Początek
Poprzedni odcinek
9. JESZCZE NIE KONIEC
Początkowo czułem jej ostre brzegi, niczym żeglarskie liny, naprężone, szorstkie, nieprzewidywalne. Nie przeciwstawisz się naporowi. Ręce zdarte. A jak za mocno uchwycisz, pociągnie z porywem wiatru, rozedrze w sprzecznościach. Najmocniejsza. Ta zwycięży, zdominuje.
Ten rozpaczliwy obraz potem zmienił zdanie, emocje rozpełzły się jak robaki, podłużne glizdy, oślizgłe ślimaki. Niektóre jak długie węże otaczały zwojami, w ciągłym ruchu. Wpadłem do bunkra wypełnionego wijącym się mięsem. Obrzydzenie.
To było jak ból. Ostry, kłujący, wtedy jedyna obrona przez atak, mam sto milisekund by uderzyć i niezliczone miliardy aby pomyśleć. Gdy w końcu mija, to jakby błogość, szczęście oblewa rumieńcem wszystkie obolałe policzki gotowe do pocałunku i do przytulania. Jeszcze przez chwilę pojedyncze fragmenty tkanki walczą z ciepłym przypływem, walczą o swoją identyfikację, nazwanie a najlepiej dotyk.
Przejdźmy do laboratorium. Jest jak wielkie akwarium. Przy pomocy sita na długim trzonku przenoszę zmasakrowane fragmenty do jakiejś cieczy, gdzie zwinięte w kłębek sploty ulegają rozluźnieniu, grube cumy rozdrabniają się na oddzielne włókna, rozsuwają od siebie, zbudowane z delikatnych włosków, cienkich nitek koloru blado niebieskiego. Przy pomocy długiego patyka można rozganiać pływające wodorosty lub nawijać je i wyciągać w górę wielometrowe nicienie.
Nie czułem nic prócz rozluźnienia doznawanego w letniej wodzie. Rozluźnienia, na które jednocześnie patrzyłem, czułem jak swobodny był oddech. Cała dusza ułożona w szklanym naczyniu. Rozkład na elementy, sekcja robiona na cito na zapleczu sali operacyjnej. Ja stale przecież żyję.
Czym jest takie włókno. Już wiem, że rośnie latami, wydłuża się, cienieje, ale nigdy nie urywa. Można się go uchwycić, gdy zajdzie taka potrzeba, ale najczęściej bezwiednie pociąga, jak te liny żeglarskie, porywa. I nie ma obrony, bywa że splot powstaje, siły z rożnych stron, odzywają się te najdłuższe, najstarsze. Wygrywają wygi z młodymi porywami. Nie oderwiesz się od swojej bazy. A nawet jeśli... to znajdziemy, znajdziemy. I już pojawił się strach przed mafią. Kwity, zatęchła polityka.
Nie wiem, czy kolory włókien coś oznaczają. Istotnego. A jednak dają się odróżniać. Jak w atlasie anatomicznym. Jedne sine, drugie czerwone. Dominuje czerwień, ale trupy brązowieją i wtedy czerwień umiera. Przychodzą fiolety, zielenie, a z drugiej strony ugry i złota. To zamiast, udają piękno. Zastanawiające, że nigdy nie ma czarnego. Czerń jest nienaturalna, przyszła jako ideologia. Nawet noc nie jest idealnie ciemna. Zawsze gdzieś świecą kocie, zielone noktowizory. Bo czarna może być tylko dusza. Niestety moje przemyślenia zakłócił wdzierający się zewsząd szum.
Otworzyłem oczy i nagle biało, biało naokoło. Uwagę moją skupiły liczne błyszczące białka i jakby mrówki. Źrenice wydawały się całkiem czarne. Wszyscy wpatrywali się we mnie z żywym zainteresowaniem. Musiałem wyglądać na bardzo zaskoczonego, aż tak, że jedna z młodych pań powiedziała mi ściszonym głosem: - niech się pan tak nie dziwi, my jesteśmy bliźniaczkami. Musiałem wyglądać na jeszcze bardziej zakłopotanego, w końcu wydusiłem z siebie: - co, wszystkie cztery? Więc to był obchód. Tłumny, wiadomo, studenci. I ta multiplikacja. Moimi oczami, wyobraźnią. To typowe rekcje po wybudzeniu z narkozy. Nawet przyjemne były. Takie cztery panie o ślicznych oczach. Cztery. I wszystkie takie same.
cdn.
wyrzut z sumienia - 9
Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
- eka
- Moderator
- Posty: 10469
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: wyrzut z sumienia - 9
Stan pomiędzy. Rekapitulacja (całe życie przed oczami) na maksymalnym natężeniu świadomości dziania się owego pomiędzy. Narrator wybiera tylko to, co najważniejsze dla jego pamięci? Moralności? Potrzeb najważniejszych?
W tym odcinku przegląd zjawisk będących bardziej efektem narkozy niż świadomości umierania.
Rozmowa ze samym sobą.
No tak, postulowany przeze mnie dialog (w części pierwszej) mija się z celem tego utworu.
Wojciech żyje. Ciekawe... na ile jego przeżycie zmieni czas przyszły.
Może czytelnik się dowie w cdn.
-------------
W poprzednich odcinkach stawiałeś przecinki po wielokropku, to chyba błąd. I jeszcze, co charakterystyczne dla tego tekstu: styl literacki, wysoki, mieszasz z kolokwializmami.
W sumie nie wiem, czy to wada czy zaleta.
W tym odcinku przegląd zjawisk będących bardziej efektem narkozy niż świadomości umierania.
