Grupy samopomocowe jako formy wsparcia...

Dzienniki, reportaże, eseje, felietony, artykuły, listy itp.

Moderatorzy: Gorgiasz, Lucile

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
barteczekm
Posty: 478
Rejestracja: 08 kwie 2016, 22:55
Kontakt:

Grupy samopomocowe jako formy wsparcia...

#1 Post autor: barteczekm » 26 kwie 2016, 10:33

Grupy samopomocowe jako formy wsparcia w wychodzeniu z uzależnienia od substancji psychoaktywnych.

Wprowadzenie

Grupy samopomocowe jako metoda walki z uzależnieniami stają się nieodłącznym elementem wspomagającym indywidualne terapie psychologiczne, leczenie psychiatryczne i farmakologiczne. Ich powszechność, różnorodność jak i wiara w skuteczność stanowią przyczynek do rozważań naukowych w zakresie ich współczesnego wykorzystania, a także procesu ewolucyjnego dostosowywania do zastanej rzeczywistości społecznej. Niewątpliwie, aby wytłumaczyć zachodzące w grupie samopomocowej procesy należy sięgnąć do takich dziedzin nauki jak socjologia i psychologia. Człowiek ze swojej natury jako podmiot stadny zawsze przynależy do jakiś struktur społecznych i musi w nich funkcjonować. Siła i natężenie interakcji między uczestnikami grupy zależna jest w dużej mierze od siły emocji jakie wkłada w funkcjonowanie na tym polu oraz powodów, które spowodowały dobrowolne przyłączenie się do określonej organizacji. Pierwszym i najważniejszym spoiwem grupy samopomocowej jest ten sam lub podobny problem. Drugim zaś szukanie pomocy z jednoczesną chęcią jej niesienia. Judith Schoenholtz – Read zauważył, że „członkowie grupy spotykają się, ponieważ potrzebują pomocy. W grupie oczekują, że będą dzielić się swoimi problemami. Każda grupa stwarza zamknięty system swoich własnych ról i norm. Członkowie grupy mają poczucie, że odróżniają się od innych, będących na zewnątrz. W pewnym sensie grupa staje się jakby rodziną – pojawia się szczególna więź gwarantująca wsparcie, akceptację i normalizację przeżyć. Jedną z silniejszych energii grupowych wspierających zmianę jest pragnienie uczestników, aby uzyskać akceptację grupy, co prowadzi do dostosowania się do grupowych zasad i zachowań”[1]. Trudno się nie zgodzić z tym twierdzeniem, gdyż takie formy zachowań grupowych odnoszą się nie tylko do osób zmagających się z uzależnieniem, ale wszystkich skupiających ludzi noszących „piętno”.

Aby dogłębnie przeanalizować zagadnienie na początku artykułu gwoli wprowadzenia należałoby przedstawić rys historyczny, od pierwszych informacji o organizacjach samopomocowych, aż po grupy funkcjonujące współcześnie zarówno w Polsce, jak i na świecie. Wiedza na temat ich funkcjonowania, głównych założeniach ideologiczno – terapeutycznych, rodzajach, metodach pracy, kultywowanej tradycji oraz procesów w nich zachodzących staje się kluczowa dla pracowników socjalnych na co dzień zajmujących się w swojej pracy osobami uzależnionymi.

Rys historyczny grup samopomocowych

Wzmianki o ruchach profilaktyczno – terapeutycznych występujących na ziemiach polskich pochodzą z XIX wieku. Ich głównym celem było wsparcie uzależnionych w postanowieniu abstynencji oraz zapobieganie narastającej fali pijaństwa. A. Sokołowski w pozycji – „Wielkie klęski społeczne (ospa – choroby tyfusowe – dżuma – grypa – cholera – choroby zakaźne, właściwe wiekowi dziecięcemu – suchoty płucne – choroby weneryczne – alkoholizm) i walka z niemi”, tak opisuje powstawanie Towarzystw abstynenckich – „Ruch wstrzemięźliwości na ziemiach polskich rozwija się najpomyślniej w zaborze pruskim, gdzie powstało kilka stowarzyszeń, z których „Wyzwolenie”, założone w r. 1905 Poznaniu posiadało liczne filie w Księstwie, w Prusach Wschodnich a nawet w Westfalji; w liczbie kilku tysięcy członków połowę stanowiła młodzież niżej lat 25, rekrutująca się ze sfer robotniczych, rzemieślniczych, kupieckich włościańskich nawet wyższych stanów. Towarzystwo urządzało odczyty, wiece, zebrania, wydawały własny organ „Świt” dobrze redagowany, wogóle przejawiało niezwykłą ruchliwość. Na Górnym Śląsku zawiązane towarzystwo wstrzemięźliwości rozwijało się słabo, gdyż szykanowane było przez policję pruską, która upatrywała w nim związek polityczno – narodowy. W Galicji ruch przeciwalkoholowy rozwija się niemniej raźnie, zwłaszcza po założeniu w Krakowie towarzystwa Eleuterji (r.1903) i Eleusis (r. 1906) oraz Towarzystwa Trzeźwości. To ostatnie zorganizowało w Krakowie herbaciarnie, czytelnię pism, odczyty i wiece ludowe w sprawie alkoholizmu. W Królestwie propagandę przeciwalkoholową szerzą oddziały Warszawskiego Towarzystwa Higjenicznego, przy których poczynając od roku 1904 utworzono oddzielne sekcje przeciwalkoholowe w Warszawie, Łodzi, Radomiu i Częstochowie, propaganda jednakże rozwija się naogół słabo. Natomiast utworzone w r. 1907 Towarzystwo „Przyszłość” okazało się bardzo ruchliwym, werbując licznych w Łodzi i Radomiu członków dla swojej propagandy i urządzając odpowiednie wiece, odczyty i t. p. Warszawskie zaś Towarzystwo Higjeniczne w r. 1909 zorganizowało dzięki Dr. Bregmenowi i innym wyborną wystawę przeciwalkoholową i przenośne muzeum które było wystawiane w różnych miastach Królestwa w celu propagowania idei wstrzemięźliwości”[2]. Wspomniane towarzystwa w celu zapobieżenia powstawaniu negatywnych postaw prozdrowotnych proponowały różnego rodzaju formy oddziaływań społecznych. Wynikały one z głębokiej analizy przyczyn pijaństwa i refleksji nad samym zjawiskiem popadania w uzależnienia. Wspomniany wyżej Sokołowski pisze – „W moim przekonaniu pijaństwo zależy od braku oświaty, od naśladowania innych, próżniactwa, braku szlachetnych rozrywek, a nawet od choroby. Pożyteczne jest i trzeba leczyć pijaków, lecz jeszcze pożytecznej niezbędniej – zapobiegać tego rodzaju chorobom. Dążenie do zniwelowania pijaństwa nie należy uważać za utopię: jest ono możliwe, lecz tylko na drodze rozwijania charakteru stałego, siły woli i świadomości, te zaś osiągnąć się dają przez rozsądne wychowanie młodego pokolenia. Wychowanie takie wyradza zamiłowanie do pracy, poczucie obowiązku wobec społeczeństwa i państwa, daje szczęście i zadowolenie”[3]. Ówcześni aktywiści na rzecz walki z uzależnieniami wiązali swoją działalność przede wszystkim z postawą patriotyczną nie zapominając również o konieczności zapewnienia substytutu dla sytuacji społecznych sprzyjających nałogowemu spożywaniu substancji psychoaktywnych. Rozmieli, że nałóg to nie tylko wynik procesów chemicznych lecz przede wszystkim brak znajomości innych form spędzania wolnego czasu. Zygmunt Cielichowski w artykule – „kawiarnie ludowe” pisał – „Starać się należy, aby we wszystkich miastach urządzone zostały kawiarnie ludowe, w którychby robotnicy i ludzie mniej zamożni dostać mogli za tanie pieniądze: kawy, herbaty, i lekkiego krajowego piwa, a w którychby sprzedaż rozpajających napojów zupełnie była wykluczona. Z kawiarniami mogłyby – mianowicie zimą – połączone być tanie kuchnie. W kawiarniach takich powinnyby się znajdować czasopisma, aby goście obok posiłku materyalnego znaleźć także mogli posiłek umysłowy. Urządzeniem kawiarni ludowych mogłyby się po większych miastach zająć towarzystwa dobroczynności – a przedsiębiorstwa takie opłacałyby się same”[4].

Współczesne grupy samopomocowe w Polsce i na świecie


Tego typu działania, choć nie do końca wyczerpują znamiona dzisiejszych form grup samopomocowych stanowiły podwalinę do przeobrażenia się pojedynczych inicjatyw w ustrukturyzowane organizacje z którymi mamy do czynienia w czasach obecnych. Należy jednak zauważyć, że działalność wymienionych powyżej kawiarni ludowych miała cechy grup nieformalnych. Występowały w nich procesy socjologiczne jak chociażby wymiana doświadczeń i wzajemna motywacja do utrzymywania abstynencji. Kontynuacją tradycji Towarzystw abstynencyjnych są współcześnie działające kluby abstynenta. Są to miejsca gdzie uzależnieni otrzymują wsparcie od innych członków klubu poprzez różne działania wspierające trzeźwość. W spotkaniach klubów uczestniczą alkoholicy wraz z całymi rodzinami. Z założenia Kluby Abstynenta oprócz samofinansowania mogą uzyskiwać środki od samorządów lokalnych. Programy terapeutyczno- profilaktyczne w większości przypadków mają charakter autorski. Spektrum samopomocy jest bardzo szeroki. Kluby Abstynenta organizują m.in. pikniki bezalkoholowe, zajęcia edukacyjno – profilaktyczne, zajęcia sportowe, prelekcje promujące zdrowy styl życia, spotkania z młodzieżą w szkołach, terapie grupowe, spotkania z psychologami, prawnikami, pracownikami socjalnymi i doradcami zawodowymi, wycieczki krajoznawcze itp.

Inną formą prowadzenia działań grupowych są Kluby Pacjenta, Ta forma samopomocy jest ściśle związana ze służbą zdrowia. W Klubach Pacjenta zrzeszeni są pacjenci oddziałów detoksykacyjnych i odwykowych, oddziałów dziennych terapii uzależnień od alkoholu i poradni zdrowia psychicznego. Cechą charakterystyczną wyróżniającą Kluby Pacjenta jest fakt, że wszyscy ich członkowie mają za sobą krótki okres abstynencji. Każdy z klubów wpierany jest przez fachową wiedzę medyczną w postaci merytorycznego wpsarcia lekarza. „Kluby pacjenta posiadają swój zarząd lub radę pacjentów posiadającą ograniczone możliwości samorządowe. Środowisko to ma na ogół charakter zamknięty, stanowiąc pomost do struktur samopomocy o większym zakresie realizowanej pomocy”[5].

Najbardziej rozpowszechnionymi i najbardziej prężnie działającymi grupami w Polsce są Wspólnoty Anonimowych. Historię tego ruchu przybliża Ireneusz Karczmarczyk w pozycji Wspólnota Anonimowych Alkoholików w Polsce. W pozycji „Alkoholowe dno i co to znaczy trzeźwieć” autor napisał – „Ruch „Anonimowych” według oficjalnych źródeł powstał na początku XX wieku w Stanach Zjednoczonych jako wspólnota wspomagająca alkoholików w walce z nałogiem. „W czerwcu 1935 r. spotkało się dwóch alkoholików Bill (Wiliam Griffith Wilson), makler giełdowy z Nowego Yorku i Bob (Robert Holbruck Smith) chirurg z Akron. Postanowili zachować trzeźwość, stwierdzili, że wzajemne wspieranie się w tym zamiarze przy jednoczesnym odwołaniu się do Boga stanowi znaczący czynnik zdrowienia w ich chorobie”[6]. Ruch ten opiera swoje działania na tzw. metodzie Dwunastu Kroków, której głównym założeniem jest uznanie swojej bezsilności wobec uzależnienia. Każdy kolejny krok to swoiste zadanie, które uzależniony musi zrealizować aby móc dążyć do harmonii duchowej i zdrowego funkcjonowania społecznego. Wsparcie we Wspólnotach to spotkania grupowe tzw. mityngi ale także pomoc pod postacią osoby sponsora - alkoholika bardziej doświadczonego i zaawansowanego w stosowaniu metody 12 kroków. Wspólnota zapewnia też swoim członkom pełną anonimowość a źródłem finansowania są dobrowolne składki członkowskie. W spotkaniach uczestniczyć mogą tylko osoby dotknięte tym samym uzależnieniem. Anonimowi „odwołują się przede wszystkim do własnych, subiektywnych doświadczeń, które opisują w tak zwanych „świadectwach” czyli historiach z życia dotyczących przemian duchowych jakich doznali dzięki uczestnictwu we Wspólnocie. Cała „terapia” bardzo mocno zakorzeniona jest w modlitwie, duchowości i wierze w moc sprawczą Boga, dowolnie pojmowanego jako istoty mogącej sprawić, że uczestnicy Wspólnoty utrzymają abstynencję w zakresie problemu podejmowanego przez daną grupę”[7]. Ruch „Anonimowych” to nie tylko alkoholicy. Anonimowi Narkomani, Anonimowi Hazardziści, Anonimowi Lekomani, Anonimowi Palacze czy Anonimowi Seksoholicy. W oparciu o założenia idei Dwunastu Kroków powstały również organizacje wpierające rodziny uzależnionych - Al. –Anon i Dorosłe Dzieci Alkoholików.

Polska w porównaniu z innymi krajami Europy jest uboga jeśli chodzi o wielość organizacji promujących samopomoc grupową. Krajem, który ma mocno rozbudowaną tę sferę aktywności terapeutycznej są Niemcy. Tą przestrzeń szczegółowo zaprezentowali Klaus Dietze i Manfred Spicker. „Oprócz Anonimowych Alkoholików w Niemczech funkcjonuje pięć wielkich instytucji samopomocy: Zakon Dobrych Templariuszy, Kreuzbund, Freundeskreise oraz dwie organizacje Niebieskiego Krzyża. Ponadto działa duża liczba nieformalnych grup, których powstanie było owocem pragnienia udzielenia sobie wzajemnego wsparcia. Chodzi przede wszystkim o to, aby osoba znalazła grupę odpowiednią dla siebie. Znajduje się w dobrych rękach, jeśli się dobrze czuje, jeśli grupa udziela jej pomocy, której potrzebuje, oraz jeśli umie w tej grupie podążać swą drogą ku większemu zadowoleniu i bardziej trwałej abstynencji”[8]. W tym miejscu warto scharakteryzować każdą z nich aby unaocznić i wykazać różnice występujące w formie działań tychże organizacji.

Jako pierwszą wyżej wymienieni autorzy opisują Niebieski Krzyż. Organizacja jest mocno zakorzeniona w wierze chrześcijańskiej wyznania ewangelickiego. Niebieski Krzyż oprócz wolontariuszy wspiera się pracownikami etatowymi. Większość grup ma charakter otwarty. W jej spotkaniach mogą uczestniczyć członkowie rodzin osoby uzależnionej. „Inaczej niż na spotkaniu AA zagadnie ich tu kierownik grupy, jeśli szukają pierwszego kontaktu z grupą. Mężczyźni i kobiety, doświadczeni i wykształceni wewnątrz organizacji, kierują grupami i swą osobowością wpływają na przebieg wieczoru zarówno pod względem treści, jak i panującej tam atmosfery[9]. Warto podkreślić, że organizacja ta nie ogranicza się tylko do organizowania spotkań grupowych ale działa na wielu polach walki z uzależnieniami. Niebieski Krzyż to także liczne specjalistyczne kliniki, ośrodki mieszkalne, poradnie odwykowe a nawet domy wypoczynkowe dla uzależnionych i ich rodzin. „Dzięki temu alkoholik może stosunkowo bezproblemowo rozpocząć sensowny proces leczenia: przygotowanie – terapia – rekonwalescencja, jeśli zauważy, że samo uczestniczenie w spotkaniach grupy nie wystarcza mu, aby cieszyć się z życia na trzeźwo”[10].

Kolejną prężnie działającą organizacją na terenie Niemiec są Freundeskreise. „Powstały w roku 1956 z inicjatywy ówczesnych pacjentów klinik specjalistycznych, a cechą charakterystyczną poszczególnych grup jest wielkie poczucie wspólnoty, które przynosi wielki zaszczyt nazwie – Kręgi Przyjaciół.” [11] Konstytutywnym założeniem grup jest uznanie, że alkoholik nie może pozostać sam ze swoim uzależnieniem oraz fakt występowania zjawiska współuzależnienia wśród jego najbliższych. Uczestnictwo nie jest uwarunkowane zachowaniem bezwzględnej abstynencji a chęć przemiany musi wypływać z woli uzależnionego. Freudeskreise umacnia w uzależnionym przekonanie iż nie zostanie sam w swojej walce z nałogiem co daje mu fundamentalne poczucie bezpieczeństwa. Organizacje prowadzi dialog z innymi grupami samopomocowymi i ośrodkami specjalistycznymi i w ten sposób wykazują się otwartością na różne propozycje terapeutyczne.

Najstarszą niemiecką organizacją samopomocową stosującą własne metody i zasady to Niemiecki Zakon Dobrych Templariuszy. Zakon „jest częścią międzynarodowej organizacji, w skład której wchodzą ludzie żyjący bez alkoholu i która może się pochwalić historią liczącą ponad 150 lat” [12] Każdy nowy członek grup samopomocowych początkowo otrzymuje status gości. Zakon ma także swoje reguły, którym na równi podlegają zarówno członkowie jak i goście. Gość po utrzymaniu rocznej abstynencji zostaje przyjęty do wspólnoty i jego status zmienia się z dotychczasowego na status członka wspólnoty. Dobrzy Templariusze poza pełnym procesem terapeutycznym oferują pomoc w zakresie mieszkaniowym – domy przejściowe. Szeroka gama propozycji to także zajęcia profilaktycze, pogadanki, propozycje dotyczące aktywnego i produktywnego spędzania czasu wolnego. Templariusze zachowują niezależność w kontekście religijnym, politycznym i światopoglądowym.

Dobrze zorganizowaną grupą samopomocową jest Kreuzebund, który za cel postawił sobie „wzmocnienie gotowości do abstynencji oraz towarzyszenie danej osobie aż do momentu, w którym może iść swą drogą sama.”[13] Członkowie grupy nazywają siebie „współtowarzyszami” To charakterystyczne „bycie z kimś’ przejawia się chociażby w osobistym odwożeniu uzależnionych do ośrodków odwykowych czy grupowemu odwiedzaniu podczas terapii. Wsparcie w Kreuzenbud to przede wszystkim wymiana doświadczeń ich członków jak i rodzin a także wspólne spędzanie czasu wolnego bez alkoholu. Rezygnacja z używania substancji psychoaktywnej jest według założeń grupy niezbędną decyzją w drodze do zmiany osobowości prowadzącej do szczęścia i harmonii.

Równie nowatorskimi, jak i kontrowersyjnymi formami wsparcia grupowego są funkcjonujące od niedawna w Stanach Zjednoczonych charakterystyczne w swej formie schroniska dla uzależnionych bezdomnych. Funkcjonuję one w ramach nowatorskiego projektu Seatle 1811. „Wszyscy mieszkańcy są alkoholikami. W recepcji alkohol wydaje się jak lekarstwa. Oszacowano ile z reguły wypijają w ciągu dnia i ustalono grafik na podstawie którego wydaje się alkohol. W podobny sposób wydaje się lekarstwa. Czternastu z siedemdziesięciu pięciu mieszkańców wybrało taki sposób. Reszta pije ile chce”[14]. Pomimo nasuwającej się krytyki należy zaznaczyć, że taka terapia przynosi jednak efekty. Badania naukowców Uniwersytetu Waszyngtońskiego wykazały, że rezydenci 1811Eastlake zredukowali konsumpcję wyskokowych substancji, chociaż ilość jaką spożywają może dalej wydawać się uderzająca. Po roku spędzonym w ośrodku średnia liczba porcji alkoholu spadła z 15.7 do 10.6 dziennie” [15]. Jak twierdzą zwolennicy programu „Gdy ci ludzie dostają dach nad głową dzieje się coś niezwykłego. Zmniejszają konsumpcję alkoholu. Nie ma żadnej reguły i mogą tutaj pić ile chcą. Jednak wszyscy piją mniej i to znacząco mniej. Niektórzy w ogóle przestają pić” [16]. Mieszkańcy, którzy całkowicie przestali używać alkoholu odbywają spotkania o charakterze samopomocowym z ludźmi którzy dopiero trafili do schroniska. Przedstawiają im swoje historie i drogę do trzeźwości.

W konstytuowaniu się grup samopomocowych niewątpliwy wkład ma współczesna technika i rozwój sieci internetowej. Stosunkowo nowym i specyficznym zjawiskiem jest zawiązywanie się internetowych grup wsparcia. Odbywa się to poprzez zakładanie forów tematycznych na których ludzie przeżywający podobne problemy mogą wymieniać w sposób anonimowy własne doświadczenia. John A. Cunningham wysnuwa tezę, że „jedną z ważniejszych zalet ugruntowanych interwencji internetowych, w których uczestniczy liczna grupa osób używających substancji psychoaktywnych, jest to, że tworzą one środowisko, którego członkowie wzajemnie wspierają swoje dążenia do zmiany zachowania. Internetowe grupy wsparcia (zwane także internetowymi sieciami społecznymi) zapewniają anonimowość, dlatego ich uczestnicy mogą omawiać swoje sprawy, nie obawiając się odrzucenia czy krytyki. Niezależnie od treści postów kluczowym elementem użyteczności internetowych grup wsparcia jest szybkość, z jaką członkowie grupy otrzymują odpowiedź na swój problem”[17]. Członkowie internetowych grup wsparcia często nawiązują prywatne kontakty z innymi uczestnikami forum tematycznego. Uczestnictwu sprzyja również możliwość stopniowego wprowadzania się w życie forum. Postawa internauty – uzależnionego bez przeszkód może ewaluować od bierności do aktywności. Inną, ważną i niepodważalną zaletą internetowej grupy wsparcia jest dostępność. Sieć internetowa powoduje, że uzależniony mieszkający w niewielkiej miejscowości, niemający dostępu do stacjonarnych grup samopomocowych może aktywnie uczestniczyć w ruchu samopomocowym bez konieczności wychodzenia z domu. To samo dotyczy uzależnionych z niepełną sprawnością, którzy poprzez swoje problemy inne niż nałóg nie mogą brać udziału w spotkaniach bezpośrednich w tzw. „realu”. Biorąc pod uwagę, że uzależnienie to też sprawa kulturowa uczestnicy forów mogą spojrzeć na własny problem nie tylko z perspektywy własnego, najbliższego środowiska ale i środowisk dużo lub całkowicie odmiennych. Zaletą takiej formy wsparcia, w szczególności przy społecznościach z duża liczbą zarejestrowanych i aktywnych uczestników, jest możliwość szybkiej komunikacji. Spotkania grup samopomocowych odbywają się w wyznaczonych terminach i wyznaczonych miejscach i nie zawsze uzależniony w kryzysie może się spotkać z innym członkiem grupy i poprosić o wsparcie. W przypadku Internetu taka pomoc może być przez niego uzyskana w zasadzie cały czas.

Inną formą grup samopomocowych funkcjonujących na świecie jest Ogólnokrajowy ruch propagowania umiarkowanego picia (moderation management, MM). Co prawda jego priorytetem jak w przypadku innych grup jest całkowita abstynencja lecz gezą podejmowanych działań wydają się założenia coraz bardziej popularnej i efektywnej terapii redukcji szkód. Ruch „pomaga osobom mającym „problem z alkoholem”. Celem spotkań MM jest umożliwienie zmiany zachowań tych, którzy chcą ograniczyć picie bez wyrzekania się alkoholu. Spotkania MM na świecie nie są tak liczne jak spotkania AA. Zgodnie z informacjami podanymi na stronie MM około 30% uczęszczających na spotkania MM przechodzi do uczestnictwa w grupach abstynenckich[18] Oprócz grup samopomocowych ukierunkowanych na wsparcie samych uzależnionych są i te, które skupiają się na ich rodzinach. Niewątpliwie wpisuje się to w kompleksowe podejście do problemu dając jednocześnie szersze spektrum oddziaływań terapeutycznych.


Specyfika funkcjonowania grup samopomocowych

Grupy samopomocowe mają wiele pozytywów. Przede wszystkim jest to poczucie wspólnoty i wzmocnienie poczucia wiary w możliwość poradzenia sobie z destrukcyjnym nałogiem. Człowiek uczestniczący w tej formie terapii dostrzega, że nie jest osamotniony a jego problem dotyka wielu innych. Wsparcie grupy to także zrozumienie i brak stygmatyzacji. To również możliwość samorealizacji poprzez nieodpłatne niesienie pomocy tym, którzy jej potrzebują. Wypracowane przez lata wzorce dochodzenia do trzeźwości ułatwiają ich członkom wyeliminowanie stosowania błędnych strategii w walce z nałogiem. Pozwalają zmienić środowisko społeczne z dotychczasowego – destrukcyjnego na nowe – oparte na przyjaźni, życzliwości i wsparciu. Oprócz ewidentnych korzyści dla samego uzależnionego na funkcjonowaniu grup samopomocowych zyskują środowiska lokalne. Wspomniane już wyżej festyny bezalkoholowe, zajęcia sportowe czy kulturalno – oświatowe stanowią niezawodną pomoc dla instytucji które z ramienia samorządów organizują działania profilaktyczne. Kontakt z takimi organizacjami jest bardzo ważny również dla pracownika socjalnego. Podejmowanie wspólnych inicjatyw może stanowić trzon walki z uzależnieniem jego podopiecznych. Grupy samopomocowe to także kultywowanie tradycji i poprzez to nośnik kultury.

Jednak funkcjonowanie grup samopomocowych i nieprofesjonalne ich prowadzenie rodzi też wiele zagrożeń. Niestety rzadko kiedy w szczególności jeśli chodzi o silnie zakorzenioną w Polsce „Wspólnotę Anonimowych” mamy do czynienia z profesjonalnym „nadzorem” ze strony wykwalifikowanych terapeutów, psychiatrów, socjologów, profilaktyków czy pedagogów. Słusznie podkreśliła Keneth Porter, że „grupy nawiązują do najgłębszych sfer ludzkiej psychiki i uruchamiają pewne psychologiczne procesy, które formują kształt i wydźwięk grupowego procesu terapeutycznego. Reakcje te same w sobie nie są ani szkodliwe, ani pomocne. Jeśli zostaną właściwie zrozumiane i pokierowane przez terapeutę grupowego, mogą stać się źródłem wielkiej uzdrawiającej siły. Jednakże gdy zostaną błędnie zrozumiane czy pominięte, mogą wywoływać znaczące, negatywne skutki kliniczne dla pacjentów, grup i terapeutów”[19]. Grupy samopomocowe swoje działanie opierają przede wszystkim na osobistym doświadczeniu swoich członków, a lider odbierany przez początkujących jako autorytet nierzadko nie ma elementarnego przygotowania w zakresie psychoterapii. Wiedza lidera to w większości wiedza potoczna, której bezrefleksyjne stosowanie może prowadzić do nieświadomego wyrządzenia krzywdy osobie uczestniczącej w grupie samopomocowej. Należy przypomnieć za Barry Markovsky i Lisą M. Dilks, że „wiedza potoczna ma swoje ograniczenia. Jest wiele pytań, których nigdy w jej ramach nie zadano, i wiele aspektów rzeczywistości, którymi się nigdy nie zajęto. Co więcej, niemało odpowiedzi, których nam dostarcza, przyjętych zostało bez krytycznej analizy. Dla celów wymagających nabywania systematycznej wiedzy o świecie wiedza potoczna okazuje się po prostu nieadekwatna. Co gorsza, ponieważ jest najczęściej używana nieświadomie, nie dostrzegamy jej słabości”[20].

Kolejnym problemem występującym w Polsce, a dotyczącym wsparcia terapeutycznego pod postacią grup samopomocowych jest brak szerokiej oferty ze strony różnych organizacji. Swoista dominacja Wspólnot Anonimowych oraz funkcjonowanie w oparciu o uznanie niemocy własnej z której ma wynikać zwrócenie się do istot nadprzyrodzonych może powodować niechęć niektórych uzależnionych do uczestnictwa w grupach wsparcia. Przecież pierwszym z etapów podjęcia decyzji o uczestnictwie w jakiejś wspólnocie samopomocowej jest badanie grupy pod względem ideologii i ewentualnej jej akceptacji. Na ten proces zwraca uwagę również Carol K. Oyster pisząc „kiedy analizujesz alternatywne możliwości wyboru grupy, unikasz zaangażowania w działalności w którejś z nich. Po prostu zbierasz informacje. Jesteś względnie niezależny i wolny od kontroli grupy. W tej sytuacji jedynym problemem pozostaje właściwa decyzja. Na etapie badania nie jesteś jeszcze członkiem żadnej grupy.”[21] Mając na względzie to stwierdzenie można wysnuć przypuszczenie, że uzależniony bez alternatywy prędzej zrezygnuje z uczestnictwa w grupie niż się zdecyduje do niej przynależeć. Jednak jeśli nawet zdecyduje się w niej uczestniczyć jego identyfikacja z grupą nie nastąpi a co za tym idzie proces wychodzenia z nałogu będzie mało efektywny lub nie nastąpi wcale.

Specyfiką każdej z funkcjonujących grup społecznych jest ich rozpad. Pisał o tym wspomniany już wcześniej Carol K. Oyster – „Wszystkie grupy, nawet te, które funkcjonują doskonale, muszą się kiedyś rozpaść. Ludzie poświęcają mnóstwo czasu i energii na to, aby zorganizować się jako grupa, ale mimo to po jakimś czasie znowu stają się pojedynczymi, niezależnymi osobami. Potrzebują bowiem poczucia, że coś w ich życiu zostało dopełnione – jakiś rozdział zamknięty , a zadanie wykonane. W ten sposób nadchodzi etap zakończenia. Najgorsza rzecz, jaka może się przydarzyć grupie, to jej nagły, nieoczekiwany rozpad. Człowiek opuszcza wówczas grupę z poczuciem niespełnienia i niedokończenia jakiejś ważnej sprawy. Czasami niemiłe zaskoczenie i szok z powodu nieoczekiwanego rozstania kładą się cieniem na to wszystko, co człowiek przeżył i czego doświadczył jako uczestnik”[22]. Dlatego też samoistne, nienadzorowane merytorycznie grupy samopomocowe mogą w tym względzie ponieść klęskę terapeutyczną. Informowanie uczestników grup, że tylko udział w nich do końca życia nie ma żadnych podstaw w nauce lecz znów wynika z wiedzy potocznej. Jednak pomimo tych zagrożeń grupy samopomocowe osiągają efekty w pomaganiu ludziom w wyjściu z nałogu i utrzymaniu abstynencji.

Zakończenie

Każda z wymienionych organizacji stosuje różne metody pracy jednak oparte one są na występujących mechanizmach zachowań człowieka w grupie. Ta specyficzna wspólnota współodczuwania ma niezastąpiony i niemożliwy do osiągnięcia efekt w terapii indywidualnej. Erving Goffman stwierdził – „zarówno grupa własna, jak i obca proponują nosicielowi piętna pewną tożsamość ego: pierwsza głównie w sformułowaniach politycznych, druga – psychiatrycznych. Dowiaduje się on, że jeśli przyjmie odpowiednią linię postępowania (której rodzaj jest uzależniony od autora wypowiedzi), to pozostanie w zgodzie ze sobą i stanie się pełnowartościowym człowiekiem, będzie osobą dorosłą, pełną godności i mającą szacunek do samej siebie. I rzeczywiście – jednostka zaakceptuje to zaproponowane jej Ja, nawet jeśli będzie ono z konieczności stałym elementem obcym, głosem grupy, która mówi w imieniu jednostki i przez nią”[23]. Zaistnienie tej zależności może wydać się z jednej strony mało etyczne, gdyż w jakimś sensie wpływa na zachowania jednostki poprzez specyficzną formę nacisku i perswazji. Z drugiej zaś strony w przypadku jednostek o niskim poziomie poczucia samostanowienia może okazać się jedyną skuteczną formą wyjścia z nałogu. Tutaj pojawia się również problem motywacji do uczestnictwa w grupie samopomocowej. Jeśli będzie to, co często się zdarza, chęć uniknięcia konsekwencji prawnych wynikających z działań przestępczych popełnianych pod wpływem środków odurzających efektywność działań grupowych może okazać się znikoma. Jeśli zaś uczestnictwo w grupie samopomocowej to samoistny wybór uzależnionego efekt będzie zdecydowanie lepszy. W przypadku opisanego wyżej, swoistego przymusu do uczestnictwa w spotkaniach może się okazać, że będziemy mięli do czynienia z procesem wręcz antyterapeutycznym o którym napisał wymieniony już Goffman. „Zdarza się, że jednostka nie spełnia pokładanych w niej społecznych oczekiwań, a jednocześnie nie odczuwa z tego powodu specjalnych skrupułów. Odizolowana przez własne wyobcowanie, chroniona przeświadczeniami o własnej tożsamości, taka osoba może czuć się istotą skończenie normalną i uważać, że to my nie jesteśmy w pełni ludzcy. Wprawdzie jest ona nosicielką piętna, ale nie wydaje się tym faktem ani nadmiernie przejęta, ani skruszona”[24]. Chcąc kontynuować ten wywód można by rzecz, że oprócz braku wymienionego skruszenia i przejęcia zacznie ona torpedować procesy terapeutyczne zachodzące na spotkaniach grup wspierających się w walce z nałogiem. Motorem napędowym do zawiązywania się organizacji skupiających ludzi chcących nieść sobie wzajemną pomoc jest też poczucie bezsilności. Jak dostrzegł Marcin Wnuk - „Cechą grup samopomocy i różnicującą ją od innych grup jest pozycja wyjściowa wszystkich członków takich zespołów. Wszystkie grupy samopomocy zaczynają działać z pozycji bezsilności, czyli stanu, w którym człowiek nie potrafi samemu uporać się z własnym problemem, ograniczeniem lub ułomnością”[25]. Zdecydowanie niezbędna jest tutaj pomoc pracownika socjalnego jako osoby mającej wiedzę na temat podopiecznych – uzależnionych. Fachowa wiedza z zakresu komunikacji połączona z możliwościami prawnymi powinna stać się podwaliną do podjęcia działań motywacyjnych w stosunku dla swoich klientów. Bezsprzecznie uczestnictwo w grupie samopomocowej powinno być wpisane w kontrakty socjalne jednak nie jako przymus ale samoistna chęć uzależnionego pozostającego pod opieką pracownika socjalnego. Grupy samopomocowe wraz z instytucjami opieki społecznej z inicjatywy tych drugich mogłyby tworzyć platformy pomocowe polegające na wymianie wzajemnych doświadczeń w działaniach na rzecz osób zależnych od substancji psychoaktywnych. Do osiągnięcia tego celu niezbędna jest także permanentna edukacji i dokształcanie z tematyki około socjalnej. Pracownik socjalny – współtowarzysz uzależnionego jak i doradca organizacyjny dla funkcjonujących grup samopomocowych staje się koniecznością. Odpowiednia postawa moralna połączona z wewnętrznym przekonaniem o słuszności obranej drogi zawodowej, traktowanie jej jako misji może przynieść pożądane efekty w walce z nałogami

Powyższe rozważania powinny stać się przyczynkiem do dyskursu na temat rekonstrukcji działań grup samopomocowych i dostosowaniu ich do współczesności. Wielość i złożoność współczesnego świata prowadząca często do zagubienia tożsamości, a co za tym często idzie do popadania w uzależnienia powinny wymuszać na ludziach o profesjach związanych z pomocą uzależnionym, konieczność interdyscyplinarnego spojrzenia na funkcjonowanie grup samopomocowych. To co było skuteczne w XIX wieku niekoniecznie będzie skuteczne w wieku XXI. Jak wskazuje artykuł większość tradycyjnych grup samopomocowych stosuje niezmienne od początku swojego istnienia metody działania. Przyszedł czas na holistyczne ujęcie problemu. Na mariaż oddolnych, nieprofesjonalnych ruchów samopomocowych i profesjonalnych środowisk naukowych. Wzajemna wymiana doświadczeń, otwartość, brak myślenia magicznego ale i rezygnacja z „twardego akademizmu” może przynieść dobre efekty na polu walki z coraz to bardziej powszechnym uzależnieniem.

Bibliografia

1. Celichowski Z., Kawiarnie ludowe, Towarzystwo szerzenia wstrzemięźliwości, Poznań 1890
2. Cunningham J. A., Terapie internetowe oparte na dowodach naukowych, [w:] Miller P.M., Terapia uzależnień. Metody oparte na dowodach naukowych, WUW, Warszawa 2014
3.Dietze K., Spicker M., Ile można wypić? Poradnik, WAM, Kraków 2012
4.Dziewiecki M., Nowoczesna profilaktyka Uzależnień, Jedność, Kielce 2000
5.Erickson C. K., Nauka o uzależnieniach. Od neurobiologii do skutecznych metod leczenia, WUW, Warszawa 2010
6. Goffman E., Piętno. Rozważania o zranionej tożsamości, GWP, Gdańsk 2003
7. Kaczmarczyk I., Wspólnota Anonimowych Alkoholików w Polsce. Alkoholowe dno i co to znaczy trzeźwieć, „Eneteia”, Warszawa 2008
8. Kapler L., Poradnik lidera działań trzeźw ościowych, PARPA, Warszawa 2008
9. Kim Horner, Seattle’s 1811 Eastlake Project Puts Housing First, Saves Lives and Money 4 Nov 2009, http://www.cartercenter.org/health/ment ... endly=true [dostęp 23.06.2014]
10. Markovsky B., Dilks M.L, Nauka, pseudonauka i zdrowy rozsądek, [w:] Heidtman J., Wisieńska K., Procesy grupowe. Perspektywa socjologiczna, Scholar, Warszawa 2013
11. Mikołajczyk B., Dwanaście anonimowych kroków donikąd, [w:] Zeszyty Naukowe Uczelnianej Rady Doktorantów Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego, Nr 1 (1/2013), Bydgoszcz 2013
12. National Gegraphic Chanel (2002), Tabu – Alkohol, [online], , dostępny w internecie: http://www.natgeotv.com/pl/tabu/wideo/alkohol
13. Oyster C. K., Grupy. Psychologia społeczna, Zysk i S-ka, Poznań 2000
14. Schoenholtz – Read J., Wybór interwencji grupowej,[w:] Bernard H. S., McKenzie K. R., Podstawy terapii grupowej, GWP, Gdańsk 2000
15. Sokołowski A., Wielkie klęski społeczne (ospa – choroby tyfusowe – dżuma – grypa – cholera – choroby zakaźne, właściwe wiekowi dziecięcemu – suchoty płucne – choroby weneryczne – alkoholizm) i walka z niemi, G. Gebethner i Spółka, Warszawa – Lublin – Łódź 1917
16. Wnuk M., Samopomoc jako jedna z form radzenia sobie z uzależnieniem od alkoholu [w:] Gąsior K., Chodkiewicz J., Leczenie alkoholików i członków ich rodzin. Perspektywa badawcza i praktyczna, Jedność, Kielce 2010

Przypisy
[1] J. Schoenholtz – Read, Wybór interwencji grupowej, [w:] H. S. Bernard, K. R. McKenzie (red.), Podstawy terapii grupowej, Gdańsk 2000, s.161- 162.

[2] A .Sokołowski, Wielkie klęski społeczne (ospa – choroby tyfusowe – dżuma – grypa – cholera – choroby zakaźne, właściwe wiekowi dziecięcemu – suchoty płucne – choroby weneryczne – alkoholizm) i walka z niemi, Warszawa – Lublin – Łódź 1917, s. 368-370.

[3] Ibidem, s. 363.

[4] Z. Celichowski, Kawiarnie ludowe, Towarzystwo szerzenia wstrzemięźliwości, Poznań 1890, s. 1.

[5] M. Wnuk, Samopomoc jako jedna z form radzenia sobie z uzależnieniem od alkoholu, [w:] K. Gąsior, J. Chodkiewicz (red.), Leczenie alkoholików i członków ich rodzin. Perspektywa badawcza i praktyczna, Kielce 2010, s. 190.

[6] I. Kaczmarczyk, Wspólnota Anonimowych Alkoholików w Polsce. Alkoholowe dno i co to znaczy trzeźwieć, Warszawa 2008, s. 65-66.

[7] B. Mikołajczyk, Dwanaście anonimowych kroków donikąd, „Zeszyty Naukowe Uczelnianej Rady Doktorantów Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego”, 2013, nr 1, s. 35.

[8] K. Dietze, M. Spicker, Ile można wypić? Poradnik, Kraków 2012, s. 140.

[9] Ibidem, s. 143-144.

[10] Ibidem, s. 144.

[11] Ibidem, s. 145-146.

[12] Ibidem, s. 146-147.

[13] Ibidem, s. 147-148.

[14] National Gegraphic Chanel, Tabu – Alkohol, http://www.natgeotv.com/pl/tabu/wideo/alkohol (30.06.2014).

[15]Kim Horner, Seattle’s 1811 Eastlake Project Puts Housing First, Saves Lives and Money 4 Nov 2009, http://www.cartercenter.org/health/ment ... endly=true [dostęp 23.06.2014]

[16] National Gegraphic Chanel, op. cit. (30.06.2014).

[17] J. A. Cunningham, Terapie internetowe oparte na dowodach naukowych, [w:] P. M. Miller, Terapia uzależnień. Metody oparte na dowodach naukowych, Warszawa 2014, s. 382-383.

[18]C. K. Erickson, Nauka o uzależnieniach. Od neurobiologii do skutecznych metod leczenia, Warszawa 2010, s. 185.

[19] K. Porter, Podstawowe założenia dotyczące technik stosowanych w psychoterapii grupowej, [w:] H. S. Bernard, K R. McKenzie (red.), Podstawy terapii grupowej, Gdańsk 2000, s. 107

[20] B. Markovsky, L. M. Dilks, Nauka, pseudonauka i zdrowy rozsądek, [w:] J. Heidtman, K. Wisieńska, Procesy grupowe. Perspektywa socjologiczna, Warszawa 2013, s. 46

[21] C. K. Oyster, Grupy. Psychologia społeczna, Poznań 2000, s. 100.

[22] Ibidem, s. 92.

[23] E. Goffman, Piętno. Rozważania o zranionej tożsamości, Gdańsk 2003, s.166-167.

[24] Ibidem, s. 37.

[25] M. Wnuk, op. cit., s. 192.
" a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę"

Z. Herbert

karolek

Re: Grupy samopomocowe jako formy wsparcia...

#2 Post autor: karolek » 27 kwie 2016, 17:05

.
Ostatnio zmieniony 23 lis 2016, 17:29 przez karolek, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
barteczekm
Posty: 478
Rejestracja: 08 kwie 2016, 22:55
Kontakt:

Re: Grupy samopomocowe jako formy wsparcia...

#3 Post autor: barteczekm » 27 kwie 2016, 17:18

To teraz Karolek narysowałeś sceny. :ok: Borderka by uwiodła narcyza moment a psychopata zgłosiłby się na szybkie udzielenie im ślubu oczywiście bez żadnego interesu no ale...mogliby coś dać a najlepiej całych siebie. Z grupowymi terapiami jest taki problem, że często borderzy jak i narcyzi też idą tam nie po to aby sobie pomóc ale żeby szukać nowych ofiar. Taki zajechany alkoholik dodatkowo np. w AA gdzie mu wciskają, że ma uznać swoją niemoc i powierzyć życie - "istocie wyższej obojętnie jak rozumianej" to idealna ofiara dla doświadczonego i świadomego bordera. Border mu pokaże ( i to w tej właśnie jedynej chwili będzie to prawdziwe), że to on jest tą istotą wyższą i da mu szczęście jakiego nigdy nie miał i razem zwalczą wszystko i na początku w sumie tak będzie a potem piekło na ziemi to mało powiedziane. Osobiście uważam terapię grupową jako często niezbędny dodatek ale do głównej indywidualnej i farmakoterapii. I oczywiście nie wszyscy.
" a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę"

Z. Herbert

karolek

Re: Grupy samopomocowe jako formy wsparcia...

#4 Post autor: karolek » 27 kwie 2016, 18:14

.
Ostatnio zmieniony 23 lis 2016, 17:30 przez karolek, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
barteczekm
Posty: 478
Rejestracja: 08 kwie 2016, 22:55
Kontakt:

Re: Grupy samopomocowe jako formy wsparcia...

#5 Post autor: barteczekm » 27 kwie 2016, 18:26

karolek pisze:Przesadzasz z tymi borderkami i to ewidentnie, to nie borderka uwiodłaby, to ją by uwiódł narcyz lub psychopata, ponieważ te dwa typy są mistrzami manipulacji, a borderzy nie manipulują, nie są wyrachowani, są zbyt szczerzy i bezbronni jak dzieci, uważam, że trzeba ich chronić przed cwaniaczkami, co najwyżej mogą być brutalni, ale nie bez powodu, jak się w nich przebierze mairka, tak bywa, a miarki przbierają ci, którzy chcą je/ich wykorzystać - a wiec głownie psychopaci i narcyzi.
Borderzy nie manipulują? Ło matko. Mistrzowie. Najlepsi terapeuci i spece od borderów wykładają się na w miarę ogarniętym, doświadczonym borderze, dlatego w pracy z młodymi borderami, bo ze starymi to już prawie zero szans, powołuje się zespoły interdyscyplinarne, nieustanne superwizje, wszystko to do jednego bordera. Karolek sorry ale piszesz jak terapeuta "uwiedziony" ale nie w sensie miłości czy fizycznym ale psychicznym przez jakiegoś bordera. Weź borderowi wyznacz granicę jakąkolwiek która się mu nie podoba. "Chroń" go jako terapeuta, partner, członek rodziny, kolega, szef itd. w ten sposób, że zabierzesz mu odpowiedzialność, zrzucisz na tych "co chcą go wykorzystać, bo jest jak dziecko" to zobaczysz dopiero mistrzostwo manipulacji, jej wielowątkowość itd. Widziałeś kiedyś prawdziwą dewaluację u bordera? taką po euforii i maksymalną? Człowieku to się w głowie nie mieści. Np. mąż z którym jest 30 lat dostał zawał, przyjechało pogotowie, zabiera go do szpitala a ona stoi nad nim obrażona, że "jak może jej to zrobić" "to jego wina" i ma natychmiast "przestać udawać" i wstać do roboty a potem jak gdyby nigdy nic idzie do "kolegi" prawnika, który jak mąż jest w szpitalu przygotowuje pozew rozwodowy aby ogolić tego w szpitalu. A czemu - "bo mu się należy, za to że jej to zrobił - dostał zawał". A to nie jest jakiś hardcorowy przypadek który napotkałem na swojej drodze zawodowej. Karolek jeśli mogę Tobie coś szczerze poradzić. Z takim podejściem nie bierz się za terapie borderów, bo cię zjedzą w przenośni i dosłownie. :)
" a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę"

Z. Herbert

karolek

Re: Grupy samopomocowe jako formy wsparcia...

#6 Post autor: karolek » 27 kwie 2016, 18:28

.
Ostatnio zmieniony 23 lis 2016, 17:31 przez karolek, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
barteczekm
Posty: 478
Rejestracja: 08 kwie 2016, 22:55
Kontakt:

Re: Grupy samopomocowe jako formy wsparcia...

#7 Post autor: barteczekm » 27 kwie 2016, 18:35

karolek pisze:Mam wrażenie, że mylisz borderów z narcyzami lub psychopatami.
Karolek masz złe wrażenie. Jak ktoś robi z czegoś doktorat pod okiem uznanej profesorki z tej dziedziny i masz spore doświadczenie zawodowe w zakresie pracy z przede wszystkim ofiarami borderów ale też i z nimi, bo zacznij wyrywać z łap bordera jego ofiarę to jesteś wrogiem bordera no.1 z pełną gamą zachowań bez uznania jakichkolwiek granic nawet tych prawnych. To chyba tego nie myli.
" a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę"

Z. Herbert

karolek

Re: Grupy samopomocowe jako formy wsparcia...

#8 Post autor: karolek » 27 kwie 2016, 18:38

A uchyl rąbka tajemnicy, pod czyim okiem robisz i gdzie?

Awatar użytkownika
barteczekm
Posty: 478
Rejestracja: 08 kwie 2016, 22:55
Kontakt:

Re: Grupy samopomocowe jako formy wsparcia...

#9 Post autor: barteczekm » 27 kwie 2016, 18:40

karolek pisze:Nie, jeszcz emnie nie uwiodła, chociaż...
Jakaś szalona borderka mogłaby mnie uwieść :bee:
Kto szuka ten znajdzie. Współczuję od razu i nie życzę nikomu. Chyba, że jesteś osobowością uległą, czujesz przymus bezwarunkowego poświęcenia się innym w zamian otrzymując tylko zło. Ech. Z iloma takimi facetami ja pracowałem (ale nie tylko z facetami, ofiarami w rodzinie np. rodzice na starość). Jak już piszesz, że to źli faceci porzucają chore borderki to po tobie. Nie urabia cię czasem jakiś znajomy border w ten deseń?

Dodano -- 27 kwie 2016, 17:43 --
karolek pisze:A uchyl rąbka tajemnicy, pod czyim okiem robisz i gdzie?
Na UW u kogo ci nie napiszę, bo mnie tu paru nie lubi a trudno powiedzieć z kim masz do czynienia w internecie i z jakimi osobowościami. A po nazwisku profesor bardzo szybko możesz dookreślić katedrę i wydział. :)
" a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę"

Z. Herbert

karolek

Re: Grupy samopomocowe jako formy wsparcia...

#10 Post autor: karolek » 27 kwie 2016, 18:50

.
Ostatnio zmieniony 23 lis 2016, 17:31 przez karolek, łącznie zmieniany 1 raz.

ODPOWIEDZ

Wróć do „PROZA DOKUMENTALNA I PUBLICYSTYKA”