Pierwszą próbę samobójczą Antek podjął, gdy miał trzynaście lat.
Miał dość swojego ojca i jego despotyczności.
Dopóki jesteś na moim utrzymaniu będziesz robił, co ci każę.
Nie lubił Antek jeść mięsa, przeżuwał je, aż było suche i nie mógł go przełknąć, ugotowanej marchewki nawet do ust nie brał, a z jajecznicy wybierał cebulę i najpierw zostawiał ją na brzegu talerza, a potem przyklejał na spód blatu stołu, bo ojciec za to niejedzenie go bił.
Brat Antka zjadał wszystko, miał mnóstwo kolegów i należał do harcerstwa.
I bił ojciec Antka pasem harcerskim.
Miał w szkole rywala w wynikach w nauce. Ernest był synem nauczycielki języka polskiego w szkole średniej i pupilem wychowawczyni. To on dostawał największe fragmenty do recytacji na akademii i stał na przedzie całej klasy, gdy ta na końcu roku szkolnego grała utwór na cymbałkach.
Antek chwaląc się, że dostał pięć minus słyszał zawsze od ojca pytanie: „A co dostał Ernest?”
Na odpowiedź, że piątkę, słyszał „Acha”.
Antek był świetny w grach zespołowych. Powoływano go do reprezentacji szkoły w grze w siatkówkę, koszykówkę i piłkę ręczną od piątej klasy szkoły podstawowej, bo już w wieku dziesięciu lat był wysoki. Ale dla ojca Antka niczym były zwycięstwa w rozgrywkach międzyszkolnych, bo Ernest grał na pianinie.
Przestał Antek wierzyć w Boga. Tyle razy go prosił o ojca miłość i dwóję dla Ernesta, ale nie został wysłuchany.
I gdy ojciec oświadczył mu, że w sobotę rano pojadą do ciotki, nawet nie zaprotestował, chociaż w sobotę mecz koszykówki miał się odbyć z trudnym zawodnikiem, jakim była reprezentacja szkoły z K., bo wciąż czuł ból po pasie harcerskim za czwórkę z matematyki.
W meblościance szuflada była, a w niej leki różne. Wziął Antek po kilkanaście tabletek z listków i buteleczek, popił je wodą z kranu i położył się spać, wcześniej oddawszy wszystkie książki wypożyczone z miejskiej biblioteki.
W nocy obudził go pełny pęcherz, załatwił potrzebę i wracając z łazienki do łóżka zemdlał.
Obudził go dotyk słuchawek na klatce piersiowej.
Zaraz będzie karetka, bierzemy go do szpitala – powiedział lekarz.
Dwanaście dni spędził Antek w szpitalu. Badali go neurolodzy, kardiolodzy, okuliści, prześwietlano go i sprawdzono stan uzębienia.
Wiedział Antek dlaczego w szpitalu się znalazł, ale po przywiezieniu moczu mu nie można było zbadać, bo wypróżnił się w nocy, a na drugi dzień w szpitalu też się wysikał do muszli zamiast do słoika.
Nie wiedział nikt, że Antek w wieku dziesięciu lat zapisał się do biblioteki dla dorosłych i czytał kryminały, z których dowiedział się o zatarciu śladów.
W lutowy poranek wyszedł Antek ze szpitala, na drżących nogach, ale silny w wiedzy, że zawsze można rozstać się ze swoimi problemami, tylko trzeba się do rozwiązania tego dobrze przygotować.
Jeszcze dwa razy próbował się zabić, ale już bez interwencji karetki.
Mijały lata, zderzał się Antek z rzeczywistością, wiedząc, że gdy tylko zechce, będzie mógł się z nią pożegnać.
Pewnego dnia Antka życie tak się ułożyło, że stanął przed ścianą i znikąd ratunku nie było.
I mogę się zabić zamieniło się w muszę się zabić.
I nagle zapragnął Antek żyć.
Każdego dnia odwlekał samobójstwo mówiąc sobie, że jeszcze dziś, a najpóźniej jutro rano stanie się coś, że będzie mógł żył dalej.
I tak przez dwa i pół tygodnia.
I przybył ratunek.
Antek od tamtego czasu o zgładzeniu się już nie pomyślał.
Pozostał jednak lęk, że coś kiedyś o wcześniejsze pragnienie śmierci się upomni.
Antek
- skaranie boskie
- Administrator
- Posty: 13037
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
- Lokalizacja: wieś
Re: Antek
Styl iście biblijny, a skoro taki, to twoje wcześniejsze obawy o namiar Antków w tekście jawią się absolutnie niesłusznymi. Porównaj sobie z "Księgą Rodzaju" na przykład i policz ile razy tam się nikt inny, jak sam Bóg pojawia. Antek to jeno marny naśladowca Absolutu.
Syndrom niedowartościowanego dziecka opisujesz. Coś mi się widzi, że Antek nie wczoraj do tej szkoły chodził, nie przedwczoraj nawet. I nie ma penie problemu dla nikogo oprócz... Antka właśnie.
To w nim pozostały czarne wspomnienia i ból. Tak, bo - choć podobno z ojcowej ręki nie boli - to jednak w nadmiarze wszystko szkodzi. I pozostaje w pamięci.
Kolejny mądry kawałek prozy napisałeś, Refluksie. Krótki, acz pełen treści. Pytanie, czy dla wszystkich jasnej treści.
A tak zupełnie na marginesie - czy wiesz, że "dobra zmiana" idzie w kierunku przywrócenia podobnych zachowań ojców?
Syndrom niedowartościowanego dziecka opisujesz. Coś mi się widzi, że Antek nie wczoraj do tej szkoły chodził, nie przedwczoraj nawet. I nie ma penie problemu dla nikogo oprócz... Antka właśnie.
To w nim pozostały czarne wspomnienia i ból. Tak, bo - choć podobno z ojcowej ręki nie boli - to jednak w nadmiarze wszystko szkodzi. I pozostaje w pamięci.
Kolejny mądry kawałek prozy napisałeś, Refluksie. Krótki, acz pełen treści. Pytanie, czy dla wszystkich jasnej treści.
A tak zupełnie na marginesie - czy wiesz, że "dobra zmiana" idzie w kierunku przywrócenia podobnych zachowań ojców?
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
skaranieboskie@osme-pietro.pl
- EdwardSkwarcan
- Posty: 2660
- Rejestracja: 23 gru 2013, 20:43
Re: Antek
Tutaj Antek zbędny.refluks pisze:Nie lubił Antek jeść mięsa, przeżuwał je, aż było suche i nie mógł go przełknąć, ugotowanej marchewki nawet do ust nie brał, a z jajecznicy wybierał cebulę i najpierw zostawiał ją na brzegu talerza, a potem przyklejał na spód blatu stołu, bo ojciec za to niejedzenie go bił.
Jego brat..... - i Antek zbędny.refluks pisze:Brat Antka zjadał wszystko, miał mnóstwo kolegów i należał do harcerstwa.
Ni przyszył, ni przyłatał po poprzednim zdaniu.refluks pisze:I bił ojciec Antka pasem harcerskim.
W, w - stawia w czytaniu.refluks pisze:Miał w szkole rywala w wynikach w nauce.
Miał w szkolnej nauce rywala w wynikach.
Miał w szkolnych wynikach rywala w nauce.
Antek zbędny.refluks pisze:Antek był świetny w grach zespołowych
Ale dla jego ojca......refluks pisze: Ale dla ojca Antka niczym były zwycięstwa w rozgrywkach międzyszkolnych, bo Ernest grał na pianinie.
Tutaj też Antek zbędny.
Przestał wierzyć w Boga, bo tyle razy go prosił o ojca miłość i dwóję dla Ernesta, ale nie został wysłuchany.refluks pisze:Przestał Antek wierzyć w Boga. Tyle razy go prosił o ojca miłość i dwóję dla Ernesta, ale nie został wysłuchany.
Tutaj też można Antka uniknąć.
W meblościance była szuflada, a w niej różne leki, więc wziął z listków i buteleczek po kilkanaście tabletek. Wcześniej oddał wszystkie książki wypożyczone w miejskiej bibliotece.refluks pisze:W meblościance szuflada była, a w niej leki różne. Wziął Antek po kilkanaście tabletek z listków i buteleczek, popił je wodą z kranu i położył się spać, wcześniej oddawszy wszystkie książki wypożyczone z miejskiej biblioteki.
Antek zbędny.refluks pisze:Dwanaście dni spędził Antek w szpitalu.
Wiedział dlaczego się tutaj znalazł, jednak po przywiezieniu nie mogli zbadać moczu, bo wypróżnił się w domu i w oddziałowej ubikacji.refluks pisze:Wiedział Antek dlaczego w szpitalu się znalazł, ale po przywiezieniu moczu mu nie można było zbadać, bo wypróżnił się w nocy, a na drugi dzień w szpitalu też się wysikał do muszli zamiast do słoika.
Antek, dwa szpitale, muszla i słoik zbędne.
Nikt nie podejrzewał, że jako dziesięcioletni chłopiec zapisał się do biblioteki dla dorosłych i czytał kryminały, w których poznał zacieranie śladów.refluks pisze:Nie wiedział nikt, że Antek w wieku dziesięciu lat zapisał się do biblioteki dla dorosłych i czytał kryminały, z których dowiedział się o zatarciu śladów.
Antek i dowiedział zbędne.
W lutowy poranek, wyszedł ze szpitala na drżących nogach, jednak silny w wiedzę, że zawsze można się rozstać z problemami, tylko trzeba się do tego rozwiązania dobrze przygotować.refluks pisze:W lutowy poranek wyszedł Antek ze szpitala, na drżących nogach, ale silny w wiedzy, że zawsze można rozstać się ze swoimi problemami, tylko trzeba się do rozwiązania tego dobrze przygotować.
Mijały lata, zderzał się z rzeczywistością wiedząc, że gdy tylko zechce, będzie mógł się z nią pożegnaćrefluks pisze:Mijały lata, zderzał się Antek z rzeczywistością, wiedząc, że gdy tylko zechce, będzie mógł się z nią pożegnać.
Znów bez Antka, bo każdy wie kto jest bohaterem opowiadania.
Pewnego dnia, jego życie tak się ułożyło, że stanął przed ścianą, bo znikąd ratunku nie byłorefluks pisze:Pewnego dnia Antka życie tak się ułożyło, że stanął przed ścianą i znikąd ratunku nie było.
I mogę się zabić zamieniło się w muszę się zabić.
i mogę się zabić, zamieniło się w muszę się zabić.
Najdziwniejsze, on wtedy nagle zapragnął żyć.refluks pisze:I nagle zapragnął Antek żyć.
Każdego dnia odwlekał samobójstwo mówiąc sobie, że jeszcze dziś, a najpóźniej jutro rano stanie się coś, że będzie mógł żył dalej.
I tak przez dwa i pół tygodnia.
Każdego dnia odwlekał samobójstwo mówiąc sobie, że jeszcze dziś, a najpóźniej jutro rano stanie się coś, że będzie mógł żyć dalej i trwało to dwa i pół tygodnia.
Te myśli okazały się ratunkiem.refluks pisze:I przybył ratunek.
Chciałem dać do prozy stycznia, bo szef pochwalił, lecz po czytaniu zmieniłem zdanie.
Wybacz, że zabawiałem się Twoim tekstem. Nie jestem orłem, lecz nie mogłem patrzeć na tylu Antków i parę innych rzeczy.
Temat ciekawy
Wykonanie pała