Igrzyska Śmierci wg Enbersa II - cz.1

Dłuższe utwory prozatorskie publikowane w odcinkach

Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Enbers
Posty: 335
Rejestracja: 30 paź 2011, 21:14
Lokalizacja: Katowice/Jędrzejów/Kraków

Igrzyska Śmierci wg Enbersa II - cz.1

#1 Post autor: Enbers » 11 mar 2016, 21:44

Prolog
Igrzyska część 1

Całość jeszcze nie jest ukończona, ale może wasze oceny mnie zmotywują.


1.

Igrzyska Śmierci w 2013 roku zakończyły się w niespodziewany sposób. Według oficjalnej wersji zginęli wszyscy. Premier Kania panicznie bał się skutków takiego rozwoju wydarzeń, ale pospolite ruszenie narodu nie nastąpiło. Nastąpiło za to dalsze ciemiężenie biednych obywateli. Nieco zmieniła się również sytuacja geopolityczna regionu.

W wyniku napiętej sytuacji na Ukrainie, władzę przejął Prawy Sektor pod kierownictwem Dmytra Jarosza. Nowo powstały rząd rościł sobie prawa do wschodnich regionów województwa podkarpackiego, a gdy Kania tłumił kolejne bunty obywatelskie i destabilizował sytuację w całym kraju, apetyt Dmytra sięgnął również części województwa lubelskiego. Podczas gdy Ukraina marzyła o aneksji wschodnich ziem polskich, argumentując ją ochroną swoich obywateli w „niestabilnej Polsce”, Rosja dokonała aneksji całości ziem ukraińskich, analogicznie ją argumentując i groziła zajęciem części terytorium Rzeczypospolitej. Unia Europejska całkiem się pogubiła i przestała nakładać sankcje na Polskę i Kanię, a zaczęła na Rosję i Putina. Stany Zjednoczone wyrażały teraz zaniepokojenie zarówno sytuacją w Rzeczypospolitej, jak i w Rosji. Dziwnym trafem wszyscy zapomnieli o Ukrainie. Dmytro Jarosz, jak głosiła rosyjska prasa, popełnił samobójstwo. Władimir Putin bardzo się zmartwił, że wśród trzydziestu ośmiu milionów ciemiężonych mieszkańców Kraju Nadwiślańskiego z pewnością znadują się jacyś Rosjanie i natychmiast zaproponował im zbrojną odsiecz. Wtedy Stany Zjednoczone nie tylko wyraziły dalsze zaniepokojenie, ale nawet zagroziły pogorszeniem stosunków amerykańsko-rosyjskich, a Unia Europejska była zbyt zajęta przygotowaniami do kolejnego Dnia Przeciw Efektowi Cieplarnianemu, który został przesunięty z powodu nagłego wystąpienia przymrozków w kwietniu, aby wyrazić cokolwiek. Putin dał Kani ultimatum – musi w przeciągu kilku tygodni opanować sytuację w kraju. W przeciwnym razie – aneksja województw wschodnich. Podczas gdy Władimir Żyrinowski – lider Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji, rysował nowe granice swojego kraju, Kania nerwowo obgryzał paznokcie, głowiąc się, jak zapanować nad spanikowanym społeczeństwem, które gotowe jest w każdej chwili usunąć go ze stanowiska, a najchętniej nawet usunąć z powierzchni ziemi – najlepiej pod powierzchnię. Odpowiedzi Unii i Stanów nie bał się wcale. Musiał tylko działać w taki sposób, aby nie dać Putinowi żadnego pretekstu do ataku. Zasięgnął opinii najlepszych doradców...


2.

Rada Doradców:

Jan Feliks Dobrowolski – w prostej linii potomek Feliksa Dzierżyńskiego, podobnie jak jego pradziad Krwawy i oddany swej służbie. Współpracownik premiera Pawła Kani od początku jego politycznej kariery. Obecnie szef służb bezpieczeństwa. Prezes Rady Doradców.

Mariusz Dryngiewidż – pracownik Ministerstwa Propagandy, szef wydziału Indoktrynacji Dzieci i Młodzieży. Kawaler Orderu Uśmiechu.

Feliks Bardadyn – doktor nauk przyrodniczych, dietetyk z Korbielowa, główny organizator Igrzysk Śmierci w 2013 roku.

Jan Mongolski – lekarz medycyny, przewodniczący organizacji Lekarze Murem Za Kanią oraz zastępca Wiesława Palika na stanowisku prezesa Naczelnej Izby Lekarskiej, wróg nr 2 Podziemnej Izby Lekarskiej.

Mama Jana Mongolskiego – nieodłączny atrybut Jana, bez którego ten nie potrafi samodzielnie egzystować. Kucharka Rady Doradców.

Karolina Jędrzejewska – lekarz medycyny, zastępca głównego organizatora Igrzysk Śmierci, na liście osób do eradykacji, sporządzonej przez Podziemną Izbę Lekarską – miejsce trzecie.

Harry Aberforth Spiderhood – pająk, personalny doradca premiera Kani od marca 2013 roku, kiedy rząd polski nabył od Wielkiej Brytanii pierwszą dostawę modyfikowanych genetycznie zwierząt. Harry bardzo szybko udowodnił, że inteligencją nie ustępuje ludziom i błyskawicznie zaskarbił sobie sympatię premiera, który mianował go doradcą, ponieważ lista ludzi, którym mógł zaufać była bardzo ograniczona i stopniowo ograniczała się coraz bardziej.

Siódemka członków Rady Doradców siedziała przy okrągłym stole. Między nimi – premier Kania oraz tłumacz Harry'ego - Bogdan.

- Sytuację znacie – zaczął. -Lada dzień mogą tu być rosyjskie wojska. Cały świat wie o ultimatum i ma to gdzieś. Musimy radzić sobie sami. Ale jak?
- Nie wiemy, po czyjej stronie jest naród – powiedział Dobrowolski. - Z pełnym szacunkiem, panie premierze, ale nie cieszy się pan wielką sympatią.
- Ale chyba większą niż Putin... - wtrąciła Jędrzejewska
- … co nie jest wybitnym osiągnięciem, jeśli mam być szczery – dodał Dobrowolski. – Tak czy inaczej ludzie złgupieli i nie wiedzą co robić. Niektórzy nawet oczekują Rosjan i obwołują ich wybawicielami. Inni jako mniejsze zło wskazują pana. Niestety najliczniejszą grupę stanowią ludzie, którzy robią i będą robić burdy, żeby przysłali im jakąś pomoc z zewnątrz. Żeby usunąć pana i przepędzić Rosjan. Musi ich pan wystraszyć.
Metr pięćdziesiąt spojrzało na Dobrowolskiego z niesmakiem.
- Od lat ich straszę i nic.
- Ale nie zaprzeczy pan, że groźby były efektywniejsze niż obietnice.
- Nie zaprzeczę. A już na pewno przyjemniejsze dla oka. Macie jakiś pomysł? - zwrócił się do Rady.
Dryngiewidż robił coś na komputerze i nie był bardzo zainteresowany dyskusją. Bardadyn sprawiał wrażnie, że chce się wypowiedzieć, ale się boi. Bardzo się przy tym pocił i wydawał dziwne dźwięki. Mongolski rozmawiał po cichu ze swoją mamą. Jędrzejewska siedziała po przeciwnej stronie stołu i patrzyła przed siebie z nieodgadniętą miną.
Harry ćmił fajeczkę.
- Zniszczyć – powiedział w końcu Kania, po długim namyśle. - Zniszczymy miasto. Całe. Stworzymy zastraszający przykład dla kraju.
Dr Bardadyn nie wytrzymał.
- Myślę, że nie trzeba posuwać się do takich rozwiązań. Śmierć tylu ludzi w niczym nie może pomóc, a jedynie...
- Milcz, słaby człowieku – syknął rozpromieniony Dobrowolski. - Wspaniały pomysł, panie premierze. Iście wyborny.
Pozostali członkowie Rady oderwali się od swoich czynności i słuchali w skupieniu. Nikt się nie odzywał.
Harry zamieszał bawarkę trzecim odnóżem, licząc w kolejności ruchu wskazówek zegara.
- Oczywiście trzeba to zrobić mądrze – mówił Kania.
- No jasne – Dobrowolski był wyraźnie nakręcony.
- I ostrożnie.
- No wiadomo.
- Żeby Putin się nie zdenerwował!
- No kurwa!
To musi być miasto, gdzie nie ma żadnych obywateli rosyjskich. Co ja mówię, gdzie nie byli zarejestrowani obywatele rosyjscy w przeciągu ostatnich dwustu lat i żaden z obecnie żyjących mieszkańców nie ma korzeni rosyjskich!
- Nie ma takiego miasta.
Może jest! – ryknął Kania. - A jak nie ma to je zróbcie! Sfałszujcie stare spisy ludności, eksmitujcie obywateli z podwójnym obywatelstwem, nie wiem, coś wymyślicie. Tylko ma to być zrobione szybko!

Praca paliła się Dobrowolskiemu w rękach. Powoli wykreślał kolejne miejscowości ze swojej listy miast polskich. Z bólem serca skreślił Radom. A więc został tylko...

- Jędrzejów, panie premierze – oznajmił podczas następnego spotkania Rady Doradców. - Idealnie pasuje do zadanych kryteriów. Powierzchnia 11,37 km kwadratowych, liczba ludności ok. 16 000.
- Gdzie leży ten Jędrzejów?
- Świętokrzyskie.
- Wspaniale. Nikt nie będzie po nich płakał. A zaraz, właśnie – tu spojrzał na - nomen omen - Jędrzejewską – to czasem nie jest pani rodzinne miasto?

Jędrzejewska, mówiąc najzwięźlej, przypominała teraz ducha, ubranego w czerwono-czarną suknię.
- Jest – wychrypiała słabym głosem.
Wszyscy byli w szoku, widząc panią doktor w takim stanie. Co prawda fizjologiczna reakcja jej organizmu na tak duży stresor, jakim była groźba zniszczenia jej miasta oraz zamordowania jej rodziny, była jak najbardziej naturalna, ale przecież nikt wcześniej nie widział Karoliny Jędrzejewskiej wystraszonej.
- Niech się pani nie wygłupia – powiedział Kania. – Przecież pani rodzina jest chroniona. Nikomu włos z głowy nie spadnie.
Jędrzejewska powoli zaczęła nabierać kolorów.
Premier zwrócił się do Dobrowolskiego:
- Czy jest pan absolutnie pewien, że w mieście nie ma żadnym obywateli rosyjskich?
- Na sto procent panie premierze – Jan Feliks wypiął dumnie pierś.
- Dobrze. Z jakiego okresu pochodzą ostatnie zapiski na temat jakichkolwiek Rosjan, zamieszkujących te tereny? Mówiąc „Rosjan” mam na myśli obywateli ówczesnych tworów państwowych, których sukcesorem jest obecnie Rosja.
- W ogóle nie rozumiem, o czym oni rozmawiają – szepnął Jan Mongolski do matki.
- Mamusia ci wszystko potem w domu wyjaśni, Janeczku.
- Ostatnia wzmianka pochodzi z roku tysiąc dziewięćset sześćdziesiątego piątego, kiedy niejaki Wiaczesław Doma...
- Coo?! Tak niedawno?! - Kania aż podskoczył na krześle, przez chwilę będąc tylko o głowę niższy od reszty siedząych - myślałem, bardziej o osiemnastym, dziewiętnastym wieku!
- Wtedy wszyscy mieli obywatelstwo rosyjskie, panie premierze. Jędrzejów był pod zaborem rosyjskim. Po kongresie wiedeńskim, jeśli mam być dokładny.
- Aha. Może faktycznie. To faktycznie najlepsze miasto? Nie dało się znaleźć żadnego z eee... innego zaboru na przykład?
- Niestety, panie premierze. Tylko do Jędrzejowa Putin nie ma prawa, nawet według własnego mniemania, rościć żadnych pretensji.
- No dobra, a więc udało nam się wybrać miasto. Teraz trzeba w odpowiedni sposób przekazać informację o eradykacji narodowi, czym zajmie się nasz minister propagandy Dryngiewidż. Ja omówię z wojskowymi szczegóły operacji. Koniec zebrania!
- Mamo, co to jest zabór?
- W domu Ci wyjaśnię, Janeczku.


3.

Premier Kania siedział w swoim wielkim fotelu, wpatrując się tępo w mapę Polski. Raz po raz dźgał pinezką niewielką kropkę między Krakowem a Kielcami. Światło lampki, skierowane na mapę, niby od niechcenia wydobywało z ciemności pokoju pełną zacięcia, ale i zmęczenia, twarz premiera.
Puk, puk.
- Proszę – mruknął Kania, nie przerywając czynności dźgania. Odstresowywało go to.
Do pokoju weszła Jędrzejewska.
Teraz już spokojna i pełna kolorów. Premier z ulgą zaobserował w półmroku, że do jej oczu wróciła nienawiść. Ale było tam coś jeszcze. Ciężko było ocenić co to, przy takim oświetleniu.
- Proszę usiąść – powiedział Kania. - Myślę, że wiem, po co pani przyszła.
- Nietrudno się domyślić – odrzekła Jędrzejewska, a w jej głosie znów zabrzmiał lód.
Premier wstał i podszedł do barku. Wyciągnął whisky i postawił na stole. Potem przyniósł szklanki, wsypał lód i wlał brązowozłocisty trunek.
- Pani doktor – zaczął mówić, jeszcze zanim usiadł – zastanawia mnie tylko, co jest powodem takiego uporu z pani strony? Brak zaufania w stosunku do mnie? Przecież obiecałem, że nikomu z pani rodziny nic się nie stanie. I doskonale pani wie, że amnestia może również objąć wskazanych przez panią przyjaciół.
- Powiedzmy, że odczuwam jakiś rodzaj sentymentu do tego miasta.
Premier wybuchnął śmiechem.
- Sentymentu! Pani wie, że każdy mieszkaniec Jędrzejowa pragnie pani głowy.
- Bo całkiem niesłusznie zostałam wrogiem numer dwa. Zresztą jak cała sprawa z Igrzyskami ucichła, podobno większa część miasta chciała raczej mojej – za przeproszeniem – dupy. Więc zaszła zmiana w niesatysfakcjonującym mnie kierunku.
- Niczego pani nie ugra, pani doktor. Decyzja dostała już podjęta.
- Nie przyszłam tu prosić, premierze – syknęła Jędrzejewska. - Chcę panu przemówić do rozsądku.
- Ma pani dwie minuty. Jeśli mi pani nie przemówi do rozsądku, każę panią wyrzucić.
Kania patrzył na Jędrzejewską wyraźnie zirytowany. Miał już gotowy plan, a ona chciała go odwieść od jego wykonania. Premier nienawidził, kiedy ktoś próbował ingerować w jego zamiary.
- Pogodziłam się już z myślą, że to Jędrzejów będzie kozłem ofiarnym. Wiem, że trzeba podjąć zdecydowane kroki. Ale ludobójstwo to nie jest rozwiązanie, premierze!
- Nie nazwałbym tego ludobójstwem.
- A czym?! Zresztą nieistotne. To nie uspokoi ludzi. To ich rozjuszy.
- Będą się bali! Jak nigdy wcześniej! Będą posłuszni, bo nie będą znali dnia ani godziny, kiedy przyjdzie kolej na nich!
- I właśnie dlatego nie będą posłuszni, tylko ruszą na pana, ryzykując życie! Co mają do stracenia, skoro i tak będą mogli w każdej chwili umrzeć?!
- Po Igrzyskach tylko chwilę pokrzyczeli i się uspokoili!
- Właśnie, premierze. Uspokoili się. Po Igrzyskach.
W pokoju nastała na moment cisza. Rozmówcy pojedynkowali się na wzrok.
- Chce pani znowu Igrzysk? - spytał w końcu Kania.
- Ja nie. Ludzie chcą. To znaczy na pewno będą woleli Igrzyska od pana pomysłu. W szczególności mieszkańcy Jędrzejowa.
- No tak, oni na pewno. - Kania nalał sobie kolejną szklankę whisky. - Ale nie wiem, czy takie działanie będzie miało odpowiedni, jak się to mówiło...? Impact factor.
- Igrzyska mają najlepszy współczynnik cena/jakość. Ludzie będą trochę przestraszeni, trochę podnieceni i trochę nasyceni.
Premier obracał w ręce szklankę raz w jedną, raz w drugą stronę.
- No nie wiem, nie wiem... Pan Dobrowolski będzie zawiedziony.
- Nie wiem co pan w nim widzi premierze. To potwór.
Kania uśmiechnął się dziko.
- A my, pani doktor, nie jesteśmy potworami?
Ostatnio zmieniony 12 mar 2016, 18:23 przez Enbers, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10469
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Re: Igrzyska Śmierci część 2 - cz.1

#2 Post autor: eka » 11 mar 2016, 23:17

Zaintrygowało. Nawet bardzo.
Kania? To chyba nazwisko jednego z ostatnich sekretarzy PZPR.
Ale mix.
Pisałeś w czasie pierwszego Majdanu, czy w trakcie aneksji Krymu?
Świat przedstawiony z perspektywy nomen omen Korwinowca.
Mam nadzieję, że rozwiązaniem politycznej intrygi nie będzie sojusz z Rosją kontra UE i USA :jez:
-----------
Proszę kota o pomoc w zmobilizowaniu pana.
:)

Enbers
Posty: 335
Rejestracja: 30 paź 2011, 21:14
Lokalizacja: Katowice/Jędrzejów/Kraków

Re: Igrzyska Śmierci część 2 - cz.1

#3 Post autor: Enbers » 11 mar 2016, 23:27

Ten fragment pisałem po aneksji. Ale miałem długi przestój i pewnie będą się pojawiać bardziej aktualne wątki :)

Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10469
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Re: Igrzyska Śmierci część 2 - cz.1

#4 Post autor: eka » 11 mar 2016, 23:38

No to trochę genezę wyczaiłam.
Pisz Doktorku, political fiction zawsze budzi emocje. Unaukowione wróżbiarstwo czasami się sprawdza.
A Igrzyska Śmierci część1 - już opublikowane?
Jakiś link?

Enbers
Posty: 335
Rejestracja: 30 paź 2011, 21:14
Lokalizacja: Katowice/Jędrzejów/Kraków

Re: Igrzyska Śmierci część 2 - cz.1

#5 Post autor: Enbers » 11 mar 2016, 23:40

Jest link u góry, w pierwszym poście. Zachęcam do czytania :)

Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10469
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Re: Igrzyska Śmierci część 2 - cz.1

#6 Post autor: eka » 11 mar 2016, 23:44

Jakieś krople na oczy, czy lepiej coś aktywującego mózg... :)

Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1044
Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
Płeć:

Re: Igrzyska Śmierci część 2 - cz.1

#7 Post autor: Alicja Jonasz » 12 mar 2016, 14:29

Przeczytałam z chęcią i fabuła jak najbardziej zaciekawiła:) Czekam na kolejne części:) Dobrze, że kolega znowu tworzy:)
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

Awatar użytkownika
zdzichu
Posty: 565
Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
Lokalizacja: parking pod supermarketem

Re: Igrzyska Śmierci wg Enbersa II - cz.1

#8 Post autor: zdzichu » 18 kwie 2016, 23:32

Muszę przyznać, panie Enbers, żeś mi zaimponoiwał tym tekstem. Masz Waść doskonałe rozeznanie w sytuacji i jeszcze lepsze poczucie humoru. Taki political fiction, przyznam, że z górnej półki. Wkrótce zajmę się kolejnymi odcinkami, bo myślę, że warto.
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie

Enbers
Posty: 335
Rejestracja: 30 paź 2011, 21:14
Lokalizacja: Katowice/Jędrzejów/Kraków

Re: Igrzyska Śmierci wg Enbersa II - cz.1

#9 Post autor: Enbers » 13 maja 2016, 21:43

Dziękuję, zachęcam :)

Awatar użytkownika
EdwardSkwarcan
Posty: 2660
Rejestracja: 23 gru 2013, 20:43

Re: Igrzyska Śmierci wg Enbersa II - cz.1

#10 Post autor: EdwardSkwarcan » 03 sty 2017, 16:35

Masz bujną wyobraźnię i widać lekkie pióro, bo wyczuwam, że pisanie sprawia Ci przyjemność.
Brawo. :bravo:

ODPOWIEDZ

Wróć do „CIĄG DALSZY NASTĄPI”