Ania
Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz
- Alicja Jonasz
- Posty: 1044
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
- Płeć:
Ania
Stała przy oknie. Odrapane z tynku kamienice zasłaniały cześć horyzontu. Przeżycia ostatnich godzin sprawiły, że nie widziała szpitalnego ogrodu ani szarych wzgórz rysujących się na tle zachmurzonego nieba. Do pokoju przez uchylone okno wpadły płatki śniegu. Osiadały na jej policzkach, zamieniając się wkrótce w strużki wody. Czuła ich chłodne dotknięcie. Po raz pierwszy od wielu miesięcy nie spieszyła się, nie musiała nigdzie biec. Pochylona nad kołyską poczuła ogarniające ją ciepło. Miało ono szczególny zapach. Dotknęła delikatnie zaciśniętych piąstek. Były doskonałe.
- Lepienie człowieka z gliny nie należy do łatwych prac artystycznych, choć daje wiele przyjemności. Bogu zajęło to jeden dzień, ale on, wiadomo, jest mistrzem w tym, co robi - mawiał jej dziadek.
Uśmiechnęła się na myśl o tych słowach. A więc miała przed sobą artystyczne dzieło, doskonałe, zdolne od pierwszych chwil istnienia do przyjmowania ciepła, dawania radości, ale też naznaczone cierpieniem.
Otuliła dłonią zaciśniętą piąstkę...
- Lepienie człowieka z gliny nie należy do łatwych prac artystycznych, choć daje wiele przyjemności. Bogu zajęło to jeden dzień, ale on, wiadomo, jest mistrzem w tym, co robi - mawiał jej dziadek.
Uśmiechnęła się na myśl o tych słowach. A więc miała przed sobą artystyczne dzieło, doskonałe, zdolne od pierwszych chwil istnienia do przyjmowania ciepła, dawania radości, ale też naznaczone cierpieniem.
Otuliła dłonią zaciśniętą piąstkę...
Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Ania
Tekst uroczy, ale mało przekonujący, albo ze mnie taka zołza, która szuka dziury w całym.
Przypomniały mi się moje pierwsze chwile z dziecięciem, które wcale nie wyglądały tak sielsko-anielsko.
Zadbałabym o większą wiarygodność i autentyczność szczegółów, żeby utwór prezentował się mniej cukierkowo.
Pamiętam dla odmiany (rodziłam w listopadzie) - że na salach dla matek z dziećmi było niewyobrażalnie gorąco
Dopiero wtedy zrozumiałam, jak nigdy przedtem, co to znaczy spieszyć się... 
Wygląda toto tak: Kołyski raczej nie przypomina.
Końcówka - refleksyjna, o wiele lepsza, niż początek, który raczej pozwala domniemywać, że Autorka albo naprawdę jeszcze nie urodziła dziecka, albo nie zetknęła się z rzeczywistością polskich oddziałów położniczych. Chyba, że rodziła w prywatnej klinice albo za granicą. Dla matki Polki jednak ten tekst wydaje się nierealny...
Pozdrawiam,

Glo.
Przypomniały mi się moje pierwsze chwile z dziecięciem, które wcale nie wyglądały tak sielsko-anielsko.
Zadbałabym o większą wiarygodność i autentyczność szczegółów, żeby utwór prezentował się mniej cukierkowo.
Jeśli okno było aż tak szeroko uchylone, obawiam się, że wszystkie noworodki dostałyby natychmiast zapalenia płuc.Alicja Jonasz pisze:Do pokoju przez uchylone okno wpadły płatki śniegu.
Pamiętam dla odmiany (rodziłam w listopadzie) - że na salach dla matek z dziećmi było niewyobrażalnie gorąco

Między jednym a drugim karmieniem na żądanie - migiem pod prysznic, migiem obiad, migiem siku - zanim znowu zacznie wrzeszczeć.Alicja Jonasz pisze: Po raz pierwszy od wielu miesięcy nie spieszyła się, nie musiała nigdzie biec.


W szpitalach każdy noworodek dostaje tzw. "mydelniczkę" - plastikowy wózeczek z ceratowym materacykiem.Alicja Jonasz pisze: Pochylona nad kołyską
Wygląda toto tak: Kołyski raczej nie przypomina.

Końcówka - refleksyjna, o wiele lepsza, niż początek, który raczej pozwala domniemywać, że Autorka albo naprawdę jeszcze nie urodziła dziecka, albo nie zetknęła się z rzeczywistością polskich oddziałów położniczych. Chyba, że rodziła w prywatnej klinice albo za granicą. Dla matki Polki jednak ten tekst wydaje się nierealny...
Pozdrawiam,

Glo.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
- Alicja Jonasz
- Posty: 1044
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
- Płeć:
Re: Ania
Dziękuję za cenne uwagi:) W tak krótkim tekście każdy drobiazg jest ważny:) Pozdrawiam:)
Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
-
- Posty: 211
- Rejestracja: 20 mar 2012, 19:26
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
Re: Ania
Gloinnen - cudowna realistko, już Cię uwielbiam
Jestem facetem i nie dane jest mi rodzić, ale moja żona urodziła i cóż... Nic z powyższego tekstu się nie zgadza, zgadza się za to wszystko z Twojego komentarza.
Jednak tekst jest na tyle ciepły i przyjemny, że warto go ocalić. Cały ten klimat może pojawić się nie w momencie urodzenia, ale w chwili, gdy bohaterka dowiaduje się, że jest w ciąży. To by pasowało, więc może coś w tym kierunku?

Jednak tekst jest na tyle ciepły i przyjemny, że warto go ocalić. Cały ten klimat może pojawić się nie w momencie urodzenia, ale w chwili, gdy bohaterka dowiaduje się, że jest w ciąży. To by pasowało, więc może coś w tym kierunku?
Optymista twierdzi, że żyjemy w najdoskonalszym ze światów. Pesymista obawia się, że to może być prawda.
http://www.krristoff.com/ - zapraszam na stronę fotograficzną kuzyna.
http://www.krristoff.com/ - zapraszam na stronę fotograficzną kuzyna.
- Alicja Jonasz
- Posty: 1044
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
- Płeć:
Re: Ania
Tak zupełnie nic się nie zgadza, Marcepanie? Tekst opisuje chwilę... I czy musi być zgodne z realiami? Załóżmy, że moja bohaterka uchyliła okno nieświadoma konsekwencji, zaraz pewnie wpadnie rozwścieczona pielęgniarka i nakrzyczy na nią:) Tak, bohaterka nigdy nie rodziła... Dla niej "mydelniczka" i kołyska oznaczają to samo. A co z pośpiechem? Pośpiech to pojęcie względne. Ta kobieta zatrzymała się w życiowym pędzie przy tym dziecku, jeszcze nie wie, co ją czeka. Towarzyszy jej zdziwienie...
Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
-
- Posty: 211
- Rejestracja: 20 mar 2012, 19:26
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
Re: Ania
W zasadzie ból i szpetność naszych szpitali i zabite gwoździami okna raczej nie pozwalają na tego typu przeżycia. Jeśli uznać, że to króciutka chwila między jednym a drugim karmieniem, między wymianą tych wszystkich pociążowych, intymnych bielizn i kobieta nie ma akurat kroplówki, no to w zasadzie mogłoby się to zdarzyć. Pod warunkiem, że cesarskiego nie było, bo wtedy to paraliż trzydniowy i nie ma jak się z łóżka podnieść.
Ale wiesz co? Nie przejmuj się realistami, marz i pisz, bo takie teksty też sa potrzebne. Pozwalają zapomnieć o szarej rzeczywistości.
Ale wiesz co? Nie przejmuj się realistami, marz i pisz, bo takie teksty też sa potrzebne. Pozwalają zapomnieć o szarej rzeczywistości.
Optymista twierdzi, że żyjemy w najdoskonalszym ze światów. Pesymista obawia się, że to może być prawda.
http://www.krristoff.com/ - zapraszam na stronę fotograficzną kuzyna.
http://www.krristoff.com/ - zapraszam na stronę fotograficzną kuzyna.
- Alicja Jonasz
- Posty: 1044
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
- Płeć:
Re: Ania
Dziękuję za wsparcie, Marcepanie:) Uwagi Twoje oraz Gloinnen mają dla mnie znaczenie:) Pozdrawiam:)
Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
- Miladora
- Posty: 5496
- Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
- Lokalizacja: Kraków
- Płeć:
Re: Ania
Całkiem dobra miniaturka, jeżeli nie brać pod uwagę realiów. 
Bo malucha przywożą w zasadzie na karmienie i matka nie ma czasu stać w oknie.
A jeżeli ma do tego jeszcze problem z bolącymi piersiami, co jest normalne u większości kobiet, to tym bardziej nie ma czasu.
Faktem jest, że byłoby to bardziej prawdziwe, gdybyś uwzględniła rzeczywiste warunki.
No i jest jeszcze depresja poporodowa - pewnego rodzaju szok i trudności w przystosowaniu się do nagle zmienionej sytuacji, nawet wtedy, gdy z utęsknieniem oczekiwało się chwili narodzin dziecka.
W pierwszej chwili jest ulga, że to już "po", i oszołomienie. Potem euforia, gdy pierwszy raz trzyma się dziecko przy piersi, a potem nagle narasta stres - powrót do domu i sam na sam z dzieckiem, mimo że przez pierwsze dni może przychodzić położna i pomagać przy kąpieli. Sytuacja zmienia się tak diametralnie, odpowiedzialność jest tak duża, że trudno się czasem odnaleźć w tej sytuacji. I nie tak od razu czuje się tę "wszechogarniającą" miłość - ona dopiero zaczyna pączkować, chociaż kocha się dziecko w zasadzie od chwili poczęcia.
Niektóre kobiety mają taką depresję, że nie chcą zajmować się dzieckiem - znałam taki przypadek, gdy to mąż musiał opiekować się maluchem przez trzy miesiące, zanim matka doszła do siebie.
Ale każda kobieta przeżywa to w sposób indywidualny.
Dobrego


Bo malucha przywożą w zasadzie na karmienie i matka nie ma czasu stać w oknie.
A jeżeli ma do tego jeszcze problem z bolącymi piersiami, co jest normalne u większości kobiet, to tym bardziej nie ma czasu.
Faktem jest, że byłoby to bardziej prawdziwe, gdybyś uwzględniła rzeczywiste warunki.
No i jest jeszcze depresja poporodowa - pewnego rodzaju szok i trudności w przystosowaniu się do nagle zmienionej sytuacji, nawet wtedy, gdy z utęsknieniem oczekiwało się chwili narodzin dziecka.
W pierwszej chwili jest ulga, że to już "po", i oszołomienie. Potem euforia, gdy pierwszy raz trzyma się dziecko przy piersi, a potem nagle narasta stres - powrót do domu i sam na sam z dzieckiem, mimo że przez pierwsze dni może przychodzić położna i pomagać przy kąpieli. Sytuacja zmienia się tak diametralnie, odpowiedzialność jest tak duża, że trudno się czasem odnaleźć w tej sytuacji. I nie tak od razu czuje się tę "wszechogarniającą" miłość - ona dopiero zaczyna pączkować, chociaż kocha się dziecko w zasadzie od chwili poczęcia.
Niektóre kobiety mają taką depresję, że nie chcą zajmować się dzieckiem - znałam taki przypadek, gdy to mąż musiał opiekować się maluchem przez trzy miesiące, zanim matka doszła do siebie.
Ale każda kobieta przeżywa to w sposób indywidualny.
Dobrego


Zawsze tkwi we mnie coś,
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
-
- Posty: 211
- Rejestracja: 20 mar 2012, 19:26
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
Re: Ania
O tak! Moja żona płakała trzy dni, a ja nie wiedziałém co zrobić, aby wreszcie przestała! Ale później wszystko minęło, duża w tym zasługa teściowejMiladora pisze:No i jest jeszcze depresja poporodowa - pewnego rodzaju szok i trudności w przystosowaniu się do nagle zmienionej sytuacji, nawet wtedy, gdy z utęsknieniem oczekiwało się chwili narodzin dziecka.

Optymista twierdzi, że żyjemy w najdoskonalszym ze światów. Pesymista obawia się, że to może być prawda.
http://www.krristoff.com/ - zapraszam na stronę fotograficzną kuzyna.
http://www.krristoff.com/ - zapraszam na stronę fotograficzną kuzyna.
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Ania
Kiedyś tak było. Teraz od razu po porodzie pakują do mydelniczki, którą wręczają szczęśliwej mamusi i radź sobie sama. Rzadko która pielęgniara nawet pomoże przy prawidłowym przystawieniu do piersi, choć wiele młodych mam, zwłaszcza tych, które po raz pierwszy rodziły, mają z tym problem.Miladora pisze:Bo malucha przywożą w zasadzie na karmienie
Wiem, że nawet po cesarkach, kiedy dziewczyny nie mogły wstawać i ruszać się, dziecię zostało im po prostu "wręczone" i już, kogo obchodzi reszta? Mama, nie opierdalać się!

Może jestem jakimś odszczepieńcem, ale moja miłość macierzyńska rodziła się w smrodzie, znoju, zmęczeniu, między jedną kurwą a drugą...
Scenka jednak rzeczywiście do ocalenia, mnie by np. pasowała, jak zasugerował MARCEPAN - jeszcze przed urodzeniem, na przykład kiedy matka widzi po raz pierwszy swoje dziecię na USG - to niesamowite wrażenie oraz przeżycie...

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl