Rodzina Kałamarnicowów

Proza w pigułce, drabble.

Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
ovoc_ziemii
Posty: 154
Rejestracja: 31 paź 2011, 0:15
Kontakt:

Rodzina Kałamarnicowów

#1 Post autor: ovoc_ziemii » 03 lis 2011, 23:31

Rodzina Kałamarnicowów zamieszkiwała warszawski Rembertów od lat. Ilu? Tego nie wie nikt. Nawet prapradziadek prababci ciotki Pstrojanny nie potrafił stwierdzić, skąd tak naprawdę znaleźli się na polskich ziemiach, a tym bardziej warszawskich. Ignacemu Kałamarnicowi, przykładnemu licealiście, przysporzyło to trosk przy zadaniu domowym z biologii. Bo jak tu stworzyć bujne drzewo genealogiczne, gdy w tej rodzinie nigdy nikt niczego nie pamięta! Flotylda, siostra Ignasia, uparcie twierdziła, że wzięli się z transportu kapusty jeszcze za czasów królowej Bony, lecz Flotylda jest tylko pięciolatką, więc nie ma sensu jej wierzyć. Co prawda w każdej pogłosce jest ziarno prawdy, nawet jeśli ma być to ziarno kapusty, ale teoria ta jest po prostu zbyt dziecinna. Tata Flotyldy i Ignasia – wielki Rubens, mówił coś o szympansach kampinoskich, ale to się nie liczy, bo zdarzyło się na imieninach u ciotki Pstrojanny. Flotylda nauczyła się, żeby nigdy nie wierzyć tacie, gdy wypije za dużo szampana. Mama mówi, że wtedy odbija mu palma.

Wielki Rubens jest drwalem, dlatego zawsze chodzi czerwony i zmachany. Babcia Zuzanna mówi, że taki się już urodził. Żona Rubensa a mama Flotyldy i Ignacego jest kurą domową i zajmuje się sprawdzaniem porządku w domu. Hiacynta, bo tak jej na imię, uważa że wszyscy wzięli się od diabła – tak kilka miesięcy temu wywnioskowała Flotylda. W końcu każdy zawsze idzie tam, skąd przyszedł. Ludzie, którzy idą i nie wracają, uchodzą za zaginionych i są pokazywani w telewizji. A Wielki Rubens co tydzień w sobotę ma wynosić się do diabła. Zombia również nie ma pojęcia, ale Flotylda dałaby misiowi uszatkowi uciąć łapkę, że stworzenie nigdy nad tym nie myślało. Bowiem Zombia, jak to bywa z psami, całe dnie poluje na smaczne kąski lub gania się z Harlejem – kotem Kałamarnicowów.

Rodzina Kałamarnicowów mieszka nieopodal cmentarza, właściwie z okien ignasiowego pokoju widać jego większą część. Chłopiec nigdy jednak nie patrzy się na cmentarz, ponieważ w zeszłym roku zobaczył nocą, jak cmentarnymi alejkami przechadzają się upiorne zakonnice.

Obok Kałamarnicowów mieszka rodzina Bródko. Obie Familie drą koty, odkąd pamięta babcia Zuzanna, czyli pewnie od wieku, a może ciut dłużej. Flotylda z Klotyldą, Ignacy z Pankracym, Hiacynta ze Stanisławą, Wielki Rubens z Łysym Rambertem, Zombia z Kostką i Harlej z Suzuką. Kiedy Flotylda dowiedziała się, że Bródko drą koty, definitywnie zabroniła wchodzić Harlejowi na ich posesję. W końcu nigdy nic nie wiadomo. Jej serduszko pękłoby na pół, gdyby ktoś porwał Harleja na strzępki i oddał na makulaturę.

Ciotka Pstrojanna mówi, że Flotylda ma gołębie serce, przyprawiając dziewczynkę o płacz. W końcu każdemu byłoby niemiło, gdyby musiał żyć ze świadomością, że ma w sobie serce bogu ducha winnego ptaszka. Ignaś za to wciąż powtarza, że Wielki Rubens w kieszeni ma węża. Być może Flotylda by to sprawdziła, bo węża widziała jedynie w albumie o zwierzętach świata, ale co będzie, jeśli nie ma odtrutki na węża taty? I ona, Flotylda, straci palec? Palec ten jest potrzebny do grania w Mario Awario na Piggazusie. Bez palca Klotylda ogrywałaby ją w każdej rundzie!

Życie w domu rodziny Kałamarnicowów płynie wolno, a mieszkańcy mają swoje dziwaczne rytuały. Hiacynta na przykład wciąż ogląda ostatnią miłość, krechę życia i zakrystię. Podczas seriali musi mieć obok ulubioną pufę i pudełko chusteczek. Pufa ta ma stać 35 cm na skos od prawej strony fotela. Wielki Rubens co dwa dni wypija na kolację surowe jajko i to prosto ze skorupki. Poza tym każdego wieczoru zamyka się w pokoju i wertuje swoją książkę o łodziach podwodnych. Babcia Zuzanna wyjawiła Flotyldzie, że niegdyś chciał zostać kapitanem takiego okrętu, ale Marynarka za bardzo dała mu popalić. Później spotkał Hiacyntę. Stało się to na kamienistej plaży w Orzechowie i była to miłość od pierwszego wejrzenia. Później na świat przyszedł Ignaś. Flotylda wiele razy zastanawiała się nad tym, gdzie żyją ludzie, zanim przyjdą na świat. Czy jeśli kogoś nie ma jeszcze na świecie, to znaczy, że nie istnieje?
Flotyldę podobno znaleziono w gnieździe bociana na słupie wysokiego napięcia. Było to wczesną wiosną. Hiacynta i Wielki Rubens znaleźli ją oszronioną, ogrzali, i tak została w domu Kałamarnicowów.

Jabrzemski
Posty: 185
Rejestracja: 01 lis 2011, 23:32
Kontakt:

Re: Rodzina Kałamarnicowów

#2 Post autor: Jabrzemski » 05 lis 2011, 18:15

:) Fajne!
Podczas głębokiego snu słowa nabierają mocy

ovoc_ziemii
Posty: 154
Rejestracja: 31 paź 2011, 0:15
Kontakt:

Re: Rodzina Kałamarnicowów

#3 Post autor: ovoc_ziemii » 05 lis 2011, 20:49

Dzięki! :-)

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Rodzina Kałamarnicowów

#4 Post autor: skaranie boskie » 06 lis 2011, 16:58

I mnie się podoba.
Dostrzegłem jeden (chyba) błąd.
ovoc_ziemi pisze:Chłopiec nigdy jednak nie patrzy się na cmentarz
Skasowałbym "się".

Poza tym ok. Zabawnie i trochę jak opowiadanie dla dzieci, choć zapewne i dorośli - zwłaszcza, że mniej wymagający - mogliby wiele z niego wynieść.

Pozdrawiam :) :rosa:
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

ODPOWIEDZ

Wróć do „OKRUCHY PROZATORSKIE”