Świetlisty szlak
- mirek13
- Posty: 849
- Rejestracja: 18 mar 2017, 19:23
Świetlisty szlak
Jest świąteczny tydzień.
Donald Tramp spuszcza „Matkę wszystkich bomb” na islamistów wojujących źle.
On walczy dobrze i niech świat ma o tym świadomość. W końcu tylko matka ma najlepszy dar przekonywania.
Mamy doniesienie o zlaniu w klozecie miśków. Wyniki najwyższych palm bożonarodzeniowych.
Ma odbyć się turniej rycerski na zamku w O.
Jest nam lepiej, a statystyczna polska kura znosi rocznie dwieście dziewiętnaście jaj. Statystyczny Polak zjada ich sto czterdzieści cztery.
Kur jest u nas czterdzieści milionów. Polaków mniej więcej tyle samo.
Gdzie się podziewa różnica?
Sny wariata pozostają jego własnością. Jakiś psychoanalityk mądrzy się, słuchając, a i tak nie wyłapie sensu i logiki.
Dlaczego ten idiota śni o surfowaniu na cumulusie w zbroi średniowiecznej?
Deskę ma podobną do spłaszczonego siodła rycerskiego. Wyszedł najnowszy hit dizajnu w firmie „Cersanit”.
Jak zanalizować wizję pilota bombowca, który zrzuca paczki plemników nad wioską państwa ISIS? A te zachowują się jak bomby kasetonowe, rozsiewając życie, zamiast śmierci?
Zakwefione kobiety są kamienowane za pozamałżeński seks, bo ich mężowie nie pojmują po dziewięciu miesiącach narodzin białych, niebieskookich bobasów.
I nie myślą, że w promieniu dwustu kilometrów nie ma żadnego, niebieskookiego, białego smutasa.
Ot, ludzkie schematy myślenia.
Swędzą mnie jaja i mam nadzieję, że jest tylko objaw braku higieny osobistej.
Muszę o to zapytać statystyczną kurę.
Jakakolwiek zdrada jest zdradą Boga. Przysięga przed ołtarzem jest święta. Stary i nowy testament są pełen nawiązań do takich przypadków. Wystarczą księgi Hioba, Przysłów czy Kapłańska.
W nowym, mamy ten problem poruszony u Mateusza czy Łukasza.
„Bóg osądzi cudzołożników”, mówi księga Hebrajczyków…
Ciekawe jak? – myślę sobie, słuchając tej homilii. Kościół jest pełen wielkanocnych ludzi. Kobiet ubranych w niedzielne żakiety i otulonych zwiewną, indyjską apaszką z kaszmiru. Delikatnie barwny akcent w surowej ascezie wyglądu.
Mężczyźni mają wyglansowane buty i odprasowane koszule. Kantami można by się golić.
Roztaczają zapach after shave, „Nivea”, albo „Kenzo”.
To kwestia statusu społecznego. Jak zegarek, czy logo na koszuli.
Ukryty za filarem obserwuję Magdę. Jest śliczna i nawet ta apaszka dodaje jej uroku. Ani demonstracja, ani podobaś. Nie jest elementem pozoranctwa czegokolwiek, tylko dopełnieniem stonowanego makijażu. Włosy ma spięte w kucyk i to jakoś ją zmienia.
Nie widziałem jej w tych spiętych.
To może być emanacja innego świata. Głupie włosy.
Obok stoi mąż i dwóch synów.
Co ona myśli, słuchając tego kazania? Widzę ją z profilu i zastanawiam się nad swoimi uczuciami. Przyszedłem tu, aby przekonać się, co się czuje, będąc niewidzialną częścią jej świata.
I czuje się. Ludzką zazdrość, choć nie mam prawa tego czuć, a jednak zazdroszczę temu facetowi, że kiedyś wszedł między jej uda i posiał życie. To stojące obok nich w postaci dwóch synów.
Oni są najważniejsi i nie usprawiedliwią moich myśli.
Ich biologiczny ojciec tym bardziej.
Przekażcie sobie znak pokoju.
No jasne. Chowam się głębiej za filar, bo Magda przekazuje ten znak wokół. Do tyłu też, więc mogłaby mnie zauważyć.
A tak, to mam więź pokojową z panią w buraczkowym berecie i starszym, siwym panem, wyglądającym na szczęśliwego człowieka. Kocha więc zapewne żonę, dzieci, wnuki i Boga. To dlatego tu jest, bo taka motywacja sama się narzuca.
A jaka jest moja?
Kościoły dzielą się na historyczne, nowoczesne (moja włoska Świątynia Autostrady Słońca, bo autostrady są ostatnio moją Nemezis), nijakie i dodupnie nachalne w monumentalizmie.
Ten jest jakiś inny. Nowoczesna, bezbarwna bryła i dziwne wnętrze. Namalowany na centralnej ścianie wizerunek Chrystusa zamiast tradycyjnego ołtarza. Chrystus ma dziwną twarz. Nie da się z fresku ustalić wieku. Jest młody i stary.
Kasetonowy sufit z drewnianymi wizerunkami scen biblijnych. Brąz sufitu odcina się od bieli ścian.
Ale to może być tylko moje wrażenie w związku z jej obecnością…
Przepraszam, ich obecnością.
Oto krew Chrystusa, która za was i za wielu będzie wylana…
Wychodzę, bo nie chcę aby cokolwiek się wylało. Chce mi się palić, a myśli wirują jak diabelski młyn po awarii regulatora prędkości.
Głupie skojarzenie w świątyni.
Nie wiem, dlaczego drżą mi ręce. Przy wyjściu biorę darmowego „Gościa Niedzielnego” i łażę wokół, czytając .
A tam jakiś ckliwy dziennikarz opisuje historię amerykańskiego misjonarza, zamordowanego w Peru.
On uciekł przed szalejącym terrorem, ale wrócił. I powiedział:
Powinienem uciec. Zostawić to bagno, biednych, ubogich i żyjących bez nadziei. Ale nie umiem. Ucieczka jest odroczeniem wyroku. I zuboża człowieka o element człowieczeństwa. To tylko pierwotny instynkt przetrwania i nie ma nic wspólnego z moimi zasadami.
To czym jest ta moja obecność w tym miejscu?
Więc wracam po wypaleniu kilku fajek i patrzę.
Jakby nas było dwóch. Chcę ją i nie chcę.
Nie powinna być, a jest.
Ja nie powinienem być, a jestem.
Idźcie w pokoju Chrystusa.
Zapomniałem się.
Wychodząc, spojrzała w bok i mnie zobaczyła.
Jest nas ponad siedem miliardów. Co roku rodzi się sto trzydzieści milionów dzieci. Umiera pięćdziesiąt pięć milionów ludzi.
Jakie ma znaczenie historia dwojga?
Donald Tramp spuszcza „Matkę wszystkich bomb” na islamistów wojujących źle.
On walczy dobrze i niech świat ma o tym świadomość. W końcu tylko matka ma najlepszy dar przekonywania.
Mamy doniesienie o zlaniu w klozecie miśków. Wyniki najwyższych palm bożonarodzeniowych.
Ma odbyć się turniej rycerski na zamku w O.
Jest nam lepiej, a statystyczna polska kura znosi rocznie dwieście dziewiętnaście jaj. Statystyczny Polak zjada ich sto czterdzieści cztery.
Kur jest u nas czterdzieści milionów. Polaków mniej więcej tyle samo.
Gdzie się podziewa różnica?
Sny wariata pozostają jego własnością. Jakiś psychoanalityk mądrzy się, słuchając, a i tak nie wyłapie sensu i logiki.
Dlaczego ten idiota śni o surfowaniu na cumulusie w zbroi średniowiecznej?
