Przebiśnieg

Apelujemy o umiar, jeśli chodzi o długość publikowanych tekstów.

Moderatorzy: Gorgiasz, Lucile

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
mirek13
Posty: 849
Rejestracja: 18 mar 2017, 19:23

Przebiśnieg

#1 Post autor: mirek13 » 11 sty 2018, 23:37

Nie wiem, jaki jest kolor tego deszczu i jaki on jest.
Świąteczny na pewno, choć w kontekście Bożego Narodzenia, głupio to brzmi.
W zasadzie powinien być biały i wolno spadać. Zamarznięty w kryształach.
Zakrywać szarość, psie kupy na trawnikach i przynieść jakąś ulgę skołowanemu światu.
Mnie też.
A on jest na początku czarny.
Bo jest noc, więc zlewa się z barwą tego czasu.
Potem przezroczysty, kiedy spotyka się z szybą samochodu.
Taki kameleon mojej egzystencji i sam już nie wiem, jakim jestem deszczem.


Pukanie w drzwi samochodu budzi mnie z drzemki. Jedynej przyjaciółki, która zaprasza mnie w najpiękniejszy świat nieobecności.
Dobrze, że zgasiłem silnik po dogrzaniu się.
- Dokumenty proszę. – Policjant ma znudzoną minę i pewnie szlag go trafia na dyżur w wigilię. - Dlaczego pan tu śpi w samochodzie? Święta są. Ludzie zgłosili sytuację.
Oczy mam zaropiałe i trochę cuchnę. Mój dom jest dwieście metrów stąd, ale nie mam prawa wstępu.
Nawet umyć się nie mogę. Taki los kataryniarza w poście, który pomylił zapusty z czasem popiołu.
Chyba święta mi się pomyliły, choć pogoda podobna.
- Mieliśmy informację, że od kilku dni stoi w lesie samochód z przebywającą tam osobą. Pan pozwoli z nami.


Deszcz pada nieustannie. Nie umiem go rozszyfrować.
Co chcesz mi powiedzieć?
Znany mi szpital, choć wspomnienia o nim łaskoczą mój brzuch, jak motyle w czasie burdelowych wariacji.
Psychiczna perwersja i wyuzdanie. Osobowościowy pornos
- Proszę tu podpisać. Tu dmuchnąć. Tam stanąć. Dotąd przejść. Się zatrzymać...
- Mogę do kibla?
Wychodzę z dyżurki, słuchając narzekań policjanta i pielęgniarki na świąteczne obowiązki zawodowe.
Wymykam się poza teren szpitala i uciekam na rynek miasteczka.
Jest bus, więc wracam.
Do domu?


Długo i czujnie obserwowałem samochód. Czy gdzieś się nie czają.
Pewnie im się nie chciało.
Odpalam i przestawiam auto bardziej w głąb lasu.

"Schody do nieba". /Dźwięk mojego telefonu./

Cholera, kto mnie znowu budzi?! Jestem wściekły, bo sen jest moją najwyższą wartością. Oszukańczy i nie przynoszący wypoczynku, ale zawsze sen.Takie małe nieistnienie.
Natrętny dźwięk dzwonka telefonu, nie pozwala się zapaść. To melodia „Schody do nieba”.Szalenie symptomatyczny kawałek.
- Synu, tak się martwimy, co się z tobą dzieje. Tata prosi o opamiętanie. Da się, a przecież wiesz, że jemu można wierzyć.
- Mama?
- A kto? Nie poznajesz?
Chrząkam, aby odwlec odpowiedź. Doskonale wiem, że ona. Ale nie mam pojęcia, co mam odpowiedzieć.
Mam nieodparte wrażenie, że ona wszystko wie. Nawet dalej widzi, niż teraźniejszość.
- Mamo, będzie dobrze. Nie przejmuj się... Halo... halo... coś przerywa...
To najprostszy sposób wybrnięcia.
- Halo... synu... jesteśmy.
Z ulgą rozłączam się.
I nagle uświadamiam sobie, że obydwoje nie żyją już od dwudziestu lat.
Patrzę na telefon, gorączkowo wciskam przyciski połączeń i nie ma tam nic.


Czas zamienia się w biały deszcz.
Nareszcie.
Ukryty głęboko w lesie mogę czasami wyjść i patrzeć na wirujące kłębki mojego zapomnienia.
Tu mnie jeszcze nie znaleźli, albo nie chcą znaleźć.
Nawet Morfeusz mnie opuścił i rzuca jakieś ochłapy powidoków, nie dających czegokolwiek, poza kolejnymi telefonami.
Przyjaciół i wrogów.
Sami są czasami nieświadomi swojej roli.
Klękam w białym puchu i nacieram twarz. Potem rozsuwam bluzę i doświadczam ciało, zimnem.
Pomaga na chwilę.

"Schody do nieba".

- Dlaczego dzwonisz? Jesteś ukrytym demonem mnie samego. Nikt nie lubi własnych demonów.
- Bo Cię kocham.
Wcieram kolejną porcję śniegu.
- Chcesz mnie zabić?
- Jeśli będzie trzeba...?
Nawet widzę ten nierozumiejący uśmiech.
Chce mnie. Mojego, chorego, ja.
Nie mogę oddać tej resztki. Tylko tyle mi zostało.
Dlatego nie istniejesz, choć jesteś.
- Połączenie zakończone – mówi mechaniczny głos w słuchawce.




Ale laskę przyjęli w „Groszku”!
Wysoka, kształtna i wzbudza chęci (chuci).
Nawet pyszczycho ma ładne. Cud mniemany w pańskim Jeruzalem.
I pogadać można.
Po natarciu śniegiem, wytarciu ręcznikiem, dezodorancie „Old Spice” i jeszcze kilku sztuczkom, odważam się wyjść do ludzi, drugiego dnia świąt.
Zresztą muszę, bo..., trzeba się kontaktować z przedstawicielami swojego gatunku.
Ileż można żyć w lesie?
Dziewczę jest trochę głupie, ale nie to stanowi o istocie jej atrakcyjności.
A powinno.

"Schody do nieba"

- Dlaczego jesteś? Dlaczego to robisz? Dlaczego cierpię i tak niewiele mogę?
- Nie wiem. Nieba bym ci przychylił, a daję piekło.
- Dajesz.
Cisza w słuchawce. Zbyt długa i boję się, że jej już tam nie ma.
Że rozłączyła się i powiedziała „Dość”.
- Jesteś?
- Jestem.
Z ogromną ulgą wyłączam się.


Mam letnie opony, a tu śnieg. Szykuje się taniec pingwina na szkle, ale coś muszę zrobić.
Gdzieś jechać, coś powiedzieć, kogoś oszukać.
Najlepiej siebie.
Powiedzieć, że może będzie dobrze, że się ogarnę.
Wyjdę z tej leśnej głuszy, ominę policajów i dojadę do jakiegoś miejsca w przestrzeni i czasie.

"Schody do nieba".

- Skrzywdziłeś nas. Mnie, dzieci i własny świat.
- Wiem, ale nie dało się inaczej go urządzić. Nie rządzę sobą i własnymi uczuciami.
One są. Przypływają jak nieuchronny prąd morza. Są niezmienne.
Otaczają mnie i mówią: Jesteś mały. Leśny ludek, który walczy o przetrwanie.
Rąbie drwa, aby wydobyć z nich trochę ciepła.
Ucieka przed władzą, a ona ma rację ze swoim prawem.
Odbiera telefony, choć nie korzysta z rad mądrzejszych.
Mówi: Mogłeś mieć wiele, a masz tylko drwa.
Spłoną.
- Ale teraz są. Teraz płynie Golfsztrom.
- Jak chcesz.


Odpaliłem maszynę.
Strasznie ciężko ją zatankować, gadając półgębkiem z pracownikiem stacji.
Kierować oddech na ścianę i trzęsąc się ze strachu, że wykona jakiś telefon.
Podobno mam farta. Kiedy widać już dno, jakaś łapka wyciąga mnie z otchłani i mówi, że jeszcze nie czas.
Zobaczymy.
Na razie trzeba mi dużo świątecznego śniegu.

Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10469
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Przebiśnieg

#2 Post autor: eka » 11 sty 2018, 23:47

Wypada przeprosić za niebyt pierwszej publikacji i utracone komentarze.
'Przebiśnieg' po raz kolejny pokonał śnieg.
Chwaliłam i chwalę. Z wielu powodów.
Warto Cię czytać.
:kofe:

Awatar użytkownika
mirek13
Posty: 849
Rejestracja: 18 mar 2017, 19:23

Przebiśnieg

#3 Post autor: mirek13 » 12 sty 2018, 6:55

Wiedziałem, że coś nie gra w tym dziale.
Tak mi się wydawało, że "Przebiśnieg" tu był :(
Dzięki, Ewa. :rosa: :rosa:

Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10469
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Przebiśnieg

#4 Post autor: eka » 14 sty 2018, 16:47

Był, awaria zmusiła do cofnięcia forum w czasie. Swoją drogą, to ciekawe doświadczenie, ale niestety z konsekwencjami dla wszystkich tekstów i wpisów umieszczonych po punkcie z którego Ósme wystartowało ponownie.
Zniknęły.
Dobrze, że ponownie opublikowałeś.
To i o nas:
mirek13 pisze:
11 sty 2018, 23:37
Podobno mam farta. Kiedy widać już dno, jakaś łapka wyciąga mnie z otchłani i mówi, że jeszcze nie czas.
Zobaczymy.

szczepantrzeszcz
Posty: 203
Rejestracja: 28 lis 2016, 22:03

Przebiśnieg

#5 Post autor: szczepantrzeszcz » 19 sty 2018, 11:35

Człowiek z jego wolą przetrwania budzi i wstręt, i zachwyt. Budzi chęć ucieczki ale jednocześnie pragnienie, aby usiąść obok i rozpić jakiegoś mamrota zapomnienia.

Pięknie o tym napisałeś.

Awatar użytkownika
mirek13
Posty: 849
Rejestracja: 18 mar 2017, 19:23

Przebiśnieg

#6 Post autor: mirek13 » 19 sty 2018, 12:54

Dzięki Szczepcio. Dawno Cię nie widziałem.
Rozpijałeś mamrota z jakimś przydrożnym rozbitkiem?

szczepantrzeszcz
Posty: 203
Rejestracja: 28 lis 2016, 22:03

Przebiśnieg

#7 Post autor: szczepantrzeszcz » 19 sty 2018, 22:27

mirek13 pisze:
19 sty 2018, 12:54
Dawno Cię nie widziałem.
No tak zapomniałem, że w naszym wieku czas przyspiesza i "dawność" osiąga się niepokojąco łatwo.
mirek13 pisze:
19 sty 2018, 12:54
Rozpijałeś mamrota z jakimś przydrożnym rozbitkiem?
Nie, natura księgowego wzięła górę i porządkuję, znajduję właściwe rzeczom miejsce, walczę z bezsennością i zmagam się ze światem.

...późno już. Miałem zlać nalewkę (wiśnie), ale mi się nie chce. Podłubię jeszcze trochę w fotografiach i trzeźwy jak świnia idę spać.

Awatar użytkownika
mirek13
Posty: 849
Rejestracja: 18 mar 2017, 19:23

Przebiśnieg

#8 Post autor: mirek13 » 20 sty 2018, 7:46

Brzmi niepokojąco.
Jakbyś jakiegoś bilansu dokonywał.
Possij chociaż te wiśnie.

szczepantrzeszcz
Posty: 203
Rejestracja: 28 lis 2016, 22:03

Przebiśnieg

#9 Post autor: szczepantrzeszcz » 20 sty 2018, 13:41

mirek13 pisze:
20 sty 2018, 7:46
Brzmi niepokojąco.
Jakbyś jakiegoś bilansu dokonywał.
Niepokojąco? Raczej nie, chociaż... jeżeli komuś się zdaje, że wie, co będzie jutro, to ma rację - zdaje mu sie, że wie. Poeta to taki ktoś, kto właściwe pragnie dać rzeczy słowo, Mistrz Juliusz o tym wspominał, a księgowy to taki ktoś, kto pragnie właściwe dać rzeczy miejsce. Stąd porządkowania, bilanse i inne takie działania, na które, jak przypuszczam, z drugiej strony życia spogladać będę z politowaniem, albo wcale.

W kwestii zmagań ze światem, mogę Ci podać jeszcze definicję przełożonego (często nazywanego szefem): przełożony, to taki ktoś, komu popierdoliła się adrenalina z testosteronem :)

mirek13 pisze:
20 sty 2018, 7:46
Possij chociaż te wiśnie.
Dobry pomysł. Po skokach biorę się do roboty.

Awatar użytkownika
Nula.Mychaan
Posty: 2082
Rejestracja: 15 lis 2013, 21:47
Lokalizacja: Słupsk
Płeć:

Przebiśnieg

#10 Post autor: Nula.Mychaan » 21 sty 2018, 21:32

Frapujący tekst. Zatrzymałeś mnie na dłużej, a pewnie i zmusisz do powrotów

ODPOWIEDZ

Wróć do „OPOWIADANIA”