Jajecznica

Proza w pigułce, drabble.

Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
MARCEPAN
Posty: 211
Rejestracja: 20 mar 2012, 19:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Jajecznica

#1 Post autor: MARCEPAN » 25 cze 2017, 23:06

Zenek kroi pomidora, cebulę i czosnek. Rozgrzewa patelnię i rozpuszcza masło. Wrzuca warzywa, podgrzewa. Wbija jajka. Jajecznica pachnie, niewidzialne cząsteczki niosą atomy zapachów przez kuchnię i otwartym oknem wylatują na zewnątrz. Czarny kot, ranny i z przypiętym zdawać by się mogło na wieki, tłustym i plugawym kleszczem podnosi łeb. Chłonie zapach, pośród setek tysięcy drobinek płynących przez kocie nozdrza najważniejsze są te niosące informację o maśle i jajku. Kot czuje podniecenie, nie zna słów, nie ma pamięci do potraw i nie wie skąd się biorą. Nic nie wie. Czuje. Jego ciało wibruje, mózg pęcznieje i żołądek kurczy się do bólu. Cichy jęk, jakby zawodzenia, jakby lęku małego dziecka przed nieznanym, wypływa z pyska zwierzęcia.
Kot nie zna słów, nie definiuje świata, nie ocenia. Nie nazywa. Ale gdzieś w nim definiuje się sama nazwa wszystkiego. Cichy rezonans wszechświata, pierwszy oddech pierwszej jednokomórkowej niby - istoty, wiedza nie skalana słowem i definicją przepływa elektrycznym impulsem po kocim ciele. Ta wiedza, ten impuls wystarczą za grube księgi ludzi i dziesiątki tysięcy lat błądzenia w świecie filozoficznych pojęć.
Kot obraca głowę i odchodzi. Już wie, że potrawa nie jest jego. Nie napełni nią brzucha. Nie będzie więc tracił czasu na marzenia. Znika w kępie traw.
Zenek zamyka okno. Chmurzy się i wierzchołki drzew przygina wiatr. Będzie lało, chłopak nie chce by latające firanki przewróciły Aragusa, Alokazję, Begonię i te podupadłe ostatnio Draceny. Matka ma pierdolca na punkcie tych kwiatów i zrobiłaby mu prawdziwy Dżihad gdyby tylko w jakikolwiek sposób je uszkodził. Gdyby tylko w ich bezsensowne istnienie wprowadził choćby odrobinę chaosu.
Kwiaty są bezpieczne, chmury kleją się do okien niczym smoła. Wiatr tężeje, materializuje się i poniewiera grabami, lipami i dębami. Zenek kocha ten klimat. Siedzi sam w kamiennym domu, obserwuje czerniejący za oknem świat i w poważaniu ma nadchodzącą burzę. Podniecenie łaskocze mu podbrzusze, jak przed spotkaniem z dziewczyną. Tą rudą małpą, której nikt nie lubi, ale która lubi jego. Ma zajebiście płaski brzuch, mały tyłek i wyraźne piersi. Jeszcze ich nie widział, ale już wie, że rudą małpę zawodowo się całuje. Sapie mu wtedy do ucha i wbija paznokcie w łopatki. Chciałby wsadzić jej łapy pod bluzkę i miętolić jak dziecko plastelinę, ale czuje coś na kształt strachu. Lekki paraliż i lęk, że coś pójdzie nie tak.
"Jak te psychole to robią na tych filmach?" - myśli Zenek i drżącą dłonią naciska czerwony przycisk na pilocie. Czuje podniecenie na najdrobniejszą nawet myśl o rudej małpie. Ruda małpa czuje podniecenie na najdrobniejszą nawet myśl o Zenku. Ale Zenek o tym nie wie.
Jajecznica stygnie, Zenek nabiera pierwszy kęs na widelec i wsuwa go do ust. Zagryza chlebem, żuje, mlaszcze i siorbie nosem. Jest wyraźnie poddenerwowany. Nie będzie pił kawy, rozerwałaby mu skronie. Czego ta ruda małpa od niego chce? Dlaczego tak wpatruje mu się w oczy gdy spotyka jego wzrok? Po co buja tym tyłkiem gdy udając obrażoną, odchodzi? I niby nie patrzy, a odwraca łeb i zerka czy Zenek wiedzie za nią wzrokiem. Oczywiście, kurwa, że wiedzie! Kto by nie wiódł? Klasyka natury, ósmy cud świata podkreślony zajebistymi dżinsami i bluzką jakby z młodszej siostry. Opiętą, białą, potępioną.
W telewizji cud modelka siada do stołu. Jej koleżanka, też cud modelka zajada jogurt jakby siorbała fiuta. Liżę łyżeczkę, wywala gały i sapie. Ta pierwsza strzela focha, obraża się na cały świat i przewraca oczami niczym sułtańska księżniczka, której ojciec, bajecznie bogaty szejk kupił złote Lamborgini zamiast złotego Ferrari. Koleżanka to widzi, odkłada łyżeczkę i czule przykrywa dłonią, dłoń tamtej. Kobiety. Ponoć rozumieją się bez słów, od razu wiedzą co boli tę drugą, albo, że w ogóle coś ją tam boli i w jakiś dziwny sposób trzeba na to zareagować. Niby spontanicznie, niby taka empatia. Ale Zenek wie, że to ściema. W klasie same dziewuchy. trzech chłopaków, reszta spódnice. Babiniec jak ta lala. Knują, kłamią, oczerniają się i wiecznie ze sobą walczą. Nie uznają naturalnej hierarchii, walczą. Walczą o to aby ta druga przegrała. Wiecznie, zawsze i bez końca. To ta druga ma ze mną przegrać. Zużywają na to większość energii, wciągają w te walki psiapsiółki, które im przytakują i robią durnowate dzióbki na wspólnych słitfociach. Nie ma przyjaźni wśród kobiet, jest rywalizacja i chęć zniszczenia. Nienawidzą się.
Właściwie Zenek nigdy wcześniej nie widział tak czystej, tak nieskazitelnej i szczerej. Tak bezinteresownej i prawdziwej w przekazie nienawiści.
W telewizji koleżanka obrażonej udaje troskę. Pyta "Co ci jest?" choć już triumfuje. Triumfuje, bo tamta ma kłopot, jest słaba i pokazuje podbrzusze. Miękkie. Takie, w które łatwo wtopić zęby.
-Co ci jest? - pyta.
Obrażona zmienia wyraz twarzy. Rozchmurza się, światło wokół jej głowy żółknie i jaśnieje do granic świętości. Nic nie jest ważniejsze od tego momentu, bo w tym momencie właśnie ta znajduje się w centrum uwagi wszechświata. W centrum zainteresowania. Definiuje się jej pojęcie "pępka świata", którym to właśnie się staje. Ktoś ją pyta, ktoś się troszczy, ktoś poświęca uwagę.
-To się dzieje już od kilku dni.
-Nic nie mów - odpowiada ta druga. - Miałam dokładnie to samo. Rozumiem cię.
Różowe poświaty i gwałtowne wybuchy światła płyną przez umysł tej pogniewanej. Ktoś się troszczy. Ktoś rozumie. W doskonale udawanej skromności spuszcza głowę i zalewa się rumieńcem.
-I jak z tego wyszłaś?
-Bardzo gładko. Wzięłam Rozwolnix firmy Tabletex. Wszystko wyszło ze mnie jak za dotknięciem różczki.
-Rozwolnix? Co to?
I tamta wyciąga jakby znikąd pudełko tabletek.
Następna scena niby następnego poranka. Obrażona już nie jest obrażona, jest szczęśliwa i lekka jak motylek. Promienieje jak zakochana osiemnastka. Rzuca się w ramiona psiapsiółki od tabletek i robi żółty wiatr suknią.
-Miałaś rację kochana, wypróżniłam się jak niemowlę...
Zenek odsuwa talerz. Nie zje już nic dzisiejszego poranka, może nawet i dłużej. Rudej małpie powie, że ma grypę. Leży w wyrku i umiera, o wizytach nie ma mowy, bo zaraża.
Jajecznica stygnie, Zenek drętwieje.
Do dzisiaj nie dopuszczał do siebie myśli, że kobiety wydalają. One tego nie robiły, nawet gdy szły do toalety to szły gdzie tam po coś tam, ale na pewno nie po to by wydalić. By walnąć kupę, wyrzeźbić klocka z brązu, strzelić kasztana. Na pewno nie po to!!!
Zenek wywala jajecznicę do śmietnika, trzaska drzwiami i pada na wyrko. Zasypia.
Świat, który trzymał mocno w dłoni znów go oparzył. Pokruszył więc jego zgliszcza na drobny pył, włączył CD i po raz siódmy w tym tygodniu zaczął budować wszystko od nowa.
Ostatnio zmieniony 03 lip 2017, 9:44 przez MARCEPAN, łącznie zmieniany 1 raz.
Optymista twierdzi, że żyjemy w najdoskonalszym ze światów. Pesymista obawia się, że to może być prawda.

http://www.krristoff.com/ - zapraszam na stronę fotograficzną kuzyna.

Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10469
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Re: Jajecznica

#2 Post autor: eka » 27 cze 2017, 19:38

No... i co tu odpowiedzieć osobnikowi rodzaju żeńskiego na takie krytykanctwo po całości?:)
Dużo prawdy jest w tej miniaturze.
Zenku, jednak są i pozytywy:)
----------------------------------------
Dobrze napisane, Marcepanie.

MARCEPAN
Posty: 211
Rejestracja: 20 mar 2012, 19:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Jajecznica

#3 Post autor: MARCEPAN » 29 cze 2017, 8:44

Zenek jest jeszcze młody, gdy lepiej zbuduje swój świat dostrzeże i pozytywy ;) Ogólnie frustracji musi się pozbyć, ale na to potrzebuje czasu.
Dzięki za poświęcony czas.
Optymista twierdzi, że żyjemy w najdoskonalszym ze światów. Pesymista obawia się, że to może być prawda.

http://www.krristoff.com/ - zapraszam na stronę fotograficzną kuzyna.

Awatar użytkownika
Nula.Mychaan
Posty: 2082
Rejestracja: 15 lis 2013, 21:47
Lokalizacja: Słupsk
Płeć:

Re: Jajecznica

#4 Post autor: Nula.Mychaan » 30 cze 2017, 21:35

Bardzo mi się spodobało to opowiadanie :)
W 4 wersie masz chyba błąd - Nic wie.- chyba powinno być, - nic nie wie
MARCEPAN pisze:chmury kleją się do okien niczym smoła
- świetna fraza, aż chciałoby się ją wykorzystać w wierszu ;)

Trochę szowinistyczny tekst, ale niestety bywa i tak.
Może i jestem trudną osobą,
ale dobrze mi z tym,
a to co łatwe jest bez smaku, wyrazu i znaczenia

MARCEPAN
Posty: 211
Rejestracja: 20 mar 2012, 19:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Jajecznica

#5 Post autor: MARCEPAN » 03 lip 2017, 9:40

Zenek jest niedojrzały, nie rozumie kobiet, stąd jest tak jak zauważyłeś czasem szowinistyczny. Żeby nie było, Zenek to nie ja ;) Cieszę się, że Ci się spodobało. Lubię takie "poezjowanie" w prozie, zaczytuję się w autorach, którym w prozie blisko do poezji. Choćby "Ślady" Jakuba Małeckiego - polecam! Ale to tak na marginesie.
Faktycznie błąd wskazałaś celnie, spieszę poprawić.
Optymista twierdzi, że żyjemy w najdoskonalszym ze światów. Pesymista obawia się, że to może być prawda.

http://www.krristoff.com/ - zapraszam na stronę fotograficzną kuzyna.

Awatar użytkownika
Nula.Mychaan
Posty: 2082
Rejestracja: 15 lis 2013, 21:47
Lokalizacja: Słupsk
Płeć:

Re: Jajecznica

#6 Post autor: Nula.Mychaan » 03 lip 2017, 19:06

Oj ja nie mylę autora z peelem ;)
Nawet mi to przez myśl nie przeszło :)
Może i jestem trudną osobą,
ale dobrze mi z tym,
a to co łatwe jest bez smaku, wyrazu i znaczenia

MARCEPAN
Posty: 211
Rejestracja: 20 mar 2012, 19:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Jajecznica

#7 Post autor: MARCEPAN » 04 lip 2017, 9:24

Nula.Mychaan pisze:Oj ja nie mylę autora z peelem ;)
Nawet mi to przez myśl nie przeszło :)
No przecież wiem ;)
Optymista twierdzi, że żyjemy w najdoskonalszym ze światów. Pesymista obawia się, że to może być prawda.

http://www.krristoff.com/ - zapraszam na stronę fotograficzną kuzyna.

Awatar użytkownika
411
Posty: 1778
Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
Lokalizacja: .de

Jajecznica

#8 Post autor: 411 » 02 sie 2017, 15:19

Kapitalne. Kot, który nie definiuje swiata, potepiona biala bluzka i tabletki na sranko - przepiekny Eintopf, brawo.
Uklony, Marcepanie, dawnosmy sie nie widzieli.
J.
Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.

Awatar użytkownika
Hardy
Posty: 537
Rejestracja: 06 sie 2017, 14:32
Lokalizacja: Grudziądz
Płeć:
Kontakt:

Jajecznica

#9 Post autor: Hardy » 17 sie 2017, 12:09

Dobry tekst, Marcepanie. Dla mnie najlepszy kawałek to ten o kocie. Świetny.

Moje sugestie co do poprawy zapisu:
*nie skalana - nieskalana
-nazwy kwiatów i "Dżihad" - zapisałbym małą literą
*liżę łyżeczkę - liże łyżeczkę
*Lamborgini, Ferrari - lamborghini (firma Lamborghini ale samochód lamborghini; firma Ferrari, samochód ferrari)
*gdzie tam - gdzieś tam
- po myślniku (początek wypowiedzi) rób spację.

PS. "Jajecznica" to też tytuł jednego z moich opowiadań-wspomnień... ho, ho, aż z Syberii. Kiedyś chyba wstawię. Pzdr.

ODPOWIEDZ

Wróć do „OKRUCHY PROZATORSKIE”