Początek
2.
Czy czas biegnie jednakowo – myślał tymczasem pacjent, nieświadomie wychwytując emocje przewożone w ambulansie. Biegnie, czy jednak skacze. Jak długo trwa jedna chwila? Gdy o niej myślimy, gdy już ją konsumujemy lub tylko kosztujemy. Nudzimy się, czy rozkoszujemy chwilą. Już taka prosta analiza prowadziła do wniosku, że chwila jest albo za długa, albo za krótka, a nigdy w sam raz.
Tak, to są owe słynne kryształy czasu – myślał dalej. Nie ma nic pomiędzy. To nie czas, to my skaczemy. Z chwili na chwilę, jak pszczółki po kwiatkach. Tylko żadnej łąki nie ma. Karetka mknęła teraz spokojnie przez jakieś pola i pozwalała zatopić się w myślach. Każdemu w swoich. Najbardziej myślący był teraz mąż. Podczas, gdy pozostali pasażerowie doznawali prawdziwego dyskomfortu, on leżał sobie rozwalony, skupiony tylko na sobie, co nie jest rzeczą rzadką wśród poszkodowanych. I wcale nie przeszkadzała mu nuda, łepetyna pracowała na najwyższych obrotach. Ale i żadna to była rozkosz. Dylematy i wyrzuty sumienia ciążyły na przemian ze wspomnieniami wieku najbardziej męskiego, do których z konieczności zaczął już dobudowywać zupełnie karkołomne uzasadnienia swoich jakże prozaicznych uczynków. Jego górne myśli gwałtownie parowały mu teraz z głowy i kłębiły się w podsufitce busika. Zapewne zawczasu zaplanowały ewakuację w przewidywaniu najgorszego.
Wcale nie bał się śmierci ani związanych z nią perypetii. Był zaprawiony w słownych małżeńskich przepychankach i dobrze wiedział, jak bronić swego przed gromadą dostojnych a jednocześnie zajadłych strażników prawa naturalnego, co miał ich niebawem spotkać na tym innym świecie, tak przynajmniej mu wszyscy obiecywali. Bronić do upadłego, a dobrze wiadomo, co teraz będzie oznaczał upadek. A strażnicy znowu nie tacy święci. Zamiast go witać, zapewne po prostu będą chronić przed konkurencją swojego VIP-owskiego, korporacyjnego statusu świętych. Znał całe tłumy takich skurwysynów. Po co się dzielić względami Szefa i jego rajskimi konfiturami, gdy można posłać nowego do stu diabłów i to najzupełniej dosłownie. W majestacie prawa pod byle pretekstem zanurzyć w czarnej smole, a wszystko w białych rękawiczkach. Naprawdę białych.
Jak uniknąć nieziemskiego przekrętu, w wyniku którego miałby stracić wszystko. W końcu całe życie starał się myśleć nie tylko w swoim prywatnym interesie, może nie aż państwo-twórczo, nie miał aż takich ambicji, ale zawsze starał się działać dla dobra publicznego. Pewnie nie wszyscy o tym wiedzieli, tym bardziej uznawali. Ale skazanie go na męki piekielne i to z doniesienia prywatnego byłoby już skandalem, nie tylko niesprawiedliwością. Tak, najlepiej byłoby dysponować na tym sądzie twardymi dowodami, przynajmniej dobrą pamięcią. Nagle zorientował się, że został zwykłym frajerem. Nigdy nie zapamiętywał, a tym bardziej nie zapisywał sobie swoich dobrych uczynków. Nieraz, gdy jak uczniaka, odpytywano go o dobre chęci, rozliczano z błędów, nigdy nie umiał wymienić ani jednego pozytywu, nic dobrego o sobie powiedzieć, natomiast jego oczy były wprost zasypane źdźbłami czynów popełnionych dla własnej tylko przyjemności. Te powiększone soczewkami krótkowidza tworzyły wał oddzielający go od zdrowego społeczeństwa.
No i mieli już haka, sam go sobie wyszykował. Nawet z samego tylko samooskarżenia wystarczyłoby na karę prawie nieskończoną. No, ale z tym to nie mógł się już pogodzić, zwłaszcza w obliczu niewyobrażalnego i zapewne nieodwracalnego losu, jaki, czego był coraz bardziej pewien, niebawem go czekał. Jak najbardziej należało samemu sprawdzić, co to z nim było, przypomnieć sobie wszystkie za, a nie jedynie same przeciw. Najlepsze by były wizje lokalne, chociaż nie najciekawiej się one kojarzą. Odwiedziny tych intymnych i jednocześnie najważniejszych miejsc swojej pamięci. Też rodzą się niewłaściwe skojarzenia, bo co, może wizyta z kwiatami, czy lepiej z flaszką? Ech, nieważne, byle tylko zdążyć.
Następny odcinek
wyrzut z sumienia - 2
Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
- Gorgiasz
- Moderator
- Posty: 1608
- Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51
Re: wyrzut z sumienia - 2
Chwila razy trzy. I to 'spożywamy" jakoś mi nie odpowiada. Napisałbym to zdanie: Gdy o niej myślimy, gdy już ją konsumujemy.Biegnie, czy jednak skacze. Jak długo trwa jedna chwila? Gdy o niej myślimy, gdy już ją spożywamy, inaczej mówiąc, konsumujemy. Nudzimy się, czy rozkoszujemy chwilą. Już taka prosta analiza prowadziła do wniosku, że chwila jest albo za długa, albo za krótka, a nigdy w sam raz.
"myślący - leżący": rum wewnętrzny. Jakoś bym przeredagował.Najbardziej myślący był teraz leżący sobie aż za wygodnie mąż.
Powtórzone "już".do których z konieczności zaczął już dobudowywać karkołomne uzasadnienia swoich jakże prozaicznych uczynków. Jego górne myśli gwałtownie parowały mu teraz z głowy i kłębiły się już w podsufitce busika.
"się" w każdym kolejnym zdaniu.Jego górne myśli gwałtownie parowały mu teraz z głowy i kłębiły się już w podsufitce busika. Zapewne zawczasu ewakuowały się w przewidywaniu najgorszego.
Wcale nie bał się śmierci ani związanych z nią perypetii.
jak bronić swego przed gromadą dostojnych a jednocześnie zajadłych strażników prawa naturalnego,
Przecinek przed "a" by się przydał.
Nieraz gdy, jak uczniaka,
Dałbym przecinek przed "gdy", a nie po.
Opuściłbym "wcale".A strażnicy znowu nie tacy wcale święci.
"Najlepsze - najlepiej": powtórzenie.Najlepsze by były wizje lokalne, chociaż nie najlepiej się one kojarzą.
Podejrzewam że miało być: ...może wizyta z kwiatami,...Też rodzą się niewłaściwe skojarzenia, bo co, może z wizyta kwiatami, czy lepiej z flaszką?
Nieźle, idzie w ciekawą stronę, zobaczymy co dalej.
- Patka
- Posty: 4597
- Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
- Lokalizacja: Toruń
- Płeć:
- Kontakt:
Re: wyrzut z sumienia - 2
Nie, nie będzie przecinka - "a" tu pełni funkcję "i".Gorgiasz pisze:jak bronić swego przed gromadą dostojnych a jednocześnie zajadłych strażników prawa naturalnego,
Przecinek przed "a" by się przydał.
Gorgiaszu - żadne powtórzenie się przed tobą nie ukryje.
Co do tekstu - nie przeczytałam jeszcze, próbowałam, ale styl jest dla mnie ciężki, nie mogę złapać rytmu, brakuje dobrej melodii i tego czegoś. Ale przeczytałam ledwie z dwa-trzy akapity części pierwszej, więc nic więcej nie mówię.
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: wyrzut z sumienia - 2
Jesteście idealni, nieco później się rzucę do poprawiania, teraz muszę wyjść na imieniny.
- skaranie boskie
- Administrator
- Posty: 13037
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
- Lokalizacja: wieś
Re: wyrzut z sumienia - 2
Pamiętaj, żeby zapamiętać (zapisać), że życzenia dla solenizanta były szczere. Może się przyda na rozprawie
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
skaranieboskie@osme-pietro.pl
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: wyrzut z sumienia - 2
Wiesz, nie jestem pewien, czy w obliczu emocji związanych z ostatecznym wymiarem sprawiedliwości, będę miał jeszcze głowę nie tylko do tego ale w ogóle.skaranie boskie pisze:Pamiętaj, żeby zapamiętać (zapisać), że życzenia dla solenizanta były szczere. Może się przyda na rozprawie
Gdy o niej myślimy, gdy już ją konsumujemy lub tylko kosztujemy.Gorgiasz pisze:Chwila razy trzy. I to 'spożywamy" jakoś mi nie odpowiada. Napisałbym to zdanie: Gdy o niej myślimy, gdy już ją konsumujemy.Biegnie, czy jednak skacze. Jak długo trwa jedna chwila? Gdy o niej myślimy, gdy już ją spożywamy, inaczej mówiąc, konsumujemy. Nudzimy się, czy rozkoszujemy chwilą. Już taka prosta analiza prowadziła do wniosku, że chwila jest albo za długa, albo za krótka, a nigdy w sam raz.
Najbardziej myślący był teraz mąż. Podczas, gdy pozostali pasażerowie doznawali prawdziwego dyskomfortu, on leżał sobie rozwalony, skupiony tylko na sobie,Gorgiasz pisze:"myślący - leżący": rum wewnętrzny. Jakoś bym przeredagował.Najbardziej myślący był teraz leżący sobie aż za wygodnie mąż.
do których z konieczności zaczął już dobudowywać zupełnie karkołomne uzasadnienia swoich jakże prozaicznych uczynków. Jego górne myśli gwałtownie parowały mu teraz z głowy i kłębiły się w podsufitce busikaGorgiasz pisze:Powtórzone "już".do których z konieczności zaczął już dobudowywać karkołomne uzasadnienia swoich jakże prozaicznych uczynków. Jego górne myśli gwałtownie parowały mu teraz z głowy i kłębiły się już w podsufitce busika.
Zapewne zawczasu zaplanowały ewakuację w przewidywaniu najgorszegoGorgiasz pisze:"się" w każdym kolejnym zdaniu.Jego górne myśli gwałtownie parowały mu teraz z głowy i kłębiły się już w podsufitce busika. Zapewne zawczasu ewakuowały się w przewidywaniu najgorszego.
Wcale nie bał się śmierci ani związanych z nią perypetii.
- zgodnie z Patką.Gorgiasz pisze: jak bronić swego przed gromadą dostojnych a jednocześnie zajadłych strażników prawa naturalnego,
Przecinek przed "a" by się przydał.
jasneGorgiasz pisze:Nieraz gdy, jak uczniaka,
Dałbym przecinek przed "gdy", a nie po.
Odpuszczam.Gorgiasz pisze:Opuściłbym "wcale".A strażnicy znowu nie tacy wcale święci.
nie najciekawiejGorgiasz pisze:"Najlepsze - najlepiej": powtórzenie.Najlepsze by były wizje lokalne, chociaż nie najlepiej się one kojarzą.
oczywiścieGorgiasz pisze:Podejrzewam że miało być: ...może wizyta z kwiatami,...Też rodzą się niewłaściwe skojarzenia, bo co, może z wizyta kwiatami, czy lepiej z flaszką?
Dziękuję, polecam się w następnych odcinkach.Gorgiasz pisze: Nieźle, idzie w ciekawą stronę, zobaczymy co dalej.
Patko, dziękuję za już i proszę o jeszcze.Patka pisze:Co do tekstu - nie przeczytałam jeszcze, próbowałam, ale styl jest dla mnie ciężki, nie mogę złapać rytmu, brakuje dobrej melodii i tego czegoś. Ale przeczytałam ledwie z dwa-trzy akapity części pierwszej, więc nic więcej nie mówię.