Tak dobry, rozpoznawalny autor wie jak tytułować, aby treść była w klamrze.
A tu treść jest nieodłączną częścią tytułu.
To opowiadanie zmusiło mnie do posprzątania mojej kawalerki.
Zastanawiałem się z domestosem nad sedesem (to taki współczesny chemiczny bóg. Rozumiecie ; domestos, lary i penaty)
Wszyscy sramy, bo to taka fizjologiczna czynność.
Wcale nie razi poetów.
Tych prawdziwych, jak ja.
Czystość jest czymś fajnym, choć oznacza pewne oszustwo sterylności.
Jednak wolałbym, żeby Eka, kiedy mnie w końcu odwiedzi, myła mnie pod prysznicem dla przyjemności, a nie z powodu brudu pleców. Nie wspomnę o innych brudnych.)
Nasrałaś w mojej łazience
- alchemik
- Posty: 7009
- Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
- Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy
Nasrałaś w mojej łazience
* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
- Bernierdh
- Posty: 142
- Rejestracja: 22 sty 2015, 15:36
- Lokalizacja: Warszawa
Nasrałaś w mojej łazience
Alchemiku, skaranie boskie, ponownie eko - ogromnie wam dziękuję
Skoro wywiązała się dyskusja, wypadałoby się odnieść Wulgarny tytuł nadałem zupełnie świadom, że będzie wzbudzał mieszane odczucia. Prawdopodobnie masz słuszność eko, że to trochę skok pod publiczkę, chwyt marketingowy, ale nie byłem w stanie znaleźć nic, co lepiej pasowałoby do opowiadania. Żadne lżejsze określenie nie działałoby tak, jak sobie zamierzyłem. Zdaję sobie sprawę, że samodzielnie może zniechęcać (mnie również, choć całkiem lubię mięsko w prozie, wulgarne tytuły wydają się często pretensjonalne) jednak czuję podskórnie, że jest właściwy.
Przy okazji - tytuł zainspirowany kawałkiem Sharon van Etten "Every time the sun comes up".
https://www.youtube.com/watch?v=fDW-W2J84Hc
A dokładnie fragmentem: I washed your dishes/But I shitted in your bathrooom.
Skoro wywiązała się dyskusja, wypadałoby się odnieść Wulgarny tytuł nadałem zupełnie świadom, że będzie wzbudzał mieszane odczucia. Prawdopodobnie masz słuszność eko, że to trochę skok pod publiczkę, chwyt marketingowy, ale nie byłem w stanie znaleźć nic, co lepiej pasowałoby do opowiadania. Żadne lżejsze określenie nie działałoby tak, jak sobie zamierzyłem. Zdaję sobie sprawę, że samodzielnie może zniechęcać (mnie również, choć całkiem lubię mięsko w prozie, wulgarne tytuły wydają się często pretensjonalne) jednak czuję podskórnie, że jest właściwy.
Przy okazji - tytuł zainspirowany kawałkiem Sharon van Etten "Every time the sun comes up".
https://www.youtube.com/watch?v=fDW-W2J84Hc
A dokładnie fragmentem: I washed your dishes/But I shitted in your bathrooom.
"Włóż siano do jabłka i zjedz jakąś świeczkę" - T.S
archiwum bełkotów
archiwum bełkotów
- eka
- Moderator
- Posty: 10469
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Nasrałaś w mojej łazience
Ja nie naciskam, po prostu prawem czytelnika - narzekam:)Bernierdh pisze: ↑30 kwie 2018, 20:42nie byłem w stanie znaleźć nic, co lepiej pasowałoby do opowiadania. Żadne lżejsze określenie nie działałoby tak, jak sobie zamierzyłem.
Dzięki. Za zdradzenie inspiracji: