Jej cień nie chciał usiedzieć w miejscu
- Bernierdh
- Posty: 142
- Rejestracja: 22 sty 2015, 15:36
- Lokalizacja: Warszawa
Jej cień nie chciał usiedzieć w miejscu
Ten dzień zaczął się jak każdy inny. Obudziłem się, wstałem, podrapałem po głowie, karku oraz plecach, po czym założyłem szlafrok. Podreptałem do kuchni i nastawiłem elektryczny czajnik. Gdy woda się zagotowała, zrobiłem sobie kawę.
Nie smakowała zbyt dobrze, ale rozbudziła mnie na tyle, bym był w stanie dowlec się do pracy. Pracuję w bufecie pewnego biurowca. Przed wyjściem poprawiłem jeszcze włosy i umyłem zęby. Nie golę się, bo z zarostem mi do twarzy.
Nie mam samochodu, więc dojechałem na miejsce tramwajem.
Przez większość dnia było dość nudno. Obsługiwałem ekspres do kawy, podawałem kanapki, czasem jakieś słodkie bułki. Z radia dochodziła muzyka, zagłuszając i tak już ciche rozmowy. Gdy ktoś ziewnął, ja również to zrobiłem.
I wtedy nagle weszła dziewczyna. Nie miała białej koszuli, więc z pewnością tu nie pracowała. Zamiast tego nosiła takie długie, sweteropodobne coś. Żarówiasto żółte w dodatku. Pod spodem koszulkę z jakimś bohomazem, pewnie z Cartoon Network. Różowy pasek z królikiem na zapięciu, zdecydowanie zbyt krótką spódniczkę.
I buty na przewielkich platformach. Maryjo, jaki festyn.
Rozejrzała się. Z jakiegoś powodu pokazała mi język. Był w nim kolczyk.
Zapomniałem wspomnieć o jej włosach, które miały znacznie więcej kolorów niż jeden, a nawet więcej niż sześć. I o tatuażach. I o takich dziwnych kółkach w uszach.
No ogólnie wyglądała jak koszmar rodzica kwitnącej nastolatki.
Ale przyciągała uwagę. Usiadła przy stoliku, po turecku, kołysząc się na krześle. Rozglądała się wokół i sprawiała wrażenie, jakby w każdym kącie bufetu znajdowało się coś ciekawego. Co chwilę przechylała śmiesznie główkę, kontemplując z uwagą.
Wreszcie podeszła i spytała, czy mam może kakao.
- Czekoladowe cappuccino - zaproponowałem.
Powiedziała, żebym wpuścił do środka odrobinę cytryny, a potem zamieszał siedemnaście razy w lewo i trzynaście razy w prawo. Nie wiem czemu, ale dokładnie tak zrobiłem.
Napisała coś w telefonie (był czerwony w czarne kropki) i czekała dalej, a ja czekałem wraz z nią. Wreszcie nadszedł jakiś starszy facet. Zupełnie typowy. Usiadł naprzeciw niej.
- Wszystkiego najlepszego, tato! - pisnęła wtedy, głośno jak cholera.
- Przyszłaś specjalnie, żeby mi to powiedzieć? - zapytał zdziwiony mężczyzna.
- No ba. Wyszedłem, zanim wstałam. Wiem, że mogłam napisać, ale szkoda mi esów na ciebie. No i musisz oszczędzać te stare oczy.
Znów pokazała język. Potrajkotali przez chwilę, dopiła napój i poszła.
Zostawiła na podłodze tęczowe ślady. Gdy ja wychodziłem, starałem się po nich stąpać.
***
Następnego dnia obudziłem się i przeciągnąłem. Trzeszczałem głośno, aż wszystkie kości ułożyły się wygodnie, mrucząc z zadowoleniem. Potem wygrzebałem zaspanie z włosów na głowie, pod pachami i w kilku innych miejscach. Otrzepałem palce i kazałem zaspaniu się schować, by wieczorem znów mogło wejść do mnie przez ucho.
Owinąłem się szlafrokiem, puchatym i mięciutkim. Popatrzyłem w lustro. Wyglądałem przytulnie, jak bok śpiącego psa. Pyknąłem sobie elektryczny czajnik, a gdy on odpyknął, pyknęliśmy sobie wspólnie kawusię. Była gorzka, smakowała jak cmentarz i przez chwilkę żałowałem, że nie kupiłem ciut lepszej. Ale kij, grunt, że dawała power.
Poprawiłem włosy, umyłem zęby, a gdy gulgotałem, starałem się robić to jak najdłużej, w wyniku czego oplułem sobie bluzkę. Było warto. Pobiłem rekord.
Nie ogoliłem się, bo piękniej i tak już wyglądać się nie da.
Do pracy pojechałem tramwajem. Lubię to robić. Patrzeć przez okno na biegnący świat, śpieszący się gdzieś nieziemsko, jak biały królik z zegarkiem. Myślałem o jego norce, patrząc na okna piwnic. Widziałem, jak jakiś kot w niej zniknął.
Wtedy doszło do mnie, że będę miał dobry dzień.
17.12.2016
Nie smakowała zbyt dobrze, ale rozbudziła mnie na tyle, bym był w stanie dowlec się do pracy. Pracuję w bufecie pewnego biurowca. Przed wyjściem poprawiłem jeszcze włosy i umyłem zęby. Nie golę się, bo z zarostem mi do twarzy.
Nie mam samochodu, więc dojechałem na miejsce tramwajem.
Przez większość dnia było dość nudno. Obsługiwałem ekspres do kawy, podawałem kanapki, czasem jakieś słodkie bułki. Z radia dochodziła muzyka, zagłuszając i tak już ciche rozmowy. Gdy ktoś ziewnął, ja również to zrobiłem.
I wtedy nagle weszła dziewczyna. Nie miała białej koszuli, więc z pewnością tu nie pracowała. Zamiast tego nosiła takie długie, sweteropodobne coś. Żarówiasto żółte w dodatku. Pod spodem koszulkę z jakimś bohomazem, pewnie z Cartoon Network. Różowy pasek z królikiem na zapięciu, zdecydowanie zbyt krótką spódniczkę.
I buty na przewielkich platformach. Maryjo, jaki festyn.
Rozejrzała się. Z jakiegoś powodu pokazała mi język. Był w nim kolczyk.
Zapomniałem wspomnieć o jej włosach, które miały znacznie więcej kolorów niż jeden, a nawet więcej niż sześć. I o tatuażach. I o takich dziwnych kółkach w uszach.
No ogólnie wyglądała jak koszmar rodzica kwitnącej nastolatki.
Ale przyciągała uwagę. Usiadła przy stoliku, po turecku, kołysząc się na krześle. Rozglądała się wokół i sprawiała wrażenie, jakby w każdym kącie bufetu znajdowało się coś ciekawego. Co chwilę przechylała śmiesznie główkę, kontemplując z uwagą.
Wreszcie podeszła i spytała, czy mam może kakao.
- Czekoladowe cappuccino - zaproponowałem.
Powiedziała, żebym wpuścił do środka odrobinę cytryny, a potem zamieszał siedemnaście razy w lewo i trzynaście razy w prawo. Nie wiem czemu, ale dokładnie tak zrobiłem.
Napisała coś w telefonie (był czerwony w czarne kropki) i czekała dalej, a ja czekałem wraz z nią. Wreszcie nadszedł jakiś starszy facet. Zupełnie typowy. Usiadł naprzeciw niej.
- Wszystkiego najlepszego, tato! - pisnęła wtedy, głośno jak cholera.
- Przyszłaś specjalnie, żeby mi to powiedzieć? - zapytał zdziwiony mężczyzna.
- No ba. Wyszedłem, zanim wstałam. Wiem, że mogłam napisać, ale szkoda mi esów na ciebie. No i musisz oszczędzać te stare oczy.
Znów pokazała język. Potrajkotali przez chwilę, dopiła napój i poszła.
Zostawiła na podłodze tęczowe ślady. Gdy ja wychodziłem, starałem się po nich stąpać.
***
Następnego dnia obudziłem się i przeciągnąłem. Trzeszczałem głośno, aż wszystkie kości ułożyły się wygodnie, mrucząc z zadowoleniem. Potem wygrzebałem zaspanie z włosów na głowie, pod pachami i w kilku innych miejscach. Otrzepałem palce i kazałem zaspaniu się schować, by wieczorem znów mogło wejść do mnie przez ucho.
Owinąłem się szlafrokiem, puchatym i mięciutkim. Popatrzyłem w lustro. Wyglądałem przytulnie, jak bok śpiącego psa. Pyknąłem sobie elektryczny czajnik, a gdy on odpyknął, pyknęliśmy sobie wspólnie kawusię. Była gorzka, smakowała jak cmentarz i przez chwilkę żałowałem, że nie kupiłem ciut lepszej. Ale kij, grunt, że dawała power.
