Początek
Poprzedni odcinek
5.
Więc teraz wrócił. Ale, jak myślał, miał ku temu poważne powody. W końcu zostawił ją kiedyś samą, bez środków do życia. Wyrzuty sumienia lub zwykła litość kazały mu teraz zadbać, zaspokoić, a w każdym razie zachować się. Jego szlachetny gest został też i doceniony, spodziewał się przynajmniej powitalnej awantury lub wystawienia za drzwi. Jego była dziewczyna postanowiła pokazać, ile ten facet stracił przez lata swojej nieobecności, jaki wielki błąd kiedyś popełnił. Comeback odbył się naturalnie i prawie bezszelestnie. Może to ona wyśniła go sobie, przez całe lata czekała, wprost planując w wyobraźni jego odwiedziny, święta i pożegnania albo też stałą obecność. No i tę cielesną. To przede wszystkim. Można powiedzieć, że pojawienie się Wojtka na progu, było jak przyjście z pracy. Nie miał tylko kluczy, ot, jedyna różnica. Od razu zajął się, czym powinien. Czekały na niego wszystkie przybory i ubrania a nawet bibeloty. I oczywiście komputer, co stanowiło, jak się okazało, pewien problem natury technicznej. Maszyna ta nie miała bowiem żadnego zasilania. Wprawdzie wystawały z tyłu jakieś plastikowe linki, chyba jedynie po to, aby miał się gdzie zbierać kurz, a wiadomo, że urządzenia elektryczne lepiej działają po podłączeniu ich do sieci, może nie wszystkim było wiadomo. Cóż, to było małe przeoczenie w planowaniu pożycia.
Trudno oceniać, czy były inne uproszczenia. Nie sposób jest bowiem ustalić czasu trwania tego, jak to właściwie nazwać, dajmy na to, romansu. Przecież właściwie on się nawet nie zaczął, a nie wiemy też, czy się skończył. Owszem wiemy, karetka miała do przejechania kilkanaście kilometrów, co w najgorszym korku może trwać nawet kilka godzin. No, ale nie dni, tym bardziej miesięcy.
Rozochocony lekkością odnajdywania szczegółów czasoprzestrzeni postanowił po drodze z pracy wstąpić do pobliskiego, jak mu się teraz wydawało, baru. I tylko po to, by sprawdzić, czy pracuje tam jeszcze dziewczyna o pięknych oczach. Nie zdążył powiedzieć jej kiedyś tego najważniejszego, a już porwał go nurt życia. Wino, kobiety i niestety praca. Wtedy jakoś nie narzekał na brak brania czy uznania. To nic, że teraz obiad wystygnie i miejsce, którego nie zagrzał jeszcze na dobre, będzie dziś puste. Tylko dziś, przecież wróci. Choć i to nie jest takie pewne. Czas przypomnieć sobie niefrasobliwość tamtej chwili, gdy życiową decyzję podjął na stopniach autobusu. Nie pamiętał tylko, czy wsiadał wtedy, czy wysiadał. Potem jakże często widział ten błyszczący wzrok, odbijany w szybach tylu przeszklonych drzwi. Z czasem przyzwyczaił się do zagadkowego zjawiska, ale nigdy nie zrozumiał, dlaczego niektóre wejścia stały przed nim otworem, walił w nie śmiało, a bywały takie, że cofał się, aby nie poczuć na sobie wzroku. Wzroku nie do odwrócenia. Własnego?
Następny odcinek
wyrzut z sumienia - 5
Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
- Gorgiasz
- Moderator
- Posty: 1608
- Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51
Re: wyrzut z sumienia - 5
Napisałbym: Jego szlachetny gest został doceniony.Jego szlachetny gest został też i doceniony.
Powtórzone „sobie”. Może: Wyobraźnia stworzyła jego odwiedziny,Wyobrażała sobie jego odwiedziny, święta i pożegnania albo też stałą obecność. No i tę cielesną.
lub:
Jego odwiedziny były dziełem wyobraźni, podobnie jak święta, pożegnania czy stała obecność. Również ta cielesna.
Powtórzone „to”.To przede wszystkim. Można powiedzieć, że pojawienie się Wojtka na progu, to jak przyjście z pracy.
