Nie wszystkie ptaki potrafią latać.
Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz
-
- Posty: 211
- Rejestracja: 20 mar 2012, 19:26
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
Nie wszystkie ptaki potrafią latać.
To nad Bałtykiem przeżył swoje pierwsze, wielkie zauroczenie. Mówiła mu, że jest śliczny jak królewicz, że ma delikatne dłonie i cudownie całuje. Ale on się bał, tęsknił, gdy nie było jej w pobliżu, ale uciekał myślami daleko, kiedy była przy nim. Czuł, że chce go w jakiś dziwny sposób zagarnąć, zamknąć gdzieś w środku i nie wypuszczać. A przecież on miał tyle spraw na zewnątrz, tyle gonitw musiał jeszcze wygrać, obejrzeć jeszcze kilka meczy, wyskoczyć z kumplami na piwo, poderwać tyle dziewczyn, zdjąć im bluzki, zmiętolić ich piersi, poczuć ich gorąco na sobie, później wzgardzić ich ciałami i otrzeć łzę na pożegnanie. Jeszcze tyle miejsc musiał oznaczyć sobą, zdobyć kilka bastionów, uciec przed gonitwą myśli, która każdego ranka wprawiała go w złość, a każdego wieczoru nie dawała zasnąć.
Kiedy zadzwonił do niej po latach, zdziwił się, że odebrała. Nie zmieniła numeru ani adresu. Rozmawiali długo i często. O wszystkim. Jak było kiedyś, jak byłoby gdyby...
Później mocno się upił, zapalił jakieś gówno, źle spał. Śniła mu się taka, jaką poznał, w głowie huczało, że mogłaby być tu - teraz. Mogłaby gładzić jego włosy, parzyć kawę, czesać się w łazience, a poźniej wracać do łóżka i obejmować go całą sobą. On tarzałby się z nią pod kołdrą, wchodził tak, jak w żadną inną, słuchał jej oddechu, gorącego, wpadającego wprost do ucha, coraz szybciej i szybciej...
Później zobaczył siebie sprzed lat, nie tak wyobrażał sobie wtedy swoje obecne położenie. Po trzydziestce miał być twardym mężczyzną chroniącym żonę i dzieci przed złem tego świata, osłaniającym ramieniem od bandytów, złodziei i naciągaczy, całującym córeczki przed snem i wędkującym z synem. "Nie tak, Adasiu! Musisz wziąć większy zamach, sumy pływają blisko dna, nie złapiesz ich jak haczyk nie utonie odpowiednio głęboko". Syn robiłby jeszcze jeden zamach i jeszcze jeden, aż wreszcie przynęta utonęlaby tak jak trzeba.
Tymczasem leży sam, kompletnie pijany i nie opiekując się nawet psem.
Zakłuło go serce, wiedział, że coś się tam od niedawna dzieje, ukłucia były częstsze i ostrzejsze. Czekał, aż przejdą, rzucił palenie, ale one się nasilały. Bał się. Serce zaczęło kołatać, usiadł by złapać powietrze.
Nigdy nie dzwonił tak wcześnie rano, obiecali to sobie, ale tym razem nie mógł się powstrzymać. Podniósł słuchawkę, wybrał numer. Nikt nie odbierał, aż po drugiej stronie odezwała się automatyczna sekretarka:
"Witam, tu Andżelika Kwiatkowska, zostaw wiadomość"
- Kwiatkowska? - Krzyknął i rzucił słuchawką o podłogę - Kwiatkowska? A jednak! Dlaczego mi nie powiedziała? Kim jest ten jej Kwiatkowski?
Zerwał się i pobiegł do kuchni, jednym duszkiem wypił pół litra zimnej wody, otarł pot z czoła i usiadł.
Zaczął myśleć, gorączkowo, niespójnie. Słowa mieszały się z obrazami, przeszłość z teraźniejszością.
Mówiła mu, że jest jak ptak. Ląduje, przysiada przy niej, rozmawia, a później odlatuje. Powtarzała, że pewnie kocha wolność, że latanie jest jak żywioł, którego dla niej nie porzuci. Pamiętał to zbyt dobrze.
Podszedł do okna, otworzył je. Marcowe powietrze uderzyło chłodem, na chwilę otrzeźwiał i zobaczył ją, jak śpi z kimś innym, wtula się w niego, opowiada mu co przyniósł dzień i pyta :"Co słychać?"
"Być może jestem ptakiem, który nie buduje gniazd?" - pomyślał.
Wspiął się po grzejniku na parapet, wciągnął´zimne powietrze, rozpostarł ramiona. W dole małe ludziki wychodziły do pracy, odpałały małe samochodziki, czekały na małe autobusy, prowadziły jeszcze mniejsze dzieci do szkół i przedszkoli. Spojrzał na nich, ogarnął wzrokiem całe osiedle, uśmiechnął się.
"Jestem ptakiem..." - Rozpostarł ramiona, wychylił się do przodu, odbił. Poczuł wiatr na twarzy i ulgę w sercu.
Kiedy zadzwonił do niej po latach, zdziwił się, że odebrała. Nie zmieniła numeru ani adresu. Rozmawiali długo i często. O wszystkim. Jak było kiedyś, jak byłoby gdyby...
Później mocno się upił, zapalił jakieś gówno, źle spał. Śniła mu się taka, jaką poznał, w głowie huczało, że mogłaby być tu - teraz. Mogłaby gładzić jego włosy, parzyć kawę, czesać się w łazience, a poźniej wracać do łóżka i obejmować go całą sobą. On tarzałby się z nią pod kołdrą, wchodził tak, jak w żadną inną, słuchał jej oddechu, gorącego, wpadającego wprost do ucha, coraz szybciej i szybciej...
