Splątanie
Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz
- alchemik
- Posty: 7009
- Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
- Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy
Splątanie
Każdej jutrzni leżę krzyżem na zimnej i twardej posadzce przed ołtarzem Zbawiciela. Modlę się. Wiem, że zsyłane na mnie obrazy otchłani są darem od Najwyższego.
Nie, nic nie wiem. Mea culpa, mea culpa. W swojej pysze chciałbym, żeby tak właśnie było. Mea maxima culpa.
A jeśli, to kuszenie szatana?
Tym bardziej modlę się o łaskę poprzez ofiarę ze swojego cierpienia. Wszak i Pan zstąpił do piekieł po ukrzyżowaniu. Znowu pycha. Jeszcze więcej pokuty.
Nowicjusze wcierają sól w świeże rany po samobiczowaniu. Modlę się.
Łaska Pańska niech będzie z nami. Gratia Domini nobiscum.
Moja ofiara jest niczym w stosunku do cierpienia Ukrzyżowanego.
Nigdy nie dorównam Mu w bólu. Kiedy zadaję sobie rany pokutne dla Pana, jestem szczęśliwy, że On potrafi docenić starania grzesznika. Kolejna pokuta. Szczęśliwość jest tylko dla bezgrzesznych. Modlę się.
A jednak, moje sny...
Ostatnio miewam bardzo dziwaczne sny.
Prawdę mówiąc, niemal zapominam ich treści zaraz po przebudzeniu, kiedy widzę rozsypane tuż obok, na poduszce, płomieniste włosy Gwen, bądź, innym razem, w półodkryty, idealny owal piersi Sary. Ale jednak pozostają we mnie zimnym, nieprzyjemnym osadem.
A przecież powinienem się bawić, cieszyć się. Wszak jestem dobrym człowiekiem. Number three na liście rankingowej tygodnika The Observer - People of good will.
Na imprezach charytatywnych wykładam najwyższe sumy na sierocińce i schroniska dla psów.
I choć kotów nie cierpię, mimo to założyłem Kocie Niebo. Przedsiębiorstwo zajmujące się darmowym skracaniem cierpień tych pleniących się nadmiernie czworonogów. Każdy może dostarczyć niechciany miot kotki, wraz z nią samą. Bezdomne śmietnikowce, czupurne dachowce, koci ogrodnicy. A wszystko w niepowtarzalnej feerii wystawy futerek użytkowych i artystycznych, z których jedne na pasy przeciwreumatyczne, inne, choćby z persów, na futra niby sobolowe. Zupełnie za darmo z obietnicą uczciwej zamiany na wypchane gumą do żucia maskotki lub kolorowy popiół, wypełniający urny stylizowane na kocią boginię Bastet.
Jestem człowiekiem bożym, który w każdą niedzielę opłaca modlitwy do Najwyższego na specjalnym koncie. Myślę, że drogę do Nieba mam otwartą, a jednak wciąż wpłacam datki na różne przedsięwzięcia. Choćby na wszczepy czaszkowe dla waleni, regulujące odległość na jaką mogą się oddalić od placówek opiekuńczych. Dla ich dobra, aby nie zagubiły się w oceanie i nie napotkały drapieżników, bądź kłusowników.
Dziś idę na imprezę, wielki bal dobroczynny, którego nie mogę przegapić. Dostałem oficjalne zaproszenie od nagrodzonej Oscarem, przecudownej gwiazdy porno. Sara i Gwen też tam będą. Może uda mi się je w końcu namówić na trójkącik?
To odsunęłoby kwestię snu.
I aż drżę na myśl, że mógłbym zasnąć.
W objęciach obydwu kochanek, może nie musiałbym.
Bowiem śni mi się piekło.
Zimne cele, świst bicza, krzyże...
Prawdziwe piekło.
Śnię o inferno. I choć brak tam kotłów ze smołą oraz potępionymi, tylko przedziwne pejzaże wysokich budowli, setek wież babel, sięgających świętokradczo po niebo. Drogi, jak przelewające się rzeki, pełne pędzących smoczych kreatur. Tłumy bezwstydnych demonów, kłębiących się i przewalających chaotycznie we wszystkich kierunkach.
Od silentium do jutrzni, z woli Pana Naszego, nawiedzam piekło.
Nie, nic nie wiem. Mea culpa, mea culpa. W swojej pysze chciałbym, żeby tak właśnie było. Mea maxima culpa.
A jeśli, to kuszenie szatana?
Tym bardziej modlę się o łaskę poprzez ofiarę ze swojego cierpienia. Wszak i Pan zstąpił do piekieł po ukrzyżowaniu. Znowu pycha. Jeszcze więcej pokuty.
Nowicjusze wcierają sól w świeże rany po samobiczowaniu. Modlę się.
Łaska Pańska niech będzie z nami. Gratia Domini nobiscum.
Moja ofiara jest niczym w stosunku do cierpienia Ukrzyżowanego.
Nigdy nie dorównam Mu w bólu. Kiedy zadaję sobie rany pokutne dla Pana, jestem szczęśliwy, że On potrafi docenić starania grzesznika. Kolejna pokuta. Szczęśliwość jest tylko dla bezgrzesznych. Modlę się.
A jednak, moje sny...
Ostatnio miewam bardzo dziwaczne sny.
Prawdę mówiąc, niemal zapominam ich treści zaraz po przebudzeniu, kiedy widzę rozsypane tuż obok, na poduszce, płomieniste włosy Gwen, bądź, innym razem, w półodkryty, idealny owal piersi Sary. Ale jednak pozostają we mnie zimnym, nieprzyjemnym osadem.
A przecież powinienem się bawić, cieszyć się. Wszak jestem dobrym człowiekiem. Number three na liście rankingowej tygodnika The Observer - People of good will.
Na imprezach charytatywnych wykładam najwyższe sumy na sierocińce i schroniska dla psów.
I choć kotów nie cierpię, mimo to założyłem Kocie Niebo. Przedsiębiorstwo zajmujące się darmowym skracaniem cierpień tych pleniących się nadmiernie czworonogów. Każdy może dostarczyć niechciany miot kotki, wraz z nią samą. Bezdomne śmietnikowce, czupurne dachowce, koci ogrodnicy. A wszystko w niepowtarzalnej feerii wystawy futerek użytkowych i artystycznych, z których jedne na pasy przeciwreumatyczne, inne, choćby z persów, na futra niby sobolowe. Zupełnie za darmo z obietnicą uczciwej zamiany na wypchane gumą do żucia maskotki lub kolorowy popiół, wypełniający urny stylizowane na kocią boginię Bastet.
Jestem człowiekiem bożym, który w każdą niedzielę opłaca modlitwy do Najwyższego na specjalnym koncie. Myślę, że drogę do Nieba mam otwartą, a jednak wciąż wpłacam datki na różne przedsięwzięcia. Choćby na wszczepy czaszkowe dla waleni, regulujące odległość na jaką mogą się oddalić od placówek opiekuńczych. Dla ich dobra, aby nie zagubiły się w oceanie i nie napotkały drapieżników, bądź kłusowników.
Dziś idę na imprezę, wielki bal dobroczynny, którego nie mogę przegapić. Dostałem oficjalne zaproszenie od nagrodzonej Oscarem, przecudownej gwiazdy porno. Sara i Gwen też tam będą. Może uda mi się je w końcu namówić na trójkącik?
To odsunęłoby kwestię snu.
I aż drżę na myśl, że mógłbym zasnąć.
W objęciach obydwu kochanek, może nie musiałbym.
Bowiem śni mi się piekło.
Zimne cele, świst bicza, krzyże...
Prawdziwe piekło.
Śnię o inferno. I choć brak tam kotłów ze smołą oraz potępionymi, tylko przedziwne pejzaże wysokich budowli, setek wież babel, sięgających świętokradczo po niebo. Drogi, jak przelewające się rzeki, pełne pędzących smoczych kreatur. Tłumy bezwstydnych demonów, kłębiących się i przewalających chaotycznie we wszystkich kierunkach.
Od silentium do jutrzni, z woli Pana Naszego, nawiedzam piekło.
* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Splątanie
Przeczytałam, wróciłam, ale nijak nie potrafię nawiązać dialogu ze Splątaniem. Teza w ładnych, dopracowanych frazach jest oczywista, rzecz o wyższości braku poczucia winy nad jej religijnym, mocno ekstremalnym czuciem.
Rzeczywistość okradana z uciech przez wyznaniowy system wartości.
Autor nie tak piętnuje, co ośmiesza hipokryzję swojego bohatera - narratora.
Mam wrażenie, że on sam utożsamia się z poglądami drugiego opowiadacza, który wkracza na scenę w ostatnim akapicie.
Ale może racji nie mam.

Rzeczywistość okradana z uciech przez wyznaniowy system wartości.
Autor nie tak piętnuje, co ośmiesza hipokryzję swojego bohatera - narratora.
Mam wrażenie, że on sam utożsamia się z poglądami drugiego opowiadacza, który wkracza na scenę w ostatnim akapicie.
Ale może racji nie mam.
- alchemik
- Posty: 7009
- Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
- Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy
Re: Splątanie
Ośmieszam obu splątanych kwantowo.
Nie ośmieszam żadnego.
Splatanie to pretekst do snucia opowieści, w której sen jednego bohatera jest realnością drugiego.
Obydwie są w jakiś sposób durne i nie przystające do rzeczywistości.
A przecież obydwie opowieści nie są fantastyką, co najwyżej przerysowaniem. Choć nie na pewno.
No więc, Ewo, ja tu nie osądzam. Pozostawiam to czytelnikom.
Przedstawiłem ekstrema splątanych.
Warto jednak czytać pomiędzy.
Nie ośmieszam żadnego.
Splatanie to pretekst do snucia opowieści, w której sen jednego bohatera jest realnością drugiego.
Obydwie są w jakiś sposób durne i nie przystające do rzeczywistości.
A przecież obydwie opowieści nie są fantastyką, co najwyżej przerysowaniem. Choć nie na pewno.
No więc, Ewo, ja tu nie osądzam. Pozostawiam to czytelnikom.
Przedstawiłem ekstrema splątanych.
Warto jednak czytać pomiędzy.
* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Splątanie
Faktycznie, totalnie nie ogarnęłam. Masakra.alchemik pisze:Warto jednak czytać pomiędzy.
- alchemik
- Posty: 7009
- Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
- Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy
Re: Splątanie
Ewo, to wynikało również z mojego założenia.
Nie oddzieliłem w tekście jednego snu od drugiego, jednej rzeczywistości od drugiej celowo, sprawiając wrażenie pomieszania. Obie rzeczywistości są snami, oba sny są rzeczywiste. A pośrodku, w jakiejś wirtualnej czasoprzestrzeni egzystuje splątany podwójny twór.
Tu oczywiście dla kontrastu, oba życia są ekstremalnie różne. W końcu to rodzaj satyry.
Można jednak stworzyć taką opowieść, gdzie sny i rzeczywistość obiektów splątanych różnią się tylko bardzo drobnymi, niezauważalnymi szczegółami.
Można obserwować w trakcie prowadzenia historii, jak przez te drobiazgi i przyczynowość obie historie zaczynają się od siebie diametralnie różnić.
Nawet ciekawy pomysł. Tylko, że ja nie jestem prozaikiem.
Nie oddzieliłem w tekście jednego snu od drugiego, jednej rzeczywistości od drugiej celowo, sprawiając wrażenie pomieszania. Obie rzeczywistości są snami, oba sny są rzeczywiste. A pośrodku, w jakiejś wirtualnej czasoprzestrzeni egzystuje splątany podwójny twór.
Tu oczywiście dla kontrastu, oba życia są ekstremalnie różne. W końcu to rodzaj satyry.
Można jednak stworzyć taką opowieść, gdzie sny i rzeczywistość obiektów splątanych różnią się tylko bardzo drobnymi, niezauważalnymi szczegółami.
Można obserwować w trakcie prowadzenia historii, jak przez te drobiazgi i przyczynowość obie historie zaczynają się od siebie diametralnie różnić.
Nawet ciekawy pomysł. Tylko, że ja nie jestem prozaikiem.
* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
- Gorgiasz
- Moderator
- Posty: 1608
- Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51
Re: Splątanie
Powtórzone "na".Każdej jutrzni leżę krzyżem na na zimnej i twardej posadzce przed ołtarzem Zbawiciela.
Dowolne założenie. Razi w kontekście tego, co zostało wcześniej powiedziane.Kiedy zadaję sobie rany pokutne dla Pana, jestem szczęśliwy, że On potrafi docenić starania grzesznika.
Jak wyżej. I o ile się orientuję, sprzeczne z doktryną chrześcijańską (i nie tylko).Szczęśliwość jest tylko dla bezgrzesznych.
Usunąłbym "bardzo". Brzmi tutaj przesadnie.Ostatnio miewam bardzo dziwaczne sny.
Formalnie rzecz biorą, nie ma słowa "wpółodkryty". Może być "półodkryty" względnie "wpół odkryty". Choć przyznam, że mnie ono nie przeszkadza.płomieniste włosy Gwen, bądź, innym razem, wpółodkryty, idealny owal piersi Sary.
Choćby na wszczepy czaszkowe dla waleni, regulujące odległość, na jaką mogą się oddalić od placówek opiekuńczych.Choćby na wszczepy czaszkowe dla waleni, regulujące odległość na jaką mogą się oddalić od placówek opiekuńczych.
Dla ich dobra, aby nie zagubiły się w oceanie i nie napotkały drapieżników bądź kłusowników.Dla ich dobra, aby nie zagubiły się w oceanie i nie napotkały drapieżników, bądź kłusowników.
W objęciach obydwu kochanek może nie musiałbym.W objęciach obydwu kochanek, może nie musiałbym.
Bowiem śni mi się piekło.
Jednak powtórzenie blisko siebie.Śnię o inferno.
Babel dużą literą.setek wież babel,
Drogi jak przelewające się rzeki, pełne pędzących smoczych kreatur.Drogi, jak przelewające się rzeki, pełne pędzących smoczych kreatur.
Napisane nieźle, temat ciekawy, słownictwo bogate i urozmaicone, czyta się dobrze, ale przy głębszym zastanowieniu, powstaje pytanie - właściwie o co chodzi? Przedstawienie subiektywnego wrażenia, refleksji, trochę jawy, trochę snu (pomysł dobry, ale niedopracowany), momentami groteskowe, momentami poważne, ale zamierzonego celu i sensu jakoś nie dostrzegam. Może powinno pojawić się jeszcze kilka zdań konkluzji, wniosku, tudzież kompozycyjnego zamknięcia (brakuje zakończenia). Narrator jakiś niewydarzony: leży krzyżem, modli się i modli, a w efekcie nawiedza piekło i to z woli Pana. Wprawdzie za to "skracanie cierpień"(?!) kociej mamy, to piekło mu się należy. W sumie - coś nie tak, bałaganik mały. Przeciwieństwem piekła nie może być karykaturalne dobro. Przemyślałbym jeszcze całość.
- alchemik
- Posty: 7009
- Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
- Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy
Re: Splątanie
Narratorów jest dwóch, Gorgiaszu.
Bo o to chodzi w splątaniu. Dwa przeciwstawne sny są dwiema przeciwstawnymi rzeczywistościami.
Może więc w pewnym sensie narrator jest podwójny w jakimś innym continuum.
Co do doktryny chrześcijańskiej, to sam zdajesz sobie sprawę, Gorgiaszu, jak dowolnie była interpretowana w różnych izolowanych miejscach.
Doktryna doktryną, a interpretacja zupełnie czymś innym.
A ja jeszcze dorzucam do pieca. Powinno być, że szczęśliwość jest dla zbawionych, a nie bezgrzesznych.
Z drugiej strony powinieneś zwrócić uwagę, że zadawanie sobie ran, to żadna pokuta. Współcześnie, leczy się osoby, które tną sie na przedramionach i gdzie popadnie.
Może mi powiesz, że to kwestia intencji?
A przecież odpuszczanie, w konfesjonalach, przez pokutę, niewiele się różni od tego średniowiecznego, ciemno - klasztornego.
Powinno być.
Zgrzeszyłem - muszę sobie uświadomić swój grzech - obiecać sobie i Panu, że nie popełnię go w przyszłości, włożyć od siebie jakąś cząstkę dobra, która wymaga ode mnie pracy nad sobą. Obdarowywać tym dobrem dalej, bez względu na to czy zgrzeszyłem czy nie.
W obu przypadkach splątania mamy do czynienia z handlem. Opat płaci bólem i cierpieniem, za myśli zbyt grzeszne. Może robi to profilaktycznie, składając sobie na koncie kapitał cierpienia jako pokutę i bilet do nieba.
Jego aler ego, po prostu płaci duże sumy ze swojego konta na jakieś szemrane kościoły z internetu, czy skądeś tam. Ma swoje rozumienie dobrych uczynków.
Gorgi, przepraszam za koty, ale nie mogłem się powstrzymać, żeby nie pokazać, odwracając kota ogonem, jak pokrętnie można rozumieć dobro.
Ale zgodzisz się, że to tylko preteksty.
Czy tu potrzebna jest puenta?
Interpunkcja jest moim słabym punktem.
Potrafię sobie z nią jakoś poradzić, o ile nie wstawię tekstu zbyt szybko.
Przecież nie przeciwstawiam tu karykaturalnego zła, dobru tej samej prowieniencji.
No właśnie, o co tu chodzi?
Sam nie wiem.
A może wiem?
Chodziło mi chyba właśnie o tę względność zła i dobra.
Względność, która wynika z postrzegania, interpretacji oraz, że tak się wyrażę, z ogniska kulturowego.
Mamy tu do wyboru dwa zła, albo dwa dobra, skracając myśl.
Reszta to kwestia porąbanej wyobraźni, która zestawia pewne aspekty nie puentując ich.
Ale, czy na pewno nie spuentowałem?
Panie, oświeć mnie interpunkcją, albo chociaż daj cierpliwość do jej poprawiania.
Bardzo dziekuję, Gorgi.
Nawet nie wiesz, jak jest dla mnie ważne twoje czytanie i odzew, bowiem...
I tu groźba...
Może uirzycie z mojej strony jeszcze więcej prozy.
Nie stwierdziłeś bowiem, że kaleczę mowę ojczystą i wystawiam niedobre świadectwo o naszym portalu, nie wspominając nawet o złym wrażeniu przez ubogi czy miałki język.
Dziękuję
Jerzy
Bo o to chodzi w splątaniu. Dwa przeciwstawne sny są dwiema przeciwstawnymi rzeczywistościami.
Może więc w pewnym sensie narrator jest podwójny w jakimś innym continuum.
Co do doktryny chrześcijańskiej, to sam zdajesz sobie sprawę, Gorgiaszu, jak dowolnie była interpretowana w różnych izolowanych miejscach.
Doktryna doktryną, a interpretacja zupełnie czymś innym.
A ja jeszcze dorzucam do pieca. Powinno być, że szczęśliwość jest dla zbawionych, a nie bezgrzesznych.
Z drugiej strony powinieneś zwrócić uwagę, że zadawanie sobie ran, to żadna pokuta. Współcześnie, leczy się osoby, które tną sie na przedramionach i gdzie popadnie.
Może mi powiesz, że to kwestia intencji?
A przecież odpuszczanie, w konfesjonalach, przez pokutę, niewiele się różni od tego średniowiecznego, ciemno - klasztornego.
Powinno być.
Zgrzeszyłem - muszę sobie uświadomić swój grzech - obiecać sobie i Panu, że nie popełnię go w przyszłości, włożyć od siebie jakąś cząstkę dobra, która wymaga ode mnie pracy nad sobą. Obdarowywać tym dobrem dalej, bez względu na to czy zgrzeszyłem czy nie.
W obu przypadkach splątania mamy do czynienia z handlem. Opat płaci bólem i cierpieniem, za myśli zbyt grzeszne. Może robi to profilaktycznie, składając sobie na koncie kapitał cierpienia jako pokutę i bilet do nieba.
Jego aler ego, po prostu płaci duże sumy ze swojego konta na jakieś szemrane kościoły z internetu, czy skądeś tam. Ma swoje rozumienie dobrych uczynków.
Gorgi, przepraszam za koty, ale nie mogłem się powstrzymać, żeby nie pokazać, odwracając kota ogonem, jak pokrętnie można rozumieć dobro.
Ale zgodzisz się, że to tylko preteksty.
Czy tu potrzebna jest puenta?
Interpunkcja jest moim słabym punktem.
Potrafię sobie z nią jakoś poradzić, o ile nie wstawię tekstu zbyt szybko.
Przecież nie przeciwstawiam tu karykaturalnego zła, dobru tej samej prowieniencji.
No właśnie, o co tu chodzi?
Sam nie wiem.
A może wiem?
Chodziło mi chyba właśnie o tę względność zła i dobra.
Względność, która wynika z postrzegania, interpretacji oraz, że tak się wyrażę, z ogniska kulturowego.
Mamy tu do wyboru dwa zła, albo dwa dobra, skracając myśl.
Reszta to kwestia porąbanej wyobraźni, która zestawia pewne aspekty nie puentując ich.
Ale, czy na pewno nie spuentowałem?
Panie, oświeć mnie interpunkcją, albo chociaż daj cierpliwość do jej poprawiania.
Bardzo dziekuję, Gorgi.
Nawet nie wiesz, jak jest dla mnie ważne twoje czytanie i odzew, bowiem...
I tu groźba...
Może uirzycie z mojej strony jeszcze więcej prozy.
Nie stwierdziłeś bowiem, że kaleczę mowę ojczystą i wystawiam niedobre świadectwo o naszym portalu, nie wspominając nawet o złym wrażeniu przez ubogi czy miałki język.
Dziękuję
Jerzy
* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
- alchemik
- Posty: 7009
- Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
- Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy
Re: Splątanie
Za koty w opowiadaniu, jeszcze raz przepraszam.
Sam je kocham. Mógłbym wymienić całą listę tych, które należały do mojej rodziny. Charaktery bardziej pogmatwane niż ludzkie.
W takim razie obiecuję, że następne moje zmierzenie sie z prozą będzie traktowało o kotach.
Sam je kocham. Mógłbym wymienić całą listę tych, które należały do mojej rodziny. Charaktery bardziej pogmatwane niż ludzkie.
W takim razie obiecuję, że następne moje zmierzenie sie z prozą będzie traktowało o kotach.
* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
- Gorgiasz
- Moderator
- Posty: 1608
- Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51
Re: Splątanie
Miauk już wyraził zainteresowanie.W takim razie obiecuję, że następne moje zmierzenie sie z prozą będzie traktowało o kotach.
- Alicja Jonasz
- Posty: 1044
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
- Płeć:
Re: Splątanie
Zaplątani w obłudę... Dla mnie dobrze napisane, tekst magnes. Pozdrawiam:)
Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak