Zapach kasztanów

Apelujemy o umiar, jeśli chodzi o długość publikowanych tekstów.

Moderatorzy: Gorgiasz, Lucile

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1044
Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
Płeć:

Zapach kasztanów

#1 Post autor: Alicja Jonasz » 01 sie 2017, 22:05

- Jesteś zawsze taka spokojna! Ala, kurczę, jak ty to robisz? - Była zdenerwowana. Może nawet wściekła. Szminka wokół ust trochę jej się rozmazała. Czerwona szminka, czerwone paznokcie u rąk i nóg... Kochana Tereska, nigdy się nie zmienia. Ma zawsze czas na makijaż. Kiedy indziej pewnie już by siedziała przy lustrze, pindrzyła się, mając w oczach ten cudowny błysk samouwielbienia, teraz było jej wszystko jedno. Na policzku i pod oczami dostrzegłam ślady tuszu do rzęs. Musiała wcześniej płakać. Jesteśmy takie różne, pomyślałam.
- To tylko poza - szepnęłam. - W środku wrze, burza, istny kataklizm. Wolałabym tak jak ty... wyrzucić z siebie wszystko. Wtedy zdrowiej!
- Ten skurczybyk pewnie teraz się śmieje! - Zacisnęła pięści. Tak, była wściekła. Gotowa na wszystko, by pomścić zdradę. - Nie daruję mu tego! Dziesięć lat wspólnego życia... - Chyba go jeszcze kochała. Po tylu latach upokorzeń ciągle ją pociągał. Kto o tym decyduje? Trzyma za nas nić, która od dawna jest zerwana?
- Daj spokój, Tereska! - zawołałam. Czułam w sobie jej gniew. Szczypały mnie oczy od długiego patrzenia w monitor komputera. Ostatnio dużo pisałam. - Zacznij żyć! Żyć od nowa!
- Zacznę, ale wcześniej... - Zawiesiła głos, a ja już wiedziałam, ona naprawdę mu tego nie daruje. - Wcześniej go zabiję i ty mi w tym pomożesz!
Nie żartowała.
- Tereska... - bąknęłam cicho. Żołądek zaczął mi wariować. Od kilku lat mam nerwicę.
- Pomożesz mi zabić skurwysyna - wycedziła przez zęby i się uśmiechnęła. Nigdy nie widziałam takiego uśmiechu. Była w nim nutka szaleństwa. - Zrobimy to razem! Będzie umierał powoli i kwiczał przy tym jak zarzynane prosię!
- Tereska - powtórzyłam. Decyzja zapadła znacznie wcześniej. Nie musiała mnie przekonywać. Zrobiłabym to nawet wtedy, gdyby o tym nie wspomniała.
- Chcesz wódki? - Chciałam. Nie lubię wódki, ale tego dnia mi smakowała. To jak przypieczętowanie umowy. Za oknem kwitły kasztany. Wiosna rozbuchała się na całego, a ja z Tereską piłam wódkę w jej mieszkaniu, niewielkiej klitce jeszcze z czasów panieńskich. Tereska trzymała tę kawalerkę dla swojego dziecka, dziecka, które nigdy się nie narodzi.

Od rana boli mnie głowa. Pisałam przez całą noc. Znowu jest wiosna. W miejskim parku kwitną kasztany, ich zapach zwabia gromady pszczół. Spoglądam na zdjęcie Tereski, które stoi na biurku obok laptopa, jedyna rzecz z czasów przed... Tereska jest wdową od kilku lat i nadal nosi żałobę. Czerń pasuje jej do koloru ust i paznokci. Nie spotykamy się tak jak kiedyś. Kawalerkę sprzedała i mieszka teraz ze swoimi rodzicami w domku za miastem. Prawie w ogóle nie rozmawiamy. Po tym wszystkim jakoś niezręcznie. Nasze życie się zmieniło. Tereska co dzień chodzi do kościoła, modli się i głośno mówi o wartości życia, ja przynajmniej raz w miesiącu kogoś zabijam. Dziś chyba uśmiercę teściową. Od tego spontanicznego aktu okrucieństwa dzieli mnie tylko kilka zdań i jedno skrzypnięcie drzwi. Masuję skroń opuszkami palców, potem wypijam szklankę wody. Zabijanie weszło mi w krwiobieg. Nie żyją już wszyscy moi przyjaciele. Nigdy nie było ich zbyt wielu, ale tych kilku najwspanialszych, tych, którzy zawsze napełniali moją duszę rozkosznym drżeniem, już nie ma, odeszli... Czasem o nich śnię, pięknych, czystych, niczym nieskażonych.
- Idę do parku. - Maksymilian miesza zupę. Patrzy tak, jakby chciał mnie o coś zapytać, ale brakuje mu odwagi. Ma brązowe oczy, ciągle młode i smutne.
- Wróć na obiad. - Jego głos jest jak zawsze łagodny. - Ostatnio prawie nic nie jesz...

Majowe popołudnie. Siedzę w parku na ławce pod kasztanem i słucham brzęczenia pszczół. W alejkach pusto, tylko czasem ktoś przemknie z psem. Tereska ma teraz swój ogród, w którym pielęgnuje kwiaty, głównie róże. Ścina je o świcie i takie pachnące rosą niesie do kościoła, ozdabia nimi ołtarz, potem modli się. Ja pamiętam gorzki smak wódki, którą piłyśmy razem, żeby przypieczętować nasz pakt czarownic.
- Siedzisz tutaj sama, moje drogie dziecko, a inni ciągle dokądś gonią... - Znam ten głos. Co prawda dzisiaj brzmi jakoś inaczej, trochę jak szelest zeschniętych liści, ale znam go.
- Przecież nikogo tutaj nie ma - szepczę. - Nikogo... tylko psy.
- Wszyscy odeszli - mówi głos. - Wszyscy... Nawet Maksymilian.
- Maksymilian nie odszedł, gotuje w domu obiad. Zupę... - Uśmiecham się. Jestem spokojna.
- Pochowałam go przed dwudziestoma laty - oznajmia głos. - Wtedy też kwitły kasztany.
- Nie, to niemożliwe! - zaprzeczam. Maksymilian zestarzeje się ze mną. Zaciskam powieki. Wiem, że to mi się śni. - A co z Tereską? - pytam.

Słychać kroki na żwirku alejki. Ktoś idzie, oddycha ciężko.
- Alicjo, tutaj pani jest! Który to już raz? - woła, z trudem łapiąc powietrze. To kobieta, pielęgniarka. Podchodzi do ławki. - Pensjonariuszom nie wolno się oddalać! Alicjo, ile razy będziemy to pani tłumaczyć? Nierówno, pełno kamieni, poślizgnąć się łatwo, a w pani wieku łatwo o kontuzję. No... no... chodźmy, pani Alicjo.
- Przychodziłam tutaj przed laty - tłumaczy się. Plecy jej drżą. - Zobacz, moje dziecko, kwitną kasztany! - Drepcze w miejscu. Mała, pochylona do przodu, z laską.
- Co z Tereską?! - pytam. Serce o mało mi nie wyskoczy z piersi. - Co z Tereską?
Cisza.
Ostatnio zmieniony 07 sie 2017, 8:06 przez Alicja Jonasz, łącznie zmieniany 3 razy.
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

elka

Zapach kasztanów

#2 Post autor: elka » 02 sie 2017, 8:40

Gorgiasz pewnie znajdzie coś do poprawy, ja skupiłam się na treści.

Podoba mi się to opowiadanie, zmusiłaś do myślenia moje leniwe komórki... Cieszę się, że byłam oderwana od Twojego pisania, dzięki temu mam inne spojrzenie. Widzę rozwój, kiedyś nie było takiej głębi, ślizgałaś się bardziej po powierzchni...

