"Domek w lesie" cz.5 - "Staszek"

Dłuższe utwory prozatorskie publikowane w odcinkach

Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1044
Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
Płeć:

"Domek w lesie" cz.5 - "Staszek"

#1 Post autor: Alicja Jonasz » 04 sty 2016, 16:57

do początku
w poprzednim odcinku
- To tylko mała ranka, właściwie zadrapanie - uspokajał Karol. - Musiałaś uderzyć się o boczny słupek podczas hamowania. Obawiam się, że to jeszcze nie koniec wrażeń. Utknęliśmy...
- Jak to? - zapytała lekko zdenerwowana. - Nawet nie spróbowałeś ruszyć!
- W ten sposób zakopiemy się jeszcze bardziej - dowodził. - Dalej pójdziemy pieszo, to przecież już niedaleko, dwa, trzy, najwyżej cztery kilometry. Później Staszek wyciągnie nas land roverem, póki co weź najpotrzebniejsze rzeczy, dokumenty, trochę picia...
- W porządku... - powiedziała i zaczęła rozglądać się po aucie za plecakiem, potem ukradkiem wyciągnęła ze schowka bursztyn.
Na wszelki wypadek, pomyślała i wsunęła figurkę do kieszeni dżinsów. Nie była przesądna, ostatnie wydarzenia dały jej jednak do myślenia. Nie zaszkodzi ubezpieczyć się przed podobnymi incydentami. Duchy zmarłych powracają na ziemię nie bez przyczyny, najczęściej chcą nam o czymś przypomnieć albo ostrzec przed grożącym niebezpieczeństwem, lubiła mawiać babcia Franciszka. Nika pamiętała te wszystkie mrożące krew w żyłach opowieści o zmorach dręczących ludzi, z czasem zrozumiała, że były wytworem chorego umysłu staruszki, jednak jako dziecko wierzyła w ich autentyczność. Babcia Franciszka wróciła, stanęła na środku drogi, by ich zatrzymać. Może nie powinni iść dalej? Jeszcze nie jest za późno na powrót. Początkowa radość prysła jak bańka mydlana, a w jej miejsce pojawiły się wątpliwości i nieokreślony lęk.
Wkrótce jednak dziennikarska dociekliwość wzięła górę, a poza tym domek w lesie to wymarzone miejsce na letni wypoczynek, kto wie, może kiedyś zamieszkają tutaj na stałe. Ta puszcza przeraża, a jednocześnie fascynuje różnorodnością, której trudno się oprzeć. Nika spojrzała w górę, w gałęziach olbrzymich drzew zawodził wiatr. Na skrawku błękitnego nieba dostrzegła klucz dzikich gęsi. Leciały na południe z krzykiem. Nie czas na pożegnanie, przemknęło jej przez myśl, kiedy ptaki znikły.
- Gotowa? - usłyszała.
Karol z uwagą przyglądał się przednim kołom forda zakopanym w błocie. Myślał nad czymś intensywnie, aż w końcu rzekł:
- Dziwne. Spójrz sama... Cała droga ubita, zapewne przez samochody wywożące w zimie drewniane bale z wyrębu, a jedynie tutaj dwa głębokie koryta wypełnione błotnistą breją. Skąd się wzięły? Wygląda na to, że ktoś je wykopał i wypełnił. Pułapka? To niemożliwe! Gdybym wcześniej zahamował...
- Karol, nie podoba mi się to wszystko. Zawróćmy lepiej... - szepnęła głucho, rozglądając się niespokojnie po lesie.
- No coś ty, przejechaliśmy kawał drogi! Wracać pieszo? Nieee... Pójdziemy do chaty i Staszek pomoże landkiem! Taka bryka na pewno da radę!
Była już dziewiąta, gdy dotarli do kolejnego rozwidlenia dróg. Pośrodku rósł wielki dąb, a na nim wisiała drewniana kapliczka z wizerunkiem Matki Boskiej z Dzieciątkiem Jezus.
- Uwielbiam takie miejsca - powiedziała z entuzjazmem Nika. - A czy wiesz, że kapliczki wieszano na rozstajach, by odstraszyć diabły czyhające na podróżnych? Ta musi być bardzo stara...
Nie wiedzieć czemu umilkła, a Karol spostrzegł, że twarz żony w okamgnieniu stała się śmiertelnie blada. Coś musiało ją wystraszyć. Patrzyła w jeden punkt, nie mogąc powstrzymać drżenia podbródka. Powędrował wzrokiem w tym samym kierunku. Nika czuła, jak oblewa ją zimny pot, a ręce zaczynają się trząść. Na grubym powrozie przywiązanym do gałęzi wisiała ludzka czaszka.
- Wygląda na prawdziwą - rzekła zmienionym głosem Nika. - Karol, to ludzka czaszka!
- Przecież widzę - odpowiedział cicho, wyciągając z kieszeni komórkę. - Nadal brak zasięgu...
- Wydaje mi się, że ktoś próbuje nas nastraszyć. Chyba nawet wiem kto. Jest tylko jedna osoba, która wiedziała o naszej wycieczce, Staszek, ten pieprzony harcerzyk! Najpierw strzałki, pułapka na drodze, teraz ta czaszka, a co potem? To jakiś psychol! Może siedzi w krzakach i nas obserwuje. Karol, wracajmy! - mówiła szybko, głośno i niewyraźnie, mocno przy tym gestykulując.
Jakby w odpowiedzi, usłyszeli oddalające się trzaski łamanych gałęzi. Jakieś ogromne zwierzę, najwidoczniej spłoszone hałasem, przedzierało się przez gąszcz leszczyny. Zdążyli dostrzec jedynie olbrzymi łeb i łopaciaste poroże.
w nastepnym odcinku
Ostatnio zmieniony 20 lis 2016, 11:26 przez Alicja Jonasz, łącznie zmieniany 5 razy.
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

Awatar użytkownika
Gorgiasz
Moderator
Posty: 1608
Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51

Re: "Domek w lesie" cz.5 - "Staszek"

#2 Post autor: Gorgiasz » 04 sty 2016, 19:15

Jak to? - zapytała lekko zdenerwowana. - Nawet nie spróbowałeś ruszyć!
- W ten sposób zakopiemy się jeszcze bardziej - dowodził.
No właśnie; trochę podejrzane. Można próbować na wstecznym, z „dwójki”, a jak dobry silnik, to nawet z „trójki”. A potem coś podkłada się pod koła. Dywaniki na przykład, albo nawet gałęzie.
a jedynie tutaj dwa głębokie koryta wypełnione błotnistą breją. Skąd tutaj się wzięły?
Powtórzone „tutaj”.
Do pnia wielkiego dębu przytwierdzono drewnianą kapliczkę z wizerunkiem Matki Boskiej z Dzieciątkiem Jezus.
„przytwierdzono” - ta forma tu nie pasuje. Przeredagowałbym.
Jakieś ogromne zwierzę, najwidoczniej spłoszone hałasem, przedzierało się przez gąszcz leszczyny. Zdążyli dostrzec jedynie olbrzymi łeb i łopaciaste poroże.
Łoś?

Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1044
Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
Płeć:

Re: "Domek w lesie" cz.5 - "Staszek"

#3 Post autor: Alicja Jonasz » 04 sty 2016, 20:05

Gorgiaszu, dziękuję za kolejne podpowiedzi:) Ten fragment z wyjechaniem z grajdołka będzie mi potem potrzebny do czegoś, na razie cicho sza:) Pozdrawiam:) Łoś:)
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

ODPOWIEDZ

Wróć do „CIĄG DALSZY NASTĄPI”