od początku
w poprzednim odcinku
Ile jest: dwadzieścia osiem odjąć dwa? Dwadzieścia sześć. Naprawdę tyle miałam lat, gdy poznawałyśmy Pawła? Niemożliwe, cyfry się chyba pozycjami pozamieniały.
Umierałam. Pierwszy raz w życiu wtedy umierałam. Dość bolesne przeżycie, choć mi ludzie mówili, że pójdzie łatwo. Poboli, poszczypie i przejdzie, ot co. Zero efektów ubocznych, nie potrzeba też żadnych operacji; wystarczy przeczekać trudny czas w otoczeniu kochającej rodziny i znajomych, najlepiej też kochających. I cierpliwych.
- Proszę brać dwie tabletki dziennie, rano i wieczorem – zalecił mi znajomy doktor. Do rodziców zaś rzekł: - Proszę się nią opiekować, wspierać. Musi się czuć bezpieczna.
- Ale panie doktorze, panie doktorze! – zawołała matka.
- Słucham?
- Ona wyjdzie z tego?
- Proszę się nie martwić. Ponad dziewięćdziesiąt procent ludzi wychodzi z pierwszego umierania.
- Boli jak diabli – powiedziałam, bardziej do siebie niż do doktora. – Chcę wracać do domu.
- Pojedziesz do nas – zakomunikowała matka. – Sama nie będziesz siedzieć w mieszkaniu.
- Nie będę sama. Mam Martę.
- Martę, Martę… Jeszcze z nią nie skończyłaś?
- Proszę się nie kłócić. – Doktor stanął między mną a rodzicielką. – Łucja musi mieć spokój. Niech państwo wyjdą, muszę porozmawiać z państwa córką na osobności.
Rodzice wyszli bez „do widzenia”. Zostałam sam na sam z panem doktorem o wdzięcznym imieniu Alojzy. Na drugie chyba miał Feliks, ale nigdy nie chciał się do tego przyznać, nawet mi, swojej ulubionej pacjentce. Nie mogłam mówić mu Feliks ani – pieszczotliwie – Feliksik, Feluś, Feliś. Został więc Alojzy, Alojzuś, Alojzik albo Alojzisko, gdy mnie wkurwiał. Raz kazał mi brać podwójną dawkę tabletek antykoncepcyjnych, bo z taką piękną twarzą byłam bardziej narażona na zajście w ciążę. Sam zapłodnił trzy kobiety, jedną dwudziestolatkę, jedną trzydziestolatkę i jedną czterdziestolatkę. Mając dwadzieścia sześć lat, na szczęście nie byłam narażona na jego zaloty. Przynajmniej przez najbliższe cztery lata. Potem zawsze mogłam gdzieś wyjechać albo podstawić mu na przykład Martę.
Lubiłam z doktorem interpretować sny, zazwyczaj moje – o swoich nie przepadał opowiadać. Mówił, że śnią mu się głupoty, dziwności, straszności, jednonogie potwory i świat bez wojen. Łatwo też zapominał szczegóły, a bez nich ciężko cokolwiek objaśniać. Wina nadużywania alkoholu i brania w młodości narkotyków, jak nic. Ja go znałam, tego poczciwego skurwiela. Po znajomości dostał pracę, po znajomości poznał trzy kobiety, które zbrzuchacił, i wiele innych, których z jakiś powodów nie zbrzuchacił. Może miały okres albo trafił na zły dzień? Może sperma wylądowała nie tam, gdzie trzeba, może tylko leczyły gardła, może… Feliks milczał.
- No? O czym chciałeś porozmawiać? – spytałam zniecierpliwiona.
- Powinnaś kogoś poznać.
- Słucham?
- Mam kolegę. Jest rok starszy od ciebie. Mógłby ci pomóc przerwać trudne chwile. – Wziął komórkę. – Zadzwonię do niego.
- Co? Nie, nie. – Wyrwałam mu telefon z ręki. – Kolega? Poznać? Chcesz mnie swatać? Jesteś lekarzem, więc mnie wylecz, a nie będziesz mi chłopaków załatwiał.
- Właśnie próbuję. Partner życiowy jest dość skutecznym sposobem…
- Boże!
- Posłuchaj. – Doktor spojrzał mi głęboko w oczy. Za głęboko: czułam się, jakbym zachodziła w ciążę. – Nic się nie stanie, gdy z nim pogadasz. Nie spodoba się – trudno, znajdziemy innego.
- Nie! – Proces zapładniania został przerwany. – Nie, nie, nie! Dam sobie radę sama.
- Ale proszę, zastanów się. Paweł ma na imię. Pawła nie poznasz?
- Znałam czterech Pawłów, wystarczy mi.
- Na drugie ma Zbyszek.
- Mój tata ma na imię Zbyszek.
- A, no tak. – Alojzy podrapał się po głowie. – Byłoby ciężko kochać się z kimś, kto nosi takie samo imię, jak twój ojciec. Ale, ale! Ma jeszcze trzecie, z bierzmowania.
- Błagam…
- Karol. – Roześmiał się. – Mówiłaś, że chcesz poznać jakiegoś Karola. No?
- Muszę… muszę to przemyśleć. Pójdę już. Źle się czuję. Do widzenia.
- Do widzenia.
cdn
Wózek, cz. IV
Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz
- Patka
- Posty: 4597
- Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
- Lokalizacja: Toruń
- Płeć:
- Kontakt:
- 411
- Posty: 1778
- Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
- Lokalizacja: .de
Re: Wózek, cz. IV
No, prosze, na scene wychodzi Lucja.
Tzn, wyszla juz dawno, ale pierwszy raz gra pierwsze skrzypce. I fajno, choc ciekawa bylam co z wózkiem.
Typowe "gadanie" dla Ciebie - lekko i ironicznie, by nie powiedziec: z grubej rury.
I najczesciej slusznie, choc tym razem, mam wrazenie, ze nieco niepotrzebnie. Na przyklad tu:
Teraz czekam na ciág dalszy, czyli "pocieszke" Lucji trojga imion.
Pozdrawiam,
J.
Tzn, wyszla juz dawno, ale pierwszy raz gra pierwsze skrzypce. I fajno, choc ciekawa bylam co z wózkiem.
Typowe "gadanie" dla Ciebie - lekko i ironicznie, by nie powiedziec: z grubej rury.
I najczesciej slusznie, choc tym razem, mam wrazenie, ze nieco niepotrzebnie. Na przyklad tu:
Ale to kwestia gustu, moze innym sie spodoba.Patka pisze:Może sperma wylądowała nie tam, gdzie trzeba, może tylko leczyły gardła, może… Feliks milczał.
Teraz czekam na ciág dalszy, czyli "pocieszke" Lucji trojga imion.
Pozdrawiam,
J.
Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.
- Patka
- Posty: 4597
- Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
- Lokalizacja: Toruń
- Płeć:
- Kontakt:
Re: Wózek, cz. IV
Dzięki, Józefino.
Co do niepotrzebnych rzeczy - teraz może są niepotrzebne, ale później może być inaczej.
Co do niepotrzebnych rzeczy - teraz może są niepotrzebne, ale później może być inaczej.
- skaranie boskie
- Administrator
- Posty: 13037
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
- Lokalizacja: wieś
Re: Wózek, cz. IV
Interesująca metoda leczenia gardła.
Chyba zostanę znach... sorry! Bioterapeutą.
Ale nie o tym chciałem...
A o czym? Chyba zapomniałem, więc może podążę śladem bohaterki?
Chyba zostanę znach... sorry! Bioterapeutą.
Ale nie o tym chciałem...
A o czym? Chyba zapomniałem, więc może podążę śladem bohaterki?
Patka pisze:- Muszę… muszę to przemyśleć. Pójdę już.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
skaranieboskie@osme-pietro.pl
- Patka
- Posty: 4597
- Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
- Lokalizacja: Toruń
- Płeć:
- Kontakt:
Re: Wózek, cz. IV
Dziękuję i czekam, aż ci pamięć wróci.