Jabłka i śniegi /3/

Dłuższe utwory prozatorskie publikowane w odcinkach

Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Tychon
Posty: 21
Rejestracja: 07 maja 2014, 2:05
Kontakt:

Jabłka i śniegi /3/

#1 Post autor: Tychon » 07 maja 2014, 3:12

od początku
w poprzednim odcinku

Prolog, część 3 - Tatuś

Kamieniczka była przeogromna i wyglądała na niezwykle starą, choć odrestaurowaną. Płaskorzeźby w kształcie koron i dziecięcych aniołów umiejscowione były nad każdym oknem i pod każdym parapetem. Kolumny podtrzymywały jeden z większych balkonów, a taras pokryty śniegiem prezentował się doskonale. Hektor kochał biel, która spadała z nieba, zakazał ogrodnikom odgarniania posesji przed swoją kamienicą, uważał, że śnieg nie zabija i nikomu nie stanie się krzywda z powodu, że skrzypi pod butami. Kochał śnieg jeszcze z jednego powodu, to Cyntia pierwsza mu go pokazała i pozwoliła zrozumieć, poczuć.

Mężczyzna stał w otoczeniu ciężkich mebli i perskich dywanów, ze szklanką w dłoni. Alkohol płynął po jego języku spokojnie niczym ocean w słoneczny dzień, by po chwili wedrzeć się do gardła jak wściekły pies pragnący wydostać się z klatki. Odłożył naczynie na komodę, wyprostował się, przeciągnął, wypiął przy tym nieco swój płaski brzuch do przodu, przetarł oczy dwoma palcami i zerknął w mrozem skute szyby. Nie wiele mógł przez nie dojrzeć. Zapiął więc swoją koszule i narzucił na plecy brunatną kamizelkę, wyszedł do przedpokoju i zawołał służącą, która właśnie polerowała pozłacane poręczę.
– Proszę przekazać Mateo by dorzucił więcej do pieca – rzekł do kobiety odzianej w granatową suknie z białym fartuszkiem na przedzie.
– Jak sobie jaśnie pan życzy, tylko… albo…
– Spokojnie Kamilo – przerwał zakłopotanej służącej. – Czy coś się dzieje? Wiem, że jesteś tu nowa, ale powiedz, nie krępuj się – zachęcił młodą brunetkę delikatnym uśmiechem.
– Mateo chciał dorzucić więcej do pieca, ale boi się, że braknie mu drew. Kopalnia opóźnia roboty z wydobyciem węgla.
– Rozumiem, a las? A drzewa? Są ścięte i zalegają na podwórku. – Hektor zmarszczył brwi, zawsze tak czynił gdy czegoś nie rozumiał, a bardzo nie lubił czuć zakłopotania i niewiedzy. Przywykł do tego, że na każde postawione przez niego pytanie dostaje niemalże natychmiastową odpowiedź.
– Pan będzie zły, ale…
– Mów. – Stanowczy ton i przymknięte oczy wskazywały na jego irytacje, ale rozluźnione pięści, niezaciśnięte usta i spojrzenie w ziemie sugerowały jednoznacznie zmęczenie i rezygnacje. Dwa sprzeczne uczucia, które nigdy nie powinny gościć w jednej duszy równocześnie.
– Ludzie się pochorowali, brak rąk do pracy – wyjaśniła Kamila drżącym głosem.
Hektor przemyślał sprawę bez utraty czasu. Miał gotowe rozwiązanie tego problemu, wiedział, że musi podołać. Jego żona zniknęła wraz z ich wspólnym synem. Policja mogła ich przyprowadzić w każdej chwili. Marselowi od dwóch dni dokuczała wysoka gorączka i przeziębienie, wiedział, że gdy powróci do domu nie może marznąć, zwłaszcza, że nie wiadomo czy Cyntia zadbała o jego zdrowie i godziwe warunki.
Hektor nabrał więc powietrza do płuc, wypuścił je wzdychając.
– Niech Mateo dołoży do pieca, bez obaw. Jutro sam podwinę rękawy i chwycę za siekierę jeśli zajdzie taka potrzeba. Zaangażuje też większą ilość służby do tego zadania. Jestem pewny, że mój szwagier także nie boi się ciężkiej pracy.
– Ale jak to tak by pan Martin i pan…
– Nic się nie martw. – Pokręcił prędko głową na boki. – Nawykłem do ciężkiej pracy. – Wykonał krok do przodu, zmniejszył dystans między sobą, a kobietą. Położył swoją lewą dłoń na jej ramieniu. – I połóż się, wypocznij. Wypolerujesz tę poręcz rano.
– Pańska żona…
– Moja żona w tym temacie nie ma nic do powiedzenia – rzekł stanowczo i minął kobietę. Obejrzała się za nim, z uwielbieniem w oczach.
Nie ma się co dziwić Kamili. Hektor podobał się kobietom. Szerokie, muskularne ramiona, większy, ale nieprzesadny zarost, krótkie, czarne włosy, a do tego ten męski ton i pewność niemal w każdym wypowiedzianym słowie. Do tych zalet można by jeszcze dołożyć iście mocny krok, dobrotliwy uśmiech i nienaganne maniery.

– Panie Rodrigez! – krzyknął Florian, był kucharzem w restauracji umiejscowionej na parterze. Często odbywały się w niej huczne wesela i inne uroczystości.
– Dlaczegóż tak wrzeszczysz? – zapytał Hektor z brakiem zaciekawienia w głosie.
– Bardzo pana przepraszam za ton, ale pańska żona w asyście policji…
– Jest tu!?
– Tak, już są na schodach.
– Dziękuję za informacje. – Mężczyzna zostawił pracownika na środku korytarza, a sam udał się w kierunku schodów. Stanął na ich szczycie. – Proszę dać mi syna – rzekł twardo do mężczyzny niosącego chłopca. Na żonę tylko spojrzał gniewnie i przytulił malca do siebie.
– Panie Rodrigez, melduje wypełnienie obowiązków służbowych, pańska żona została przeze mnie doprowadzona do…
– Przecież widzę – warknął do detektywa. Obrócił się na pięcie i skierował wraz z chłopcem na rękach do pokoju. – Jesteś przemarznięty, nie zimno ci mu mały? – zapytał tuż przy uchu Marsela.
– Tak tylko troszku – odpowiedział z lekkim uśmiechem.

Mężczyzna otworzył drzwi delikatnie nogą, gdyż wcześniej pozostawił je tylko uchylone. Minął salon, przeszedł po perskim dywanie i dotarł do dużych, dwuskrzydłowych drzwi. Otworzył jedno skrzydło i stanął nad łóżkiem syna. Miało wysokie barierki dla bezpieczeństwa, by mały nie spadł na podłogę podczas snu. W barierce po lewej stronie było też wycięte wejście, nie tylko by ułatwić chłopcu opuszczanie posłania, ale także by któreś z dorosłych mogło usiąść na jego łóżku i utulić go do snu. Maluch z radością zatopił się w miękkiej, puszystej pierzynie.
– Czekaj, przykryję cię bardziej byś nie zmarzł i bardziej się nie pochorował. – Jak powiedział tak uczynił. Przykrył chłopca nie tylko pierzyną, ale także otulił kocem pod samą szyje. – Podobała ci się przygoda łobuzie? – zapytał z ciepłym uśmiechem.
– Trochę tylko, bo zimno trochę też – odpowiedział pocierając zmęczone i zaspane oczko. Drugie miał już skryte pod powieką.
– Cały czas byłeś w piżamce? – podpytywał.
– Calutki.
– Nie miałeś na sobie płaszczyku, ani sweterka?
– Nic, tylko to i kocyk – odpowiedział Marsel. – Jutro też się ze mną pobawisz w chowanego?
– Tak, jeśli tylko będziesz się dobrze czuł, to tak. Śpij już. – Hektor pochylił się nad chłopcem, musnął jego czoło swoimi drżącymi ze zdenerwowania wargami i po raz kolejny sprawdził czy maluch jest porządnie okryty. Dotknął także jego stóp by upewnić się czy nie są lodowate. Nie uznał je za wystarczająco ciepłe, dlatego śpiącemu synowi założył grube, wełniane skarpetki i ponownie okrył szczelnie pierzyną, a następnie kocykiem.
– Kocham cię tatusiu – usłyszał od pół-śpiącego trzyletniego chłopca.

cdn
Od ciszy ciepłych słów po wściekły wrzask
Od przytulonych snów po chłodny brzask...
Od bukieciku róż po bukiet łez
Od przenajświętszych słów po męski grzech...

(Grzegorz Tomczak - W rytmie obietnic)

http://dariusz-tychon.blogspot.com/

Awatar użytkownika
411
Posty: 1778
Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
Lokalizacja: .de

Re: Jabłka i śniegi /3/

#2 Post autor: 411 » 07 maja 2014, 7:43

Drogi Tychonie, milo mi Cie powitac w moim ulubionym dziale, szkoda jedynie, ze tak "niecnie"...
Na zachete zaprzyjaznienia sie z Regulaminem, specjalnie dla Ciebie, malenki jego skrawek:

II. Zasady publikowania utworów i zamieszczania komentarzy na Forum.
/.../
2. Użytkownik może zamieścić na forum jedynie dwa utwory dziennie. W przypadku przekroczenia tego limitu, nadprogramowe teksty będą ulegały tymczasowemu zawieszeniu na czas 24 h.


Pozdrawiam,
411.
Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.

Awatar użytkownika
anastazja
Posty: 6176
Rejestracja: 02 lis 2011, 16:37
Lokalizacja: Bieszczady
Płeć:

Re: Jabłka i śniegi /3/

#3 Post autor: anastazja » 07 maja 2014, 21:45

411 pisze:2. Użytkownik może zamieścić na forum jedynie dwa utwory dziennie.
To prawda, co pisze 411.

Skoro już wiesz, przejdę do opowiadania. Przeczytałam wszystkie części. Dobrze, ze nie są tasiemcami - lepiej i szybciej się czyta. Jeśli chodzi o "najmojszy", to już jest! Bardzo mi się podoba treść i bardzo jestem ciekawa dalszej części. Z tego co wyczytałam, zapowiada się świetny dramat. Zapewne walka Cynti, o dziecko z despotycznym mężem Hektorem (tak myślę).

Pozdrawiam i witam serdecznie na ósmym. :)
A ludzie tłoczą się wokół poety i mówią mu: zaśpiewaj znowu, a to znaczy: niech nowe cierpienia umęczą twą duszę."
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Jabłka i śniegi /3/

#4 Post autor: skaranie boskie » 11 maja 2014, 14:56

Tychon pisze:Nie wiele mógł przez nie dojrzeć.
Niewiele.
W przypadku trudności w pisaniu "nie" z różnymi częściami mowy, odsyłam do prowadzonego przez Patkę działu DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ. Szczególnie w kąciku porad można się wiele dowiedzieć, a wręcz zapytać o konkretny przykład. Zapraszam tutaj.
Tychon pisze:sugerowały jednoznacznie zmęczenie i rezygnacje
Dorysuj ogonek.
Tychon pisze:– Panie Rodrigez! – krzyknął Florian, był kucharzem w restauracji umiejscowionej na parterze.
Albo dodaj "który", albo po Florianie zacznij nowe zdanie.
Tychon pisze:Jesteś przemarznięty, nie zimno ci mu mały?
Musisz zdecydować, ci, czy mu.
Tychon pisze:Mężczyzna otworzył drzwi delikatnie nogą, gdyż wcześniej pozostawił je tylko uchylone. Minął salon, przeszedł po perskim dywanie i dotarł do dużych, dwuskrzydłowych drzwi.
W drugim zdaniu proponuję: dotarł do innych, dużych, dwuskrzydłowych.
Tychon pisze:– Nie miałeś na sobie płaszczyku, ani sweterka?
Tym razem się czepnę, choć to w dialogu.
Facet sprawia na mnie wrażenie wykształconego. Dotąd wyrażał się nienagannie, skąd więc ten płaszczyk w niewłaściwym przypadku?

Fabuła się rozwija.
Zobaczymy, co dalej.
Na razie trudno cokolwiek powiedzieć, ponad to, co już powiedziałem wcześniej.
Do zobaczenia pod (moim ulubionym) dalszym ciągiem.
:beer: :beer: :beer:
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Tychon
Posty: 21
Rejestracja: 07 maja 2014, 2:05
Kontakt:

Re: Jabłka i śniegi /3/

#5 Post autor: Tychon » 11 maja 2014, 15:03

Obiecuje poprawić błędy, jak najszybciej. Tam gdzie jest napisane "mu mały", miało być "mój mały" musiało się "j" nie kliknąć, a word, jak to word, sam poprawił :)

Dziękuje za rady i za docenienie fabuły, jestem zdziwiony, że się spodobała. Sądziłem, że to banalny dramat.
Od ciszy ciepłych słów po wściekły wrzask
Od przytulonych snów po chłodny brzask...
Od bukieciku róż po bukiet łez
Od przenajświętszych słów po męski grzech...

(Grzegorz Tomczak - W rytmie obietnic)

http://dariusz-tychon.blogspot.com/

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Jabłka i śniegi /3/

#6 Post autor: skaranie boskie » 11 maja 2014, 18:04

A gdzie ja napisałem, że się podoba?
Napisałem, że się rozwija i idę czytać ciąg dalszy.
A skoro mówimy o błędach i wordzie, to napisałem o tym pod następnym odcinkiem.
Ja nie będę poświęcał całego swojego czasu na korektę twojej opowieści. Na razie próbuję coś wychwytywać, ale mogę się niebawem zniechęcić.
Proponuję, żebyś zajrzał [quote=http://www.osme-pietro.pl/opowiadania-f ... 11869.html]tutaj.[/quote]
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Tychon
Posty: 21
Rejestracja: 07 maja 2014, 2:05
Kontakt:

Re: Jabłka i śniegi /3/

#7 Post autor: Tychon » 11 maja 2014, 18:15

Nie oczekuje tego, że będziesz znajdował i poprawiał każdy z moich błędów. Ja sam próbowałem to zrobić, ale nie każdy błąd zauważyłem. Bardziej chodziło mi o zwrócenie uwagi na to co najważniejsze i o ocenę fabuły. Do korekty zawsze kogoś sobie znajdę. Jednak tak jak sam mówiłem, nie jestem profesjonalistą, jestem grafomanem, który stara się opowiedzieć jakąś wymyśloną historie, nie koniecznie w poprawnym stylu, bo nie jestem humanistą.
Od ciszy ciepłych słów po wściekły wrzask
Od przytulonych snów po chłodny brzask...
Od bukieciku róż po bukiet łez
Od przenajświętszych słów po męski grzech...

(Grzegorz Tomczak - W rytmie obietnic)

http://dariusz-tychon.blogspot.com/

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Jabłka i śniegi /3/

#8 Post autor: skaranie boskie » 11 maja 2014, 18:30

Tychon pisze:Nie oczekuje tego, że będziesz znajdował i poprawiał każdy z moich błędów.
Rzecz w tym, że ja ich nie muszę szukać.
Czytam tekst i je widzę. A jak widzę, to mimo woli, zamiast czytać dalej, próbuję poprawić. Tak już mam. Nie jestem w stanie się skupić nad tekstem, bo skupiam się na błędach.
Widzę, że próbujesz opisać jakąś historię. Domyślam się, że - przynajmniej w części - zmyśloną, osadzoną w innych uwarunkowaniach, niż żyjemy. Niewiele o niej na razie mogę powiedzieć. Rozwija się, coś tam się dzieje. To chyba pozytywne. Szkoda tylko, że napisane - delikatnie mówiąc - nieelegancko.
:beer: :beer: :beer:
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Tychon
Posty: 21
Rejestracja: 07 maja 2014, 2:05
Kontakt:

Re: Jabłka i śniegi /3/

#9 Post autor: Tychon » 11 maja 2014, 18:33

Już witając się z wami uprzedzałem, że żaden ze mnie pisarz, że to takie grafomańskie wypociny pisane na serwetkach w podróży pociągiem, czy w barach czekając na znajomych. Ta historia to wynik nudy spisany pierw długopisem a potem przepisany na komputerze. Uprzedzałem, że jestem "błędnym autorem" i nie mam idealnego pióra.
Od ciszy ciepłych słów po wściekły wrzask
Od przytulonych snów po chłodny brzask...
Od bukieciku róż po bukiet łez
Od przenajświętszych słów po męski grzech...

(Grzegorz Tomczak - W rytmie obietnic)

http://dariusz-tychon.blogspot.com/

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Jabłka i śniegi /3/

#10 Post autor: skaranie boskie » 11 maja 2014, 18:37

Dobrze, już dobrze.
Możesz być "błędnym autorem".
Ale to nie przeszkadza być dobrym autorem.
Zadatki masz... ;)
:beer: :beer: :beer:
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

ODPOWIEDZ

Wróć do „CIĄG DALSZY NASTĄPI”