Poprawiłem włosy, umyłem zęby, a gdy gulgotałem, starałem się robić to jak najdłużej, w wyniku czego oplułem sobie bluzkę. Było warto. Pobiłem rekord.
Nie ogoliłem się, bo piękniej i tak już wyglądać się nie da.
Do pracy pojechałem tramwajem. Lubię to robić. Patrzeć przez okno na biegnący świat, śpieszący się gdzieś nieziemsko, jak biały królik z zegarkiem. Myślałem o jego norce, patrząc na okna piwnic. Widziałem, jak jakiś kot w niej zniknął.
Wtedy doszło do mnie, że będę miał dobry dzień.
17.12.2016
Ostatnio zmieniony 11 sty 2017, 11:06 przez Bernierdh, łącznie zmieniany 1 raz.
"Włóż siano do jabłka i zjedz jakąś świeczkę" - T.S
archiwum bełkotów
archiwum bełkotów
- Gorgiasz
- Moderator
- Posty: 1608
- Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51
Re: Jej cień nie chciał usiedzieć w miejscu
Podobało się; szczególnie krótki fragment po trzech gwiazdkach - znakomity.
Wreszcie podeszła i spytała, czy mam może kakao.Wreszcie podeszła i spytała czy mam może kakao.
Wyszedłeś, zanim wstałam.Wyszedłeś zanim wstałam.
Widziałem, jak jakiś kot w niej zniknął.Widziałem jak jakiś kot w niej zniknął.
- alchemik
- Posty: 7009
- Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
- Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy
Re: Jej cień nie chciał usiedzieć w miejscu
Realizm pierwszej części w szarej zniechęcającej codzienności.
I mała czarodziejka. Z pozoru zakręcona nastolatka. I tylko jej zachowanie i dziwny wpływ na bohatera opowiadania zapowiada zmianę.
Pojawia się magia. Jeszcze nie ujawniona, zaledwie zarysowany potencjał.
I przeciwstawienie drugiej części. Dnia następnego, który jest już całkowicie magiczny. Dnia, w którym przedmioty się dzieją, czynności powodują podmiotami, a wszystko jest do siebie dopasowane i miękkie.
I nawet to co niedobre, jak choćby ta gorzka kawa, jest dobre przez fakt, że istnieje. Przeistoczenie powoduje apoteozę życia, które we wszystkich aspektach jest cudowne i poetyckie.
Interesujące opowiadanie. Pokazuje dwa aspekty rzeczywistości, albo dwa aspekty duszy ludzkiej. Jest tak, jakby bohater we śnie przeszedł na drugą stronę lustra. Czy istnieją czynniki, które mogą tak zmieniać postrzeganie rzeczywistości?
Jerzy Edmund
I mała czarodziejka. Z pozoru zakręcona nastolatka. I tylko jej zachowanie i dziwny wpływ na bohatera opowiadania zapowiada zmianę.
Pojawia się magia. Jeszcze nie ujawniona, zaledwie zarysowany potencjał.
I przeciwstawienie drugiej części. Dnia następnego, który jest już całkowicie magiczny. Dnia, w którym przedmioty się dzieją, czynności powodują podmiotami, a wszystko jest do siebie dopasowane i miękkie.
I nawet to co niedobre, jak choćby ta gorzka kawa, jest dobre przez fakt, że istnieje. Przeistoczenie powoduje apoteozę życia, które we wszystkich aspektach jest cudowne i poetyckie.
Interesujące opowiadanie. Pokazuje dwa aspekty rzeczywistości, albo dwa aspekty duszy ludzkiej. Jest tak, jakby bohater we śnie przeszedł na drugą stronę lustra. Czy istnieją czynniki, które mogą tak zmieniać postrzeganie rzeczywistości?
Jerzy Edmund
* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Jej cień nie chciał usiedzieć w miejscu
Jak ja lubię Cię czytać!
Witaj!
Recepta na miałkość życia - najkrócej mówiąc.
Radość z pozytywnej niezależności, z niewbijania się w malkontenctwo, w stadność. Siła kolorowej odwagi, która jest w stanie odmienić życie innych.
Z wielką przyjemnością, Autorze.

