Agenturalna przeszłość Hanki Es. Część pierwsza i ostatnia

Dzienniki, reportaże, eseje, felietony, artykuły, listy itp.

Moderatorzy: Gorgiasz, Lucile

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Qń Który Pisze
Posty: 886
Rejestracja: 11 gru 2011, 0:25

Agenturalna przeszłość Hanki Es. Część pierwsza i ostatnia

#1 Post autor: Qń Który Pisze » 26 paź 2014, 16:21

Hanko, dobrze. Ja pierwszy do Ciebie napisałem maila, ale to Ty pierwsza ugodziłaś mnie strzałą gdzieś w plecy. Strasznie mnie pogięło po tym strzale. Myślałem już, że do końca świata będę chodził z lordozą popostrzelną (boże, a cóż ja tu za słowo wymyślił?)
Kobiety, to takie istoty - w odróżnieniu od mężczyzn - które wiedzą czego chcą i jak chcą trafić - to jest to już tylko kwestia czasu. Jestem Ci bardzo wdzięczny i dumny z siebie (kobiety mylą to z próżnością u mężczyzn), że tak doceniasz przymioty mojego intelektu. Szczególnie Ty, od której jeszcze wielu rzeczy w pisaniu... mógłbym się nauczyć.
Wiesz, jak się nie wygląda tak, jak prawdziwy mężczyzna, a cechy płci widoczne są dopiero po zdjęciu spodni - trzeba czymś nadrabiać, żeby zbałamucić kobietę, zapatrzoną w przystojnych mięśniaków, których sama obecność czyni u kobiet - jak ja to nazywam - "efekt ociekającej meduzy". Ja, żeby doprowadzić kobietę do tego stanu muszę wysilić wszystkie szare komórki - wstrzymując niekorzystny odpływ krwi z mózgu do ciał jamistych. Ci goście, z tymi niskimi czołami i z rzędem białych zębów do samych migdałów, nie robią nic, robiąc potem wszystko, na co kompletnie nie zasłużyli. Niestety, kobietę jest bardzo trudno "wziąć" intelektem, bo w tych sprawach liczą się mięśnie, prezencja, tors zarośnięty jak u koczkodana (żeby kobiety mogły tam sobie lubieżne palce zanurzyć i bawić się tymi kędziorami), nierzadko kabriolet (za ostatnie pieniądze wypożyczony z wypożyczalni samochodów) i masywna kanciasta szczęka - wyrzeźbiona testosteronem i wreszcie spodenki kąpielowe ledwie mieszczące "masywne genitalia", które po obnażeniu na ogół dowodzą znacznej przewagi objętościowej jąder nad penisem, bo dbałość o mięśnie doprowadza często do pomniejszania członka i nierzadko do bezpłodności.
Ktoś taki jak ja, mający aż 17 włosów na klatce piersiowej - nie może liczyć na wielkie sukcesy. Za to jakość doznań, która wymyka się panom z niskimi czołami, zaczesującymi swoje włosy do góry razem z brwiami, jest nieznana i ginie w "ryku spienionego ogieróa", który pada obok, zostawiając osamotnioną partnerkę w jednym z jej najwspanialszych momentów... przed, po, lub zupełnie bez niego, co zdarza się nagminnie.

Hanko, wracając do twojego pisania. "Wielkieś mi spustoszenie w mem mózgu uczyniła tą "ingrediencją" i kilkoma innymi sprytnymi "przynętami". No, ale jak już przeczytałem słowa "muśnięcie Kaliope", to miałem wrażenie, że koń mnie kopnął. Przepraszam - musnął. To budzi moje podejrzenia. Masz teraz doskonałą okazję do przyznania się dla kogo pracujesz. Skrzynki kontaktowe, pseudonimy, szyfrogramy i hasła. Dla kogo pracujesz i kto finansuje całą tę akcję? Hanko z jaką organizacją jesteś powiązana i dlaczego chcecie spustoszyć zasoby mojego mózgu? Czy Ty jesteś kobietą cyborgiem z pozaziemskiej cywilizacji, czy kobietą z krwi i kości?
I tu w tym wypadku nie ma znaczenia, czy więcej kości czy krwi. Ważne są organy, ale nie Hammonda... oczywiście.
Hanko, jeżeli to prawda, to ja Cię odnajdę. Przyrzekam. Twoje nazwisko musi pochodzić od Twojego maila.
To może być... (ciach!) lub jeszcze inaczej. Nawet, żebym miał sprawdzić kadry we wszystkich firmach w Warszawie i chociaż jej nie lubię, to się tam wybiorę. Uprowadzę Cię w nieznanym kierunku i tam Cię sprawdzę. I gruntownie przeszukam. Prenatalnie - rzecz jasna.
Ja wiem, gdzie agentki najczęściej pakują mikrofilmy. Jedynie szczere wyznanie może Cię uratować... a zbadać, to i tak swoją drogą Cię zbadam. Obligatoryjnie.

Narobiłaś niezłego bigosu i zadymy. Oby się nie okazało, że będziesz za niedługo Hanką-zadymianką...

W nagrodę zwolnię Cię siostro przeoranko z obowiązku trzymania rączek na kołderce.
Spróbuj teraz lewą ręką delikatnie podnieść kołdrę, a prawą już od żołądka powoli, bardzo poowwoollii przesuwać na dół. Wciągnij powietrze, umożliwi Ci to wsunięcie dłoni pod gumeczkę bielizny... jeszcze troszeczkę, teraz powoli rozchyl nogi, które nie mogą się już tego doczekać, podwiń lewą nogę i... wszystko już czeka na C iebie - ta cudowna lampa Alladyna, która reaguje na każde dotknięcie i gotowa jest spełnić wszystkie najśmielsze i najdziksze życzenia... zamiast Dżina - oczywiście.

Dobranoc, nie spiesz się, a teraz zamknij te niebieskie oczy i otwórz lekko Usta... przyda się to w momencie, kiedy będziesz potrzebować więcej tlenu...nie przyspieszaj, proszę!

Stygnąca w trawach

Hanczyny cytat: "Strachy na Lachy"! Jesteś dopiero w pierwszym kręgu, z dziewięciu - według Dantego
Do góry nie ma już możliwości, tylko na dół. Prosto do Piekła. Nie martw się, to czasami dobra droga do poznania Nieba, którego nie można obiektywnie ocenić bez poznania Piekła. I to nie o to chodzi, czy będę ja, czy może ktoś inny. Ty to zrobisz. To pewne. Nie wiem czy jesteś typem Bovary, która zniszczyła siebie i inną rodzinę, ale jesteś ciekawa świata - świata fizycznej rozkoszy. Kogoś, z kim będziesz bez końca rozmawiać, z kimś kto nie da Ci się nudzić, a jak na moment nie będzie wspólnego tematu, to wtopicie się w siebie drapieżnie, do bólu, do szału, do zapomnienia. A krzyk obłędu zawiśnie nad wami jak słońce, w blasku którego doświadczycie uczucia przynależności do świata zmysłów i pragnień. Czysty triumf rozpustnego ciała i duszy - nieokiełznanej, szukającej nowych miejsc w sobie i w kimś innym. Cena, którą przyjdzie zapłacić, będzie dotkliwa i bolesna, bo piękne rzeczy są zawsze namaszczone cierpieniem.

Hanko, te Twoje świetne paralele jak "stygliśmy w wysokich trawach", czy "miliony tętnic"- to jest coś niesamowitego. Nie wiem ile czasu bym potrzebował, żeby to wymyślić.
Zawsze mi się smutno robi na duszy, jak dowiem się, że gdzieś, jakaś kobieta "stygnie" beze mnie.
Oj dolo, ty dolo jedyna...
Hanko widać z tego, że nie jesteś taka zimnonosa sufrażystka, jak niektóre wykształcone kobiety.
Cholernie nie lubię Kolosów z Rodos. I ubitej trawy, która leży stratowana, jakby stado bizonów przez nią przeleciało. Gdzie ja do cholery wtedy byłem?
Hanko, proszę Cię nie mięknij mi tutaj jak pętelka kaszanki wielkanocnej.
I proszę Cię nie fascynuj się tak moim "pięknym umysłem" i tym pisaniem. Tembrem głosu może tak, ale nie wiem, czy mnie kiedyś usłyszysz, bo o zobaczeniu - to trzeba pomarzyć i tam już pozostać.
Cieszę się, że tak mnie oceniasz, ale z pewnością przeceniasz. Mam w sobie siłę i energię, którą widać nawet jak śpię. Czuję czasami drugą osobę lepiej niż ona sama siebie, bo dar empatii jaki mam - z powodzeniem zastępuje inteligencję, która czasami uniemożliwia zmysłowy kontakt.
Bożę, jak widzę tę stratowaną trawę, to aż mnie pod podbrzuszem mdli. I te cholerne motylki!
Taki niepokój, gdy przychodzi czas na opróżnienie bukłaków życia. Boże, co za męka... A ta, od tych wysokich traw leży tam nago, bez gumki i stygnie. Nie, trzymajcie mnie, bo mnie rozerwie!
Tobie są potrzebne egzorcyzmy. Ten szatan kolonizuje już nie tylko Twoje ciało, ale zaczyna dobierać się do duszy. Nie wiem dlaczego, ale w twoich tekstach jest w czystej postaci (to od Ciebie capnąłem) erotyzm.
Szał i niespełnienie. Strach przed przemijaniem i strach przed normalnością. Strach bycia niczyim szarakiem.
Masz taki staranny styl i wyszukany. Bogate słownictwo i pewną prześmiewczość. Autoironię. To wszystko jest takie delikatne jak jedwab w dotyku, jak miękka wiosenna trawka.
Poczekaj ja Ci dam stygnącą w chaszczach!
Nie staraj się nadrobić tego wszystkiego, co straciłaś u sióstr zakonnych. Nie dasz rady. Chyba dobrze, że tam byłaś. Tam odkryłaś swoją duszę. Pragnienia, tęsknoty i wartość. Ukształtowałaś bogactwo myśli i marzeń.
Teraz możesz zająć się ciałem i nadrobić to wszystko, chociaż sceptycy mówią, że nadrobić to można, ale tylko bułkę do mleka.
Dawno już nie tańczyłem, ale została mi umiejętność tańca na dowolny temat. Taniec ma wiele wspólnego z seksem i podlega podobnym.
Tylko trening z jedną partnerką prowadzi do sukcesów i mistrzowskiego poziomu.
Masz piegi? Powiedz mi, czy się sobie podobasz? W czym chodzisz najczęściej? W dżinsach czy spódnicy?
A teraz dobranocka. Wszystko to, co wczoraj ale z małą różnicą. Wyobraź sobie, że ja tam jestem, czaruję Cię nieznanym Ci głosem prosto do ucha, które dotykam ciepłymi wargami, dmuchając delikatnie do środka (już powinnaś mieć gęsią skórkę na skórze głowy...) Weź teraz moją dłoń i połóż ją 25 cm w dół, od tego miejsca, gdzie nie ma gumki a powinna być. Rozluźnij się. Nie musisz tak szeroko nóg rozkładać. Resztę zostaw mnie i... czekaj... cierpliwie, albowiem cisi posiądą królestwo niebieskie...
Teraz otwórz te swoje ciekawskie, niebieskie oczy, to może zobaczysz kto to do Ciebie cały czas mówi.


PS. Te wyższe sfery, to tylko taka kokieteria i ukłon dla stolicy.

Hanka, gdzie te błędy, w którym tekście? Czy jest coś takiego jak "jakimiś"?
Boże, ale jestem matoł! Gdzie to, gdzie?
Kupię taką wielką kosiarkę do trawy i wszystko dookoła pokoszę. W Warszawie i dookoła!
Już nie będziesz stygła w trawach. Co to, to nie! Ale podlec!



Hanka, co nie chciała Niemca


Haniu, wiem, bo już wczoraj zauważyłem, że stało się coś niedobrego jak przeczytałaś ten tekst.
Epoka zlodowacenia - to po prostu zwykły pikuś wobec tego tsunami, które zmierza w moją stronę. Albo cofa się ze wszystkim jak taśma z pewnej historii, o której nikt się nie dowie, że kiedykolwiek miała miejsce.
Trudno będzie Ci uwierzyć, ale nie miałem zamiaru tego w jakikolwiek sposób kierować bezpośrednio do Ciebie, a wiem że coś musiało Cię zamurować. Nie porozmawiasz ze mną, chociażby pytając co autor miał na myśli? Piśniesz chociaż jedno słówko? Muszę chyba zabronić Ci czytać moje teksty. Reagujesz zbyt dosłownie i bardzo emocjonalnie. I wszystko tłumaczysz na opak.
To, że tak teraz piszę, nie świadczy o tym, że z poczucia winy, ale Twoje milczenie jest wymowne i zacząłem się zastanawiać dlaczego? Tylko ten tekst mógł Cię tak tąpnąć. Twoje reakcje są dla mnie zagadką. Niepotrzebnie napisałem Ci o tym lisie, bo jak odpisałaś, że utrata łapy, to nieduża cena jak za wolność- to aż się wystraszyłem...
I nawet nie pytam, co autor miał na myśli. Dobrze, muszę ściągnąć od Ciebie wypróbowane metody i napiszę tak jak Ty: "zanim jednak padnie jakiekolwiek - do widzenia - chciałbym Cię prosić, o napisanie czegokolwiek".
Nawet zwyczajnego - pocałuj mnie w "bułkę".
A teraz zadanie domowe na dzisiaj, chociaż jutro też jest niepewne.
Przykład tekstu do mnie (co by Ci ulżyło):

Jak on mógł łajdak jeden coś takiego napisać! Ten cholerny grafoman, dyslektyk, erotoman, zboczeniec!
Żebym ja musiała o takiego matoła cierpieć i łzy wylewać! Ale ja byłam głupia, temu pospolitemu oszustowi i babiarzowi tak zaufałam! Boże, jakiś ciul z Ponidzia, chyba sam Belzebub rozum mi odjął!
Pan Bóg powinien pokarać go takimi wzwodami, żeby podczas erekcji penis zabierał mu kołdrę do góry i odsłaniał stopy, co by mu marzły ciągle. Ten jego cholerny 40 nr buta! Gdzie on u kata kupuje buty ten kurdupel z Ponidzia! Chyba na dziecinnych stoiskach!
Nie, ludzie, trzymajcie mnie, bo wykituję! Ten gościu do mnie startuje! Z krzesełkiem na randki niech zacznie przychodzić!. Ten lubieżny sylen na tych chudych, jak dwa wykruszone sporty nunach! Przyjdę dzisiaj do Ciebie w nocy, ty,ty... nic, ty zero absolutne i opalę Ci opalarką do lutowania ten twój mizerny worek z tą, z tą... Twoją ślepą rosówką, Ty impotencie, Ty wymoczku cholerny!
Żebyś tak dzisiaj w nocy do ubikacji nie zdążył i w gacie narżnął, ty męski pomiocie, bezmózgowcu popaprany. Hanki mu się zachciewa. Marzyciel. A gruchę walić do końca świata, ty mydłku podstarzały, świerszczyki... i wio koniku, wio...furmanie ze świętokrzyskiego! Ale nygus bezczelny!.
Te chamy z prowincji panoszą się jak zaraza jakaś! Mongoł znad Nidy! Tfu...

No jak lepiej Ci troszkę? Powiedz co chcesz mi napisać, a zrobię to za Ciebie.
Ostatnio zmieniony 22 sty 2015, 11:59 przez Qń Który Pisze, łącznie zmieniany 2 razy.
jestem częścią pewnej siły, która wciąż pragnie złego, a wciąż dobro tworzy...

Mefistofeles... Goethe, Faust, cz. I, Pracownia

Awatar użytkownika
Fałszerz komunikatów
Posty: 5020
Rejestracja: 01 sty 2014, 16:53
Lokalizacja: Hotel "Józef K."
Płeć:

Re: Agenturalna przeszłość Hanki Es. Część pierwsza i ostatn

#2 Post autor: Fałszerz komunikatów » 26 paź 2014, 17:12

Tekst roku, doskonale nadający się na sztukę teatralną, tyle powiem. Resztę dopisz za mnie! :cha:

Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10469
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Re: Agenturalna przeszłość Hanki Es. Część pierwsza i ostatn

#3 Post autor: eka » 31 paź 2014, 23:53

Obrzydliwie wykorzystane stereotypy na temat potrzeb. :crach:

Jak Ci się udało stworzyć takiego narratora? Ciemnogród.
No cóż, jako przestroga - tekst się sprawdza.

Qń Który Pisze
Posty: 886
Rejestracja: 11 gru 2011, 0:25

Re: Agenturalna przeszłość Hanki Es. Część pierwsza i ostatn

#4 Post autor: Qń Który Pisze » 01 lis 2014, 19:35

Hm, zaraz obrzydliwe :( życie potrafi i take być a cała agenturalna i niagenturalna przeszłość Hanki Es. to niezwykły klimat impresji autora. Czysta wyobraźnia i krystaliczna fantazja :jez:
Dziękuję za poczytanie opinię.
Fałszerzu... Tobie również za odwiedziny i komentarz :)
Ostatnio zmieniony 22 sty 2015, 12:04 przez Qń Który Pisze, łącznie zmieniany 1 raz.
jestem częścią pewnej siły, która wciąż pragnie złego, a wciąż dobro tworzy...

Mefistofeles... Goethe, Faust, cz. I, Pracownia

karolek

Re: Agenturalna przeszłość Hanki Es. Część pierwsza i ostatn

#5 Post autor: karolek » 20 lis 2014, 0:12

.
Ostatnio zmieniony 25 lis 2016, 18:18 przez karolek, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Patka
Posty: 4597
Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
Lokalizacja: Toruń
Płeć:
Kontakt:

Re: Agenturalna przeszłość Hanki Es. Część pierwsza i ostatn

#6 Post autor: Patka » 24 lis 2014, 19:26

Piękniuchny tekst, zdecydowanie zasłużone zwycięstwo w ostatnim KM-ie. :) Przede wszystkim ciekawie napisany i nie nudny. Fajno będzie pisać recenzję. :tan:

I też, jak Fałszerz, myślę, że dobra by była z tego sztuka teatralna. :)

ODPOWIEDZ

Wróć do „PROZA DOKUMENTALNA I PUBLICYSTYKA”