wyrzut z sumienia - 5

Dłuższe utwory prozatorskie publikowane w odcinkach

Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
lczerwosz
Administrator
Posty: 6936
Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
Lokalizacja: Ursynów

wyrzut z sumienia - 5

#1 Post autor: lczerwosz » 15 lis 2015, 1:22

Początek
Poprzedni odcinek

5.
Więc teraz wrócił. Ale, jak myślał, miał ku temu poważne powody. W końcu zostawił ją kiedyś samą, bez środków do życia. Wyrzuty sumienia lub zwykła litość kazały mu teraz zadbać, zaspokoić, a w każdym razie zachować się. Jego szlachetny gest został też i doceniony, spodziewał się przynajmniej powitalnej awantury lub wystawienia za drzwi. Jego była dziewczyna postanowiła pokazać, ile ten facet stracił przez lata swojej nieobecności, jaki wielki błąd kiedyś popełnił. Comeback odbył się naturalnie i prawie bezszelestnie. Może to ona wyśniła go sobie, przez całe lata czekała, wprost planując w wyobraźni jego odwiedziny, święta i pożegnania albo też stałą obecność. No i tę cielesną. To przede wszystkim. Można powiedzieć, że pojawienie się Wojtka na progu, było jak przyjście z pracy. Nie miał tylko kluczy, ot, jedyna różnica. Od razu zajął się, czym powinien. Czekały na niego wszystkie przybory i ubrania a nawet bibeloty. I oczywiście komputer, co stanowiło, jak się okazało, pewien problem natury technicznej. Maszyna ta nie miała bowiem żadnego zasilania. Wprawdzie wystawały z tyłu jakieś plastikowe linki, chyba jedynie po to, aby miał się gdzie zbierać kurz, a wiadomo, że urządzenia elektryczne lepiej działają po podłączeniu ich do sieci, może nie wszystkim było wiadomo. Cóż, to było małe przeoczenie w planowaniu pożycia.
Trudno oceniać, czy były inne uproszczenia. Nie sposób jest bowiem ustalić czasu trwania tego, jak to właściwie nazwać, dajmy na to, romansu. Przecież właściwie on się nawet nie zaczął, a nie wiemy też, czy się skończył. Owszem wiemy, karetka miała do przejechania kilkanaście kilometrów, co w najgorszym korku może trwać nawet kilka godzin. No, ale nie dni, tym bardziej miesięcy.
Rozochocony lekkością odnajdywania szczegółów czasoprzestrzeni postanowił po drodze z pracy wstąpić do pobliskiego, jak mu się teraz wydawało, baru. I tylko po to, by sprawdzić, czy pracuje tam jeszcze dziewczyna o pięknych oczach. Nie zdążył powiedzieć jej kiedyś tego najważniejszego, a już porwał go nurt życia. Wino, kobiety i niestety praca. Wtedy jakoś nie narzekał na brak brania czy uznania. To nic, że teraz obiad wystygnie i miejsce, którego nie zagrzał jeszcze na dobre, będzie dziś puste. Tylko dziś, przecież wróci. Choć i to nie jest takie pewne. Czas przypomnieć sobie niefrasobliwość tamtej chwili, gdy życiową decyzję podjął na stopniach autobusu. Nie pamiętał tylko, czy wsiadał wtedy, czy wysiadał. Potem jakże często widział ten błyszczący wzrok, odbijany w szybach tylu przeszklonych drzwi. Z czasem przyzwyczaił się do zagadkowego zjawiska, ale nigdy nie zrozumiał, dlaczego niektóre wejścia stały przed nim otworem, walił w nie śmiało, a bywały takie, że cofał się, aby nie poczuć na sobie wzroku. Wzroku nie do odwrócenia. Własnego?

Następny odcinek

Awatar użytkownika
Gorgiasz
Moderator
Posty: 1608
Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51

Re: wyrzut z sumienia - 5

#2 Post autor: Gorgiasz » 15 lis 2015, 13:59

Jego szlachetny gest został też i doceniony.
Napisałbym: Jego szlachetny gest został doceniony.
Wyobrażała sobie jego odwiedziny, święta i pożegnania albo też stałą obecność. No i tę cielesną.
Powtórzone „sobie”. Może: Wyobraźnia stworzyła jego odwiedziny,
lub:
Jego odwiedziny były dziełem wyobraźni, podobnie jak święta, pożegnania czy stała obecność. Również ta cielesna.
To przede wszystkim. Można powiedzieć, że pojawienie się Wojtka na progu, to jak przyjście z pracy.
Powtórzone „to”.
Oczywiście komputer, co, jak okazało się, stanowiło pewien problem natury technicznej. Maszyna ta nie miała bowiem żadnego zasilania,
Nie bardzo rozumiem, dlaczego komputer nie miał żadnego zasilania. I określenie go mianem maszyny, nie wydaje mi się najlepsze.
Nie sposób jest bowiem ustalić czasu trwania tego, jak to właściwie nazwać, dajmy na to, romansu.
Powtórzone „to”. A i całe zdanie niezbyt fortunne.
Może tak: Nie sposób jest bowiem ustalić czasu trwania tego, jak to właściwie nazwać, dajmy na to, romansu.
Przecież właściwie to on się nie zaczął,
Kolejne „to”.
I tylko po to, by sprawdzić, czy pracuje tak jeszcze dziewczyna o pięknych oczach.
Podejrzewam, że miało być ...czy pracuje tam jeszcze dziewczyna...
a już porwał go nurt życia. Wino, kobiety i niestety praca.
Nurt życia mówisz... Hmm. Praca – jak najbardziej, ale na pierwszym miejscu wino i kobiety?
Nie zapamiętał tylko, czy wsiadał wtedy, czy wysiadał.
Napisałbym: Nie pamiętał tylko...
Często widział ten błyszczący wzrok odbijany w szybach tylu potem przeszklonych drzwi.
Z tego wynika, że przeszklenie drzwi nastąpiło po jakimś wydarzeniu czy fakcie. Mam wrażenie, że nie o to chodziło.
Może sens miał być taki?: Potem (Później, W przyszłości) często widział ten błyszczący wzrok, odbijany w szybach tylu przeszklonych drzwi.

Czekamy na ulubiony ciąg dalszy. :)

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: wyrzut z sumienia - 5

#3 Post autor: skaranie boskie » 15 lis 2015, 16:02

lczerwosz pisze:Wyrzuty sumienia lub zwykła litość kazała mu teraz
Chyba jednak kazały. Liczba mnoga.
lczerwosz pisze:Oczywiście komputer, co, jak okazało się, stanowiło
Ewidentny rusycyzm, na jakie jestem szczególnie uczulony w naszym języku. Czasownik zwrotny powinien przybierać formę z się na końcu jedynie w bezokoliczniku, a i to nie zawsze. W naszej tradycji językowej owo się powinno się pojawiać przed czasownikiem, najlepiej jeśli oddzielone od niego kilkoma wyrazami. Np. mam ochotę się dobrze, wesoło, acz kulturalnie zabawić..
W twoim zdaniu widziałbym to tak: Oczywiście komputer, co - jak się (później, niebawem, lub coś w tym stylu) okazało (...)
I ja czekam na ciąg dalszy, jednak chyba pisz go bez pośpiechu, bo biedny Gorgiasz gotów się nam wykończyć przy korekcie. ;)
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
lczerwosz
Administrator
Posty: 6936
Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
Lokalizacja: Ursynów

Re: wyrzut z sumienia - 5

#4 Post autor: lczerwosz » 15 lis 2015, 17:48

Gorgiasz pisze:
Jego szlachetny gest został też i doceniony.
Napisałbym: Jego szlachetny gest został doceniony.
No nie wiem, jest delikatna różnica, Twoja wersja jest po prostu oznajmująca. U mnie zawarta jest delikatna afirmacja działania dziewczyny, żeby było mocniej może tak napisać: Jego szlachetny gest został nawet doceniony, spodziewał się przynajmniej powitalnej awantury lub wystawienia za drzwi. Na razie zostawiam też i doceniony a dodaję o awanturze i wystawieniu za drzwi.
Gorgiasz pisze:
Wyobrażała sobie jego odwiedziny, święta i pożegnania albo też stałą obecność. No i tę cielesną.
Powtórzone „sobie”. Może: Wyobraźnia stworzyła jego odwiedziny,
lub:
Jego odwiedziny były dziełem wyobraźni, podobnie jak święta, pożegnania czy stała obecność. Również ta cielesna.
Może to ona wyśniła go sobie, przez całe lata czekała, wprost planując w wyobraźni jego odwiedziny, święta i pożegnania albo też stałą obecność. No i tę cielesną. To przede wszystkim.
Gorgiasz pisze:
To przede wszystkim. Można powiedzieć, że pojawienie się Wojtka na progu, to jak przyjście z pracy.
Powtórzone „to”.
pojawienie się Wojtka na progu, było jak przyjście z pracy.
Gorgiasz pisze:
Oczywiście komputer, co, jak okazało się, stanowiło pewien problem natury technicznej. Maszyna ta nie miała bowiem żadnego zasilania,
Nie bardzo rozumiem, dlaczego komputer nie miał żadnego zasilania. I określenie go mianem maszyny, nie wydaje mi się najlepsze.
Wyobraźnia maluje albo tworzy myślową reprezentację rzeczywistości na podstawie wiedzy o tej rzeczywistości. Trzeba wiedzieć, że komputer ma zasilanie, aby namalować w wyobraźni odpowiednie kable. Zmieniłem na:
Wprawdzie wystawały z tyłu jakieś plastikowe linki, chyba jedynie po to, aby miał się gdzie zbierać kurz, a wiadomo, że urządzenia elektryczne lepiej działają po podłączeniu ich do sieci, może nie wszystkim było wiadomo. Cóż, to było małe przeoczenie w planowaniu pożycia.
Gorgiasz pisze:
Nie sposób jest bowiem ustalić czasu trwania tego, jak to właściwie nazwać, dajmy na to, romansu.
Powtórzone „to”. A i całe zdanie niezbyt fortunne.
Może tak: Nie sposób jest bowiem ustalić czasu trwania tego, jak to właściwie nazwać, dajmy na to, romansu.
Tak.
Gorgiasz pisze:
Przecież właściwie to on się nie zaczął,
Kolejne „to”.
Przecież właściwie on się nawet nie zaczął.
Gorgiasz pisze:
I tylko po to, by sprawdzić, czy pracuje tak jeszcze dziewczyna o pięknych oczach.
Podejrzewam, że miało być ...czy pracuje tam jeszcze dziewczyna...
tam, oczywiście.
Gorgiasz pisze:
a już porwał go nurt życia. Wino, kobiety i niestety praca.
Nurt życia mówisz... Hmm. Praca – jak najbardziej, ale na pierwszym miejscu wino i kobiety?
Wino i kobiety porywają, praca zajmuje, zwłaszcza, gdy brak pieniędzy. Z pracoholikami bywa odwrotnie. Tu jednak zapewne było jedno i drugie i właśnie w tej kolejności.
Gorgiasz pisze:
Nie zapamiętał tylko, czy wsiadał wtedy, czy wysiadał.
Napisałbym: Nie pamiętał tylko...
tak.
Gorgiasz pisze:
Często widział ten błyszczący wzrok odbijany w szybach tylu potem przeszklonych drzwi.
Z tego wynika, że przeszklenie drzwi nastąpiło po jakimś wydarzeniu czy fakcie. Mam wrażenie, że nie o to chodziło.
Może sens miał być taki?: Potem (Później, W przyszłości) często widział ten błyszczący wzrok, odbijany w szybach tylu przeszklonych drzwi.
Oczywiście zła kolejność wypaczyła sens.
Gorgiasz pisze:Czekamy na ulubiony ciąg dalszy. :)
Dziękuję, będzie. Miło, że ulubiony.
skaranie boskie pisze:I ja czekam na ciąg dalszy, jednak chyba pisz go bez pośpiechu, bo biedny Gorgiasz gotów się nam wykończyć przy korekcie. ;)
Skaranie mi podpowiada, że możesz już być mną przemęczony.
skaranie boskie pisze:
lczerwosz pisze:Wyrzuty sumienia lub zwykła litość kazała mu teraz
Chyba jednak kazały. Liczba mnoga.
Zmieniam.
skaranie boskie pisze:
lczerwosz pisze:Oczywiście komputer, co, jak okazało się, stanowiło
Ewidentny rusycyzm, na jakie jestem szczególnie uczulony w naszym języku. Czasownik zwrotny powinien przybierać formę z się na końcu jedynie w bezokoliczniku, a i to nie zawsze. W naszej tradycji językowej owo się powinno się pojawiać przed czasownikiem, najlepiej jeśli oddzielone od niego kilkoma wyrazami. Np. mam ochotę się dobrze, wesoło, acz kulturalnie zabawić..
W twoim zdaniu widziałbym to tak: Oczywiście komputer, co - jak się (później, niebawem, lub coś w tym stylu) okazało (...)
Ale to nie bezokolicznik. Ale przebudowuję tak: I oczywiście komputer, co stanowiło, jak się okazało, pewien problem natury technicznej.
Dziękuję za korekty i poczytanie.

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: wyrzut z sumienia - 5

#5 Post autor: skaranie boskie » 15 lis 2015, 18:12

lczerwosz pisze:Ale to nie bezokolicznik
No właśnie. Dlatego podpowiedziałem zmianę.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
lczerwosz
Administrator
Posty: 6936
Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
Lokalizacja: Ursynów

Re: wyrzut z sumienia - 5

#6 Post autor: lczerwosz » 15 lis 2015, 19:18

:)

ODPOWIEDZ

Wróć do „CIĄG DALSZY NASTĄPI”