Upadek

Apelujemy o umiar, jeśli chodzi o długość publikowanych tekstów.

Moderatorzy: Gorgiasz, Lucile

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
refluks
Posty: 714
Rejestracja: 28 lut 2016, 11:49

Upadek

#1 Post autor: refluks » 14 lut 2017, 20:40

Nie jestem alkoholiczką. Panuję nad piciem. W każdej chwili mogę przestać.
Kilka razy dziennie tak do siebie mówiła.
Kiedyś nie lubiła alkoholu i nie rozumiała dlaczego inni go piją.
Na imprezach wypijała dwa kieliszki wódki i na siłę.
Po nich kręciło się jej w głowie i szła do łazienki, siedziała na oparciu wanny i omywała twarz zimną wodą. Na takie imprezy chodziła kilka razy w roku. Poza nimi z alkoholem się nie stykała.
- Dzień dobry. Szef mnie wzywał.
- Siadaj. Musisz zaczekać.
„Będą zwolnienia”. Danka, jako sekretarka szefa i z nim sypiająca zawsze miała informacje z pierwszej ręki. I zawsze miała drinka w biurku. Pociągała go i była rozluźniona i sympatyczna dla każdego przez osiem godzin.
- Ej! Nie przejmuj się. Tobie nic nie grozi.
Nie przekonała jej. Danka otworzyła drzwiczki od biurka, coś stuknęło. Postawiła przed nią szklaneczkę z jakimś płynem.
- Walnij sobie.
- No co ty?
- Walnij sobie! Dobrze ci radzę.
Walnęła sobie. Jak zwykle poszło jej w nogi. Już spokojna weszła do gabinetu szefa.
„Trzeba kogoś zwolnić”.
Bez wahania wymieniła nazwisko koleżanki, której nie znosiła.
Nawet nie musiała uzasadniać. Szef kazał Dance zadzwonić do kadr i przygotować wypowiedzenie.
„Jest pani bardzo zdecydowana i rzeczowa. Dotychczasowy kierownik nie sprawdził się na tym stanowisku”.
Ponownie Danka zadzwoniła do kadr, żeby przygotowali dokumenty.
Wychodząc z gabinetu szefa przyjęła Dankowe gratulacje.
„Nie mówiłam, że się przyda? Dobry drin nie jest zły”.
Jutro już jako kierowniczka działu będzie występować.
Nigdy nie była zwierzchnikiem. Mało w nocy spała.
Ręka, w której poranną kawę trzymała drżała.
Jadąc do pracy zatrzymała się przed sklepem. Kupiła 200 ml wódki i sok w kartonie.
Widziała jak na imprezach robią drinki. Wlała więcej niż oni soku do szklanki.
Wypadła wspaniale. Rozluźniona, uśmiechnięta i pewna siebie.
Potem większy zakres obowiązków i większa odpowiedzialność, narady, spotkania z ważnymi i najważniejszymi w firmie. Była coraz lepsza i coraz mniej soku lała do szklanki. I niczego się nie bała.
Odwiedziła siostrę.
- Piłaś?
- No co, ty? Podróbkę perfum dostałam, pewnie to tak spirytusem wali.
Sprawdziła w necie czym zabić zapach alkoholu w ustach.
Wszystko kontrolowała. Tylko okrzepnie na stanowisku i przestanie.
Przez cały dzień dolewała paliwa. Już bez soku, prosto z butelki.
Rano budziła się spocona. Wszystko było mokre, poduszki, kołdra, piżama. Cały czas było jej gorąco.
Po każdym wypiciu wychodził na nią pot i przypominała zmokłą kurę. Zawsze miała w gabinecie otwarte okno.
Szef już jej nie wzywał, a prosił do gabinetu.
„Moja decyzja była słuszna. Że ja pani wcześniej nie zauważyłem. Ten wydział byłby dzisiaj w innym punkcie”.
Nikt nic nie zauważył. Tylko Danka na nią dziwnie patrzyła i kiedyś po rozmowie z szefem poprosiła ją na dwa słowa na schodach.
„Przystopuj. Ja to widzę. Kwestia czasu, jak i oni to zobaczą. To alkoholizm.” Głupia cipa po zaocznym licencjacie na koszt firmy.
Panowała nad wszystkim.
Że już mało jadła cieszyło ją. Wszystkie ubrania świetnie na niej leżały.
Ale czasem dopadał ją głód. To, co zjadła zalegało jej w żołądku.
Zawsze bała się wymiotów. Najpierw przychodziły same, potem je wywoływała.
Pijana, objedzona, wypijała dużo wody, czekała kilkanaście sekund, klękała przy sedesie, wkładała palec do gardła i pozbywała się dyskomfortu.
Z czasem wystarczało tylko nachylić się nad sedesem.
Wiedziała ile i kiedy wypić, zjeść, kiedy będzie zwracać.
Panowała nad wszystkim.
Widząc pijanych i z opuchniętymi twarzami kupujących, tak jak ona, alkohol myślała „Dno”.
Ona nim nie była.
Zęby ją łupały od jakiegoś czasu. W necie przeczytała, że to przypadłość bulimiczek. Zniszczone od wymiotów szkliwo zębów.
Kupiła pastę dla zębów nadwrażliwych.
Najlepsza przyjaciółka ma urodziny. Kupiła Barbarze wycieczkę do Meksyku.
- Zwariowałaś!
- Zasługujesz na to.
- To moje najlepsze urodziny w życiu!
Impreza była wspaniała, sporo gości, nawet rodzina jubilatki z drugiego końca Polski przyjechała.
Obudziła się wczesnym ranem. W Baśki domu.
Zeszła na dół. Na stole jedzenie, i na sofie i na ścianach też. Rozbite szklane drzwiczki w szafce.
Odwraca się i widzi Baśkę. Pyta.
- Co się tu stało? Kto to zrobił?
- Ty.
Patrzy pytająco na Baśkę. W ręku trzymała kopertę.
- Zabierz swój prezent, wyjdź i nie przychodź tu więcej.
- Baśka, ale…
- Wyjdź!
Wychodzi. Wciągane do płuc zimne powietrze powoduje silny ból w zębach.
Zatrzymuje auto przy gabinecie stomatologicznym.
- Co się dzieje?
Leżąc na fotelu, oślepiona światłem lampy mówi, że zęby ją bardzo łupią.
- Od wymiotów. Jestem alkoholiczką.

elka

Re: Upadek

#2 Post autor: elka » 15 lut 2017, 0:39

Może uratuje ją to, że zdała sobie z tego sprawę?
Niektórym to ponoć pomaga. :myśli:

Dobre. Mocne. :bravo:

witka
Posty: 3121
Rejestracja: 28 wrz 2016, 12:02

Re: Upadek

#3 Post autor: witka » 15 lut 2017, 8:22

Problem dotyka i mnie, chociaż sam nie pijam nawet piwa.
Dwa, trzy razy w roku ostro pod kontrolą a nasze kobiety śmieją się wyrozumiale.
Same kupiły alkohol, naszykowały zakąsek. Robię się wtedy romansowy .
Aby do Święta Bożego Ciała. Co roku przyjeżdża szwagier, pijemy ostro pierwszego dnia.
Dwa dni trzeżwieje, w niedzielę wraca autem.
Znam kobiety alkoholiczki im jest gorzej, bo kobietom tradycyjnie mniej się wybacza.
.
Nie bój się snów, dzielić się tobą nie będę. - Eka

Awatar użytkownika
EdwardSkwarcan
Posty: 2660
Rejestracja: 23 gru 2013, 20:43

Re: Upadek

#4 Post autor: EdwardSkwarcan » 15 lut 2017, 18:16

refluks pisze:Na imprezach wypijała dwa kieliszki wódki i na siłę.
Fakt, to i wlepione na siłę.
refluks pisze: Poza nimi z alkoholem się nie stykała.
- Dzień dobry. Szef mnie wzywał.
Czy ten skok ma być zaskoczeniem?
Wolałbym:
Szef ją wezwał.
- dzień dobry.

W sumie fajnie.
:beer:

ODPOWIEDZ

Wróć do „OPOWIADANIA”