Amnezja pewnego kogoś

Apelujemy o umiar, jeśli chodzi o długość publikowanych tekstów.

Moderatorzy: Gorgiasz, Lucile

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Toyer
Posty: 242
Rejestracja: 29 kwie 2012, 17:44

Amnezja pewnego kogoś

#1 Post autor: Toyer » 22 cze 2017, 18:57

-Jesteś nim? – Zagadał nieznajomy. Nim się zorientowałem zostałem nim. Tylko kim i dlaczego?
- Wiem, że wiesz, dlaczego tu jestem. – kontynuował . - Tylko kto to jest i czego ode mnie chce?
- Sam mnie tu zaprosiłeś, nie chcesz porozmawiać? Cały czas cię obserwuje chociaż zazwyczaj jesteś niewidzialny. Co będzie dalej? – Pytał a ja w dalszym ciągu nie wiedziałem z kim mam do czynienia.
Do czego zmierza ta rozmowa- Pomyślałem. Staliśmy na chodniku w centrum miasta, on wpatrzony we mnie a w tle inni ludzie jakby cały czas na coś czekali. Deszczowe chmury zebrały się na niebie i po chwili zaczęło lać jak z cebra. A my stoimy jak te kołki. Przechodnie, którzy stali w około nas, wbili we mnie wzrok w konsternacji, po czym zaczęli rozbiegać się we wszystkie strony.
-Może wymyślił byś dla mnie parasolkę? Albo zmienił chociaż pogodę? – Odparł bez emocji mój rozmówca. - Popatrzyłem na niego jak na wariata. Też nie miałem zamiaru moknąć, ale to co powiedział było co najmniej dziwne. Gdy tylko o tym pomyślałem wyszło słońce i po deszczu nie zostało ani śladu.
- Dziękuję, i co dalej mam robić?- Z uśmiechem powiedział nieznajomy. -Tylko za co on mi dziękuje i dlaczego mam decydować o jego dalszym losie.- Chwile się zastanowiłem i zrozumiałem, że jestem taki jak on, jednak coś tu nie pasuje. Nie wiem dlaczego akurat tu jestem i z nim rozmawiam. W ogóle nie wiem nawet jak mam na imię. Czy mam imię? Nic już nie wiem.
- Dalej nie wiem co będzie dalej – Powiedział zamyślony, jakby czytając mi w myślach. Tez tego nie wiedziałem. I jaki jest sens w tym wszystkim? Spojrzałem na niego, był to starzec niskiego wzrostu, z długa śnieżnobiałą brodą. W ręce trzymał laskę, na której się podpierał. Miał błękitne oczy oraz zapadnięte policzki . Ubrany był w jasną szatę i był bosy.
Zaczął z zainteresowanie oglądać swoje ręce. Dłońmi badawczo dotknął twarzy a następnie pogładził się po brodzie po czym wyciągnął z kieszeni lusterko, bacznie przyglądając się swojemu odbiciu.
- A więc tak wyglądam. Szkoda, że nie dałeś mi butów i wyglądam jak nędzarz. Jednak dziękuje. – Znowu mi za coś dziękuje… Owszem było mi go szkoda, oddałbym by mu swoje buty jednak byłyby za duże na jego małe stopy. Pomyślałem, że muszę zdobyć dla niego parę obuwia.
Ruszyliśmy z miejsca. Starzec wpatrzony przed siebie szedł powoli podpierając się laską. Kroczyłem przy nim. Szliśmy przez miasto mijając domy i sklepy. Przy jednym z nich pomyślałem o moim towarzyszu.
Może jesteś głodny? Mogę kupić coś do jedzenia. - Starszy pan popatrzył na mnie i odparł z uśmiechem. – Sam zdecyduj.
Zdecydowałem, że jest głodny. Kupiłem nam coś do jedzenia i zaproponowałem żebyśmy usiedli na ławce w pobliskim parku. Starzec posłusznie podążył za mną. Usiedliśmy i zajęliśmy się jedzeniem. Spojrzałem na jego stopy i oniemiałem z wrażenia. Miał na sobie parę brązowych mokasynów. Ale skąd i kiedy?
Uśmiechnął się do mnie i zadał pytanie które mnie zaskoczyło. – Co my tak właściwie jemy? – czyżby nigdy nie jadł jagodzianek? Odpowiedziałem zdumiony na jego pytanie . – Uwielbiam jagodzianki. Odparł starzec. – Jak mógł nie wiedzieć co jemy jeśli tak je lubi? Pomyślałem, że to może wina jego wieku. I kolejny raz zrobiło mi się go szkoda.
Spędziliśmy ze sobą cały dzień, zwiedzając różne zakątki miasta. Wielokrotnie zdarzały nam się irracjonalne sytuacje. A wszystko działo się tak jakbym panował na tym światem. Na koniec naszego spotkania nieznajomy powiedział zadowolony.
- Dziękuje, że spędziłeś ze mną tyle czasu, to były wspaniałe chwile . Chyba będziemy się już żegnać. Dziękuje, że jesteś i powołałeś mnie do życia. – Nie zrozumiałem togo co do mnie powiedział. Ale zdobyłem się na zapytanie. – Kim jesteś jak masz na imię?
- To wszystko zależy od ciebie. Tak jak cały świat i wszystko co przytrafiło się nam dzisiejszego dnia.
- Zaraz, zaraz więc kim ja jestem? - Nagle wszystko powoli stawało się jasne.
- Myślę, że już znalazłeś odpowiedź na to pytanie – Odpowiedział z uśmiechem na twarzy i rozpłynął się w powietrzu.
- Jestem… jestem… jestem … Autorem narratorem?

Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10470
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Re: Amnezja pewnego kogoś

#2 Post autor: eka » 23 cze 2017, 20:42

Dobry początek, mnożenie tajemnic, a potem, chlip, chlip, taka oczywistość rozwiązania zagadki, no tak się nie robi czytającemu, Autorze - Narratorze.
Ale wiesz, że narratorem można uczynić postać zupełnie niezwiązaną z piszącym tekst?:)

Ciekawsze byłoby uczynienie starca swoim alter ego z przyszłości, nie uważasz?:)
Opko ma zalety (bezpretensjonalny klimat) i wady.
I potrzebna mu lekka korekta zapisu, ale poza epilogiem, czytało się nieźle.
Pozdrawiam.

Awatar użytkownika
Toyer
Posty: 242
Rejestracja: 29 kwie 2012, 17:44

Re: Amnezja pewnego kogoś

#3 Post autor: Toyer » 29 cze 2017, 19:53

eka pisze:Ale wiesz, że narratorem można uczynić postać zupełnie niezwiązaną z piszącym tekst?:)
Wiem ale chciałem żeby narrator/piszący utknął w tym tekście i był rozdwojony. Bohater nie mający świadomości, że nim jest, oraz piszący reagujący na poczynania bohatera. W sumie to jedna osoba w dwóch osobach:) Chciałem się bardziej skupić na tym pierwszym. Bohater który ma wpływ na otaczający go świat ale orientuje się dopiero na końcu. Nie wiem czy za bardzo tego nie zagmatwałem:D
eka pisze: Ciekawsze byłoby uczynienie starca swoim alter ego z przyszłości, nie uważasz?:)
Może i ciekawe ale nie wiem czy by to jeszcze bardziej nie skomplikowało tego co chciałem przekazać:D

Dzięki za wizytę:)

Pozdrawiam

ODPOWIEDZ

Wróć do „OPOWIADANIA”