Świat - przecudny. Niebo - mozaika
z topazów, rozleniwione zielenią łany,
jutrznie i zmierzchy
w kryształkach Svarovskiego.
Po obłokach ścigają się
dźwięki harfy, choć sama harfiarka
ukryta w rozgadaniu łąki, na makatce
wyszywanej zalotnością ostróżek
i figlami kaczeńców.
Tylko pobiec w to piękno, w iskrzenie, w kolory
z których rozbiera się tęczę,
jak dziwkę. Nie masz czym zapłacić, więc może choć
złoty deszcz, pod panieńskim spojrzeniem brzózki.
I jeszcze - dla uwieńczenia dzieła
pozostaje zwalić sobie konia, żeby obrazek
został dokończony, pełen
świeżo zbieranej śmietanki, rozlanej
w trawach.
Jedyna właściwa scenografia.
Majowa bukolika
na drugie śniadanie.
____________________
Glo.
Cuda na kiju
Moderator: Gloinnen
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Cuda na kiju
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
- nie
- Posty: 1366
- Rejestracja: 03 paź 2014, 14:07
- Płeć:
- Kontakt:
Re: Cuda na kiju
Gloinnen pisze:jak dziwkę
Gloinnen pisze:Nie masz czym zapłacić
Pewnego dnia, kilkunastoletni znajomy znajomego, znajomego, mojego znajomego, jechał sobie na rowerze drogą przez las. W pewnym momencie zobaczył... dziwkę.Gloinnen pisze:dla uwieńczenia dzieła
pozostaje zwalić sobie konia
Zatrzymał się więc i zagadnął:
– Zrobisz mi loda?
– Pięćdziesiąt złotych – odpowiedziała.
Wyjął z kieszeni banknot dwudziestozłotowy.
– Mam tylko dwadzieścia.
Spojrzała na niego lekceważąco.
– Dziecko... za dwadzieścia złotych popilnuję ci roweru, a ty idź zwalić sobie konia za drzewo.
To nie ma nic wspólnego z wierszem, ale przypomniała mi się ta anegdota jak go czytałem.
Co do cudów na kiju - ludzka tendencja do idealizowania świata, emfaza towarzysząca opisywaniu tego co się widzi - też tego nie lubię. Ponad 99% wszechświata powoduje natychmiastową śmierć życia, więc wcale nie jest on taki cudowny i przyjazny człowiekowi, jak nam się wydaje. Ale wszystko i tak zależy od nastawienia i filozofii, którą się kierujemy. Każdy z nas w każdej chwili może zniszczyć cały świat - wystarczy palnąć sobie w łeb.
Okres ważności moich postów kończy się w momencie ich opublikowania.
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: Cuda na kiju
Jeśli marzenia są za piękne, wszystko tak doskonale dopasowane, nie wciśniesz już szpilki.
Lepiej przekłuć balonik, będzie przynajmniej radocha, jak schodzi powietrze.
A jutro?
Wszystko jedno,
nie wiadomo, czy będzie jutro.
Lepiej przekłuć balonik, będzie przynajmniej radocha, jak schodzi powietrze.
A jutro?
Wszystko jedno,
nie wiadomo, czy będzie jutro.
-
- Posty: 886
- Rejestracja: 11 gru 2011, 0:25
Re: Cuda na kiju
A może cud z kija? Dręczy mnie po przeczytaniu kontekst kultu fallusa.
Czyżby syndrom pani Dr. Jekyll & Mrs. Hyde?
Glo, jesteś jak wino z tej samej winnicy a każda butelka smakuje inaczej
Kobieca "przejrzałość" w doznaniach życia, uśmiechach, pocałunkach i kopniakach jest zdumiewającym zaczynem wszechstronności wyartykułowania swoich stanów psychicznych.
To niezwykłe bogactwo twarzy i poszukiwań. Od wulgarności po czułość porównywalną z muśnięciem ważki. To jaźń między dorosłą lwicą a małą kotką mruczącą przy uchu.
Mówiąc bardziej obrazowo... to kobieta na każdą okazję tam, gdzie chodzi o prawdziwe uczucia, oprawione dziewczęcą świeżością nieustannego niepokoju i pewnej kontrolowanej infantylności, potrzebnej w przyjmowaniu czystych doznań i ich emisaryczności. Taką jawi mi się peelka, która potrafi przeistoczyć się w złośliwą megierę, czy nawet Lamię, ze swoją złudną pięknością.
Zdziwiła mnie trochę pokrętność postaci... niby peelka a kończy sielankę biciem konia. Udręczenie kobiety nieustanną posługą wobec mężczyzny, przeradza się czasami w instrumentalną nienawiść genitalną. A jak wygląda bicie u kobiety? Walenie szkapy? ale mam pewien niedosyt płciowej sprawiedliwości a przecież to natura stworzyła mężczyznę jurnego, natestosterowanego i nie po to, żeby walił konia i czynił obrzydliwość kobiecie swoją zawsze gotową pałką.Natura to wszystko wymyśliła w trosce o prokrecję o kolejne pokolenia, żeby trwały tysiące lat. Ludzie zrobili sobie z tego zabawę w życie i nazwali seksem. I myślę, że dobrze zrobili
Czyżby syndrom pani Dr. Jekyll & Mrs. Hyde?
Glo, jesteś jak wino z tej samej winnicy a każda butelka smakuje inaczej
Kobieca "przejrzałość" w doznaniach życia, uśmiechach, pocałunkach i kopniakach jest zdumiewającym zaczynem wszechstronności wyartykułowania swoich stanów psychicznych.
To niezwykłe bogactwo twarzy i poszukiwań. Od wulgarności po czułość porównywalną z muśnięciem ważki. To jaźń między dorosłą lwicą a małą kotką mruczącą przy uchu.
Mówiąc bardziej obrazowo... to kobieta na każdą okazję tam, gdzie chodzi o prawdziwe uczucia, oprawione dziewczęcą świeżością nieustannego niepokoju i pewnej kontrolowanej infantylności, potrzebnej w przyjmowaniu czystych doznań i ich emisaryczności. Taką jawi mi się peelka, która potrafi przeistoczyć się w złośliwą megierę, czy nawet Lamię, ze swoją złudną pięknością.
Zdziwiła mnie trochę pokrętność postaci... niby peelka a kończy sielankę biciem konia. Udręczenie kobiety nieustanną posługą wobec mężczyzny, przeradza się czasami w instrumentalną nienawiść genitalną. A jak wygląda bicie u kobiety? Walenie szkapy? ale mam pewien niedosyt płciowej sprawiedliwości a przecież to natura stworzyła mężczyznę jurnego, natestosterowanego i nie po to, żeby walił konia i czynił obrzydliwość kobiecie swoją zawsze gotową pałką.Natura to wszystko wymyśliła w trosce o prokrecję o kolejne pokolenia, żeby trwały tysiące lat. Ludzie zrobili sobie z tego zabawę w życie i nazwali seksem. I myślę, że dobrze zrobili
jestem częścią pewnej siły, która wciąż pragnie złego, a wciąż dobro tworzy...
Mefistofeles... Goethe, Faust, cz. I, Pracownia
Mefistofeles... Goethe, Faust, cz. I, Pracownia
- eka
- Moderator
- Posty: 10469
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Cuda na kiju
Ciekawy fragment, spinający pierwszą i puentującą część. Podmiot, kpiąc (kiczowatość opisu świata "harfiarki") jednocześnie broni, przynajmniej tak odczytuję wersy z tęczą.Gloinnen pisze:Tylko pobiec w to piękno, w iskrzenie, w kolory
z których rozbiera się tęczę,
jak dziwkę. Nie masz czym zapłacić, więc może choć
złoty deszcz, pod panieńskim spojrzeniem brzózki.
Broni przed tym, który "nie ma czym zapłacić" za wejście w jej (harfiarki) bukoliczność.
Nie ma bo - dajmy na to jest pozbawiony podobnej, słodko - harmonijnej wrażliwości? A może jest gejem?
A jak odczytywać "złoty deszcz"? Oczywiście jako specyficzne zapłodnienie, mamy tutaj odniesienie do romansów Zeusa. Panieńska (niewinność) by to potwierdzała. Można zapładniać twórczo i chyba tutaj tak trzeba czytać.
To o czym nie napiszę, bo jest najmocniejszym akcentem wiersza, zaprzecza zdaniu powyżej.
Bezradny ten bohater.
Wiersz jak dynamiczny dramat, bo rodzi się pytanie: kto - peelka, harfiarka, czy adresat przesłania najbardziej straci w tej historii?
Pozdrawiam.
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: Cuda na kiju
Odnoszę wrażenie, że wszyscy przyzwyczaili się trochę do swoich ról. Jakby odgrywali po raz setny tę samą scenę.eka pisze:rodzi się pytanie: kto - peelka, harfiarka, czy adresat przesłania najbardziej straci w tej historii?
A deszcz. Taka technika, dewiacja, podobno niektórzy tak lubią. Mija i wraca, jak zauważył Qń. I potwierdza hipotezę o stanie ustalonym, choć zmiennym, cyklicznym.Qń Który Pisze pisze:Czyżby syndrom pani Dr. Jekyll & Mrs. Hyde?
- anastazja
- Posty: 6176
- Rejestracja: 02 lis 2011, 16:37
- Lokalizacja: Bieszczady
- Płeć:
Re: Cuda na kiju
a reszta - szambo. Dla mnie taki oddźwięk ma wiersz.Gloinnen pisze:Świat - przecudny. Niebo - mozaika
z topazów, rozleniwione zielenią łany,
jutrznie i zmierzchy
w kryształkach Svarovskiego.
A ludzie tłoczą się wokół poety i mówią mu: zaśpiewaj znowu, a to znaczy: niech nowe cierpienia umęczą twą duszę."
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Cuda na kiju
No jaaaasne...
Wszystko jest cacy: kwiatuszki, motylki, chmurki. Tylko człowiek taki beeeeee... i łeeeeee...
Wszyscy mamy źle w głowach, że żyjemy
hej hej la la la la hej hej hej hej
/z piosenki Elektrycznych Gitar
Wszystko jest cacy: kwiatuszki, motylki, chmurki. Tylko człowiek taki beeeeee... i łeeeeee...
Wszyscy mamy źle w głowach, że żyjemy
hej hej la la la la hej hej hej hej
/z piosenki Elektrycznych Gitar
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl