- Odchodzę…
- Ode mnie?!
- Na razie od stołu, ale dałaś mi do myślenia...
Odejść. Bez żalu, tych zbędnych pożegnań. Zamknąć
za sobą drzwi i iść. Dopóki nie zatrzyma podły kamień
w bucie, nie rozwiąże się sznurowadło. Jeszcze przed
upadkiem. Mijać tych samych ludzi, którym do tej pory
codziennie mówiłem „dzień dobry, co słychać?” i tych,
do których milczałem. Nieważne. Wszystko to, jest już
za mną.
Przede mną ktoś umarł. Odszedł. Na samym nekrologu
nie ma lat denata. Przystają tuż koło mnie sępie uliczne
i gdaczą: „ciekawe za co? Tfu! Na co?!” By zamknęły te
paszcze. Szacunku trochę, przecież poległ, ale dziobią
dalej: „To albo nowotwór, albo alkoholizm. Wyzbierać
wszystkie kapsle. Nadludzki wysiłek! Syzyfowa praca.
Powtarzał, że picie to nagroda, za łzy, które musiał
wylać. Pastwił się nad rodziną. W kościele nie klęczał.
Palił, do domu nie przynosił chleba. Biedne są te jego
dzieci… Pewnie chowały siniaki. Teraz już z czystym
sumieniem mogą pochować i ojca”. Podobno wcale nie
stąpał twardo po ziemi. Warczał na wiatraki. Wariat.
A co, gdyby te olbrzymy usunąć? Czy wtedy nareszcie
miałby rozgrzeszenie? Wiatrak to ujma, ale z wiatrem
można? Walczyć. Tylko o co?! Pamiętam, jak ostrymi
kamieniami celowałem w niebo. Ani jedna gwiazda
nie spadła. Nie zgasła. Wtedy najgłośniej niebo płakało
nade mną.
Boga nie ma. Tłumaczenie, że jest „gdzieś na pewno”,
przestało mi wystarczać. To taki wymyślony przyjaciel,
z którego wyrosłem. Okularnik Wally – nie szukam go
dłużej. Nie tęsknię. Jestem już dużym chłopcem. Kiedy
byłem mały, ojciec zbeształ mnie za nieumiarkowanie
w jedzeniu: „Połknąłeś duszę. Któregoś dnia, będziesz
musiał ją wysrać!” Wiem, że swoje widziałem, przeżyłem,
ale odejść - tak bez mrugnięcia - się boję. Boję się mieć
nadzieję. Ta nie żyje długo i szczęśliwie. Umiera. Ostatnia,
ale jednak…
SKY'S THE LIMIT
-
- Posty: 364
- Rejestracja: 03 lis 2011, 19:31
SKY'S THE LIMIT
Ostatnio zmieniony 18 maja 2016, 19:51 przez Gabriela, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: SKY'S THE LIMIT
Bardzo dobry fragmentGabriela pisze:Tylko o co?! Pamiętam, jak ostrymikamieniami celowałem w niebo. Ani jedna gwiazdanie spadła. Nie zgasła. Wtedy najgłośniej niebo płakało nade mną.
I to teżGabriela pisze:Jestem już dużym chłopcem. Kiedybyłem mały, ojciec zbeształ mnie za nieumiarkowaniew jedzeniu: „Połknąłeś duszę. Któregoś dnia, będzieszmusiał ją wysrać!” Wiem, że swoje widziałem, przeżyłem,ale odejść - tak bez mrugnięcia - się boję. Boję się miećnadzieję. Ta nie żyje długo i szczęśliwie. Umiera. Ostatnia,
Ogólnie tekst wywołujący refleksje, moim zdaniem naprawdę dobra proza poetycka, niektóre fragmenty są na bardzo wysokim poziomie, doceniam i zauważam, choć poetycka to nie jest moja bajka.
Pozdrawiam
- Alicja Jonasz
- Posty: 1044
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
- Płeć:
Re: SKY'S THE LIMIT
Jest ekspresja w tym pisaniu, takie wykrzyczenie siebie. Dla mnie jest w porządku i chętnie poczytam jeszcze inne teksty Autorki:)
Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
- Gorgiasz
- Moderator
- Posty: 1608
- Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51
Re: SKY'S THE LIMIT
Dobry tekst. Szczery i pełen wyrazu.
Teoretycznie powinien się znaleźć w „Okruchach prozatorskich”. Jeśli nie masz nic przeciwko – mogę przenieść.
Teoretycznie powinien się znaleźć w „Okruchach prozatorskich”. Jeśli nie masz nic przeciwko – mogę przenieść.
Zakładam, że celowo użyłaś słowa „sępie”, a nie „sępy” - jak wydawałoby się, że powinno być. Może chciałaś dokonać stylizacji na rodzaj żeński. Razić, nie razi, ale zastanawia.Przystają tuż koło mnie sępie uliczne i gdaczą:
Formalnie rzecz ujmując, przecinek jest zbędny.Wszystko to, jest już za mną.
Coś tu nie tak. Wydaje się, że przed „By” powinna być kropka, ale i ta fraza pozostaje niejasna.Przystają tuż koło mnie sępie uliczne
i gdaczą: „ciekawe za co? Tfu! Na co?!” By zamknęły paszcze.
-
- Posty: 364
- Rejestracja: 03 lis 2011, 19:31
Re: SKY'S THE LIMIT
dziękuję Wam serdecznie za chwilę uwagi.
-
- Posty: 1739
- Rejestracja: 01 paź 2013, 17:40
Re: SKY'S THE LIMIT
HEJKA!
Tekst o funeralnych klimatach. Jest gra z czytelnikiem ( DUŻY PLUS), jest też chyba, a wręcz bez wątpienia, kropelka ironii - piszesz:" . Dopóki nie zatrzyma podły kamień
w bucie, nie rozwiąże się sznurowadło. " - tu gorzkie, ale wszak perskie oko puszczone. W refleksyjno - drążąco - w sumie nierozstrzygalnych pytaniach pojawia się naraz:" Warczał na wiatraki." - syndrom DON KICHOTA - DOBRE!!!
Z MOCNYCH AKCENTÓW " <„Połknąłeś duszę. Któregoś dnia, będziesz
musiał ją wysrać!"> ---- TAK..., ALE SŁOWO " WYSRAĆ" ... BARDZO NIE W MOIM GUŚCIE ( już lepiej wyrzygać - jak koniecznie tak musi być...).
Ogólnie - na TAK.
H8
Tekst o funeralnych klimatach. Jest gra z czytelnikiem ( DUŻY PLUS), jest też chyba, a wręcz bez wątpienia, kropelka ironii - piszesz:" . Dopóki nie zatrzyma podły kamień
w bucie, nie rozwiąże się sznurowadło. " - tu gorzkie, ale wszak perskie oko puszczone. W refleksyjno - drążąco - w sumie nierozstrzygalnych pytaniach pojawia się naraz:" Warczał na wiatraki." - syndrom DON KICHOTA - DOBRE!!!
Z MOCNYCH AKCENTÓW " <„Połknąłeś duszę. Któregoś dnia, będziesz
musiał ją wysrać!"> ---- TAK..., ALE SŁOWO " WYSRAĆ" ... BARDZO NIE W MOIM GUŚCIE ( już lepiej wyrzygać - jak koniecznie tak musi być...).
Ogólnie - na TAK.
H8