Kto to wymyślił? Trzy godziny w pracy
Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz
-
- Posty: 833
- Rejestracja: 11 mar 2012, 12:41
Kto to wymyślił? Trzy godziny w pracy
16.00
Kto to wymyślił, żeby w piątek siedzieć w robocie do 19? Mam pilnować telefonu. Podobno może uciec. Klient widmo nie dzwonił rok. Nie sądzę, żeby dziś był ten wielki dzień podniesienia słuchawki. Przeżyję, nie mam wyjścia, męża, bogatych rodziców. Jestem banalną historią, jedną z wielu. Być może, gdybym parę razy z rzędu upiła się jak Bukowski miałabym lepsze spojrzenie na siebie i otaczający mnie świat. Tymczasem nuda, gdzie bym okiem czy innym narządem nie rzuciła.
Rano, przynajmniej na pięć minut, poczułam się kobietą. Było to w windzie. Na drugim piętrze wsiadł Petr, z którym czasami współpracuję, kiedy mamy zlecenie na tłumaczenia. Wysoki, ciemne włosy, kulturalny. Przedzierającym się w najgłębsze zakamarki głosem zapytał o plany na weekend. Był tak miły, że nagle zrobiło się duszno. Ochłonęłam po dwóch godzinach za pomocą świeżego powietrza, papierosa i koleżanki Danusi, do której zadzwonił chłopak z kłamstwem na dwa metry. Nie połknęła. Cały dzień siedzi i obmyśla plan zemsty. Czuję, że będzie z facetem krucho. Nie pozbiera się do następnych świąt, a i to nie wiadomo.
17.00
Nie znoszę piątków. Co mam robić przez te wolne dni? Znów na siłę jechać na wycieczkę, iść do kina? Z Petrem pojechałabym wszędzie. Nawet zwiedzać wodociągi w Bydgoszczy. Problem w tym, że umiejętność kokietowania zgubiłam gdzieś po drodze pomiędzy jednym a drugim nieudanym związkiem. Umiem zaciekawić mężczyzn poprzez słowo pisane. Dzieci z tego nie będzie. Niestety. Kto to wymyślił, że trzeba się spotkać i spółkować?
Czytam artykuł o Ukrainie i Krymie. Szybko rezygnuję z lektury, nie chcąc się denerwować. Mam na ten temat swoje zdanie, zresztą jak na większość konfliktów światowych, rodzinnych i sąsiedzkich. Wczoraj śniła mi się wojna. Uniki przed snajperami, zbiegowiska ludzi pędzących w panice. Danusi śnił się seks z Ibiszem. Nie wiem co jest gorsze.
Teraz moja droga koleżanka uśmiecha się pod nosem. To znak, że wymyśliła zbrodnie doskonałą. Zuch dziewczyna, z takimi można konie kraść, iść w ogień. Nigdy nie wątpiłam w jej kreatywność i chęć samodoskonalenia się. Nie pytam o szczegóły. Przyjdzie czas, że opowie mi o skomleniu i bukiecie róż. Myślę o kolacji: jeść czy nie jeść? Kto to wymyślił, że należy?
18. 00
Za chwilę przywitam grobową ciszę. Danusia ubiera kurtkę i wyłącza komputer. Przykro mi, że nie umiem wymyślić innych trzech godzin, w których akcja byłaby szybsza niż tańce latynoamerykańskie, a bohaterzy podbijali serca czytelników. Danusia odbiera telefon. Oho, jej facet jest dosyć spostrzegawczy i ratuje grunt pod nogami. Zresztą, dlaczego się dziwię? Przecież nie chodziłaby z idiotą.
Dokończyłam raport i wysłałam. Od dawna uważam, że Rynkowski powinien śpiewać: życie, życie jest tabelą. Prostuję kości, zgodnie z instrukcją ćwiczeń za biurkiem. Szkoda mi przede wszystkim lasów. Kto to wymyślił, że nie mogą się wypowiedzieć?
Telefon na kablowej smyczy nie uciekł. Żaden William Wallace nie zadzwonił.
Czytam w Wyborczej „Pisarską listę płac”. Ziemia obiecana, a płody marne.
Jakie to szczęście, że mogę siedzieć w akwarium i zapłacić rachunki.
Kto to wymyślił, żeby w ogóle mieć jeszcze potrzebę napisania?
Czegokolwiek.
Kto to wymyślił, żeby w piątek siedzieć w robocie do 19? Mam pilnować telefonu. Podobno może uciec. Klient widmo nie dzwonił rok. Nie sądzę, żeby dziś był ten wielki dzień podniesienia słuchawki. Przeżyję, nie mam wyjścia, męża, bogatych rodziców. Jestem banalną historią, jedną z wielu. Być może, gdybym parę razy z rzędu upiła się jak Bukowski miałabym lepsze spojrzenie na siebie i otaczający mnie świat. Tymczasem nuda, gdzie bym okiem czy innym narządem nie rzuciła.
Rano, przynajmniej na pięć minut, poczułam się kobietą. Było to w windzie. Na drugim piętrze wsiadł Petr, z którym czasami współpracuję, kiedy mamy zlecenie na tłumaczenia. Wysoki, ciemne włosy, kulturalny. Przedzierającym się w najgłębsze zakamarki głosem zapytał o plany na weekend. Był tak miły, że nagle zrobiło się duszno. Ochłonęłam po dwóch godzinach za pomocą świeżego powietrza, papierosa i koleżanki Danusi, do której zadzwonił chłopak z kłamstwem na dwa metry. Nie połknęła. Cały dzień siedzi i obmyśla plan zemsty. Czuję, że będzie z facetem krucho. Nie pozbiera się do następnych świąt, a i to nie wiadomo.
17.00
Nie znoszę piątków. Co mam robić przez te wolne dni? Znów na siłę jechać na wycieczkę, iść do kina? Z Petrem pojechałabym wszędzie. Nawet zwiedzać wodociągi w Bydgoszczy. Problem w tym, że umiejętność kokietowania zgubiłam gdzieś po drodze pomiędzy jednym a drugim nieudanym związkiem. Umiem zaciekawić mężczyzn poprzez słowo pisane. Dzieci z tego nie będzie. Niestety. Kto to wymyślił, że trzeba się spotkać i spółkować?
Czytam artykuł o Ukrainie i Krymie. Szybko rezygnuję z lektury, nie chcąc się denerwować. Mam na ten temat swoje zdanie, zresztą jak na większość konfliktów światowych, rodzinnych i sąsiedzkich. Wczoraj śniła mi się wojna. Uniki przed snajperami, zbiegowiska ludzi pędzących w panice. Danusi śnił się seks z Ibiszem. Nie wiem co jest gorsze.
Teraz moja droga koleżanka uśmiecha się pod nosem. To znak, że wymyśliła zbrodnie doskonałą. Zuch dziewczyna, z takimi można konie kraść, iść w ogień. Nigdy nie wątpiłam w jej kreatywność i chęć samodoskonalenia się. Nie pytam o szczegóły. Przyjdzie czas, że opowie mi o skomleniu i bukiecie róż. Myślę o kolacji: jeść czy nie jeść? Kto to wymyślił, że należy?
18. 00
Za chwilę przywitam grobową ciszę. Danusia ubiera kurtkę i wyłącza komputer. Przykro mi, że nie umiem wymyślić innych trzech godzin, w których akcja byłaby szybsza niż tańce latynoamerykańskie, a bohaterzy podbijali serca czytelników. Danusia odbiera telefon. Oho, jej facet jest dosyć spostrzegawczy i ratuje grunt pod nogami. Zresztą, dlaczego się dziwię? Przecież nie chodziłaby z idiotą.
Dokończyłam raport i wysłałam. Od dawna uważam, że Rynkowski powinien śpiewać: życie, życie jest tabelą. Prostuję kości, zgodnie z instrukcją ćwiczeń za biurkiem. Szkoda mi przede wszystkim lasów. Kto to wymyślił, że nie mogą się wypowiedzieć?
Telefon na kablowej smyczy nie uciekł. Żaden William Wallace nie zadzwonił.
Czytam w Wyborczej „Pisarską listę płac”. Ziemia obiecana, a płody marne.
Jakie to szczęście, że mogę siedzieć w akwarium i zapłacić rachunki.
Kto to wymyślił, żeby w ogóle mieć jeszcze potrzebę napisania?
Czegokolwiek.
Ostatnio zmieniony 17 mar 2014, 10:03 przez Adela, łącznie zmieniany 2 razy.
- Patka
- Posty: 4597
- Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
- Lokalizacja: Toruń
- Płeć:
- Kontakt:
Re: Kto to wymyślił? Trzy godziny w pracy
Super. Masz więcej tych godzin?
-
- Posty: 833
- Rejestracja: 11 mar 2012, 12:41
Re: Kto to wymyślił? Trzy godziny w pracy
Patko, dziękuję za wizytę i komentarz. Więcej godzin powiadasz;) na razie nie mam.
Pozdrawiam serdecznie,
A.
Pozdrawiam serdecznie,
A.
- 411
- Posty: 1778
- Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
- Lokalizacja: .de
Re: Kto to wymyślił? Trzy godziny w pracy
Swietne to jest. Absolutnie i w calosci.
Ubawilam sie jak rzadko.
To ja chwale, gdyby ktos jeszcze nie zauwazyl.
Wszystkiema kopytkamy.
Milego, Adelko,
J.
Ubawilam sie jak rzadko.
No wlasnie, kto wymyslil, ze mamy zawsze i wszedzie doszukiwac sie potkniec, zlych zamiarów i przedkladac gnojenie przed czysta rozrywke?Adela pisze:Kto to wymyślił, że należy?
To ja chwale, gdyby ktos jeszcze nie zauwazyl.
Wszystkiema kopytkamy.
Milego, Adelko,
J.
Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.
-
- Posty: 554
- Rejestracja: 10 lis 2011, 10:37
- Lokalizacja: Niemcy
- Kontakt:
Re: Kto to wymyślił? Trzy godziny w pracy
Fajne. (I na poczatek dnia pracy )
-
- Posty: 833
- Rejestracja: 11 mar 2012, 12:41
Re: Kto to wymyślił? Trzy godziny w pracy
Witam,
Patko, 411, Bartosiu dziękuję za lekturę i komentarze.
Miłego dnia życzę;)
Pozdrawiam,
A.
Patko, 411, Bartosiu dziękuję za lekturę i komentarze.
Miłego dnia życzę;)
Pozdrawiam,
A.
Re: Kto to wymyślił? Trzy godziny w pracy
.
Ostatnio zmieniony 25 lis 2016, 3:23 przez karolek, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 833
- Rejestracja: 11 mar 2012, 12:41
Re: Kto to wymyślił? Trzy godziny w pracy
Witam,
Karolku, dziękuję za lekturę i komentarz. Absolutnie się nie naraziłeś. Doceniam krytyczny punkt widzenia.
Pozdrawiam,
A.
Karolku, dziękuję za lekturę i komentarz. Absolutnie się nie naraziłeś. Doceniam krytyczny punkt widzenia.
Pozdrawiam,
A.
- skaranie boskie
- Administrator
- Posty: 13037
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
- Lokalizacja: wieś
Re: Kto to wymyślił? Trzy godziny w pracy
Nie wiem, kto to wymyślił, ale chciałbym, żeby mój szef wymyślił to samo. Tymczasem ten łajdak uważa, że piętnaście godzin pracy na dobę przez pięć dni to za mało, trzeba jeszcze trochę pozasuwać w sobotę. A i w niedzielę nie zaszkodziłoby...Adela pisze:Kto to wymyślił, żeby w piątek siedzieć w robocie do 19?
Tekst chyba napisany z nudów podczas czekania na ważny telefon, ale napisany dobrze i z pomysłem.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
skaranieboskie@osme-pietro.pl
-
- Posty: 833
- Rejestracja: 11 mar 2012, 12:41
Re: Kto to wymyślił? Trzy godziny w pracy
Skaranie, szefa nie zazdroszczę.
Dziękuję za wizytę i komentarz.
Pozdrawiam,
A
Dziękuję za wizytę i komentarz.
Pozdrawiam,
A