a psy ujadają - dla 411

Moderatorzy: eka, Gorgiasz

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Maryla Stelmach
Posty: 633
Rejestracja: 01 maja 2012, 2:03

a psy ujadają - dla 411

#1 Post autor: Maryla Stelmach » 24 kwie 2013, 15:21

Poprawiona wersja - dziekuję 411.

1
czasami myślę o odległych latach pachnących chlebem.
liściach zasuszonych na dębowej szafie. dniach pełnych nocy w ogródkach. szumie
lasu przy domu. jego śpiewie podczas pełni księżyca. kiedy ciemniało się
wozy pełne zboża pędziły do stajenek na drugim końcu stodoły. kobiety wiły
gniazda rwały pierza, stawiały na stołach miski pełne dobroci.
matka topola strzelista unosiła do góry ramiona trzymając wiatr w niewoli.
kiedy odskoczył skarcony do późna w nocy czesał trawy na dorodnych łąkach.
w niedzielę pachniało drożdżowym ciastem i maciejką. zapachy niosły się
w stronę lasu; przychodziły sarny zachęcone odgłosem końskich kopyt.
krople deszczu tańczyły w kałużach albo biegały po rynnie nad budą
rozszczekanej Jagi. niebo huczało rozpalało do niebieskości przydrożne drzewa.
ludzie stawiali w oknach gromnice.

2
kiedy drogami chodzili cyganie psy ujadały
głosem starych kobiet. pędziły dzieci do szkoły w polu stały
patrząc na zachód słońca. szybciej od wiatru mknęły
zataczając spódnicami. pochylały się nad klamkami u drzwi. potem
ze znakiem krzyża pośpiesznie zamykały okna.
w południe na drogach pustoszało. dzieci unosiły się nad dachami na
bezszelestnych rowerach; jechały bez drogowskazów w stronę stawu.
wieczorem dogasały ogniska, po skoszonych trawach uciekały krety.
cienie wyrastały strachami na twarzach.
przez okna anioły niosły szaty z babiego lata. kładły
na posłaniu między kochanków. kartki opadając
rozpływały się na wietrze.

3
wiosną zbierałam konwalie do niedzielnego koszyka mamy.
lato przychodziło gwarem ptaków niczyich. szumem wiatru w sitowiach topiło
wianki. rozpalonymi oczyma gasło w matczynych konfiturach.
jesień nadciągała spóźniona. głogami wiła się po ścierniskach skrzętnie
zbierając do fartucha ślepe myszy. śpiewając kołysanki układała je na runie
a kiedy nadchodziły deszcze wtulała je w gniazda nietoperzy.
nad stawami siedziały panny wodne prały spódnice suszyły na złotych liściach.
we włosy wpinały rzepy i piekły ostatnie ziemniaki. płynęły rzekami do ciepłych

4
zima zapowiadała się odlotem ptaków na stacyjkach podniebnych.
bałwany w smokingach ujeżdżały sine konie w białych
liberiach przychodziły wrony; stukały w okna karmników. na drogach
kościelnych zbierały okruchy z tacy pani zimy a kiedy dzwonki dzwoniły przy saniach
konie pełne grzyw parskały rozgrzebując śnieg.
ty wtulony w cisze patrzyłeś w moje oczy należące do innego świata. teraz
po latach z rozrzewnieniem czytam wiersz dla ciebie na pustych polach
hula zimny wiatr. widzę twoje oczy dzikie. nieprzejednane
wierne aż do zatracenia. wyjechałam.
w gałęziach pozostał tylko krzyk:

jesień suknie kładzie na samotne drzewa
idzie idzie jesień wiatr szalony śpiewa
nic tu nie zostanie kiedy przyjdzie jesień
tylko puste pola bo wiatr liście niesie

potem mgła dokoła drogi szlak przesłoni
ty nie przyjdziesz do mnie z mgły się nie wyłonisz
tylko wiatr zawodzi wiatr tak w sadzie płacze
nikt nie kocha mroku kiedy cie zobaczę.

Awatar użytkownika
411
Posty: 1778
Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
Lokalizacja: .de

Re: a psy ujadają - dla 411

#2 Post autor: 411 » 24 kwie 2013, 16:13

Witaj Marylko. :)
Ciesze sie bardzo, ze zajrzalas tu "do mnie". Pustka mocno wieje, wiec kazde odwiedziny sa promykiem slonca...
Milo mi tym bardziej, ze wrócilas do tekstu. To dobrze, bo to znaczy, ze chcesz jeszcze lepiej. I jeszcze.
(Co nie znaczy przy tym, ze moje sugestie sa najtrafniejsze.)

A moze wrzucisz mi na pozarcie jakas nowosc? Ja jak typowy gad - jem wprawdzie rzadko, ale jednak jesc musze... :jez:

Milego wiosennego, J.
Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.

ODPOWIEDZ

Wróć do „PROZA POETYCKA”