Witaj!
Recepta na miałkość życia - najkrócej mówiąc.
Radość z pozytywnej niezależności, z niewbijania się w malkontenctwo, w stadność. Siła kolorowej odwagi, która jest w stanie odmienić życie innych.
Z wielką przyjemnością, Autorze.

- Bernierdh
- Posty: 142
- Rejestracja: 22 sty 2015, 15:36
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Jej cień nie chciał usiedzieć w miejscu
@Gorgiasz
Pięknie dziękuję
Przecinki poprawione 
@alchemik
Bardzo ładnie dziękuję
@eka
Ogromnie mi miło i dziękuję ślicznie
Pięknie dziękuję


@alchemik
Bardzo ładnie dziękuję

@eka
Ogromnie mi miło i dziękuję ślicznie

"Włóż siano do jabłka i zjedz jakąś świeczkę" - T.S
archiwum bełkotów
archiwum bełkotów
- Lucile
- Moderator
- Posty: 2484
- Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
- Płeć:
Re: Jej cień nie chciał usiedzieć w miejscu
I na mnie część druga tego znakomitego tekstu zrobiła wielkie wrażenie.
Ta lekkość pokazywania nam obrazów - bo czytając Twoje teksty - pięknie rysują mi się równolegle do słów (uzupełniając i wzbogacając je), zachwyca i wywołuje pytanie: czemu ja tak nie potrafię? Talentu i wyobraźni widocznie nie staje - niestety!
Mam prośbę: zamieszczaj częściej swoje teksty, abym z jeszcze większą ciekawością wdrapywała się na ósme pięterko
Serdecznie pozdrawiam
Lucile
Ta lekkość pokazywania nam obrazów - bo czytając Twoje teksty - pięknie rysują mi się równolegle do słów (uzupełniając i wzbogacając je), zachwyca i wywołuje pytanie: czemu ja tak nie potrafię? Talentu i wyobraźni widocznie nie staje - niestety!
Mam prośbę: zamieszczaj częściej swoje teksty, abym z jeszcze większą ciekawością wdrapywała się na ósme pięterko
Serdecznie pozdrawiam
Lucile
- Bernierdh
- Posty: 142
- Rejestracja: 22 sty 2015, 15:36
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Jej cień nie chciał usiedzieć w miejscu
Z pewnością przesadzasz, ale i tak pięknie dziękuję 
I oczywiście również serdecznie pozdrawiam

I oczywiście również serdecznie pozdrawiam

"Włóż siano do jabłka i zjedz jakąś świeczkę" - T.S
archiwum bełkotów
archiwum bełkotów
- skaranie boskie
- Administrator
- Posty: 13037
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
- Lokalizacja: wieś
Re: Jej cień nie chciał usiedzieć w miejscu
Nie ma czego poprawiać...
To po co ja tu zajrzałem?
Chyba, żeby poczytać jeno, bo - pomimo krótkiej formy - jest co.

To po co ja tu zajrzałem?

Chyba, żeby poczytać jeno, bo - pomimo krótkiej formy - jest co.



Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
skaranieboskie@osme-pietro.pl
- Bernierdh
- Posty: 142
- Rejestracja: 22 sty 2015, 15:36
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Jej cień nie chciał usiedzieć w miejscu
A dziękuję bardzo 

"Włóż siano do jabłka i zjedz jakąś świeczkę" - T.S
archiwum bełkotów
archiwum bełkotów
- nie
- Posty: 1366
- Rejestracja: 03 paź 2014, 14:07
- Płeć:
- Kontakt:
Re: Jej cień nie chciał usiedzieć w miejscu
Trudno mi nazwać ten rodzaj prozy, ale jesteś jego czarodziejem.
Okres ważności moich postów kończy się w momencie ich opublikowania.