Witaj, eloja.
Patrząc na tekst, oceniam jedynie jego walory literackie. Zakładam, że nie ma złych i dobrych tematów, nie ma słusznych i niesłusznych przemyśleń. Każdy - podkreślam - każdy Autor próbuje za pomocą słowa podzielić się z czytelnikiem swoimi refleksjami, doświadczeniami, odczuciami, rozterkami. I w zasadzie te nie podlegają wartościowaniu, dyskutować można jedynie o tym, w jaki sposób Autor się z nimi zmierzył. Czy zainteresował, czy znudził? Czy osiągnął zamierzony efekt (czyli wywołał u odbiorcy zaplanowane wzruszenie)? Czy odkrył, opisał, odsłonił przed czytelnikiem jakiś nieznany aspekt świata?
Odpowiedź na te pytania zależy - w znacznej mierze - od oczekiwań czytającego, które na pewno się różnią jedne od drugich.
A jeśli chodzi o mnie osobiście - to mam mieszane uczucia co do powyższej próbki twórczości.
Proza poetycka to bardzo trudny gatunek. Podstawowym błędem jest traktowanie go jako "wyjście awaryjne", gdy nie ma się na tyle wyrobionego pióra, aby pokusić się o wiersz lub prozę. Proza bowiem wymaga umiejętności zbudowania konkretnej, wciągającej fabuły, dostosowania się do pewnych ograniczeń. Wiersz dla odmiany wymaga dyscypliny słowa, co sama zauważyłaś, bo mówisz, że Twoje teksty są na wiersze "zbyt długie". Wniosek - Autor, który sobie nie radzi ze zwięzłą formułą wiersza i nie ma dobrego pomysłu na prozę, ucieka w prozę poetycką.
Ta jednak - aby była naprawdę dobra - również stawia przed piszącym ograniczenia, takie same jak poezja czy proza.
Przede wszystkim - w mojej ocenie - również powinna czytelnika czymś przyciągnąć, zaciekawić.
Po drugie - nie może być usprawiedliwieniem dla wodolejstwa.
Po trzecie - tak samo, jak poezja - wymaga dobrego smaku, prostoty, oryginalności, wyczucia słowa i dojrzałości myślenia.
Jeżeli mogłabym coś od siebie doradzić - w odniesieniu do tego konkretnego tekstu:
1) Zwróć uwagę na język: jest wyjątkowo nienaturalny i napuszony. Liczne inwersje źle brzmią, stwarzają wrażenie sztuczności. Używasz wielu słów o bardzo mocnym ciężarze gatunkowym (emocje) - w takiej ilości czynią tekst ciężkostrawnym.
2) Za bardzo wznosisz się na "wyżyny" (patos). Rozumiem, że chcesz opowiedzieć o sprawach podniosłych, jednakże pozostając na wysokim C, budujesz między sobą a czytelnikiem ogromną przepaść. Nie mówiąc o tym, że popadasz w naiwny epigonizm, kiepskie naśladownictwo minionych estetyk (romantyzm, Młoda Polska).
3) Całość zdecydowanie jest zbyt długa i nie panujesz nad myślami i słowem. Wymykają Ci się spod kontroli. Na dobry początek warto byłoby spróbować ten tekst skrócić.
4) Popadanie w ton kaznodziejski - na pewno nie jest Twoją intencją pisanie z pozycji kogoś, kto poznał i głosi niepodważalne prawdy objawione. Tym bardziej, że nie są one jakoś wybitnie odkrywcze. Jest to bardziej chęć podzielenia się doświadczeniem i refleksją, więc próbuj konstruować utwory bardziej "ludzkie", bliższe życia, mocniej osadzone w realiach, w konkretach. Różnicuj styl, śmiertelną powagę przeplataj np. humorem. Zamiast pisać komunały, wyeksponuj to, co w Twoich przemyśleniach jest wyjątkowe, niepowtarzalne - i nadaj temu ciekawą formę.
Warto, abyś sięgnęła do twórczości Z. Bieńkowskiego. Jego proza poetycka jest naprawdę piękna, to prawdziwe mistrzostwo słowa. Sądzę, że "uderzasz" w te same klimaty, więc poczytaj i zobacz, jak można to pięknie zrobić.
Pozdrawiam,
Glo.