Rozmowa ze samym sobą.
No tak, postulowany przeze mnie dialog (w części pierwszej) mija się z celem tego utworu.
Wojciech żyje. Ciekawe... na ile jego przeżycie zmieni czas przyszły.
Może czytelnik się dowie w cdn.
-------------
W poprzednich odcinkach stawiałeś przecinki po wielokropku, to chyba błąd. I jeszcze, co charakterystyczne dla tego tekstu: styl literacki, wysoki, mieszasz z kolokwializmami.
W sumie nie wiem, czy to wada czy zaleta.
- Alicja Jonasz
- Posty: 1044
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
- Płeć:
Re: wyrzut z sumienia - 9
Przeskoczyłam z 8 do 9 i nadal fajnie mi się czyta Twój tekst. Trzeba poprawić drobiazgi, np. w końcówce zastanawiają tajemnicze "rekcje". Pozdrowienia:)
Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
- Gorgiasz
- Moderator
- Posty: 1608
- Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51
Re: wyrzut z sumienia - 9
Nie rozumiem; czyje/czego brzegi czułeś, kto/co jest najmocniejszy, kto/co zwycięży, zdominuje.Początkowo czułem jej ostre brzegi, niczym żeglarskie liny, naprężone, szorstkie, nieprzewidywalne. Nie przeciwstawisz się naporowi. Ręce zdarte. A jak za mocno uchwycisz, pociągnie z porywem wiatru, rozedrze. Najmocniejsza. Ta zwycięży, zdominuje.
Jakaś enigma.
?Jak ból.
Zawsze sądziłem, że człowiek ma na stanie tylko dwa policzki; ale może się mylę.szczęście oblewa rumieńcem wszystkie obolałe policzki gotowe do pocałunku i do przytulania.
nazwanie, a najlepiej dotyk.nazwanie a najlepiej dotyk.
Jacy my?Przejdźmy do laboratorium.
„pyty”? Może i tak; jedna więcej niezrozumiała rzecz, jedna mniej...grube pyty rozdrabniają się na oddzielne włókna,
Może i można, ale po co, na co i dlaczego – nie paniat'.Przy pomocy długiego patyka można rozganiać pływające wodorosty lub nawijać je i wyciągać w górę wielometrowe nicienie.
„Wpatrywali się na mnie” - niepoprawnie. Raczej „we mnie”.Wszyscy wpatrywali się na mnie z żywym zainteresowaniem.
„aż jedna”? To niewiele.bo aż jedna z młodych pań powiedziała mi ściszonym głosem:
Byłem wybudzany z narkozy i niczego podobnego nie przeżyłem. Ale może miałem szczęście.To typowe rekcje po wybudzeniu z narkozy.
Uff. Wybacz szczerość, ale cieszę się, że dobrnąłem do końca. I nadal niewiele rozumiem.
Re: wyrzut z sumienia - 9
Bardzo dobrze Leszku poprowadziłeś ten tekst. Karetka, operacja, narkoza i problemy z wybudzeniem, wiem coś o tym... i radość z powrotu.
Jestem ciekawa dalszego ciągu, bo wciągnęła mnie ta opowieść.
Pozdrawiam.elka.
Jestem ciekawa dalszego ciągu, bo wciągnęła mnie ta opowieść.
Pozdrawiam.elka.
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: wyrzut z sumienia - 9
dalej powiedziane, że mowa o emocjach.Gorgiasz pisze:Nie rozumiem; czyje/czego brzegi czułeś, kto/co jest najmocniejszy, kto/co zwycięży, zdominuje.
Jakaś enigma.
Myślisz, że trzeba bardziej dosłownie?
pośladki?Gorgiasz pisze:Zawsze sądziłem, że człowiek ma na stanie tylko dwa policzki; ale może się mylę.
Zamieniłem na cumę, choć pyta ma także znaczenie splecionej lub uplecionej ze sznurka grubej liny. Są specjalne sposoby zaplatania czegoś takiego z cienkich tasiemek, ma to długość kilkunastu centymetrów i przekrój 1 cm, może służyć jako breloczek. Samo słowo pyta ma też znaczenie wulgarne, może ma to jakiś związek z tym breloczkiem.Gorgiasz pisze:"pyty”? Może i tak; jedna więcej niezrozumiała rzecz, jedna mniej...
zmieniłem na:Gorgiasz pisze:„aż jedna”? To niewiele.
Musiałem wyglądać na bardzo zaskoczonego, aż tak, że jedna z młodych pań powiedziała mi ściszonym głosem.
To zależy co Ci podawano. Substancje psychoaktywne różnie działają. Do tego dochodzić może drążenie tej przejściowej rzeczywistości na samej granicy. Zamiast konkretnego poznania, niestety zostaje wyobraźnia i próba obrazowania spraw zupełnie niewyobrażalnych. A że sie nie udało, przepraszam.Gorgiasz pisze:Byłem wybudzany z narkozy i niczego podobnego nie przeżyłem. Ale może miałem szczęście.
Uff. Wybacz szczerość, ale cieszę się, że dobrnąłem do końca. I nadal niewiele rozumiem.
Dzięki za szczegółową poprawę. Niezawodny jesteś!
Eka, Alicja, Elka - dzięki
- Gorgiasz
- Moderator
- Posty: 1608
- Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51
Re: wyrzut z sumienia - 9
Ad. lczerwosz
Dla mnie akurat tak, ale skoro inni nie wnoszą zastrzeżeń, to może jest w porządku.Myślisz, że trzeba bardziej dosłownie?