Zostawiam Ci :bravo:
Do następnego razu... :)

Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1044
Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
Płeć:

Zapach kasztanów

#3 Post autor: Alicja Jonasz » 02 sie 2017, 8:56

Elka, przyszłaś :) To po prostu inny typ tekstu, inna bohaterka. Nadal lubię się ślizgać, a postęp polega na tym, że przychodzi mi to ślizganie łatwiej. Fajnie, że przeczytałaś i znalazłaś coś dla siebie. Pozdrawiam :)
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

szczepantrzeszcz
Posty: 203
Rejestracja: 28 lis 2016, 22:03

Zapach kasztanów

#4 Post autor: szczepantrzeszcz » 02 sie 2017, 11:49

Przeczytałem po raz drugi i nie znalazłem nic dla siebie... miałem nadzieję, że nie znajdę, chciałem nie znaleźć i nie znalazłem. Światów, w których żyjemy obok, coraz więej. Teraz siądę na rower i pojadę do pracy. Będę jechał aleją... kasztany juz mają owoce, za rok zakwitną... a potem znów...

Dobre opowiadanie.

Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1044
Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
Płeć:

Zapach kasztanów

#5 Post autor: Alicja Jonasz » 03 sie 2017, 13:14

Jak się jechało kasztanową aleją? Dziękuję za komentarz :)
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

Awatar użytkownika
Gorgiasz
Moderator
Posty: 1608
Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51

Zapach kasztanów

#6 Post autor: Gorgiasz » 03 sie 2017, 14:19

Bardzo dobre! IMHO najlepsze z Twoich, które czytałem. :bravo:
Wspaniały klimat oraz udane odejście od dosłowności w trzech ostatnich częściach.
- Idę do parku - Maksymilian miesza zupę.
- Idę do parku. - Maksymilian miesza zupę.
- Wróć na obiad - Jego głos jest jak zawsze łagodny.
- Wróć na obiad. - Jego głos jest jak zawsze łagodny.
Wiem, że to mi się śni - A co z Tereską? - pytam.
Wiem, że to mi się śni. - A co z Tereską? - pytam.
Gorgiasz pewnie znajdzie coś do poprawy, ja skupiłam się na treści.
E... tylko trzy kropki. :(

Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1044
Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
Płeć:

Zapach kasztanów

#7 Post autor: Alicja Jonasz » 03 sie 2017, 16:25

Serdeczne dziękuję, Gorgiaszu :) Już uzupełniam braki w kropkach :D
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

szczepantrzeszcz
Posty: 203
Rejestracja: 28 lis 2016, 22:03

Zapach kasztanów

#8 Post autor: szczepantrzeszcz » 04 sie 2017, 21:34

Alicja Jonasz pisze:
03 sie 2017, 13:14
Jak się jechało kasztanową aleją?
Bez pośpiechu, więc dobrze. Następnego dnia pojechałem na wieś, do starych ludzi, do ich wspomnień, kłopotów i... znalazłem w Twoim tekście coś dla siebie. Idiota ze mnie! Przecież wiedziałem, że znajdę. Nie każdego uspokaja świadomość, że za rok zakwitną kasztany.

Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1044
Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
Płeć:

Zapach kasztanów

#9 Post autor: Alicja Jonasz » 05 sie 2017, 12:10

szczepantrzeszcz, czasami coś się znajduje, nie szukając, tak? :) Dziękuję za przeczytanie tego tekstu i pozostawienie pod nim śladu w postaci komentarza :)
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

witka
Posty: 3121
Rejestracja: 28 wrz 2016, 12:02

Zapach kasztanów

#10 Post autor: witka » 05 sie 2017, 13:07

Przez lenistwo i karcięta żadko już czytam.
Coraz mniej literatury da się przyswoić bez objekcji, że to już było, albo nieciekawe.
Dłuższa forma to już wyzwanie, wolę jak inżynier Mamoń wracać do tych melodi , które znam.
To jest dobre opowiadanie.
Zaskakuje jak każde życie zza zzasłony rzęs.
Nie bój się snów, dzielić się tobą nie będę. - Eka

ODPOWIEDZ

Wróć do „OPOWIADANIA”