Dziesiąty krąg
- mirek13
- Posty: 849
- Rejestracja: 18 mar 2017, 19:23
Dziesiąty krąg
To mój świat. Zamknięty na głucho, pełen mgieł, złych historii i niewiele wart, ale mój.
W końcu każdy powinien lubić własne ruiny, choćby dlatego, że jest ich właścicielem.
Jakie bowiem byłoby psychologiczne uzasadnienie lubienia pałacu sąsiada?
Uzasadnienie do wkurwa, jak najbardziej.
Dlaczego więc wpuszczam czasami do niego gości, oprowadzam po zakurzonych pokojach, pełnych gruzu i połamanych mebli? Śmierdzi stęchlizną, papierosami i przetrawionym alkoholem.
Dlaczego zapraszam i dlaczego oni przyjmują zaproszenie?
Nie wiem, ale nikomu to nie wychodzi na dobre.
- Masz czterdzieści lat i przegrane życie. Dlaczego zakopujesz się głębiej, niż trzeba? - Spojrzała na mnie z wyrzutem. W oczach jakaś mieszanina żalu i złości. Czerwone – pewnie płakała. Poprawiła energicznym ruchem opadające pasemko włosów i zapaliła drżącymi rękami papierosa. - Zdradziłeś żonę ze mną, mnie z tamtą, tamtą zdradzisz z kimś innym... - Smarknęła w chusteczkę wyciągniętą z chusteczkowej stołowni - Kim ty jesteś?
Mój Boże, gdybym sam wiedział! Czuję się jak dowódca misji „Apollo 13”. Nie ma lądowania na księżycu, a tylko walka o przetrwanie. Kto zaprojektował ten kosmiczny burdel? Moduł dowodzenia, księżycowy i ziemski lądownik, okazały się kompletnie nie kompatybilne.
Nie wrócę szczęśliwie na ziemię.
- To kogo w końcu ja zdradziłem? - Łyk piwa, kolejny papieros, więc podkreślam uroczą aurę mojego domu. - Pani poda jeszcze jedno – rzuciłem do przechodzącej kelnerki (Nogi super, biust 75C, jak u Catheriny Zeta Jones, buźka podobnie makijażem podciągnięta), więc model idealny, a jednak...
- Nie zrozumiesz.
- A ty rozumiesz? - Zaciągnęła się łapczywie.
Nie, nie rozumiem. Siebie, instynktów, zamotania, braku stabilizacji, choroby..., a po cholerę ciągnąć tę wyliczankę?
Wstała. Spojrzała na mnie i zgasiła peta na mojej dłoni. Poczułem skurcz mięśni, ale nie cofnąłem jej. Smród przypalonej skóry będzie atrakcyjnym dodatkiem do moich ruin.
- Caterina, gdzie to piwo?
Znowu mgła. Koszmarne historie i dom, do którego nie powinienem wpuszczać nikogo. A tu ładuje się bez zaproszenia jakiś gość. Uśmiechnięty, zrelaksowany, w eleganckim garniturze. Dupek.
- Jestem z ciebie dumny – mówi, siadając na krześle z trzema nogami. Nie upada, a nawet nonszalancko zakłada nogę na nogę. Cud, albo czary.
- Dlaczego?
- Cudownie zdradzasz.
Żachnąłem się.
- Tja. Ale w dalszym ciągu nie wiem, kogo.
Pochylił się. Poczułem smród siarki i gorąco buchające od niego. Może zresztą mam tylko podniesione ciśnienie.
- Siebie, mój przyszły asystencie.
W końcu każdy powinien lubić własne ruiny, choćby dlatego, że jest ich właścicielem.
Jakie bowiem byłoby psychologiczne uzasadnienie lubienia pałacu sąsiada?
Uzasadnienie do wkurwa, jak najbardziej.
Dlaczego więc wpuszczam czasami do niego gości, oprowadzam po zakurzonych pokojach, pełnych gruzu i połamanych mebli? Śmierdzi stęchlizną, papierosami i przetrawionym alkoholem.
Dlaczego zapraszam i dlaczego oni przyjmują zaproszenie?
Nie wiem, ale nikomu to nie wychodzi na dobre.
- Masz czterdzieści lat i przegrane życie. Dlaczego zakopujesz się głębiej, niż trzeba? - Spojrzała na mnie z wyrzutem. W oczach jakaś mieszanina żalu i złości. Czerwone – pewnie płakała. Poprawiła energicznym ruchem opadające pasemko włosów i zapaliła drżącymi rękami papierosa. - Zdradziłeś żonę ze mną, mnie z tamtą, tamtą zdradzisz z kimś innym... - Smarknęła w chusteczkę wyciągniętą z chusteczkowej stołowni - Kim ty jesteś?
Mój Boże, gdybym sam wiedział! Czuję się jak dowódca misji „Apollo 13”. Nie ma lądowania na księżycu, a tylko walka o przetrwanie. Kto zaprojektował ten kosmiczny burdel? Moduł dowodzenia, księżycowy i ziemski lądownik, okazały się kompletnie nie kompatybilne.
Nie wrócę szczęśliwie na ziemię.
- To kogo w końcu ja zdradziłem? - Łyk piwa, kolejny papieros, więc podkreślam uroczą aurę mojego domu. - Pani poda jeszcze jedno – rzuciłem do przechodzącej kelnerki (Nogi super, biust 75C, jak u Catheriny Zeta Jones, buźka podobnie makijażem podciągnięta), więc model idealny, a jednak...
- Nie zrozumiesz.
- A ty rozumiesz? - Zaciągnęła się łapczywie.
Nie, nie rozumiem. Siebie, instynktów, zamotania, braku stabilizacji, choroby..., a po cholerę ciągnąć tę wyliczankę?
Wstała. Spojrzała na mnie i zgasiła peta na mojej dłoni. Poczułem skurcz mięśni, ale nie cofnąłem jej. Smród przypalonej skóry będzie atrakcyjnym dodatkiem do moich ruin.
- Caterina, gdzie to piwo?
Znowu mgła. Koszmarne historie i dom, do którego nie powinienem wpuszczać nikogo. A tu ładuje się bez zaproszenia jakiś gość. Uśmiechnięty, zrelaksowany, w eleganckim garniturze. Dupek.
- Jestem z ciebie dumny – mówi, siadając na krześle z trzema nogami. Nie upada, a nawet nonszalancko zakłada nogę na nogę. Cud, albo czary.
- Dlaczego?
- Cudownie zdradzasz.
Żachnąłem się.
- Tja. Ale w dalszym ciągu nie wiem, kogo.
Pochylił się. Poczułem smród siarki i gorąco buchające od niego. Może zresztą mam tylko podniesione ciśnienie.
- Siebie, mój przyszły asystencie.
Ostatnio zmieniony 30 maja 2017, 11:11 przez mirek13, łącznie zmieniany 2 razy.
- eka
- Moderator
- Posty: 10469
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Dziesiąty krąg
Mirek, dlaczego po rękami postawiłeś przecinek? Podkreśloną końcówkę wypowiedzi napisałabym bez myślnika i z małej litery.mirek13 pisze:Poprawiła energicznym ruchem opadające pasemko włosów i zapaliła drżącymi rękami, papierosa. - Zdradziłeś żonę ze mną, mnie z tamtą, tamtą zdradzisz z kimś innym... - Kim ty jesteś?
Po wielokropku w zasadzie wykluczone jest stawianie jakichkolwiek znaków interpunkcyjnych.
A poza tym bardzo dobre pióro.
Czego nie można powiedzieć o pierwszoosobowym narratorze, hę. Taki starszy Piotruś Pan, z ego tak rozdętym, że nie wie kogo zdradził, żadnej przecież, on je tylko przez czas jakiś uszczęśliwiał swoją mega osobowością:)
Ten pomysł z diabłem tylko to potwierdza, jeżeli ktoś może bohaterowi zaszkodzić, zdradzić go - to wyłącznie on sam.
Inni/inne rady by nie dały.
No super, gratulacje dla Twojego bohatera.
- mirek13
- Posty: 849
- Rejestracja: 18 mar 2017, 19:23
Re: Dziesiąty krąg
Eka, o technikaliach nie da się ze mną gadać. Czasami po prostu nie znam się.
O moralności..., nie wiem.
To faktycznie tekst do rozwagi. Jeśli komuś się chce. Nie ma krwawych wydarzeń, czy dewiacji, które tak lubią czytelnicy schowani za dzienną poprawnością.
Bo tak trzeba i tak nas nauczono. A nocą śnią o czymś innym. Nie mnie wyrokować, czy to Freud, czy genetyka.
I nie może się u najlepszych nic zdarzyć?
Bohater sam nie wie. Może dlatego jest bardziej ludzki, niż moralni ludzie.
A że nazwą go "pojebanym"? To w zasadzie wygodne.
Fenks
O moralności..., nie wiem.
To faktycznie tekst do rozwagi. Jeśli komuś się chce. Nie ma krwawych wydarzeń, czy dewiacji, które tak lubią czytelnicy schowani za dzienną poprawnością.
Bo tak trzeba i tak nas nauczono. A nocą śnią o czymś innym. Nie mnie wyrokować, czy to Freud, czy genetyka.
I nie może się u najlepszych nic zdarzyć?
Bohater sam nie wie. Może dlatego jest bardziej ludzki, niż moralni ludzie.
A że nazwą go "pojebanym"? To w zasadzie wygodne.
Fenks
-
- Posty: 1917
- Rejestracja: 21 gru 2011, 16:10
Re: Dziesiąty krąg
Hm ... życie to ruletka, tak już ma - jednemu weźmie, drugiemu da.
Ciekawie napisane.
Pozdrawiam.
Ciekawie napisane.
Pozdrawiam.
- tabakiera
- Posty: 2365
- Rejestracja: 15 lip 2015, 20:48
- Lokalizacja: Warszawa
- Płeć:
Re: Dziesiąty krąg
Dziwi mnie dążenie do destrukcji Twojego bohatera i (mówiąc trywialnie) brak serca.
Brak empatii.
Cóż, wszystko można wytłumaczyć chorobą, to takie wygodne.
Myślę, że on zdradza ideały.
Zdradza zasady.
Po prostu zdradza i się nad tym użala.
Kurde, fajnie tak umieć odkręcić kota ogonem.
Dobrze napisane, wciągający tekst.
Brak empatii.
Cóż, wszystko można wytłumaczyć chorobą, to takie wygodne.
Myślę, że on zdradza ideały.
Zdradza zasady.
Po prostu zdradza i się nad tym użala.
Kurde, fajnie tak umieć odkręcić kota ogonem.
Dobrze napisane, wciągający tekst.
- mirek13
- Posty: 849
- Rejestracja: 18 mar 2017, 19:23
Re: Dziesiąty krąg
Masz rację, Dorka, ale jak ma żyć peel, bez tej ideologii?
Jak ma uzasadnić swoje istnienie, kiedy tyle dobrych osób odchodzi?
Gajka, kim jest facet, który wchodzi do kasyna (Rooney), gra jak wariat i przegrywa wszystko?
Widzi i gra
On jest głupi?
Wynalazca kasyn jest głupi?
Świat jest głupi, bo bazuje na instynktach?
No właśnie... zabić?
Izolować?
Jak ma uzasadnić swoje istnienie, kiedy tyle dobrych osób odchodzi?
Gajka, kim jest facet, który wchodzi do kasyna (Rooney), gra jak wariat i przegrywa wszystko?
Widzi i gra
On jest głupi?
Wynalazca kasyn jest głupi?
Świat jest głupi, bo bazuje na instynktach?
No właśnie... zabić?
Izolować?
-
- Posty: 54
- Rejestracja: 22 cze 2017, 13:46
Re: Dziesiąty krąg
Króciutki tekst mówiący wiele, o wydawałoby się prostych, zwykłych przeżyciach, niezauważanych, często wyśmiewanych i bagatelizowanych, a które mają niebagatelny wpływ na sens istnienia nie tylko jednostki. Ot, nieprosta prostota życia.
Diabelska puenta bardzo udana.
Pozdrawiam.
Diabelska puenta bardzo udana.
Pozdrawiam.
- mirek13
- Posty: 849
- Rejestracja: 18 mar 2017, 19:23
Re: Dziesiąty krąg
A popatrz ile gromów spadło na peela. Ludzie tak często lubią zapominać o dwoistości swej natury, tylko potem okoliczności im o tym boleśnie przypominają.
Dzięki, Violu.
Dzięki, Violu.