Deskę ma podobną do spłaszczonego siodła rycerskiego. Wyszedł najnowszy hit dizajnu w firmie „Cersanit”.
Jak zanalizować wizję pilota bombowca, który zrzuca paczki plemników nad wioską państwa ISIS? A te zachowują się jak bomby kasetonowe, rozsiewając życie, zamiast śmierci?
Zakwefione kobiety są kamienowane za pozamałżeński seks, bo ich mężowie nie pojmują po dziewięciu miesiącach narodzin białych, niebieskookich bobasów.
I nie myślą, że w promieniu dwustu kilometrów nie ma żadnego, niebieskookiego, białego smutasa.
Ot, ludzkie schematy myślenia.
Swędzą mnie jaja i mam nadzieję, że jest tylko objaw braku higieny osobistej.
Muszę o to zapytać statystyczną kurę.
Jakakolwiek zdrada jest zdradą Boga. Przysięga przed ołtarzem jest święta. Stary i nowy testament są pełen nawiązań do takich przypadków. Wystarczą księgi Hioba, Przysłów czy Kapłańska.
W nowym, mamy ten problem poruszony u Mateusza czy Łukasza.
„Bóg osądzi cudzołożników”, mówi księga Hebrajczyków…
Ciekawe jak? – myślę sobie, słuchając tej homilii. Kościół jest pełen wielkanocnych ludzi. Kobiet ubranych w niedzielne żakiety i otulonych zwiewną, indyjską apaszką z kaszmiru. Delikatnie barwny akcent w surowej ascezie wyglądu.
Mężczyźni mają wyglansowane buty i odprasowane koszule. Kantami można by się golić.
Roztaczają zapach after shave, „Nivea”, albo „Kenzo”.
To kwestia statusu społecznego. Jak zegarek, czy logo na koszuli.
Ukryty za filarem obserwuję Magdę. Jest śliczna i nawet ta apaszka dodaje jej uroku. Ani demonstracja, ani podobaś. Nie jest elementem pozoranctwa czegokolwiek, tylko dopełnieniem stonowanego makijażu. Włosy ma spięte w kucyk i to jakoś ją zmienia.
Nie widziałem jej w tych spiętych.
To może być emanacja innego świata. Głupie włosy.
Obok stoi mąż i dwóch synów.
Co ona myśli, słuchając tego kazania? Widzę ją z profilu i zastanawiam się nad swoimi uczuciami. Przyszedłem tu, aby przekonać się, co się czuje, będąc niewidzialną częścią jej świata.
I czuje się. Ludzką zazdrość, choć nie mam prawa tego czuć, a jednak zazdroszczę temu facetowi, że kiedyś wszedł między jej uda i posiał życie. To stojące obok nich w postaci dwóch synów.
Oni są najważniejsi i nie usprawiedliwią moich myśli.
Ich biologiczny ojciec tym bardziej.
Przekażcie sobie znak pokoju.
No jasne. Chowam się głębiej za filar, bo Magda przekazuje ten znak wokół. Do tyłu też, więc mogłaby mnie zauważyć.
A tak, to mam więź pokojową z panią w buraczkowym berecie i starszym, siwym panem, wyglądającym na szczęśliwego człowieka. Kocha więc zapewne żonę, dzieci, wnuki i Boga. To dlatego tu jest, bo taka motywacja sama się narzuca.
A jaka jest moja?
Kościoły dzielą się na historyczne, nowoczesne (moja włoska Świątynia Autostrady Słońca, bo autostrady są ostatnio moją Nemezis), nijakie i dodupnie nachalne w monumentalizmie.
Ten jest jakiś inny. Nowoczesna, bezbarwna bryła i dziwne wnętrze. Namalowany na centralnej ścianie wizerunek Chrystusa zamiast tradycyjnego ołtarza. Chrystus ma dziwną twarz. Nie da się z fresku ustalić wieku. Jest młody i stary.
Kasetonowy sufit z drewnianymi wizerunkami scen biblijnych. Brąz sufitu odcina się od bieli ścian.
Ale to może być tylko moje wrażenie w związku z jej obecnością…
Przepraszam, ich obecnością.
Oto krew Chrystusa, która za was i za wielu będzie wylana…
Wychodzę, bo nie chcę aby cokolwiek się wylało. Chce mi się palić, a myśli wirują jak diabelski młyn po awarii regulatora prędkości.
Głupie skojarzenie w świątyni.
Nie wiem, dlaczego drżą mi ręce. Przy wyjściu biorę darmowego „Gościa Niedzielnego” i łażę wokół, czytając .
A tam jakiś ckliwy dziennikarz opisuje historię amerykańskiego misjonarza, zamordowanego w Peru.
On uciekł przed szalejącym terrorem, ale wrócił. I powiedział:
Powinienem uciec. Zostawić to bagno, biednych, ubogich i żyjących bez nadziei. Ale nie umiem. Ucieczka jest odroczeniem wyroku. I zuboża człowieka o element człowieczeństwa. To tylko pierwotny instynkt przetrwania i nie ma nic wspólnego z moimi zasadami.
To czym jest ta moja obecność w tym miejscu?
Więc wracam po wypaleniu kilku fajek i patrzę.
Jakby nas było dwóch. Chcę ją i nie chcę.
Nie powinna być, a jest.
Ja nie powinienem być, a jestem.
Idźcie w pokoju Chrystusa.
Zapomniałem się.
Wychodząc, spojrzała w bok i mnie zobaczyła.
Jest nas ponad siedem miliardów. Co roku rodzi się sto trzydzieści milionów dzieci. Umiera pięćdziesiąt pięć milionów ludzi.
Jakie ma znaczenie historia dwojga?
Ostatnio zmieniony 16 kwie 2017, 7:59 przez mirek13, łącznie zmieniany 2 razy.
Re: Świetlisty szlak
W tych rozważaniach Piotrusia o zdradzie zabrakło mi perspektywy drugiej strony. To oczywiście nie zarzut pod adresem autora, lecz zwykła czytelnicza ciekawość - jakie zdanie na temat zdrady ma żona bohatera-narratora? Czy, szykując wielkanocne potrawy, gorączkowo rozmyślając, co jeszcze musi zrobić, by przygotować przyjęcie dla gości, ma czas zastanowić się, gdzie w tym czasie podziewa się mąż? Zdrada to kurewstwo. Egoistyczne kurewstwo. Islam wymyślił jednak furtkę dla panów z nadprodukcja plemników, ustanawiając instytucję wielożeństwa.
Co do samej formy opowiadania - ładnie i ciekawie, trochę zbyt emocjonalnie i ckliwie, jak to u Ciebie. Jest też trochę błędów, jak zwykle, ale oczywiście przemilczę temat, bo uwagi korektorskie masz w dupie. Ważne, że się podobało.
Co do samej formy opowiadania - ładnie i ciekawie, trochę zbyt emocjonalnie i ckliwie, jak to u Ciebie. Jest też trochę błędów, jak zwykle, ale oczywiście przemilczę temat, bo uwagi korektorskie masz w dupie. Ważne, że się podobało.
- mirek13
- Posty: 849
- Rejestracja: 18 mar 2017, 19:23
Re: Świetlisty szlak
Skurwysyństwo, kurewstwo, zdrada, alkohol, nadprodukcja plemników i świąd łechtaczki są wpisane w nasz genotyp.
Gdybyśmy byli idealni, to niepotrzebny byłby Bóg.
Fenks.
PS. A skąd wiesz, że bohaterem jest Piotruś?

Gdybyśmy byli idealni, to niepotrzebny byłby Bóg.
Fenks.
PS. A skąd wiesz, że bohaterem jest Piotruś?


Re: Świetlisty szlak
A kto inny miałby być bohaterem Twojego opowiadania, Mirku?
A że wstałam w dobrym humorze, obudzona rezurekcyjnymi dzwonami i wystrzałami, to Cię jeszcze popieszczę: tytuł Ci się udał, w kontekście zdrady - terroryzm emocjonalny, rujnowanie życia rodzinnego. Oj, wiele jest następstw, konsekwencji... No, ale nikt nie jest doskonały. Tylko że niektórzy bardziej się starają.
A że wstałam w dobrym humorze, obudzona rezurekcyjnymi dzwonami i wystrzałami, to Cię jeszcze popieszczę: tytuł Ci się udał, w kontekście zdrady - terroryzm emocjonalny, rujnowanie życia rodzinnego. Oj, wiele jest następstw, konsekwencji... No, ale nikt nie jest doskonały. Tylko że niektórzy bardziej się starają.
- mirek13
- Posty: 849
- Rejestracja: 18 mar 2017, 19:23
Re: Świetlisty szlak
Fakt. Słabo się staram.
Zazdraszczam tym twardym, z zasadami i prawidłowym kręgosłupem moralnym.
Zazdraszczam tym twardym, z zasadami i prawidłowym kręgosłupem moralnym.
-
- Posty: 3121
- Rejestracja: 28 wrz 2016, 12:02
Re: Świetlisty szlak
Przeczytał się, ciekawy tekst.
Najpiękniejsza (dla mnie ) kobieta w garsonce wyszła z kościoła po mszy, na oko po trzydziestce.
Jakoś to się napisało na wstepie.
Podejmujesz tematy. od których raczej się ucieka ,oddala je w ten sposób, a jednak w jakiejś części pozostają
w niektórych, są jakąś częścią ich jestestwa.
Ktoś, kto nie był, nie pozostał jeszcze w jakimś stopniu Piotrusiem Panem - osierocił sam siebie.
Oprócz wielu wątkow to tekst o miłości, w znacznym stopniu, ale nie wchodzę weń.
Interpretacja , ledwo w zarysie
Najpiękniejsza (dla mnie ) kobieta w garsonce wyszła z kościoła po mszy, na oko po trzydziestce.
Jakoś to się napisało na wstepie.
Podejmujesz tematy. od których raczej się ucieka ,oddala je w ten sposób, a jednak w jakiejś części pozostają
w niektórych, są jakąś częścią ich jestestwa.
Ktoś, kto nie był, nie pozostał jeszcze w jakimś stopniu Piotrusiem Panem - osierocił sam siebie.
Oprócz wielu wątkow to tekst o miłości, w znacznym stopniu, ale nie wchodzę weń.
Interpretacja , ledwo w zarysie
Nie bój się snów, dzielić się tobą nie będę. - Eka
- mirek13
- Posty: 849
- Rejestracja: 18 mar 2017, 19:23
Re: Świetlisty szlak
Jakie życie i jego właściciel - takie opka.
Dzięki.
Dzięki.
Re: Świetlisty szlak
Dobre opowiadanie. Podoba mi się Twój styl, razem z jego swoistą bezkompromisowością. Podobnież jak poruszane przez Ciebie tematy.
Nieliczne, drobne usterki formalne.
Nieliczne, drobne usterki formalne.
- mirek13
- Posty: 849
- Rejestracja: 18 mar 2017, 19:23
Re: Świetlisty szlak
Dzięki, Stella. Ja się składam z takich, trudnych tematów.
Praktycznie od urodzenia, to musiałem wypracować taki styl i bezkompromisowość, bo inaczej byłbym rozkosznym pacjentem psychiatryka, albo użyźniał glebę na komunalnym.

Praktycznie od urodzenia, to musiałem wypracować taki styl i bezkompromisowość, bo inaczej byłbym rozkosznym pacjentem psychiatryka, albo użyźniał glebę na komunalnym.