Nie bardzo rozumiem, dlaczego komputer nie miał żadnego zasilania. I określenie go mianem maszyny, nie wydaje mi się najlepsze.Oczywiście komputer, co, jak okazało się, stanowiło pewien problem natury technicznej. Maszyna ta nie miała bowiem żadnego zasilania,
Powtórzone „to”. A i całe zdanie niezbyt fortunne.Nie sposób jest bowiem ustalić czasu trwania tego, jak to właściwie nazwać, dajmy na to, romansu.
Może tak: Nie sposób jest bowiem ustalić czasu trwania tego, jak to właściwie nazwać, dajmy na to, romansu.
Kolejne „to”.Przecież właściwie to on się nie zaczął,
Podejrzewam, że miało być ...czy pracuje tam jeszcze dziewczyna...I tylko po to, by sprawdzić, czy pracuje tak jeszcze dziewczyna o pięknych oczach.
Nurt życia mówisz... Hmm. Praca – jak najbardziej, ale na pierwszym miejscu wino i kobiety?a już porwał go nurt życia. Wino, kobiety i niestety praca.
Napisałbym: Nie pamiętał tylko...Nie zapamiętał tylko, czy wsiadał wtedy, czy wysiadał.
Z tego wynika, że przeszklenie drzwi nastąpiło po jakimś wydarzeniu czy fakcie. Mam wrażenie, że nie o to chodziło.Często widział ten błyszczący wzrok odbijany w szybach tylu potem przeszklonych drzwi.
Może sens miał być taki?: Potem (Później, W przyszłości) często widział ten błyszczący wzrok, odbijany w szybach tylu przeszklonych drzwi.
Czekamy na ulubiony ciąg dalszy.

- skaranie boskie
- Administrator
- Posty: 13037
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
- Lokalizacja: wieś
Re: wyrzut z sumienia - 5
Chyba jednak kazały. Liczba mnoga.lczerwosz pisze:Wyrzuty sumienia lub zwykła litość kazała mu teraz
Ewidentny rusycyzm, na jakie jestem szczególnie uczulony w naszym języku. Czasownik zwrotny powinien przybierać formę z się na końcu jedynie w bezokoliczniku, a i to nie zawsze. W naszej tradycji językowej owo się powinno się pojawiać przed czasownikiem, najlepiej jeśli oddzielone od niego kilkoma wyrazami. Np. mam ochotę się dobrze, wesoło, acz kulturalnie zabawić..lczerwosz pisze:Oczywiście komputer, co, jak okazało się, stanowiło
W twoim zdaniu widziałbym to tak: Oczywiście komputer, co - jak się (później, niebawem, lub coś w tym stylu) okazało (...)
I ja czekam na ciąg dalszy, jednak chyba pisz go bez pośpiechu, bo biedny Gorgiasz gotów się nam wykończyć przy korekcie.

Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
skaranieboskie@osme-pietro.pl
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: wyrzut z sumienia - 5
No nie wiem, jest delikatna różnica, Twoja wersja jest po prostu oznajmująca. U mnie zawarta jest delikatna afirmacja działania dziewczyny, żeby było mocniej może tak napisać: Jego szlachetny gest został nawet doceniony, spodziewał się przynajmniej powitalnej awantury lub wystawienia za drzwi. Na razie zostawiam też i doceniony a dodaję o awanturze i wystawieniu za drzwi.Gorgiasz pisze:Napisałbym: Jego szlachetny gest został doceniony.Jego szlachetny gest został też i doceniony.
Może to ona wyśniła go sobie, przez całe lata czekała, wprost planując w wyobraźni jego odwiedziny, święta i pożegnania albo też stałą obecność. No i tę cielesną. To przede wszystkim.Gorgiasz pisze:Powtórzone „sobie”. Może: Wyobraźnia stworzyła jego odwiedziny,Wyobrażała sobie jego odwiedziny, święta i pożegnania albo też stałą obecność. No i tę cielesną.
lub:
Jego odwiedziny były dziełem wyobraźni, podobnie jak święta, pożegnania czy stała obecność. Również ta cielesna.
pojawienie się Wojtka na progu, było jak przyjście z pracy.Gorgiasz pisze:Powtórzone „to”.To przede wszystkim. Można powiedzieć, że pojawienie się Wojtka na progu, to jak przyjście z pracy.
Wyobraźnia maluje albo tworzy myślową reprezentację rzeczywistości na podstawie wiedzy o tej rzeczywistości. Trzeba wiedzieć, że komputer ma zasilanie, aby namalować w wyobraźni odpowiednie kable. Zmieniłem na:Gorgiasz pisze:Nie bardzo rozumiem, dlaczego komputer nie miał żadnego zasilania. I określenie go mianem maszyny, nie wydaje mi się najlepsze.Oczywiście komputer, co, jak okazało się, stanowiło pewien problem natury technicznej. Maszyna ta nie miała bowiem żadnego zasilania,
Wprawdzie wystawały z tyłu jakieś plastikowe linki, chyba jedynie po to, aby miał się gdzie zbierać kurz, a wiadomo, że urządzenia elektryczne lepiej działają po podłączeniu ich do sieci, może nie wszystkim było wiadomo. Cóż, to było małe przeoczenie w planowaniu pożycia.
Tak.Gorgiasz pisze:Powtórzone „to”. A i całe zdanie niezbyt fortunne.Nie sposób jest bowiem ustalić czasu trwania tego, jak to właściwie nazwać, dajmy na to, romansu.
Może tak: Nie sposób jest bowiem ustalić czasu trwania tego, jak to właściwie nazwać, dajmy na to, romansu.
Przecież właściwie on się nawet nie zaczął.Gorgiasz pisze:Kolejne „to”.Przecież właściwie to on się nie zaczął,
tam, oczywiście.Gorgiasz pisze:Podejrzewam, że miało być ...czy pracuje tam jeszcze dziewczyna...I tylko po to, by sprawdzić, czy pracuje tak jeszcze dziewczyna o pięknych oczach.
Wino i kobiety porywają, praca zajmuje, zwłaszcza, gdy brak pieniędzy. Z pracoholikami bywa odwrotnie. Tu jednak zapewne było jedno i drugie i właśnie w tej kolejności.Gorgiasz pisze:Nurt życia mówisz... Hmm. Praca – jak najbardziej, ale na pierwszym miejscu wino i kobiety?a już porwał go nurt życia. Wino, kobiety i niestety praca.
tak.Gorgiasz pisze:Napisałbym: Nie pamiętał tylko...Nie zapamiętał tylko, czy wsiadał wtedy, czy wysiadał.
Oczywiście zła kolejność wypaczyła sens.Gorgiasz pisze:Z tego wynika, że przeszklenie drzwi nastąpiło po jakimś wydarzeniu czy fakcie. Mam wrażenie, że nie o to chodziło.Często widział ten błyszczący wzrok odbijany w szybach tylu potem przeszklonych drzwi.
Może sens miał być taki?: Potem (Później, W przyszłości) często widział ten błyszczący wzrok, odbijany w szybach tylu przeszklonych drzwi.
Dziękuję, będzie. Miło, że ulubiony.Gorgiasz pisze:Czekamy na ulubiony ciąg dalszy.
Skaranie mi podpowiada, że możesz już być mną przemęczony.skaranie boskie pisze:I ja czekam na ciąg dalszy, jednak chyba pisz go bez pośpiechu, bo biedny Gorgiasz gotów się nam wykończyć przy korekcie.
Zmieniam.skaranie boskie pisze:Chyba jednak kazały. Liczba mnoga.lczerwosz pisze:Wyrzuty sumienia lub zwykła litość kazała mu teraz
Ale to nie bezokolicznik. Ale przebudowuję tak: I oczywiście komputer, co stanowiło, jak się okazało, pewien problem natury technicznej.skaranie boskie pisze:Ewidentny rusycyzm, na jakie jestem szczególnie uczulony w naszym języku. Czasownik zwrotny powinien przybierać formę z się na końcu jedynie w bezokoliczniku, a i to nie zawsze. W naszej tradycji językowej owo się powinno się pojawiać przed czasownikiem, najlepiej jeśli oddzielone od niego kilkoma wyrazami. Np. mam ochotę się dobrze, wesoło, acz kulturalnie zabawić..lczerwosz pisze:Oczywiście komputer, co, jak okazało się, stanowiło
W twoim zdaniu widziałbym to tak: Oczywiście komputer, co - jak się (później, niebawem, lub coś w tym stylu) okazało (...)
Dziękuję za korekty i poczytanie.
- skaranie boskie
- Administrator
- Posty: 13037
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
- Lokalizacja: wieś
Re: wyrzut z sumienia - 5
No właśnie. Dlatego podpowiedziałem zmianę.lczerwosz pisze:Ale to nie bezokolicznik
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
skaranieboskie@osme-pietro.pl
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów