wyrzut z sumienia - 2

Dłuższe utwory prozatorskie publikowane w odcinkach

Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
lczerwosz
Administrator
Posty: 6936
Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
Lokalizacja: Ursynów

wyrzut z sumienia - 2

#1 Post autor: lczerwosz » 12 lis 2015, 23:15

Początek

2.
Czy czas biegnie jednakowo – myślał tymczasem pacjent, nieświadomie wychwytując emocje przewożone w ambulansie. Biegnie, czy jednak skacze. Jak długo trwa jedna chwila? Gdy o niej myślimy, gdy już ją konsumujemy lub tylko kosztujemy. Nudzimy się, czy rozkoszujemy chwilą. Już taka prosta analiza prowadziła do wniosku, że chwila jest albo za długa, albo za krótka, a nigdy w sam raz.

Tak, to są owe słynne kryształy czasu – myślał dalej. Nie ma nic pomiędzy. To nie czas, to my skaczemy. Z chwili na chwilę, jak pszczółki po kwiatkach. Tylko żadnej łąki nie ma. Karetka mknęła teraz spokojnie przez jakieś pola i pozwalała zatopić się w myślach. Każdemu w swoich. Najbardziej myślący był teraz mąż. Podczas, gdy pozostali pasażerowie doznawali prawdziwego dyskomfortu, on leżał sobie rozwalony, skupiony tylko na sobie, co nie jest rzeczą rzadką wśród poszkodowanych. I wcale nie przeszkadzała mu nuda, łepetyna pracowała na najwyższych obrotach. Ale i żadna to była rozkosz. Dylematy i wyrzuty sumienia ciążyły na przemian ze wspomnieniami wieku najbardziej męskiego, do których z konieczności zaczął już dobudowywać zupełnie karkołomne uzasadnienia swoich jakże prozaicznych uczynków. Jego górne myśli gwałtownie parowały mu teraz z głowy i kłębiły się w podsufitce busika. Zapewne zawczasu zaplanowały ewakuację w przewidywaniu najgorszego.

Wcale nie bał się śmierci ani związanych z nią perypetii. Był zaprawiony w słownych małżeńskich przepychankach i dobrze wiedział, jak bronić swego przed gromadą dostojnych a jednocześnie zajadłych strażników prawa naturalnego, co miał ich niebawem spotkać na tym innym świecie, tak przynajmniej mu wszyscy obiecywali. Bronić do upadłego, a dobrze wiadomo, co teraz będzie oznaczał upadek. A strażnicy znowu nie tacy święci. Zamiast go witać, zapewne po prostu będą chronić przed konkurencją swojego VIP-owskiego, korporacyjnego statusu świętych. Znał całe tłumy takich skurwysynów. Po co się dzielić względami Szefa i jego rajskimi konfiturami, gdy można posłać nowego do stu diabłów i to najzupełniej dosłownie. W majestacie prawa pod byle pretekstem zanurzyć w czarnej smole, a wszystko w białych rękawiczkach. Naprawdę białych.

Jak uniknąć nieziemskiego przekrętu, w wyniku którego miałby stracić wszystko. W końcu całe życie starał się myśleć nie tylko w swoim prywatnym interesie, może nie aż państwo-twórczo, nie miał aż takich ambicji, ale zawsze starał się działać dla dobra publicznego. Pewnie nie wszyscy o tym wiedzieli, tym bardziej uznawali. Ale skazanie go na męki piekielne i to z doniesienia prywatnego byłoby już skandalem, nie tylko niesprawiedliwością. Tak, najlepiej byłoby dysponować na tym sądzie twardymi dowodami, przynajmniej dobrą pamięcią. Nagle zorientował się, że został zwykłym frajerem. Nigdy nie zapamiętywał, a tym bardziej nie zapisywał sobie swoich dobrych uczynków. Nieraz, gdy jak uczniaka, odpytywano go o dobre chęci, rozliczano z błędów, nigdy nie umiał wymienić ani jednego pozytywu, nic dobrego o sobie powiedzieć, natomiast jego oczy były wprost zasypane źdźbłami czynów popełnionych dla własnej tylko przyjemności. Te powiększone soczewkami krótkowidza tworzyły wał oddzielający go od zdrowego społeczeństwa.

No i mieli już haka, sam go sobie wyszykował. Nawet z samego tylko samooskarżenia wystarczyłoby na karę prawie nieskończoną. No, ale z tym to nie mógł się już pogodzić, zwłaszcza w obliczu niewyobrażalnego i zapewne nieodwracalnego losu, jaki, czego był coraz bardziej pewien, niebawem go czekał. Jak najbardziej należało samemu sprawdzić, co to z nim było, przypomnieć sobie wszystkie za, a nie jedynie same przeciw. Najlepsze by były wizje lokalne, chociaż nie najciekawiej się one kojarzą. Odwiedziny tych intymnych i jednocześnie najważniejszych miejsc swojej pamięci. Też rodzą się niewłaściwe skojarzenia, bo co, może wizyta z kwiatami, czy lepiej z flaszką? Ech, nieważne, byle tylko zdążyć.

Następny odcinek

Awatar użytkownika
Gorgiasz
Moderator
Posty: 1608
Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51

Re: wyrzut z sumienia - 2

#2 Post autor: Gorgiasz » 14 lis 2015, 17:30

Biegnie, czy jednak skacze. Jak długo trwa jedna chwila? Gdy o niej myślimy, gdy już ją spożywamy, inaczej mówiąc, konsumujemy. Nudzimy się, czy rozkoszujemy chwilą. Już taka prosta analiza prowadziła do wniosku, że chwila jest albo za długa, albo za krótka, a nigdy w sam raz.
Chwila razy trzy. I to 'spożywamy" jakoś mi nie odpowiada. Napisałbym to zdanie: Gdy o niej myślimy, gdy już ją konsumujemy.
Najbardziej myślący był teraz leżący sobie aż za wygodnie mąż.
"myślący - leżący": rum wewnętrzny. Jakoś bym przeredagował.
do których z konieczności zaczął już dobudowywać karkołomne uzasadnienia swoich jakże prozaicznych uczynków. Jego górne myśli gwałtownie parowały mu teraz z głowy i kłębiły się już w podsufitce busika.
Powtórzone "już".
Jego górne myśli gwałtownie parowały mu teraz z głowy i kłębiły się już w podsufitce busika. Zapewne zawczasu ewakuowały się w przewidywaniu najgorszego.

Wcale nie bał się śmierci ani związanych z nią perypetii.
"się" w każdym kolejnym zdaniu.

jak bronić swego przed gromadą dostojnych a jednocześnie zajadłych strażników prawa naturalnego,
Przecinek przed "a" by się przydał.
Nieraz gdy, jak uczniaka,

Dałbym przecinek przed "gdy", a nie po.
A strażnicy znowu nie tacy wcale święci.
Opuściłbym "wcale".
Najlepsze by były wizje lokalne, chociaż nie najlepiej się one kojarzą.
"Najlepsze - najlepiej": powtórzenie.
Też rodzą się niewłaściwe skojarzenia, bo co, może z wizyta kwiatami, czy lepiej z flaszką?
Podejrzewam że miało być: ...może wizyta z kwiatami,...

Nieźle, idzie w ciekawą stronę, zobaczymy co dalej.

Awatar użytkownika
Patka
Posty: 4597
Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
Lokalizacja: Toruń
Płeć:
Kontakt:

Re: wyrzut z sumienia - 2

#3 Post autor: Patka » 14 lis 2015, 17:36

Gorgiasz pisze:jak bronić swego przed gromadą dostojnych a jednocześnie zajadłych strażników prawa naturalnego,
Przecinek przed "a" by się przydał.
Nie, nie będzie przecinka - "a" tu pełni funkcję "i".

Gorgiaszu - żadne powtórzenie się przed tobą nie ukryje. :smoker:

Co do tekstu - nie przeczytałam jeszcze, próbowałam, ale styl jest dla mnie ciężki, nie mogę złapać rytmu, brakuje dobrej melodii i tego czegoś. Ale przeczytałam ledwie z dwa-trzy akapity części pierwszej, więc nic więcej nie mówię.

Awatar użytkownika
lczerwosz
Administrator
Posty: 6936
Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
Lokalizacja: Ursynów

Re: wyrzut z sumienia - 2

#4 Post autor: lczerwosz » 14 lis 2015, 17:41

Jesteście idealni, nieco później się rzucę do poprawiania, teraz muszę wyjść na imieniny. :sorry:

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: wyrzut z sumienia - 2

#5 Post autor: skaranie boskie » 14 lis 2015, 18:53

Pamiętaj, żeby zapamiętać (zapisać), że życzenia dla solenizanta były szczere. Może się przyda na rozprawie ;)
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
lczerwosz
Administrator
Posty: 6936
Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
Lokalizacja: Ursynów

Re: wyrzut z sumienia - 2

#6 Post autor: lczerwosz » 15 lis 2015, 1:03

skaranie boskie pisze:Pamiętaj, żeby zapamiętać (zapisać), że życzenia dla solenizanta były szczere. Może się przyda na rozprawie
Wiesz, nie jestem pewien, czy w obliczu emocji związanych z ostatecznym wymiarem sprawiedliwości, będę miał jeszcze głowę nie tylko do tego ale w ogóle.
Gorgiasz pisze:
Biegnie, czy jednak skacze. Jak długo trwa jedna chwila? Gdy o niej myślimy, gdy już ją spożywamy, inaczej mówiąc, konsumujemy. Nudzimy się, czy rozkoszujemy chwilą. Już taka prosta analiza prowadziła do wniosku, że chwila jest albo za długa, albo za krótka, a nigdy w sam raz.
Chwila razy trzy. I to 'spożywamy" jakoś mi nie odpowiada. Napisałbym to zdanie: Gdy o niej myślimy, gdy już ją konsumujemy.
Gdy o niej myślimy, gdy już ją konsumujemy lub tylko kosztujemy.
Gorgiasz pisze:
Najbardziej myślący był teraz leżący sobie aż za wygodnie mąż.
"myślący - leżący": rum wewnętrzny. Jakoś bym przeredagował.
Najbardziej myślący był teraz mąż. Podczas, gdy pozostali pasażerowie doznawali prawdziwego dyskomfortu, on leżał sobie rozwalony, skupiony tylko na sobie,
Gorgiasz pisze:
do których z konieczności zaczął już dobudowywać karkołomne uzasadnienia swoich jakże prozaicznych uczynków. Jego górne myśli gwałtownie parowały mu teraz z głowy i kłębiły się już w podsufitce busika.
Powtórzone "już".
do których z konieczności zaczął już dobudowywać zupełnie karkołomne uzasadnienia swoich jakże prozaicznych uczynków. Jego górne myśli gwałtownie parowały mu teraz z głowy i kłębiły się w podsufitce busika
Gorgiasz pisze:
Jego górne myśli gwałtownie parowały mu teraz z głowy i kłębiły się już w podsufitce busika. Zapewne zawczasu ewakuowały się w przewidywaniu najgorszego.
Wcale nie bał się śmierci ani związanych z nią perypetii.
"się" w każdym kolejnym zdaniu.
Zapewne zawczasu zaplanowały ewakuację w przewidywaniu najgorszego
Gorgiasz pisze: jak bronić swego przed gromadą dostojnych a jednocześnie zajadłych strażników prawa naturalnego,
Przecinek przed "a" by się przydał.
- zgodnie z Patką.
Gorgiasz pisze:
Nieraz gdy, jak uczniaka,

Dałbym przecinek przed "gdy", a nie po.
jasne
Gorgiasz pisze:
A strażnicy znowu nie tacy wcale święci.
Opuściłbym "wcale".
Odpuszczam.
Gorgiasz pisze:
Najlepsze by były wizje lokalne, chociaż nie najlepiej się one kojarzą.
"Najlepsze - najlepiej": powtórzenie.
nie najciekawiej
Gorgiasz pisze:
Też rodzą się niewłaściwe skojarzenia, bo co, może z wizyta kwiatami, czy lepiej z flaszką?
Podejrzewam że miało być: ...może wizyta z kwiatami,...
oczywiście
Gorgiasz pisze: Nieźle, idzie w ciekawą stronę, zobaczymy co dalej.
Dziękuję, polecam się w następnych odcinkach.
Patka pisze:Co do tekstu - nie przeczytałam jeszcze, próbowałam, ale styl jest dla mnie ciężki, nie mogę złapać rytmu, brakuje dobrej melodii i tego czegoś. Ale przeczytałam ledwie z dwa-trzy akapity części pierwszej, więc nic więcej nie mówię.
Patko, dziękuję za już i proszę o jeszcze.

ODPOWIEDZ

Wróć do „CIĄG DALSZY NASTĄPI”