Oczy
Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz
- eka
- Moderator
- Posty: 10469
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Oczy
Leszku, pozwól że przypomnę:
Kot w pustym mieszkaniu
Wisława Szymborska
Umrzeć - tego się nie robi kotu.
Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać między meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci.
Słychać kroki na schodach,
ale to nie te.
Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,
także nie ta, co kładła.
Coś się tu nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.
Coś się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.
Do wszystkich szaf się zajrzało.
Przez półki przebiegło.
Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło.
Nawet złamało zakaz
i rozrzuciło papiery.
Co więcej jest do zrobienia.
Spać i czekać.
Niech no on tylko wróci,
niech no się pokaże.
Już on się dowie,
że tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach.
O żadnych skoków pisków na początek.
-----------------------------------------
No właśnie, nie znika się kotu.
Kot w pustym mieszkaniu
Wisława Szymborska
Umrzeć - tego się nie robi kotu.
Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać między meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci.
Słychać kroki na schodach,
ale to nie te.
Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,
także nie ta, co kładła.
Coś się tu nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.
Coś się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.
Do wszystkich szaf się zajrzało.
Przez półki przebiegło.
Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło.
Nawet złamało zakaz
i rozrzuciło papiery.
Co więcej jest do zrobienia.
Spać i czekać.
Niech no on tylko wróci,
niech no się pokaże.
Już on się dowie,
że tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach.
O żadnych skoków pisków na początek.
-----------------------------------------
No właśnie, nie znika się kotu.
- eka
- Moderator
- Posty: 10469
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Oczy
Nie dziwię, że wybierają czasami las. Może to był kot leśny od urodzenia? Albo uciekinier od złego człowieka, albo wyrzucony z samochodu...skaranie boskie pisze:Z kotami tak już jest, że chadzają własnymi ścieżkami, a przyzwyczajają się do miejsc, nie do ludzi. W przeciwieństwie do psów. Samotny kot w lesie to żadna nowina, wiele z nich wybiera życie z dala od ludzi. Dlaczego? O to już trzeba by spytać koty, albo ich znawcę - Gorgiasza.
Za zdrowie kotów!
Na pewno nie zaufał mi, tylko się uważnie przyglądał, wciąż mam w pamięci te wielkie, pytające oczy.
Czy koty tylko przywiązują się do miejsc, a nie do właścicieli? Kot nie odpowie.
Ale mój sąsiad ma kota i psa. Kiedy wychodzi z psem na spacer, kot idzie koło nich lub przed nimi.
A moja babcia miała kotkę i jej syna - Klemensa. Leniwe było to kocisko, matka codziennie przynosiła mu dosłownie pod nos myszy, martwe lub jeszcze żywe. Piękny był z niego kocur.
Został zabrany przez babci kuzynkę do miejscowości odległej o ponad 40 kilometrów. Jechał samochodem, przez most na Wiśle i kilka pomniejszych mostków.
Uciekł z nowego miejsca zamieszkania po kilku godzinach, wrócił do:
miejsca zamieszkania (?),
swej kociej matki (?),
mojej babci (?),
po trzech miesiącach.
- eka
- Moderator
- Posty: 10469
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Oczy
A może opowiedz wszystkim?alchemik pisze:Oswajanie zawsze jest wzajemne.
Oswajanie z krajobrazem i jego mieszkańcami.
Oswajenie siebie samej w nowych okolicznościach.
Najwyższym stopniem oswojenia jest wzajemna miłość.
Za bzdurę uważam, że powstaje z niczego.
Nawet ta od pierwszzego wejrzenia musi mieć pożywkę.
Musi już istnieć we wnętrzu uśpiona tylko.
Ewa, jak chcesz, mogę Ci na PW. opowiedzieć historię, od której wciąż pocą mi się oczy.
Pięknie napisałeś o oswajaniu, wiesz, dobre z tym przyzwyczajaniem się, akceptacją nawet samego siebie.
Co do miłości, prawdziwej takiej... hmm jest coś co w niej eliminuje ten etap, tak myślę.
- skaranie boskie
- Administrator
- Posty: 13037
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
- Lokalizacja: wieś
Re: Oczy
Jeśli nazwisko, Leszku, to i imię, bo Wisłocka, to chyba Michalina, jeśli mnie pamięć nie myli. I ona raczej specjalistką od miłości zupełnie nie kociej była...
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
skaranieboskie@osme-pietro.pl
- Patka
- Posty: 4597
- Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
- Lokalizacja: Toruń
- Płeć:
- Kontakt:
Re: Oczy
No, trzeba zacząć znów komentować prozę. Zacznę od czegoś krótkiego.
Czytałam twój tekst kilka razy, eko. Też myślałam, że chodzi o psa, pewnie przez komentarz karolka, którym się zasugerowałam.
Więcej uwag nie mam, za bardzo też się czepiać nie chcę.
Dobrze napisane - po prostu.
Pozdrawiam
Patka
Czytałam twój tekst kilka razy, eko. Też myślałam, że chodzi o psa, pewnie przez komentarz karolka, którym się zasugerowałam.
Przecinek po "wiedziałam", a ten po "lasu" wyrzucić.eka pisze:Gdy po południu pojawiły się między wybujałymi łodygami piołunów, wiedziałam że dom w środku lasu, staje się domem naprawdę
Tu przecinek po "studni".eka pisze:Jeszcze mi nie ufasz, ale już jesz z miski przy wyschniętej studni a nie, jak jeszcze do wczoraj,
Więcej uwag nie mam, za bardzo też się czepiać nie chcę.
Dobrze napisane - po prostu.
Pozdrawiam
Patka
- eka
- Moderator
- Posty: 10469
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Oczy
Wiesz, to powszechne zjawisko, w końcu ludzie się bardzo mało różnią i ogląd świata też, chodzą po świecie oryginały in minus i in plus, i w ich tekstach jest naprawdę inaczej. Znajdziesz takich na portalu : )pan_ruina pisze:Mamy takie same tytuły i podobne tematy.
Utrzymywał co najmniej kilkunastometrowy dystans, nie byłam w stanie określić płci, ale ze względu na okazałość - chyba kocur.pan_ruina pisze:To był kot chłopak, czy kot dziewucha?