Wyprawa na Płaskowyż Tassili - dziennik z podróży (4)

Dzienniki, reportaże, eseje, felietony, artykuły, listy itp.

Moderatorzy: Gorgiasz, Lucile

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Dorota
Posty: 11
Rejestracja: 02 lut 2012, 17:30

Wyprawa na Płaskowyż Tassili - dziennik z podróży (4)

#1 Post autor: Dorota » 02 maja 2013, 14:09

Realizując pierwszy punkt programu oglądamy w pieczarach malunki /wykonane ochrą / opisane dokładnie w przewodniku turystycznym, między innymi muflona o ogromnych rogach, wiele postaci ludzkich z dużymi, okrągłymi głowami, przypominającymi hełmy kosmonautów. Jest ciekawie, pięknie, dziwnie. Następnie dalsze skakanie po skałach w pogoni za pędzącymi naprzód Francuzami, aż na brzeg wielkiego kanionu, który mierzy 700 metrów głębokości. Strach zaglądać do niego, brzegi są spękane, być może skutek trzęsień ziemi. Droga powrotna do Tamrit prowadzi przez dolinę leciwych cyprysów. Są to najstarsze drzewa na świecie, wiek ich określany jest na 4700 lat. Znaleźć je można tylko w jednym miejscu na ziemi -- na pograniczu Libii i Algierii, w dolinie Tassili n` Adżer, na szlaku Ghat - Dżanet. Istnieje około 70-ciu okazów, są one spokrewnione z cyprysami śródziemnomorskimi, obwód ich sięga od kilku do kilkunastu metrów. Drzewo jest bardzo twarde.Nasiona ich próbowano wysiać w Algierze i w Montpellier we Francji, uzyskano dobry efekt - wyhodowano młode egzemplarze. Oglądane przez nas cyprysy są powykręcane, o długich, splątanych korzeniach, są zielone, na ziemi leżą liczne, małe szyszeczki. Dolina o wydłużonym kształcie otoczona skałami musiała być kiedyś uroczym zakątkiem.

Robimy zdjęcia, odpoczywamy, potem idziemy coraz bardziej zwężającą się drogą wśród skał. W jaskiniach widać świeże ślady obozowisk na pewno po tubylcach - tych tajemniczych, o których nic nie wiemy. Zapada zmierzch, wiatr wieje, śnieg pada niezmordowanie. Wracamy do obozu, a tam już czeka gorąca herbata, przygotowana przez naszego "błękitnego" przewodnika, który przewidział, że wrócimy zmarznięci. Przynoszą nam węzełek z '"souvenirami" - są to bransoletki, krzyże południa, pierścionki, ale nie można ich dobrze obejrzeć, bo nie ma światła. Po kolacji zimno, jak zwykle, daje się nam we znaki, więc do spania kładziemy na siebie wszystko, co mamy, dostajemy dodatkowe koce, na kuchence turystycznej gotujemy herbatę do termosów. Tak" urządzeni" kładziemy się spać. Nie jest mi zimno, ale nie mogę zasnąć. Wiatr wyje bez przerwy, sypie śnieg, którego wielkie, ciężkie płaty zsuwają się z szelestem z pochyłego dachu namiotu. Ciemności, pustka dokoła, stwarzają nastrój grozy, pomimo że zdrowy rozsądek przemawia, że absolutnie nic nam ze strony potężnej i nieokiełznanej natury nie grozi. Rano wiatr trochę słabnie, śnieg pada nadal i leży grubą warstwą na ziemi. Jest gęsta mgła i dokoła nic nie widać. Po śniadaniu pakujemy nasze rzeczy i szykujemy się do drogi powrotnej do Dżanet.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ostatnio zmieniony 27 maja 2013, 13:57 przez Dorota, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Wyprawa na Płaskowyż Tassili - dziennik z podróży (4)

#2 Post autor: skaranie boskie » 18 maja 2013, 21:28

Tu już się rozpędziłaś. Zupełnie jak ci Francuzi, którzy gnali naprzód.
A mnie zaintrygowały te cyprysy. Mówisz, że prawie pięć tysięcy lat mają. A ja całe, głupie życie myślałem, że nasz, tysiącletni "Bartek", z każdej strony popodpierany metalowymi żerdziami to absolutnie najstarszy okaz flory. Człowiek się całe życie uczy. Tylko szkoda, że głupim umiera.
Masz może jeszcze gdzieś te zdjęcia? Chętnie zobaczyłbym taki ewenement.
Pozdrawiam :) :rosa:
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
411
Posty: 1778
Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
Lokalizacja: .de

Re: Wyprawa na Płaskowyż Tassili - dziennik z podróży (4)

#3 Post autor: 411 » 23 maja 2013, 13:27

Zawsze mi sie wdawalo, ze w Afryce snieg nie pada - o naiwna!
Cyprysy tez mnie zaciekawily, bo uwielbiam drzewa, mniej natomiast hm, tubylcy, ale to moje uprzedzenia.
Moja Mama zawsze mówila: co zobaczysz i przezyjesz - to twoje. Lubie swiat (mniej ludzi) i lubie go ogladac. Moze pobieznie, moze "z grubsza", ale tez nie mam ambicji zwiedzic kazdego zakatka. Z drugiej strony, majac do wyboru NY, czy "Twój" plaskowyz - na pewno ten drugi.

Warsztatowo? Brakuje paru ogonków, paru przecinków, ale nie bola az tak, by sie wysilac na dlubanie. Sama znajdziesz.

Zegnajac sie, domagam sie kolejnych reportazy.
Milego, J.
:)
Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.

Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10469
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Re: Wyprawa na Płaskowyż Tassili - dziennik z podróży (4)

#4 Post autor: eka » 18 wrz 2016, 8:59

Zawsze chciałam zobaczyć obrazy naskalne, właśnie tam.
Język przeszłości.
Ślady człowieka.

Interesująca lektura.
Dzięki.

:kofe:

ODPOWIEDZ

Wróć do „PROZA DOKUMENTALNA I PUBLICYSTYKA”