Później zobaczył siebie sprzed lat, nie tak wyobrażał sobie wtedy swoje obecne położenie. Po trzydziestce miał być twardym mężczyzną chroniącym żonę i dzieci przed złem tego świata, osłaniającym ramieniem od bandytów, złodziei i naciągaczy, całującym córeczki przed snem i wędkującym z synem. "Nie tak, Adasiu! Musisz wziąć większy zamach, sumy pływają blisko dna, nie złapiesz ich jak haczyk nie utonie odpowiednio głęboko". Syn robiłby jeszcze jeden zamach i jeszcze jeden, aż wreszcie przynęta utonęlaby tak jak trzeba.
Tymczasem leży sam, kompletnie pijany i nie opiekując się nawet psem.
Zakłuło go serce, wiedział, że coś się tam od niedawna dzieje, ukłucia były częstsze i ostrzejsze. Czekał, aż przejdą, rzucił palenie, ale one się nasilały. Bał się. Serce zaczęło kołatać, usiadł by złapać powietrze.
Nigdy nie dzwonił tak wcześnie rano, obiecali to sobie, ale tym razem nie mógł się powstrzymać. Podniósł słuchawkę, wybrał numer. Nikt nie odbierał, aż po drugiej stronie odezwała się automatyczna sekretarka:
"Witam, tu Andżelika Kwiatkowska, zostaw wiadomość"
- Kwiatkowska? - Krzyknął i rzucił słuchawką o podłogę - Kwiatkowska? A jednak! Dlaczego mi nie powiedziała? Kim jest ten jej Kwiatkowski?
Zerwał się i pobiegł do kuchni, jednym duszkiem wypił pół litra zimnej wody, otarł pot z czoła i usiadł.
Zaczął myśleć, gorączkowo, niespójnie. Słowa mieszały się z obrazami, przeszłość z teraźniejszością.
Mówiła mu, że jest jak ptak. Ląduje, przysiada przy niej, rozmawia, a później odlatuje. Powtarzała, że pewnie kocha wolność, że latanie jest jak żywioł, którego dla niej nie porzuci. Pamiętał to zbyt dobrze.
Podszedł do okna, otworzył je. Marcowe powietrze uderzyło chłodem, na chwilę otrzeźwiał i zobaczył ją, jak śpi z kimś innym, wtula się w niego, opowiada mu co przyniósł dzień i pyta :"Co słychać?"
"Być może jestem ptakiem, który nie buduje gniazd?" - pomyślał.
Wspiął się po grzejniku na parapet, wciągnął´zimne powietrze, rozpostarł ramiona. W dole małe ludziki wychodziły do pracy, odpałały małe samochodziki, czekały na małe autobusy, prowadziły jeszcze mniejsze dzieci do szkół i przedszkoli. Spojrzał na nich, ogarnął wzrokiem całe osiedle, uśmiechnął się.
"Jestem ptakiem..." - Rozpostarł ramiona, wychylił się do przodu, odbił. Poczuł wiatr na twarzy i ulgę w sercu.
Ostatnio zmieniony 16 kwie 2012, 20:20 przez MARCEPAN, łącznie zmieniany 1 raz.
Optymista twierdzi, że żyjemy w najdoskonalszym ze światów. Pesymista obawia się, że to może być prawda.
http://www.krristoff.com/ - zapraszam na stronę fotograficzną kuzyna.
http://www.krristoff.com/ - zapraszam na stronę fotograficzną kuzyna.
- Miladora
- Posty: 5496
- Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
- Lokalizacja: Kraków
- Płeć:
Re: Nie wszystkie ptaki potrafią latać.
No to zaczynamy, Marcyś? 
- Ale on się jej bał, tęsknił, gdy nie było jej w pobliżu, ale uciekał myślami daleko, kiedy była przy nim. - zmień konstrukcję tego zdania i usuń powtórzenie.
- Bał się jej - do kosza.
- później wzgardzić ich ciałem - miały jedno ciało? Ciałami.
- Śniła mu się taka(,) jaką poznał, w głowie huczało, że mogłaby być tu (-) teraz.
- do łózka - łóżka
- wchodził tak(,) jak w żadną inną,
- "Nie tak(,) Adasiu!
- odpowiednioo głęboko - specjalnie "oo"? Zbędne.
- utonie odpowiednioo głęboko(.") - kropka po cudzysłowie".
- jesczcze jeden, - jeszcze
- przynęta utonęlaby tak jak trzeba. - utonęłaby
- kompletnie pijany i nie opiekujący się nawet psem. - nieopiekujący, ale lepiej "pijany, nie opiekując się nawet psem".
- Zakuło go serce, - zakłuło go w sercu,
- Czekał(,) aż przejdą, rzucił palenie, ale one się nasilały. Bał się. (S)erce zaczęło kołatać, usiadł(,) by złapać powietrze.
- " Witam, tu Andżelika Kwiatkowska, zostaw wiadomość"(.) - skasuj spację
- Kwiatkowska!?! - Krzyknął i rzucił słuchawką o podłogę - Kwiatkowska? - popraw zapis i przyjrzyj mu się:
- Kwiatkowska?! - krzyknął i rzucił słuchawką o podłogę. - Kwiatkowska? - nie używaj trzech znaków !?! - nie ma czegoś takiego.
- z teraźniejszością.. - wielokropek to 3 kropki, nigdy dwie.
- otrzeźwiał i zobaczył ją(,) jak śpi z kimś innym, wtula się w niego, opowiada mu(,) jak minął dzień - 2 jaki
- i pyta :"Co słychać" - i pyta: "Co słychać?".
- uśmiechnął się: - kropka, a nie dwukropek.
- "Jestem ptakiem(...)" - (R)ozpostarł ramiona,
Trochę ekstremalne rozwiązanie, ale kac pogłębia depresję, więc jestem skłonna w to uwierzyć.
Dobre opowiadanie, Marcyś. I błędów coraz mniej.
A ponieważ mało, to siądź i popraw. Wtedy następnym razem już ich nie zrobisz.
Dobrego


- Ale on się jej bał, tęsknił, gdy nie było jej w pobliżu, ale uciekał myślami daleko, kiedy była przy nim. - zmień konstrukcję tego zdania i usuń powtórzenie.
- Bał się jej - do kosza.
- później wzgardzić ich ciałem - miały jedno ciało? Ciałami.

- Śniła mu się taka(,) jaką poznał, w głowie huczało, że mogłaby być tu (-) teraz.
- do łózka - łóżka
- wchodził tak(,) jak w żadną inną,
- "Nie tak(,) Adasiu!
- odpowiednioo głęboko - specjalnie "oo"? Zbędne.
- utonie odpowiednioo głęboko(.") - kropka po cudzysłowie".
- jesczcze jeden, - jeszcze
- przynęta utonęlaby tak jak trzeba. - utonęłaby
- kompletnie pijany i nie opiekujący się nawet psem. - nieopiekujący, ale lepiej "pijany, nie opiekując się nawet psem".
- Zakuło go serce, - zakłuło go w sercu,
- Czekał(,) aż przejdą, rzucił palenie, ale one się nasilały. Bał się. (S)erce zaczęło kołatać, usiadł(,) by złapać powietrze.
- " Witam, tu Andżelika Kwiatkowska, zostaw wiadomość"(.) - skasuj spację
- Kwiatkowska!?! - Krzyknął i rzucił słuchawką o podłogę - Kwiatkowska? - popraw zapis i przyjrzyj mu się:
- Kwiatkowska?! - krzyknął i rzucił słuchawką o podłogę. - Kwiatkowska? - nie używaj trzech znaków !?! - nie ma czegoś takiego.
- z teraźniejszością.. - wielokropek to 3 kropki, nigdy dwie.
- otrzeźwiał i zobaczył ją(,) jak śpi z kimś innym, wtula się w niego, opowiada mu(,) jak minął dzień - 2 jaki
- i pyta :"Co słychać" - i pyta: "Co słychać?".
- uśmiechnął się: - kropka, a nie dwukropek.
- "Jestem ptakiem(...)" - (R)ozpostarł ramiona,
Trochę ekstremalne rozwiązanie, ale kac pogłębia depresję, więc jestem skłonna w to uwierzyć.

Dobre opowiadanie, Marcyś. I błędów coraz mniej.
A ponieważ mało, to siądź i popraw. Wtedy następnym razem już ich nie zrobisz.

Dobrego


Zawsze tkwi we mnie coś,
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
-
- Posty: 211
- Rejestracja: 20 mar 2012, 19:26
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
Re: Nie wszystkie ptaki potrafią latać.
Poprawiłem
Ja wiem, że temat może i mało oryginalny, ale to wciąż tylko treningi. Do tych przecinków i dialogów to chyba muszę sobie poradnik jakiś kupić.
Pozdrawiam i dzięki za poświęcony czas

Ja wiem, że temat może i mało oryginalny, ale to wciąż tylko treningi. Do tych przecinków i dialogów to chyba muszę sobie poradnik jakiś kupić.
Pozdrawiam i dzięki za poświęcony czas

Optymista twierdzi, że żyjemy w najdoskonalszym ze światów. Pesymista obawia się, że to może być prawda.
http://www.krristoff.com/ - zapraszam na stronę fotograficzną kuzyna.
http://www.krristoff.com/ - zapraszam na stronę fotograficzną kuzyna.
- Miladora
- Posty: 5496
- Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
- Lokalizacja: Kraków
- Płeć:
Re: Nie wszystkie ptaki potrafią latać.
Jaki poradnik, skoro wystarczy tylko poprawić wszystkie teksty i już będziesz "nauczony".MARCEPAN pisze: Do tych przecinków i dialogów to chyba muszę sobie poradnik jakiś kupić.

Zawsze tkwi we mnie coś,
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
- 411
- Posty: 1778
- Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
- Lokalizacja: .de
Re: Nie wszystkie ptaki potrafią latać.
Witaj, Marcepanie.
Pewnie sie zdziwisz, bo tekst wstawiony dawno, ale majac nieco wiecej czasu, a nie majac nic swiezego do poczytania - postanowilam pokopac troche.
Bledy wyluskala Miladora, ale ja nie o tym.
Po przeczytaniu, natychmiast pojawil sie tytul starej (w moim posiadaniu od dawna) ksiazki: Odmieniec Aleksandra Minkowskiego.
I tak sobie teraz siedze i dumam - przypadek? Petla? Czy moze jeszcze cos innego?
A, mniejsza.
Powiem tylko, ze sie podobalo.
Milego, J.

Pewnie sie zdziwisz, bo tekst wstawiony dawno, ale majac nieco wiecej czasu, a nie majac nic swiezego do poczytania - postanowilam pokopac troche.
Bledy wyluskala Miladora, ale ja nie o tym.
Po przeczytaniu, natychmiast pojawil sie tytul starej (w moim posiadaniu od dawna) ksiazki: Odmieniec Aleksandra Minkowskiego.
I tak sobie teraz siedze i dumam - przypadek? Petla? Czy moze jeszcze cos innego?
A, mniejsza.
Powiem tylko, ze sie podobalo.
Milego, J.

Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.
-
- Posty: 211
- Rejestracja: 20 mar 2012, 19:26
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
Re: Nie wszystkie ptaki potrafią latać.
No ,faktycznie, zaskoczyłaś mnie
Cieszę się, że się podobało i wywołało skojarzenia. Ta historia znalazła się w antalogii "Ósmego Piętra" wydanej w zeszłym roku.

Optymista twierdzi, że żyjemy w najdoskonalszym ze światów. Pesymista obawia się, że to może być prawda.
http://www.krristoff.com/ - zapraszam na stronę fotograficzną kuzyna.
http://www.krristoff.com/ - zapraszam na stronę fotograficzną kuzyna.
- skaranie boskie
- Administrator
- Posty: 13037
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
- Lokalizacja: wieś
Re: Nie wszystkie ptaki potrafią latać.
Czytałem to dość dawno.
Nie wiem, dlaczego wówczas się nie odniosłem.
Potknięcia interpunkcyjne i literówki była już łaskawa wypunktować Miladora, mnie pozostaje odnieść się do treści. Tylko co tu odnosić? Jest opowiadanko. Sensowne, wciągające. Puenta zaskakuje, choć nie jest - z punktu widzenia obserwatora - zbyt szczęśliwym rozwiązaniem.
W końcu nie warto umierać, gdy się jest wolnym.

Nie wiem, dlaczego wówczas się nie odniosłem.
Potknięcia interpunkcyjne i literówki była już łaskawa wypunktować Miladora, mnie pozostaje odnieść się do treści. Tylko co tu odnosić? Jest opowiadanko. Sensowne, wciągające. Puenta zaskakuje, choć nie jest - z punktu widzenia obserwatora - zbyt szczęśliwym rozwiązaniem.
W końcu nie warto umierać, gdy się jest wolnym.



Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
skaranieboskie@osme-pietro.pl
-
- Posty: 211
- Rejestracja: 20 mar 2012, 19:26
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
Re: Nie wszystkie ptaki potrafią latać.
Oj tam, chłopisko se popiło i kac wyolbrzymił problemm Z resztą chyba dłuższą złą passę miał, skumulowało się.skaranie boskie pisze:W końcu nie warto umierać, gdy się jest wolnym.
Pozdrawiam i dzięki za wgląd.
Optymista twierdzi, że żyjemy w najdoskonalszym ze światów. Pesymista obawia się, że to może być prawda.
http://www.krristoff.com/ - zapraszam na stronę fotograficzną kuzyna.
http://www.krristoff.com/ - zapraszam na stronę fotograficzną kuzyna.