Nazłaziło się tego towarzystwa, nazłaziło. Wywlekło ich z wszystkich komórek mojego mózgu na światło lampki kontrolnej. Zaćmiło ją z lekka, a oni wykorzystując chwilową niedyspozycję, zaczęli bujać. Się na tej lampce, oczywiście. Pierwszy wyciągnął rączki, niczym do Bozi. Jaka szkoda, że wcześniej nazywał ją suką. Ta podjeżdżała nierzadko na sygnale. Jak się wycwaniłam, po pierwszej obdukcji. Drugi jął uskuteczniać żal za grzechy i postanowienie naprawy. Chyba mocnego klaksonu w najnowszym autku, nie dosłuchałam. Faktycznie, panny stają dęba, gdy na nie trąbi, trza przytłumić.
W ramach pokuty ja was wszystkich odpuszczam. Wyjdźcie z pokoju.
Ofiara, na szczęście bez was, się spełniła.
Rozgrzeszenie
Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz
- tabakiera
- Posty: 2365
- Rejestracja: 15 lip 2015, 20:48
- Lokalizacja: Warszawa
- Płeć:
- eka
- Moderator
- Posty: 10469
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Rozgrzeszenie
Ironicznie (w tym autoironicznie) w rozliczeniach z minionym.
Podobna nuta brzmiała w tym kawałku o świni.
Czas podsumowań?
Gdybym musiała stylistycznie zakwalifikować: zapisek w dzienniku, metaforyzowany z tendencją do składni... kabaretu (?), całość gorzka.
Podobna nuta brzmiała w tym kawałku o świni.
Czas podsumowań?
Gdybym musiała stylistycznie zakwalifikować: zapisek w dzienniku, metaforyzowany z tendencją do składni... kabaretu (?), całość gorzka.
- tabakiera
- Posty: 2365
- Rejestracja: 15 lip 2015, 20:48
- Lokalizacja: Warszawa
- Płeć:
Rozgrzeszenie
Kabaretowy?
O tym nie pomyślałam, a trafne określenie.
Troszkę inspirowałam się Wiechem, ale tylko troszkę.
On gwarą warszawską leciał, ukazywał zabawne scenki - u mnie mało zabawnie, a zamiast gwary uszczypliwość. No i rozliczeniowo, u Wiecha tak nie było.
Losy narratorki bliskie niejednym na tradycyjnej Pradze, ale takich losów miliony. Tu, wbrew pozorom, szczęśliwe - udało się wyrwać.
Chciałam też zbliżyć się do prozy już konkretniej i chyba się udało, tekst poetycki nie jest. Jeśli, to minimalnie. W zasadzie tylko trochę na początku, potem lecę we wspomniany przez Ciebie kabaret.
Dzięki, Ewo.
PS: Pamiętasz kawałek o świni?
To miłe.
No i podziwiam świetną pamięć.
O tym nie pomyślałam, a trafne określenie.
Troszkę inspirowałam się Wiechem, ale tylko troszkę.
On gwarą warszawską leciał, ukazywał zabawne scenki - u mnie mało zabawnie, a zamiast gwary uszczypliwość. No i rozliczeniowo, u Wiecha tak nie było.
Losy narratorki bliskie niejednym na tradycyjnej Pradze, ale takich losów miliony. Tu, wbrew pozorom, szczęśliwe - udało się wyrwać.
Chciałam też zbliżyć się do prozy już konkretniej i chyba się udało, tekst poetycki nie jest. Jeśli, to minimalnie. W zasadzie tylko trochę na początku, potem lecę we wspomniany przez Ciebie kabaret.
Dzięki, Ewo.
PS: Pamiętasz kawałek o świni?
To miłe.
No i podziwiam świetną pamięć.
- eka
- Moderator
- Posty: 10469
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Rozgrzeszenie
Wiesz, pierwsze zdanie mi się skojarzyło z pewnym monologiem Smolenia, a użyte kolokwializmy ten kabaretowy ryt potwierdziły. No i ironia.
Sorry, nie znaczy że jest to okruch śmieszny w treści. Czasami trzeba w taki sposób odreagować. To zdrowsze, przynajmniej dla czytelnika.
A wątek? Nie tylko na Starej Pradze, wszędzie aktualny.
Sorry, nie znaczy że jest to okruch śmieszny w treści. Czasami trzeba w taki sposób odreagować. To zdrowsze, przynajmniej dla czytelnika.
A wątek? Nie tylko na Starej Pradze, wszędzie aktualny.
- tabakiera
- Posty: 2365
- Rejestracja: 15 lip 2015, 20:48
- Lokalizacja: Warszawa
- Płeć:
Rozgrzeszenie
Uświadomiłaś mi tego Smolenia, to był najlepszy kabaret.
Nasłuchałam się go, w głowie brzmi ustawicznie.
Nie masz za co przepraszać, ma być zabawnie.
Śmiechem można zabić wszystko, a już na pewno zneutralizować.
Nasłuchałam się go, w głowie brzmi ustawicznie.
Nie masz za co przepraszać, ma być zabawnie.
Śmiechem można zabić wszystko, a już na pewno zneutralizować.