to, że do tej pory nie pozostawiłam śladu pod tekstem, nie znaczy że nie czytałam. A jakże, kilka razy i do niego ponownie wracałam. Siedzi mi, jak zadra pod skórą (to komplement), spokoju nie daje. Myślę o nim w dwóch aspektach: makroskali i mikroskali. Przecież, to zresztą nic odkrywczego, każdy z nas (no... prawie) taki makro-świat ma (nosi, piastuje) w sobie, w osobistym, spersonifikowanym miko-świecie. I w tym znaczeniu one bez ustanku wzajemnie się przenikają i łączą.
Nie wiem i nie podejmuję się autorytatywnego stwierdzenia „co autor miał na myśli” . Tekst jest piękny, poetycko - filozoficzny. Pieści moje ucho, zapada w serce, a co najważniejsze, ba, elektryzuje zwoje mózgowe. Już za samo to, wielkie

Serdeczności
Lu