Nie bardzo wiem, o czym mówisz. W każdym razie nie ma to związku z jakąkolwiek premierą. Zresztą zostało to napisane kilka lat temu.To w związku z premierą Gwiezdnych Wojen?
Nie wiedziałem, że Pan Profesor jest kreacjonistą! Bo to kreacjonizm w czystej postaci, jeno zamiast paru tysięcy lat, był Pan Profesor uprzejmy wstawić 10 minut. Kreacjoniści przynajmniej opierają swoje - ścisłe zresztą - obliczenia na Biblii. A jeśli wolno spytać, to na czym opiera je Pan Profesor? Dlaczego akurat 10 minut, a nie 5 lub 20? A może dwie godziny? Pozwolę sobie zwrócić uwagę, że liczb jest nieskończona ilość (pewnie Pan Profesor był łaskaw o tym słyszeć), a co za tym idzie liczba możliwych minut, w których żyjemy, również. W związku z czym, Teoria Pana Profesora wydaje się być mocno niedopracowana (eufemizm).Tak naprawdę my, ludzie, żyjemy dopiero od 10 minut, a wszystko, co wydaje nam się, że było przedtem, to wspomnienia wgrane nam do mózgu przez Architekta z Matrixa. Są one kompatybilne z otaczającą nas rzeczywistością - np. możemy obejrzeć zdjęcia rzekomo wykonane 10 lat temu, ale to wszystko iluzja i manipulacja maszyn, generujących świat wokół nas.
Oto Teoria wielkiego następcy Everetta - Profesora Nie.
Gdybyś natomiast napisał, że świat jest stwarzany (ze wszystkimi wspomnieniami) w tym momencie (momencie jego percepcji przez umysł), a przedtem nie istniał, to nie miałbym uzasadnionych kontrargumentów. Korelowałoby to z koncepcją Akaszy czy Przestrzenią wariantów (Transerfing) i – moim zdaniem – jest jak najbardziej do rozważenia, z zastrzeżeniem doprecyzowania relacji, roli i funkcji jednostkowej świadomości.