Iluminacje /1/

Dłuższe utwory prozatorskie publikowane w odcinkach

Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
iTuiTam
Posty: 2280
Rejestracja: 18 lut 2012, 5:35

Iluminacje /1/

#1 Post autor: iTuiTam » 14 lut 2014, 19:32

Iluminacje
    • - część I

                • How do I love thee? Let me count the ways.
                  I love thee to the depth and breath and height
                  My soul can reach, when feeling out of sight
                  For the ends of Being and ideal Grace.

                  - - - - Elizabeth Barrett Browning "Sonnets from the Portuguese"


Fotos

W niedzielny styczniowy wieczór w niewielkiej sali zaledwie kilkanaście osób siedziało w drewnianych krzesłach z ruchomymi blatami. Przede wszystkim byli to studenci, ale poza nimi jeszcze kilka osób, które przeczytały ogłoszenie w lokalnej gazecie.

Seria filmów kina europejskiego. Lata 60-80 ubiegłego stulecia. Sala wydziału Sztuk Teatralnych i Filmowych. Zapraszamy. Styczeń-Luty-Marzec. Niedziele, godzina 17:00. Wstęp wolny.

Od lat wiadomo w mieście, że te pokazy nigdy nie przyciągną tłumów. Brak wygodnych foteli? zapachu popcornu, jakim przesiąknięte są zwykłe kina? Czy to zniechęca do seansów na kampusie? Salka uniwersytecka tymczasowo zamienia się w kino. Jej surowe wnętrze wygląda jak przeniesione z europejskich filmów, na które chodzi się, by sobie uprzytomnić, czasem po prostu przypomnieć, że w rzeczywistości świat jest: szary, smutny, zapłakany, egzystencjalne pytania widoczne jak na dłoni, bez odpowiedzi, klatka po klatce wyskakujące z niby przypadkowo niedbałych kadrów skopiowanych z życia. Tak daleko z nich do tęczy. Daleko do tęczy.

W mroku widać zapełnione rzędy pod ścianą. Siada się z tyłu, z przyzwyczajenia, żeby nikt nas nie wezwał do tablicy. Z tej perspektywy najlepiej widać: salkę, ekran na chropawej, szarobiałej ścianie, kosze na śmieci przy dwóch symetrycznie wyciętych, czarnych prostokątach drzwi, wejścia-wyjścia, rzędy połączonych krzeseł schodzących amfiteatralnie, lecz pod nieco ostrzejszym kątem, niż w komercyjnych kinach, smugę jaskrawego wirującego światła, jakie znaczy ścieżka filmu, przedzierającego się od projektora, ponad głowami widzów, aż do elektrycznej bieli ekranu. Przed seansem nie ma reklam. Szkoda na nie czasu.

Przed ekranem pojawia się młoda kobieta, chyba studentka, może asystentka, o bardzo krótko obciętych włosach, wysoka i szczupła, w szarym swetrze, ciemniejszych spodniach. Bladość jej twarzy podkreśla karmin szminki, przekreśla górna linia oprawek okularów, które zakłada na chwilę, by nie pomylić nazwisk aktorów.
- Leading part... W głównej roli, mężczyzny, Jean-Louis Duroc - Jean-Louis Trintignant – wyraźnie akcentuje każdą sylabę, przez co nazwisko aktora dzieli się na trzy, osobne. - Kobieta, Anne Gauthier - Anouk Aimée.

Czarno-biały film, który bezwiednie, widzi się w kolorze. Brakująca na ekranie zieleń, błękit, jaskrawa żółć, kontrastująca biel, czerń - w podświadomości bez wysiłku zajmują właściwe miejsca, poddając się pamięci, spektrum wyobraźni.
Zwykła niezwykła historia. On, ona, ona, on, oni, miłość, poranki, deszcze, dzieci, śmierć, smutek, radość, spokój, witaj smutku, do widzenia, do jutra, na zawsze, na dzisiaj, pytania, odpowiedzi, pytania bez odpowiedzi, odpowiedzi wyprzedzające pytania, słoneczniki, ciemne okna, prześcieradła, dłonie, włosy, uda, uśmiech, uśmiech, uśmiech, tkliwość, żal, taniec, jesienna plaża, mokry piasek, suchy, szept.

szabadabada szabadabada
wciąż mi cię za mało
szabadabada za mało szabadabada
Jak to się stało? przypomnij mi...


The End... Fin... Koniec...


Zapalone światła na sali wycinają następny kadr wieczoru z jeszcze dobiegającą z ekranu muzyką w tle. Widzowie wstają z krzeseł, o niewygodzie których przypominają sobie dopiero przy światłach, gdy pryska czar ostatniej sceny.

Dziewczyna z karminowymi ustami poprawia sweter, proponuje dyskusję, zaczynając frazesem.
- It has been widely accepted... To powszechnie uznany fakt, że jest to ważna pozycja w kinematografii europejskiej, światowej. Klasyka, panie i panowie - zaczyna nieśmiało.

Dyskusja? Kilka twarzy, na których pojawiają się przepraszające uśmiechy, zwraca się w jej stronę. Nikt nie ma ochoty na dyskusję. Film jest stary, późne lata sześćdziesiąte, ubiegłe stulecie. O filmie powiedziano już chyba wszystko, pół wieku to dużo, na recenzje, celne, chybione, na rozebranie poetyki do najdrobniejszych szczegółów, rozmowy z krytykami, aktorami. Lepiej myśleć, zostawić wrażenia w ciszy własnych wnętrz.
- The music...- dziewczyna nadal próbuje zmienić decyzję widzów. - Muzyka z filmu zdążyła wejść w nurt popkultury.

Pół wieku to dużo, czasem całe życie, czasem wieczność.

Na sali pozostały tylko dwie osoby. Ona uważnie czyta napisy końcowe, jakby czegoś w nich szukała, uczyła się na pamięć, słuchając cichnącej muzyki. On, zamyślony nadal trzyma, jak uśpione, ramię na oparciu jej krzesła. Siedzą w milczeniu. Oboje są w średnim wieku. On z niewielką nadwagą, ona z siwizną coraz odważniej torującą sobie ścieżkę przez czubek głowy. Obok kobiety, na sąsiednim krześle, leży czerwona torebka, z której wystaje biały obłok otwartego opakowania chusteczek.
Napisy gasną, wchłania je, niby gąbka, wygaszony ekran, ściana powraca do szarawej bieli. Kobieta i mężczyzna wstają. Ona zarzuca sobie na ramiona krótki płaszcz, on na moment bierze w dłonie jej ręce, całuje. Kobieta bierze torebkę z krzesła. Rozmawiają. Rozmowa toczy się w obcym, tu, języku.

- Wciąż tak samo wzruszający, piękny film – mówi Natalia. – I ta muzyka, urzeka, prawda? Po tylu latach? Dziękuję, że mnie namówiłeś. Dobrze, że przyszliśmy.
- Jak od zawsze, jesteś sentymentalna. A film, rzeczywiście dobry, no i ten Twój Trigntignan. Wciąż jestem o niego zazdrosny. Pamiętasz, kiedyś mi mówiłaś, że się w nim podkochiwałaś?
- Takie tam, zadurzenie nastolatki zakochanej w fotosach.
- A najciekawsze, że w ogóle do mnie niepodobny – mówi Mateusz. – W końcu, jaki jest ten Twój typ? Bardziej ja, czy on?
- On? Zwykłe zadurzenie. Ty? Chyba nie muszę powtarzać? – Natalia uśmiecha się.

Wychodzą z salki.
Krótki spacer do samochodu późno-styczniowym kampusem. Bryły wysokich, ciemnych budynków przyprószone niedawnym śniegiem. Architektoniczne zabawy zimy, na wykuszach, gzymsach, parapetach, schodach. Na ulicy jest pusto. Słychać jak stukają jej obcasy po chodniku pokrytym cienką warstwą świeżego puchu. Latarnie wyznaczają bezpieczną drogę, prowadzą od krążka do krążka światła.

W domu czeka niecierpliwy czas.

CDN
stajemy się szeptem...
szeptem...
szeptem
iTuiTam@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Iluminacje /1/

#2 Post autor: skaranie boskie » 15 lut 2014, 20:24

iTuiTam pisze:siedziało w drewnianych krzesłach
Na krzesłach, Elu, na drewnianych krzesłach. Zresztą na wszelkich innych też. ;)
Chyba wiem, jakie to są krzesła z ruchomymi blatami. Zapewne przez analogię do szkolnych ławek napisałaś, że siedzieli w krzesłach, jak uczniowie w ławkach.
Poza tym małym szczegółem, opowiadanko jest bez zarzutu.
Zapowiada się coś interesującego. Będę niecierpliwie czekał na (mój ulubiony) ciąg dalszy.
:rosa: :rosa: :rosa:
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
iTuiTam
Posty: 2280
Rejestracja: 18 lut 2012, 5:35

Re: Iluminacje /1/

#3 Post autor: iTuiTam » 15 lut 2014, 22:09

skaranie boskie pisze:
iTuiTam pisze:siedziało w drewnianych krzesłach
Na krzesłach, Elu, na drewnianych krzesłach. Zresztą na wszelkich innych też. ;)
Chyba wiem, jakie to są krzesła z ruchomymi blatami. Zapewne przez analogię do szkolnych ławek napisałaś, że siedzieli w krzesłach, jak uczniowie w ławkach.
Poza tym małym szczegółem, opowiadanko jest bez zarzutu.
Zapowiada się coś interesującego. Będę niecierpliwie czekał na (mój ulubiony) ciąg dalszy.
:rosa: :rosa: :rosa:
:)
Tak miało być: w krzesłach, nie na krzesłach,
Fotele mają swodbodę albo na, albo w.

Może po prostu doopiszę krzesła, studenckie krzesła z blatami, połączone w rzędy. I długo myślałam nad tym, czy się siedzi w czy na takich krzesłach. Chodzi o to, że nie można ich przesuwać pojedynczo. Mają przymocowane, chowane blaty.

Dziękuję za dopisek w tytule.
:ok:
stajemy się szeptem...
szeptem...
szeptem
iTuiTam@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Iluminacje /1/

#4 Post autor: skaranie boskie » 16 lut 2014, 19:43

Myślałem nad tymi krzesłami.
Odniesienie do foteli na pewno jest błędne, bo te akurat przyjmują obie formy. Można siedzieć na fotelu, ale można również, nawet znacznie wygodniej siedzieć w nim. Żeby uniknąć dylematu, napisałbym "siedzieli w rzędach krzeseł".
Dziś jeszcze raz przeczytałem tekst. Bardzo mi się spodobał opis filmu. Taki można dopasować do niemal każdego.
:rosa: :rosa: :rosa:
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
iTuiTam
Posty: 2280
Rejestracja: 18 lut 2012, 5:35

Re: Iluminacje /1/

#5 Post autor: iTuiTam » 17 lut 2014, 18:46

skaranie boskie pisze:Myślałem nad tymi krzesłami.
Odniesienie do foteli na pewno jest błędne, bo te akurat przyjmują obie formy. Można siedzieć na fotelu, ale można również, nawet znacznie wygodniej siedzieć w nim. Żeby uniknąć dylematu, napisałbym "siedzieli w rzędach krzeseł".
Dziś jeszcze raz przeczytałem tekst. Bardzo mi się spodobał opis filmu. Taki można dopasować do niemal każdego.
:rosa: :rosa: :rosa:
Nadal myślę... :)
W krzesłach jak w dawnych ławkach szkolnych. Siedzenie w krzesłach, które są zamknięte w sensie ograniczenia ruchu. Jak w kinie, masz połączone rzędy krzeseł, foteli, siedzeń. I tak mi się majaczy, że chyba gdzieś w Polsce byłam w kinie, w którym były siedzenia z blatami a może tylko uchwytami na kubki? Vot skleroz.

Nie upieram się przy wybranej przeze mnie formie. Bardziej chodzi mi o prawdziwość sytuacji.

Dziękuję za powrót. Spróbuję - może nawet dzisiaj - dodać kolejną część.
:)
stajemy się szeptem...
szeptem...
szeptem
iTuiTam@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
zdzichu
Posty: 565
Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
Lokalizacja: parking pod supermarketem

Re: Iluminacje /1/

#6 Post autor: zdzichu » 17 lut 2014, 22:32

Coście się tak czepili tych krzeseł?
Ty mi powiedz, pani iTuiTam, co to był za film, bo opis to pasuje chyba do każdego, zwłaszcza z tych amerykańskich. Ostrzę sobie już ostatnie cztery zęby na kolejne odcinki.
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie

Awatar użytkownika
411
Posty: 1778
Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
Lokalizacja: .de

Re: Iluminacje /1/

#7 Post autor: 411 » 18 lut 2014, 23:41

A ja tylko cichutko sie ujawnie i powiem, ze przeczytalam od razu.
Slów pare zostawie, ale to juz nie dzis, nie dzis...
Wybacz, moja droga, padam na pysk, ale wróce tu na pewno.
Klaniam sie,
J.
:)
Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.

EwaMagda

Re: Iluminacje /1/

#8 Post autor: EwaMagda » 19 lut 2014, 5:53

Bardzo dobry tekst. Twój styl i klimat. :ok:

Szabadabada - :rosa:

Jedna uwaga - Kobieta i Mężczyzna nie był filmem czarno-białym :)

Awatar użytkownika
iTuiTam
Posty: 2280
Rejestracja: 18 lut 2012, 5:35

Re: Iluminacje /1/

#9 Post autor: iTuiTam » 19 lut 2014, 17:26

zdzichu pisze:Coście się tak czepili tych krzeseł?
Ty mi powiedz, pani iTuiTam, co to był za film, bo opis to pasuje chyba do każdego, zwłaszcza z tych amerykańskich. Ostrzę sobie już ostatnie cztery zęby na kolejne odcinki.
Witam, panie Zdzichu.
Przyczepiliście się do krzeseł? Może trochę, ale to szczegół, jaki mi nie dawał i nie daje nadal spokoju. Nie to, że nie śpię, bo myślę, czy na czy w, ale po prostu chciałabym oddać obraz wnętrza jak najdokładniej.

Film? Wszystko - no prawie - podane, jak na dłoni. Główni bohaterowie, aktorzy, ich nazwiska. Ja - osoba starszej daty - zakładam, że i późniejsze pokolenia znają ten film.
- Leading part... W głównej roli, mężczyzny, Jean-Louis Duroc - Jean-Louis Trintignant – wyraźnie akcentuje każdą sylabę, przez co nazwisko aktora dzieli się na trzy, osobne. - Kobieta, Anne Gauthier - Anouk Aimée.
Kolejne odcinki się pojawią we właściwym czasie
:)

-- 19 lut 2014, 10:28 --
411 pisze:A ja tylko cichutko sie ujawnie i powiem, ze przeczytalam od razu.
Slów pare zostawie, ale to juz nie dzis, nie dzis...
Wybacz, moja droga, padam na pysk, ale wróce tu na pewno.
Klaniam sie,
J.
:)
Dziękuję za ujawnienie, Józefino Zielona.
Wracaj, kiedy Ci będzie wgodnie. Ogromnie lubię powroty.
:)

-- 19 lut 2014, 10:52 --
EwaMagda pisze:Bardzo dobry tekst. Twój styl i klimat. :ok:

Szabadabada - :rosa:

Jedna uwaga - Kobieta i Mężczyzna nie był filmem czarno-białym :)
EwoMagdo, dziękuję za komentarz i istotnie masz rację: film nie jest sensu stricto filmem czarno-białym. Jest kompilacją sekwencji czarno-białych i kolorowych.

Czytając Twoją uwagę zaskoczyło mnie, że błędnie określiłam film jako czarno-biały. Byłam przekonana, że... Ale że pamięć, itd, więc pogooglałam i:

W czasach, kiedy go filmowano - lata 60-te XX - film kolorowy był bardzo drogi. Dlatego Claude Lelouch początkowo chciał pokazać go w czerni i bieli. Dopiero, gdy dostał od kogoś, od jakiegoś amerykańskiego dystrybutora, pieniądze na kolorowe ujęcia, film został nakręcony częściowo w kolorze, częściowo w czarno-białej gamie.

Ja zapamiętałam, że film był czarno-biały, bo widziałam go w czasach, gdy kolorowe odbiorniki TV były luksusem.
W Polsce rozpoczęto transmisje kolorowego programu telewizyjnego w dniu 6 grudnia 1971 r., była to transmisja z obrad VI zjazdu PZPR.
Jeszcze raz dziękuję za komentarz.

Szaba-da-ba-da - będzie mi znowu towarzyszyć przez cały dzień :)
stajemy się szeptem...
szeptem...
szeptem
iTuiTam@osme-pietro.pl

EwaMagda

Re: Iluminacje /1/

#10 Post autor: EwaMagda » 19 lut 2014, 19:01

Tak, z przewagą sekwencji kolorowych, a ja, smarkata, zakochana do wrzenia w Jean-Louisie Trintignant, zapamiętałam go wyłącznie w kolorach.
Jak ja nie lubiłam Anouk Aimee, o matko kochana! Przecież tylko ja pasowałam do Niego :))))))

Wydaje mi się, że w 1986 r. Lelouch nakręcił Kobieta i Mężczyzna: Dwadzieścia lat później. Nawet widziałam, ale prawie nic nie pamiętam, widocznie pana J-L.T. było malusio, albo już nie byłam zakochana ;)

ODPOWIEDZ

Wróć do „CIĄG DALSZY NASTĄPI”