Jak zostać królową
-
- Posty: 1917
- Rejestracja: 21 gru 2011, 16:10
Jak zostać królową
Dzień przed Wielkanocą zburzyli chodnik przed blokiem, hm… ciekawe, od jutra wszyscy uczymy się fruwać.
Mnie sytuacja dotyczy, kiedy decyduję się na spacer do pracy. Aby mieć całkowity wgląd na efekty działań jakiejś tam firmy, postanowiłam zrezygnować z samochodu. W życiu nie pomyślałam, że przydzie mi lewitować do Bożego Narodzenia. Czas biegnie slalomem, raz kluczę obok bloków przy ulicy M. Kopernika, innym razem wzdłuż ulicy M. Konopnickiej. Zaraz po świętach rozpoczęła się rzeż, więc śmigam wzdłuż ulicy Sikorskiego. Pięknie przybrane w rezedowe pąki wierzby, leżą pokotem na trawie. Kto i dlaczego pozbawił moje oczy tak ekskluzywnego widoku?
Dranie, zostawili tylko alejki, wzdłuż których pysznią się żółte forsycje. Zataczam kręgi prawie po całym skwerku. Szczęście, że parkany są wysokie, mogę bezkarnie bez czyichś uwag czmychać jak Mefisto. Do pracy wpadam na styk, zgodnie ze wskazówką zegara, ale co mi tam, mam ucztę, jesienią już tak nie będzie – chociaż nic pewnego, jesienna aura również potrafi nastrajać optymistycznie.
Tylko mi żal, kiedy odlatują dmuchawce.
Wreszcie, po dwóch miesiącach lotów, przeszłam prawie suchą stopą wprost do biura, a remont trwa nadal. Jednego nie mogę zrozumieć, dlaczego systematycznie co tydzień, w jednym i tym samym miejscu grzebali zniszczone blachy. Bez względu na orszak utworzony z samochodów, korkowali różne betonowe segmenty, olbrzymie rury, albo jakieś cieńsze, kolorowe węże i żmijki. Nie zliczę żelastwa, które pochłonęła Bogu ducha winna ziemia. Wreszcie położyli płytki w kolorze szaroczerwonym wytyczając część dla jednośladów, a drugą dla wędrownych mas.
Wczoraj zmieniłam trasę, z pracy śmigam przez stację paliw, nawet lubię, co jakiś czas oglądam samochody na postoju z rejestracjami z całego świata, kwitnie handel, ale mnie to nie interesuje.
Od kilku dni po drodze dokonuję zakupów w Delikatesach Centrum, hm… zastanawiam się dlaczego delikatesy, przecież towar taki sam jak wszędzie, brud jak nigdzie indziej, więc o co chodzi – nie rozumiem.
Często spotykam w sklepie pana z dwójką małych dzieci. Nie zwróciłabym uwagi
gdyby nie fakt, że gość codziennie ma do dyspozycji niewielką kwotę i dwie małe trzpiotki o rozczochranych makówkach pełnych marzeń. Dodać muszę, że dziewczynki non stop zadają ojcu pytania.
Nigdy nie wrzeszczą, a ojciec z pewnym zakłopotaniem odpowiada
– dziewczynki, kupimy jutro, bo tatuś dzisiaj nie ma pieniędzy.
Rytuał powtarza się prawie codziennie, szkoda mi dzieciaków. Któregoś dnia młodsza dziewczynka podeszła do kosza wypełnionego cukierkami, pytając ojca – tato, a tylko jednego cukierka możesz mi kupić? Ojciec zdecydowanym głosem odpowiedział – nie.
Żal zrobiło mi się dzieciaków i kupiłam dziewczynkom po batoniku. Ojciec oczywiście był przeciwny, ale grzecznie podziękował, a dziewczynki oczami jak księżyce patrzyły na mnie z niedowierzaniem. Tak niewiele trzeba, by w smutnych oczach dziecka pojawiły się iskierki radości.
Mówią, że dobro powraca, nawet gdyby to była nieprawda dla tych kilku chwil szczęścia dzieciaków – warto. Przy kasie spotkała mnie miła niespodzianka, ekspedientka wręczyła mi gratis film pt.; „Jak zostać królem”
Byłam bardzo zaskoczona, po obejrzeniu stwierdziłam – tak, warto pomagać innym.
Film – zdobywca czterech Oskarów w 2011 roku.
Mnie sytuacja dotyczy, kiedy decyduję się na spacer do pracy. Aby mieć całkowity wgląd na efekty działań jakiejś tam firmy, postanowiłam zrezygnować z samochodu. W życiu nie pomyślałam, że przydzie mi lewitować do Bożego Narodzenia. Czas biegnie slalomem, raz kluczę obok bloków przy ulicy M. Kopernika, innym razem wzdłuż ulicy M. Konopnickiej. Zaraz po świętach rozpoczęła się rzeż, więc śmigam wzdłuż ulicy Sikorskiego. Pięknie przybrane w rezedowe pąki wierzby, leżą pokotem na trawie. Kto i dlaczego pozbawił moje oczy tak ekskluzywnego widoku?
Dranie, zostawili tylko alejki, wzdłuż których pysznią się żółte forsycje. Zataczam kręgi prawie po całym skwerku. Szczęście, że parkany są wysokie, mogę bezkarnie bez czyichś uwag czmychać jak Mefisto. Do pracy wpadam na styk, zgodnie ze wskazówką zegara, ale co mi tam, mam ucztę, jesienią już tak nie będzie – chociaż nic pewnego, jesienna aura również potrafi nastrajać optymistycznie.
Tylko mi żal, kiedy odlatują dmuchawce.
Wreszcie, po dwóch miesiącach lotów, przeszłam prawie suchą stopą wprost do biura, a remont trwa nadal. Jednego nie mogę zrozumieć, dlaczego systematycznie co tydzień, w jednym i tym samym miejscu grzebali zniszczone blachy. Bez względu na orszak utworzony z samochodów, korkowali różne betonowe segmenty, olbrzymie rury, albo jakieś cieńsze, kolorowe węże i żmijki. Nie zliczę żelastwa, które pochłonęła Bogu ducha winna ziemia. Wreszcie położyli płytki w kolorze szaroczerwonym wytyczając część dla jednośladów, a drugą dla wędrownych mas.
Wczoraj zmieniłam trasę, z pracy śmigam przez stację paliw, nawet lubię, co jakiś czas oglądam samochody na postoju z rejestracjami z całego świata, kwitnie handel, ale mnie to nie interesuje.
Od kilku dni po drodze dokonuję zakupów w Delikatesach Centrum, hm… zastanawiam się dlaczego delikatesy, przecież towar taki sam jak wszędzie, brud jak nigdzie indziej, więc o co chodzi – nie rozumiem.
Często spotykam w sklepie pana z dwójką małych dzieci. Nie zwróciłabym uwagi
gdyby nie fakt, że gość codziennie ma do dyspozycji niewielką kwotę i dwie małe trzpiotki o rozczochranych makówkach pełnych marzeń. Dodać muszę, że dziewczynki non stop zadają ojcu pytania.
Nigdy nie wrzeszczą, a ojciec z pewnym zakłopotaniem odpowiada
– dziewczynki, kupimy jutro, bo tatuś dzisiaj nie ma pieniędzy.
Rytuał powtarza się prawie codziennie, szkoda mi dzieciaków. Któregoś dnia młodsza dziewczynka podeszła do kosza wypełnionego cukierkami, pytając ojca – tato, a tylko jednego cukierka możesz mi kupić? Ojciec zdecydowanym głosem odpowiedział – nie.
Żal zrobiło mi się dzieciaków i kupiłam dziewczynkom po batoniku. Ojciec oczywiście był przeciwny, ale grzecznie podziękował, a dziewczynki oczami jak księżyce patrzyły na mnie z niedowierzaniem. Tak niewiele trzeba, by w smutnych oczach dziecka pojawiły się iskierki radości.
Mówią, że dobro powraca, nawet gdyby to była nieprawda dla tych kilku chwil szczęścia dzieciaków – warto. Przy kasie spotkała mnie miła niespodzianka, ekspedientka wręczyła mi gratis film pt.; „Jak zostać królem”
Byłam bardzo zaskoczona, po obejrzeniu stwierdziłam – tak, warto pomagać innym.
Film – zdobywca czterech Oskarów w 2011 roku.
Ostatnio zmieniony 24 cze 2017, 0:14 przez Gajka, łącznie zmieniany 4 razy.
- Gorgiasz
- Moderator
- Posty: 1608
- Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51
Re: Jak zostać królową
Ładne; tylko z tymi trupami nie rozumiem.
"wzdłuż"
"olbrzymiego"
Powtórzenie: "pracy".Mnie sytuacja dotyczy, kiedy decyduję się na spacer do pracy. Aby mieć całkowity wgląd na efekty pracy jakiejś tam firmy, postanowiłam zrezygnować z samochodu.
Jaśminy kwitną mniej więcej na początku czerwca albo i później (koło mnie akurat teraz), a Wielkanoc jest raczej wcześniej.wzdluż których pysznią się białe jaśminy.
"wzdłuż"
Mefisto dużą, to jednak imię własne.Całe szczęście, że parkany są wysokie, mogę bezkarnie bez czyichś uwag czmychać jak mefisto.
Przed "hm" kropka, względnie przecinek.Od kilku dni po drodze dokonuję zakupów w Delikatesach Centrum hm…
"pieniędzy"bo tatuś dzisiaj nie ma pieniedzy.
Któregoś dnia młodsza dziewczynka podeszła do olbrzmiego kosza wypełnionego cukierkami, pytając ojca – tato,Któregoś dnia młodsza dziewczynka podeszła do olbrzmiego kosza wypełnionego cukierkami pytając ojca – tato,
"olbrzymiego"
Tak niewiele trzeba, by w smutnych oczach dziecka pojawiły się iskierki radości.Tak niewiele trzeba by w smutnych oczach dziecka pojawiły się iskierki radości.
-
- Posty: 1917
- Rejestracja: 21 gru 2011, 16:10
Re: Jak zostać królową
Gorgi - pięknie dziękuję za podpowiedzi
Fakt, to nie były jaśminy ha, ha, ha, a forsycje - i nie białe, a żółte.
Poprawiałam


Fakt, to nie były jaśminy ha, ha, ha, a forsycje - i nie białe, a żółte.

Poprawiałam


- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Jak zostać królową
Zderzenie dwóch wątków. Czy są podobieństwa?
Coś/ktoś nie liczy się z przyrodą i biedą.
----------------------------------------------------------------
Królowa, pracując nad swoimi ograniczeniami, może pomóc.

Coś/ktoś nie liczy się z przyrodą i biedą.
----------------------------------------------------------------
Królowa, pracując nad swoimi ograniczeniami, może pomóc.

-
- Posty: 1917
- Rejestracja: 21 gru 2011, 16:10
Re: Jak zostać królową
Ekuś
bardzo dziękuję, że zajrzałaś
Tak - doskonale czytasz w moich myślach.
Pozdrawiam


Tak - doskonale czytasz w moich myślach.
Pozdrawiam

- EdwardSkwarcan
- Posty: 2660
- Rejestracja: 23 gru 2013, 20:43
Re: Jak zostać królową
Kto Ci dał skrzydła|?Gajka pisze: że przydzie mi lewitować do Bożego Narodzenia
Skoro masz skrzydła to nie kluczysz i nie biegasz slalomem.Gajka pisze:. Czas biegnie slalomem, raz kluczę obok bloków przy ulicy M. Kopernika, innym razem wzdłuż ulicy M. Konopnickiej.

Co to jest rzeż?Gajka pisze: Zaraz po świętach rozpoczęła się rzeż,
No wiesz, jeśli wierzby są ekskluzywne to wyślę Ci kilka patyków - łatwo się przyjmują i odrastająGajka pisze: Pięknie przybrane w rezedowe pąki wierzby, leżą pokotem na trawie. Kto i dlaczego pozbawił moje oczy tak ekskluzywnego widoku?

O drugie z za dużo.Gajka pisze:Dranie, zostały tylko alejki,[/quote
Znaczy, że alejki są draniami hehTutaj czegoś brak.Gajka pisze: mogę bezkarnie bez czyichś uwag czmychać jak Mefisto.Gajka pisze: z rejestracjami z całego świata
Tak naprawdę to tylko w drugiej części jest trochę ciekawiej, bo początek znam na pamięć z polskich miast, więc nie musiałaś się wysilać.

Ostatnio zmieniony 03 lip 2017, 23:04 przez EdwardSkwarcan, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 1917
- Rejestracja: 21 gru 2011, 16:10
Re: Jak zostać królową
Tak w ogóle przecież nic nie musiałam pisać, ale chciałam 
Kto Ci dał skrzydła|?
Porazińska
Lewitować - niekoniecznie znaczy fruwać
rzeż - literówka - przepraszam
Fakt jedno zet do kasacji - przeanalizuję
Dziękuję za uwagi i serdecznie pozdrawiam

Kto Ci dał skrzydła|?
Porazińska
Lewitować - niekoniecznie znaczy fruwać
rzeż - literówka - przepraszam

Nie wiem czego tu brakuje - może podpowiesz?EdwardSkwarcan pisze:Tutaj czegoś brak.
Fakt jedno zet do kasacji - przeanalizuję
Dziękuję za uwagi i serdecznie pozdrawiam

- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: Jak zostać królową
Podobno to wielkie szczęście mieć łatwą okazję dla dobrego uczynku, najlepiej z rana. Żeby się tylko nie spóźnić do pracy. Nic tak nie podnosi nastroju. No, czasem trzeba się trochę natrudzić, aby znaleźć staruszkę albo ciężarówkę, by ustąpić jej miejsca w tramwaju. Gdy taka nie chce siadać, można z lekka przymusić. Nie grzech wobec takiego dobra.
Ale sobie żartuję. Jesteś królową.
Ale sobie żartuję. Jesteś królową.
-
- Posty: 1917
- Rejestracja: 21 gru 2011, 16:10
Re: Jak zostać królową
Ha, ha, ha Leszku tytuł jest abstrakcją... w kontekście tytułu filmu.
O... tak, tak, ile trzeba się napracować, by znaleźć pretekst do dobrego uczynku - ha, ha, ha i 20 letnią staruszkę umieścić na siedzeniu w tramwaju
Pozdrawiam

O... tak, tak, ile trzeba się napracować, by znaleźć pretekst do dobrego uczynku - ha, ha, ha i 20 letnią staruszkę umieścić na siedzeniu w tramwaju

Pozdrawiam

- EdwardSkwarcan
- Posty: 2660
- Rejestracja: 23 gru 2013, 20:43
Re: Jak zostać królową
Wydawało mi się, że po bezkarnie przecinek w celu oddzielenia myśli
Sprawdź

Sprawdź
