Sceny balkonowe

Proza w pigułce, drabble.

Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Lucile
Moderator
Posty: 2484
Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
Płeć:

Sceny balkonowe

#1 Post autor: Lucile » 26 sty 2018, 17:54

Złotymi zgłoskami wpisane w literaturę, albo czarną barwą wryte w historię.

Z tego Libanu* nie zobaczysz lazuru morza.
Fale tak. Jednak te boleśnie przelewają się przez głodny brzuch. Dodatkowy skurcz strachu.
Może dzisiaj uda się przemknąć niezauważonym. Przecież już nawet cienia nie rzucamy.
Szybciej, szybciej, byleby tylko znaleźć się poza polem rażenia.

Balkon pusty? Nie widać błysku? Błysku Amona*.
Ten, kto uniósł głowę, nie miał szans stwierdzić, czy to śmiertelny błysk kuli, czy piorun z jego oka.
Tu rządzi demon, markiz demonów z hufcem piekielnych duchów.

Dzisiaj polowanie zawieszone. Darowany dzień.

Także na ulicy w Drohobyczu raczej nie przystawaj i nie podnoś oczu.
Pamiętaj, rzut oka, czy jest na balkonie, może być twoim ostatnim.
Feliks* i Karl* miewają humory, a także niewyrównane porachunki, więc murek parku przy ul. Mickiewicza musi zabarwić się szkarłatem.

Balkonowi panowie życia i śmierci.

A mówią, że czerń to emanacja oraz precyzja idei bez jej rozcieńczania. Czyjej i jakiej idei?

Czy dlatego, od lat, śni mi się ten sam sen? Czarne ptaszysko usiłuje wzbić się w niebo – daremnie - nogi ma wrośnięte w ciemną taflę jeziora.
ptaszysko.jpg
I ten głos uparty, jednostajny, twardy:

jeszcze wczoraj czytałaś
w moich oczach
a teraz nie rozpoznajesz
nawet alfabetu

--------
* Liban – nazwa kamieniołomu w Krakowie. W latach 1942 - 1944, utworzony przez Niemców, Karny Obóz Pracy Przymusowej.
* Amon Göth – austriacki zbrodniarz wojenny, komendant obozu koncentracyjnego Płaszów w Krakowie.
* Feliks Landau - niemiecki zbrodniarz wojenny.
* Karl Günther - niemiecki zbrodniarz wojenny, zabójca Brunona Schulza.

post147816.html#p147816
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Non quivis, qui vestem gestat tigridis, audax


lucile@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
alchemik
Posty: 7009
Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy

Sceny balkonowe

#2 Post autor: alchemik » 26 sty 2018, 18:14

Faktycznie jesteś smutna.
Niespodziewana śmierć koleżanki.
Śmierć zawsze jest niespodziewana .
Czarne ptaszysko, które nie ulatuje, a zabiera.
Sceny balkonowe w Twoim wydaniu to pewna depresja.
A już tak ładnie wychodziłem z dołka.
Odczuwam wraz Tobą.
Pamiętaj, że jestem Twoim przyjacielem na zawsze.
W smutku i w radości.
Czytam w Twojej poruszającej sztuce.
Cenię sobie bardzo Twoją przyjaźń.
Cenię Twoją niesamowitą sztukę multimedialną.
Jestem z Tobą i śmiało podnoszę wzrok z balkonu.

Zabijanie i pogarda dla czyjegoś życia, to nie żadna idea.
To jakaś choroba umysłu wyżartego przez czarne ptaszysko.

Jurek :kwiat:
* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!

G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.

* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
Lucile
Moderator
Posty: 2484
Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
Płeć:

Sceny balkonowe

#3 Post autor: Lucile » 26 sty 2018, 18:18

Jurku, dziękuję
Non quivis, qui vestem gestat tigridis, audax


lucile@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
lczerwosz
Administrator
Posty: 6936
Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
Lokalizacja: Ursynów

Sceny balkonowe

#4 Post autor: lczerwosz » 26 sty 2018, 22:28

Lucile pisze:
26 sty 2018, 17:54
Ten, kto uniósł głowę, nie miał szans stwierdzić
To jest czarna idea wszystkich opętanych przez żądzę władzy. Aby samo uniesienie głowy ponad pochylony w pokorze tłum, samo pomyślenie nieprawomyślne, skutkowało karą znoszącą nawet sam zaczyn buntu.
Sam pomysł z popatrzeniem jest niezwykle stary i osadzony w przyrodzie. Spojrzysz i już nie żyjesz - to zawołanie wroga, abyś nie śmiał. Działanie drapieżnika, który skoczy na ciebie, gdy go zobaczysz. Po prostu aby on był pierwszy a nie ty. Bazyliszek też realizował swoją moc z chwilą spojrzenia zbyt śmiało. To obejrzenie się miało jeszcze inne związki, ale to odejście od tematu.
Kara za jedynie zamiar, chęć -jakie to porozumienie z moją magnotemą. Ale Twoje metody są bardziej ludzkie, ale nie w sensie delikatności, dobra, tylko w sensie ich nietechnicznej, nieelektronicznej implementacji. Demon a nawet ich szef z zastępami demoniego wojska, nawet karcące spojrzenie zbyt srogiego przywódcy, nawet okrutnego ojca, który zbyt twardą ręką chowa swoją młodzież. Źle napisałem - Twoje metody - metody pokazane przez Ciebie w tych balkonowych scenach. Ale nie metody, a ich okrutny cel jest tu istotny.
Przypomniał mi się film mafijny (nie pamiętam tytułu). Faceci strzelali z karabinów ukrytych w pokrowcach skrzypiec czy wiolonczeli. Piękna muzyka i piękna pogoda, tylko same trupy potem. To tak idąc w inną stronę historii przemocy.

Awatar użytkownika
Lucile
Moderator
Posty: 2484
Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
Płeć:

Sceny balkonowe

#5 Post autor: Lucile » 28 sty 2018, 13:52

lczerwosz pisze:
26 sty 2018, 22:28
Przypomniał mi się film mafijny (nie pamiętam tytułu). Faceci strzelali z karabinów ukrytych w pokrowcach skrzypiec czy wiolonczeli. Piękna muzyka i piękna pogoda, tylko same trupy potem. To tak idąc w inną stronę historii przemocy.
Leszku, czy masz na myśli film z Antonio Banderasem i śliczną Salmą Hayek „Desperado”, w reżyserii R. Rodrigueza? Z piękną piosenką „soy un hombre muy honrado.... i dalej „me gusta tocar guitarra, me gusta cantar el son, mariachi me acompania”... więcej nie pamiętam – cudnie i zmysłowo śpiewał ją młody Banderas – aż miałam dreszcze i nawet pewnej nocy przyśnił mi się taki jeden el Mariachi, ale szybko stwierdziłam, że latynoski mucho to nie moja bajka. Było, minęło.

Przypomniało mi się, że również był film pod tym samym tytułem „El Mariachi”(też Rodrigueza), ale nie pamiętam, czy tam futerał gitary też skrywał broń.

Miłego popołudnia
Lu
Non quivis, qui vestem gestat tigridis, audax


lucile@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
lczerwosz
Administrator
Posty: 6936
Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
Lokalizacja: Ursynów

Sceny balkonowe

#6 Post autor: lczerwosz » 28 sty 2018, 15:17

Lucile pisze:
28 sty 2018, 13:52
„Desperado”
dokładnie, ten, zapomniałem byłem, a teraz to jasne.

Awatar użytkownika
Nula.Mychaan
Posty: 2082
Rejestracja: 15 lis 2013, 21:47
Lokalizacja: Słupsk
Płeć:

Sceny balkonowe

#7 Post autor: Nula.Mychaan » 28 sty 2018, 20:09

Lu spodziewałam się nawiązania do Werony. Nie jestem tym rozczarowana, bo bardzo mi się spodobał Twój okruch,
taki niewielki, a tak duży ślad we mnie zostawił.
Może i jestem trudną osobą,
ale dobrze mi z tym,
a to co łatwe jest bez smaku, wyrazu i znaczenia

Awatar użytkownika
Lucile
Moderator
Posty: 2484
Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
Płeć:

Sceny balkonowe

#8 Post autor: Lucile » 29 sty 2018, 1:28

Nula.Mychaan pisze:
28 sty 2018, 20:09
Lu spodziewałam się nawiązania do Werony.
Tak, zdaję sobie sprawę, tytuł banalny, nieprzyciągający, na dodatek narzucający niemalże jednoznaczne skojarzenie ze sławnym na cały świat balkonem szekspirowskiej Julii. Przyznam jednak, że zrobiłam to celowo, pomimo świadomości, że nie zwabi wielu czytelników. Jednak rozdźwięk pomiędzy takim skojarzeniem, a treścią, przesłaniem kryjącym się w okruchu wydał mi się ważnym i znaczącym.

Tym bardziej mi miło, że znaleźli się „śmiałkowie” zechcący podzielić się swoją opinią.
Nulko, Jerzy, Leszku – dziękuję. :kwiat:
lczerwosz pisze:
26 sty 2018, 22:28
To jest czarna idea wszystkich opętanych przez żądzę władzy. Aby samo uniesienie głowy ponad pochylony w pokorze tłum, samo pomyślenie nieprawomyślne, skutkowało karą znoszącą nawet sam zaczyn buntu.
Sam pomysł z popatrzeniem jest niezwykle stary i osadzony w przyrodzie. Spojrzysz i już nie żyjesz - to zawołanie wroga, abyś nie śmiał. Działanie drapieżnika, który skoczy na ciebie, gdy go zobaczysz. Po prostu aby on był pierwszy a nie ty. Bazyliszek też realizował swoją moc z chwilą spojrzenia zbyt śmiało. To obejrzenie się miało jeszcze inne związki, ale to odejście od tematu.
Kara za jedynie zamiar, chęć -jakie to porozumienie z moją magnotemą. Ale Twoje metody są bardziej ludzkie, ale nie w sensie delikatności, dobra, tylko w sensie ich nietechnicznej, nieelektronicznej implementacji. Demon a nawet ich szef z zastępami demoniego wojska, nawet karcące spojrzenie zbyt srogiego przywódcy, nawet okrutnego ojca, który zbyt twardą ręką chowa swoją młodzież. Źle napisałem - Twoje metody - metody pokazane przez Ciebie w tych balkonowych scenach. Ale nie metody, a ich okrutny cel jest tu istotny.
A wiesz co Leszku, właśnie uświadomiłeś mi, że mogło tak być. że gdzieś w mojej podświadomości tkwił Twój tekst. Z tym, że Twój oparty został na postępie i zdobyczach nauki, elektrotechnicznych wynalazkach, nanotechnicznych nowinkach, a także możliwościach ludzkiego umysłu, a mój bazuje na instynktach pierwotnych, tkwiących w jednakowym stopniu w człowieku sprzed np. trzech tysięcy lat, co w człowieku współczesnym, a śmiem podejrzewać, że i w tym z przyszłości. Twój nawiązuje do świata "skrępowanego" dla jednych i "udoskonałego" dla wybranych przez te "udogodnienia", do orwellowskich proroczych i z wolna sprawdzających się wizji (umiejętnie, dobitnie i w sposób dobrze przemawiający do czytelnika przez Ciebie przedstawionych), to mój do historycznych, niechlubnych faktów. I co? Rzecz sprowadza się to tego samego. W gruncie rzeczy nie są istotne metody, sposoby działania, techniki, bo efekt końcowy jest taki sam; przejęcie kontroli, a dla niesubordynowanych, „odstających, innych” - unicestwienie.
Zaczynam się skłaniać do stwierdzenia, że nasze teksty – w dużym stopniu - są kompatybilne.

I jeszcze jedno, może też, a jakiejś części, do tych niewesołych przemyśleń skłoniła mnie lektura krótkich tekstów mało znanego, samotnego oraz biednego nauczyciela gramatyki i literatury greckiej, a także żarliwego poety, Palladasa, żyjącego w Aleksandrii na przełomie IV/V wieku. Samotnego, pomimo tego, że miał na utrzymaniu liczną rodzinę i kto wie, czy właśnie ta bezustanna, beznadziejna walka o byt nie uczyniła go jednym z najsmutniejszych greckich poetów. Szczególnie przemówiły do mnie te krótkie, jakby jednym tchem wyrzucone wersy:

Śmierć nędzarza i bogacza
Biedny człowieczyna nie żył nigdy, więc i nie umiera.
Bo i wtedy, gdy się łudził, że żyje – był, nieszczęśnik, jako umarły.

Ale ci, którym, wielki los przypadł, wielkie bogactwa,
dla nich to naprawdę śmierć jest zagładą życia!


Serdecznie
Lu
Non quivis, qui vestem gestat tigridis, audax


lucile@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
alchemik
Posty: 7009
Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy

Sceny balkonowe

#9 Post autor: alchemik » 02 lut 2018, 14:17

Znów mi coś przybliżyłaś, Lucia.
Jesteś nieoceniona w tych sprawach.
Bo, czy sam poszukiwałbym Palladasa?
Ty mi go odnalazłaś.
A ten jego smutny tekst jest ponadczasowy, podczas gdy Ty przybliżyłaś mi też jego życie i zrozumienie dla tego filozoficznego smutku.
Pięknie się buntujesz na ciemne spojrzenia i cienie z kątów oraz podwyższeń zbrodniczo wywyższonych.
Balkony, czy ambony.
Tylko dla widoków, pocałunków kochanków lub wyświęceń.
* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!

G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.

* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
Lucile
Moderator
Posty: 2484
Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
Płeć:

Sceny balkonowe

#10 Post autor: Lucile » 02 lut 2018, 15:27

Jerzy, bardzo Ci dziękuję,
alchemik pisze:
02 lut 2018, 14:17
Pięknie się buntujesz na ciemne spojrzenia i cienie z kątów oraz podwyższeń zbrodniczo wywyższonych.
Balkony, czy ambony.
to świetna, dotykająca samego meritum sprawy interpretacja mojego tekstu.

A do „staroci”, takich jak antyczni filozofowie wyrażający swoje – często metafizyczne i ponadczasowe przemyślenia, odczuwania oraz rozumienie świata realnego, jak i tego postrzeganego tylko przez niektórych, zawsze warto wracać i nawiązywać.
Cieszę się, że Ty też tak sądzisz. A przecież bywa, że nasze korzenie sięgają znacznie głębiej.
Głębiej - niż sobie uświadamiamy.

Jest taki epigramat (anonimowego autora) rodem z Hellady, sam powiedz, czy cokolwiek stracił na aktualności?
Czy coś - przez dwa milenia - się zmieniło?

Wilka karmię własnym mlekiem bynajmniej nie dobrowolnie.
Zmusza mnie do tego szaleństwo pasterza.

Wykarmiony – napadnie kiedyś na mnie jako drapieżca.
Nawet wdzięczność nie może przemienić natury.

Pozdrawiam
Lu
Non quivis, qui vestem gestat tigridis, audax


lucile@osme-pietro.pl

ODPOWIEDZ

Wróć do „OKRUCHY PROZATORSKIE”