Zaistnienia
- coobus
- Posty: 3982
- Rejestracja: 14 kwie 2012, 21:21
Re: Zaistnienia
Tego tekstu warto skosztować dla samego smakowania. Przyprawy dobrze znane, ale tajemnica proporcji czyni danie wykwintnym. A może nawet nie tajemnica, tylko umiejętność korzystania z tych składników. I to znane mi uczucie po wytrawnej uczcie - spotkanie zasycenia z niedosytem.
Potrafisz...
Potrafisz...

” Intuicyjny umysł jest świętym darem, a racjonalny umysł - jego wiernym sługą." - Albert Einstein
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: Zaistnienia
No spróbowałem to jakoś po swojemu ogarnąć. Zaletą jest właśnie wszechogarnianie problematyki a jednocześnie wadą zbyt wielkie nawarstwienie problemów, które warto by podzielić. Właściwie każdy akapit może być osobnym utworem, niechby wierszem. Jakby tylko powyjmować. Sugerowałbym podjęcie próby samoplagiatu, bo zawarte tu myśli zasługują na szlif, niczym brylanty.EKA pisze:Kiedy ja to wszystko rozplączę, oplączę, podplączę i splączę ?
No kiedy ?
Na karku kwitły jego oddechy, gdy spokojnie odplotła swoją czułość od siebie, a może jej intencję?
Nagle zabrakło kilku pięter w nazywaniu i wartościowaniu, choć wokół był spory ogród znaczeń. Październikowy dzień chylił się ku końcowi, stała zdziwiona w przestrzeni innej tak, że aż pozbawionej sensu. Słowa przestały być interpretacją świata albo nie nadążały. Złapała się na tym, że nawet wobec siebie koduje myśli, a przyczyna zabolała ją mocno. Wszystko było pośrednie, tylko może w muzyce jednoznaczne, jak w tęskniącej do pełnobytu triadzie bluesa.
Dziwiła huśtawka chceń i niechceń, uwierał brak spójnej na ich temat wiedzy. Inaczej niż zawsze spojrzała na swoje JA i jego kompetencje, a raczej ONO na nią zerknęło w tej chwili. Niesamowite JA górujące nad pamięcią, nad zderzanymi samoobjawieniami odcinków z jednej prostej.
Czuła, że ONO doplątuje je wszystkie i poprzez swoje ich zrozumienie, intuicję, w końcu miłość do nich – trwa w czasie, oplatając i przerastając swoją jedynością. Musi być niepowtarzalne, inne od innych, miała tego świadomość zawsze, ale nie wyciągnęła nigdy prostej konsekwencji, że nie może podzielić trwania z niczym i z nikim, bo zniknie.
Nie połączymy się tutaj, wiesz?
Nie ma objawienia podwojonego, zbiorowego, nawet najbardziej nośne emocje rozjuszonego czy szczęśliwego tłumu, religijne ekstazy w trakcie słuchaniu świętych lub fałszywych kaznodziei, orgazm u samego źródła i ujścia, nawet więź matki i nienarodzonego dziecka, bliskość w jednym ciele syjamskiego rodzeństwa - ogarnia każdego indywidualnie, wyłącznie w pojedynczym objawianiu siebie do siebie.
JA nie może dopełnić się Innym, bo jego istotą jest relacja tylko do wycinkowego ja w sztuce życia, dlatego jest jego zgoda nawet na samobójcze unicestwienie, ale nie na wplątanie siebie w samoświadomość innego istnienia. Na pewno każda cząstka planktonu jest tożsama sama z sobą, a nie z sumą swych bytów.
Skąd więc ta silna tęsknota do zniesienia pojedynczości, potężna siła marzenia o współobjawieniu? Tak mocno chcę, aby zaistniało MY, ale tutaj muszę być samotne, by zwyczajnie BYĆ. To straszne, te nasze wysiłki, emocje, uniesienia – wszystko w pojedynczych kroplach jaźni.
Może jest i wspólne, transcendentne Coś przez co jest myśl myślana, kontekst i ojczyzna Bytu, ale tu myśl myśli się sama. Pyta, poszukuje, zaprzecza, szuka prawd Innych i wątpi niekiedy w swoje, ale w ostatecznym rozrachunku konsoliduje się w nadrzędnym JA, w przewrotności wobec innych, w powstałej różnicy manifestując swoją odrębność.
MY jest poza naszym zasięgiem.
Nasze marzenie, nasza rosnąca tęsknota, wszystko w gruzach.
Czerwony, rozkołysany płyn w świetle płomienia świecy, w tym szkle rozlany, spijany o tej chwili dnia, ogarniany takim a nie innym ciepłem dłoni, pochłaniający myśli i emocje ma moc, smak, kolor – jedynie mu przypisane.
*
Jesteś promieniującą falą z mej iluminacji, z nią płynę, w niej nurkuję, nią czaruję swe
samoobjawianie, kołyszę, stwarzam i mącę rozchodzące się kręgi, bo chcę. Nie zmienisz tego, nic z tym nie możesz zrobić, wszystko zależy ode mnie.
A ty?
Czy mój złoty niebyt wciąż rozgarniasz w sobie?
Jesteś gotowa pójść dalej, zmieniłaś się. Jeżeli fala jest pięknem, zdziwieniem, zachwytem i bólem, biegasz, czołgasz się po niej, nurkujesz, i klęczysz jak niewolnik, to nie wyczerpie się nigdy, nawet jeśli myślisz, że zdołasz kiedyś przebić się na brzeg. Nie uda się, jest coś poza nami, naszą żądzą i sprzeciwem. Przyjmiesz to w końcu z pokorą i nie będziesz się pytać na jak długo starczy ci tej miłości, tak jak ja kiedyś. I wtedy też naprawdę nieważnym się stanie, co będziesz robiła i z kim. Na pewno mam mniej siły, aby znosić twoje odstępstwa, ale nic i nikt twojej fali we mnie nie przetnie. Muszę ci wreszcie o tym powiedzieć. Są takie istnienia, które przyciągają i zatapiają się wzajemnie, twardo pozostając jednocześnie na swych terytoriach. Jesteśmy nimi.
Musisz tylko to zaakceptować.
Na zielono zaznaczyłem pojedyncze sformułowania, które podobają mi się samoistnie.
Na czerwono te mniej jasne. I od razu:
"ONO doplątuje je wszystkie" - już za dużo nowych tworów od tego plątania, może wikła.
"jedynie mu przypisane" - jeśli chodzi o wyłączność, to dla mnie lepiej: "jemu jedynie przypisane". I nikomu/niczemu więcej. Bo tak znaczy, że tylko mu przypisane/przypisywane i nic więcej. Można przypisywać komuś jakieś cechy, a w istocie to pomówienia.
Na fioletowo - chyba istota utworu. Problem jedności w wielości, multiplikacji tej samej jednostki. Pojęcie zbiór jest uogólnieniem elementu zbioru, czymkolwiek by nie były te elementy. Niechby każdy był inne albo taki sam jak inne. Kwestia metody porównywania, czułości na określone cechy jednostek. Ale wiadomo, że abstrakcja jednostki w postaci zespołu wybranych cech może byc przypisana do zbioru elementów spełniających kryterium, tj. posiadających ten zespół cech. Piszesz: odcinki wyjęte z tej samej prostej, plankton, multiplikatywne alter-ego. Dalej oczywiście społeczność, społeczeństwo, naród, ludzkość, życie. Powtarza się ten sam schemat: zbiory identycznych elementów, po generalizacji, po abstrahowaniu, po wyborze zespołu cech potrzebnych do wyodrębnienia a jednocześnie każdy z elementów zachowuje swoje indywidualne cechy, nie postrzegane w procesie generalizacji. I te dzielą pomiędzy sobą elementy. Gdyby elementy wielo-jaźni nie miały własnych myśli, gdyby każde JA nie chciało czego innego, to by nie było wiadomo, że te ja się różnią od siebie. Nie trzeba mieć rozdwojenia jaźni, rozszczepienia osobowości, aby wiedzieć, jak rozłączne są nasze emocje wobec tego samego partnera, czy problemu - w dowolnej relacji oczywiście.
No i na niebiesko. Do kogo to mówisz. Do samej siebie zapewne. Do przypadkowo czuwającej kopii swojego ja. Porównywałbym do Gorgony albo stworzenia morskiego, zawsze jakieś głowy śpią, inne czuwają. Mówisz, ze najlepiej kołysać się z falą. Bo nie wydostaniesz się na drugi brzeg. Nie zmienisz życia. Żadne z wielu klonów własnego ja nie wydobędzie się z zaklętej kipieli. Ale może warto próbować, jak pluton, kompania żołnierzy, wiele zginie, ale jeden, kilku zdobędzie przyczółek i zatknie sztandar.
Kwestia, czy tego pragniesz, chcesz. Umiesz, możesz.
Nazwa plankton na społeczeństwo jest bardzo pejoratywna, ostatnio mówi się lemingi. Ale to tylko jedna z interpretacji.
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Zaistnienia
Właśnie, jaki piękny, liryczny komentarz, Glo.Gloinnen pisze:miłości się nie szuka jest albo jej nie ma

Haiker, zastosuję się do rady. I dziękuję za tak piękny komentarz, i za to że jesteś znowu.haiker pisze:w tym stylu można napisać tylko raz w życiu, by nie być narażonym na słuszny zarzut auto-plagiatu
Nie miałam pojęcia o jakimkolwiek podobieństwie do pamiętnika Potockiego. Nauczyć się myśleć wielowątkowo, pamiętać, że jedna historia wyzwala drugą, ta kolejne.
Puzderko - szkatułka.
Myśl o Solaris - wiesz, muszę się nad tym mocno zastanowić.
Odcinkowych, Jerzy. Mają na siebie wpływ, to oczywiste, dzięki doplątaniu ich przez JA.alchemik pisze:Wychodzisz z założenia wielokrotnych jażni
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Zaistnienia
Właśnie, to ma być niczym nieprzymuszony wybór. Związek - jego podstawa, żadnych roszczeń.karolek pisze:Dlatego tak ważne jest dawanie sobie wzajemnej wolności

Świetnie, doczytałeś te dwa akapity zgodnie z mym przekonaniem.karolek pisze: Możesz jedynie kreować kogoś w swoim umyśle, on tam najrealniej istnieje

coobus pisze:Potrafisz...

Leszku, jestem pod wrażeniem analizy. Co do czerwonego, Ono (czyli nadrzędne JA) nie wikła, tylko doplątuje kolejne fragmenty - odcinki w czasie.
lczerwosz pisze:"jedynie mu przypisane" - jeśli chodzi o wyłączność, to dla mnie lepiej: "jemu jedynie przypisane"
Wiesz co, zmieniona kolejność i dłuższa forma zaimka naprawdę coś zmienia? Muszę pomyśleć.
O tak!lczerwosz pisze:Nie trzeba mieć rozdwojenia jaźni, rozszczepienia osobowości, aby wiedzieć, jak rozłączne są nasze emocje wobec tego samego partnera, czy problemu - w dowolnej relacji oczywiście.
Nie, tekst ( drugi akapit) dotyczy podobnych oczywiście, ale samoistnych odcinków - czasowych świadomości samego siebie, w żadnym wypadku - alter ego. Zawsze jedno krótkie samoobjawienie, które w prostą scala tajemnicze pozaczasowe JA.lczerwosz pisze:Piszesz: odcinki wyjęte z tej samej prostej, plankton, multiplikatywne alter-ego. Dalej oczywiście społeczność, społeczeństwo, naród, ludzkość, życie
Tekst jest wysoce egoistyczny, zamyka się w samoanalizie. Fragment z tłumem jest tylko ilustracją niemożności bycia częścią świadomości zbiorowej lub podwójnej, zatem żadna społeczność, naród, ludzkość - nie ma tu tej oczywistości.
Plankton też jest w odniesieniu niemetaforycznym, ale dosłownym. Zatem ostatnie zdanie Twego komentarza nie biorę jako wyrzutu sumienia.
W przedostatnim akapicie narrator nr1 do narratora nr2 z ostatniego akapitu. Ona i on, on do niej w ostatnim fragmencie.lczerwosz pisze:No i na niebiesko. Do kogo to mówisz.
Bardzo, bardzo Ci dziękuję za przyjrzenie się tekstowi.

Miałam spore opory przed opublikowaniem Zaistnień - ale teraz w ogóle nie żałuję, wręcz odwrotnie. Dziękuję Wszystkim.

- iTuiTam
- Posty: 2280
- Rejestracja: 18 lut 2012, 5:35
Re: Zaistnienia
eka pisze:Kiedy ja to wszystko rozplączę, oplączę, podplączę i splączę ?
...
Jesteś promieniującą falą z mej iluminacji, z nią płynę, w niej nurkuję, nią czaruję swe
samoobjawianie, kołyszę, stwarzam i mącę rozchodzące się kręgi, bo chcę. Nie zmienisz tego, nic z tym nie możesz zrobić, wszystko zależy ode mnie.
A ty?
Czy mój złoty niebyt wciąż rozgarniasz w sobie?
Jesteś gotowa pójść dalej, zmieniłaś się. Jeżeli fala jest pięknem, zdziwieniem, zachwytem i bólem, biegasz, czołgasz się po niej, nurkujesz, i klęczysz jak niewolnik, to nie wyczerpie się nigdy, nawet jeśli myślisz, że zdołasz kiedyś przebić się na brzeg. Nie uda się, jest coś poza nami, naszą żądzą i sprzeciwem. Przyjmiesz to w końcu z pokorą i nie będziesz się pytać na jak długo starczy ci tej miłości, tak jak ja kiedyś. I wtedy też naprawdę nieważnym się stanie, co będziesz robiła i z kim. Na pewno mam mniej siły, aby znosić twoje odstępstwa, ale nic i nikt twojej fali we mnie nie przetnie. Muszę ci wreszcie o tym powiedzieć. Są takie istnienia, które przyciągają i zatapiają się wzajemnie, twardo pozostając jednocześnie na swych terytoriach. Jesteśmy nimi.
Musisz tylko to zaakceptować.
Pewne słowa-s-tworzenia po prostu się wchłania, 'plącze' z własnymi, zatapia, albo wyławia na powierzchnię i zostawia samym sobie.
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Zaistnienia
iTuiTam pisze:Pewne słowa-s-tworzenia po prostu się wchłania, 'plącze' z własnymi, zatapia, albo wyławia na powierzchnię i zostawia samym sobie.

- Gorgiasz
- Moderator
- Posty: 1608
- Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51
Re: Zaistnienia
Tak. Tak musi być. Zresztą słowa są związane z percepcją/zrozumieniem świata, a nie jego desygnatem/rzeczą samą w sobie/platońską ideą.Słowa przestały być interpretacją świata albo nie nadążały.
Może być i tak.Wszystko było pośrednie,
Czyli przyjmujesz istnienie JA nadrzędnego, zewnętrznego wobec pojedynczej świadomości. Jednostki.Niesamowite JA górujące nad pamięcią, nad zderzanymi samoobjawieniami odcinków z jednej prostej.
Parmenides i Platon.oplatając i przerastając swoją jedynością.
A może dlatego, że jest poza trwaniem?ale nie wyciągnęła nigdy prostej konsekwencji, że nie może podzielić trwania z niczym i z nikim, bo zniknie.
Pewnie tak.ogarnia każdego indywidualnie, wyłącznie w pojedynczym objawianiu siebie do siebie.
Niekoniecznie. Mamy pojęcie egregora i „duszy grupy”. Według niektórych poglądów (teozofia głównie) niższe formy życia (oczywiście umowne podejście) jak zwierzęta, owady mają duszę zbiorową. To znaczy na przykład słonie (jako wysoko rozwinięte zwierzęta) mają indywidualne ciała fizyczne, ale już dusza jest wspólna dla jakiejś grupy osobników (rzędu kilkunastu – kilkudziesięciu), w przypadku - powiedzmy – myszy, są to już setki lub tysiące zwierząt przynależnych do jednej, grupowej duszy (ciała fizyczne mają rzecz jasna indywidualne), a w przypadku drobnych owadów, mogą to być miliony. Czyli tożsamość jest tutaj sumą bytów.Na pewno każda cząstka planktonu jest tożsama sama z sobą, a nie z sumą swych bytów.
„Ego vox clamantis in deserto”. Rudolf Steiner interpretuje to jako krzyk rozpaczy osamotnionej duszy/jednostki. A „deserto” (opierał się na Vulgacie) tłumaczy jako „samotność”, w sensie wyobcowania, wyalienowania.Skąd więc ta silna tęsknota do zniesienia pojedynczości, potężna siła marzenia o współobjawieniu? Tak mocno chcę, aby zaistniało MY, ale tutaj muszę być samotne, by zwyczajnie BYĆ. To straszne, te nasze wysiłki, emocje, uniesienia – wszystko w pojedynczych kroplach jaźni.
Bardzo ciekawe i pięknie napisane.
Zależy chyba w jakim stopniu. Bez doświadczenia, nie byłbym tego pewien. Podejrzewam, że mogą zajść zjawiska/odczucia, które nie sposób przewidzieć.JA nie może się zmieszać z Innym JA. Bo przestanie istnieć.
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Zaistnienia
Nadrzędne JA? Tak, chyba musi, przynajmniej w czasie biologicznego życia swych reprezentacji trwać poza tym czasem, czyli trwaniem.Gorgiasz pisze:Cytuj:
ale nie wyciągnęła nigdy prostej konsekwencji, że nie może podzielić trwania z niczym i z nikim, bo zniknie.
A może dlatego, że jest poza trwaniem?
Ale... rosnące, nakładające się doznania z ciągle następującej teraźniejszości budują owo Ja?
Jak wtedy tekst pisałam wydawało mi się, że nadrzędne Ja jest, hmm... już dawno ukształtowane, czyli poza trwaniem.
A dzielenie się osobowością, spowodowałoby zaistnienie hybrydy, która zniosłaby indywidualność dwóch różnych Ja.
To prawdziwa śmierć by była. Może stąd bierze się (poza prawami ewolucji biologicznej) ten silny w każdym egoizm?

-------------------------
Dalsze kwestie muszę jeszcze przemyśleć. Wrócę. Dzięki za możliwość.

- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: Zaistnienia
Dobrze że Gordiasz wyciągnął zaistnienia, nie zestarzały się. Zdumiałem się, że to skomentowałem, chciałem właśnie zacząć pisać od nowa. Ciekawe czy bym sobie zaprzeczył.