Armada

[pan_ruina]

Belgia. Oostrende - Vezuwiusz. Z samego rana wdrapujemy się z młodym laborantem na cysternę - pobrać próbę. Wieje tak, że o mało nas stamtąd nie zdmuchnie. Chodzimy jak spidermani.
– Fucking wind! Fucking wind!
– Nie "fucking wind", tylko piździ.
– Pi sci?
– Tak, piździ. Powtórz - piździ!
– Pizdzi...
– Bardzo dobrze.

Między Tilburgiem a Eindhovenem zjechałem na stację benzynową Esso. Po piętnastu godzinach pracy zgoniony byłem jak koń po westernie. Chciałem sobie kupić puszkę piwa. Pytam się sprzedawcy gdzie jest, bo nie widzę.
– Nie ma kulwa sama malihuana, nie ma kulwa sama malihuana - zaskrzeczał jak papuga.
Yhy - myślę sobie, już tu nasi byli, już go nauczyli.
Moi kumple. Największa ciężarowa armada Europy.

[eka]

Cudnie!
Jeszcze zamiast ajlaviu nauczcie: kocham.
Pozdrawiam największą Armadę Europy.

-----
Ale za to w kraju Ukraińcy na szosach Was zastępują.

[witka]

Dobre, czekam na te twoje opowieści.
W Niemczech odbierałem dostawy czasem i kilka Tirów konstrukcji, drobnicy plątaniny rur.
Nasi zawsze pierwsi, łapówkowe zgrzewki dawałem chłopakom, że szybciej rozwalili, dla mnie tylko gazety z kraju.
U Chorwatów na Nowy Rok załapałem sliwowicę.
Wrednym Niemcom mówiłem czasem ( to u Grzesiuka wyczytałem )
- pocałuj mnie w dupię
- Was? Pokazywałem na jakś drugą osobę i mówiłem
- nie wiem czy kolega byłaby za - uśmiechałem się i kończyłem
- senkju cie mać

Europa jest ponacinana wycieraczkami i równobieżnikami pana ruiny.

[pan_ruina]

eka dziękuję.
witka, w Twoich komentarzach, masz potencjał, wykorzystaj go do nowych miniatur. To dobrze się czyta. Tylko taki trochę niechluj jesteś;) wystarczy to dobrze poukładać i będą perły.
To ja czekam kiedy napiszesz. Te z życia. Te z drogi. Te skądkolwiek:)