Zbawienny wpływ kolektywizacji na wzrost spożycia...

[skaranie boskie]

Cholera, nie spodziewałem się, że ktoś to jeszcze wyciągnie.

Tytuł - w sumie ściągnąłeś go od Jacka Placka

Nie ściągnąłem, Patko.
Jacek zadał taki temat wypracowania, a ja je tylko napisałem.
Jak w szkole.
Skoro konkurs nie wypalił, masz rację, że tekst ma prawo do własnego życia.

chyba bym musiała go przeczytać jeszcze raz, by wszystko zrozumieć

Nic nie stoi na przeszkodzie.
Jeśli chodzi o styl, to pozostałość policealna.
Polonistka, która mnie wtedy uczyła i którą wspominam zawsze z wielkim szacunkiem, często pod moimi wypracowaniami wpisywała taką notatkę (cytat będzie dosłowny, bo utkwił mi w pamięci na zawsze):
Znowu popisałeś się absolutnym brakiem wiadomości, jednak za styl zmuszona jestem postawić ci bardzo dobry. Co za szczęście, że w skali ocen nie ma stopnia celującego.

Może następnym razem będę mogła być złą jędzą Patką.

Zapraszam

Wydaje mi się, że próbowałeś nawiązać do śp. Lema.

Próbowałem.
To był tekst pisany na konkurs z Lemem właśnie związany.
Dziękuję Ci za laurkę pod tekstem. Chyba sobie ją wydrukuję i powieszę nad łóżkiem.

[zdzichu]

Znowu popisałeś się absolutnym brakiem wiadomości, jednak za styl zmuszona jestem postawić ci bardzo dobry. Co za szczęście, że w skali ocen nie ma stopnia celującego.

Czy może mieliśmy tę samą polonistkę?
W jakim to było liceum?

[skaranie boskie]

U mnie w zawodowym.
Kształciło na zawodowców, którzy potem okazali się absolutnie nieprzydatni do zawodu.
Trzeba było ogromu samozaparcia, albo miłości do zawodu właśnie, żeby się w nim utrzymać.
Mnie się udało. Ćwiczę nabyte w szkole umiejętności już trzydzieści pięć lat z małym okładem.
A w wolnych chwilach wstępuję na Ósme piętro. I, czytając m. in. twoją prozę, nie żałuję tego wszystkiego.

[zdzichu]

czytając m. in. twoją prozę, nie żałuję tego wszystkiego.

Skaranie boskie z takim komplemenciarzem...