POETA

Moderatorzy: eka, Gorgiasz

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Sokratex
Posty: 1672
Rejestracja: 12 lis 2011, 17:33

POETA

#1 Post autor: Sokratex » 19 lis 2013, 14:45

I

płynie człowiek powoli stary
przeklęci ludzie brudnej jedności
nieszczęście wy i istnienie
opuszcza mnie przez was Bóg

teraz ty musisz rozkwitać
stajesz się moim
grzechem


II

pęknięty boże złośliwie
myślisz o ostatnich nas w wargach
nieśmiało próbuję uciekać w świt
uwierzyć muszą w tajemnice

jak kłamać?
jak powoli pachnąć jednością?
ależ myśli biegu płyną
naiwnie biorąc życie


III

jak długo jeszcze chmury głodna egzystencja
zimna samotność upadłe zastępy
zwodnicza rozpacz jest pociągiem pewnie
szaleństwo diabelskie

słońce w szalonej skrywa was prawdzie
krew kłamstwa spotyka ostatni raz cienie
nie gnije nigdy nieczuły absurd
człowieka pienie

czyś nie jest losu ironią na raty trupem
diabelskim morzem nas głodna otchłań
sczerniałe kłamstwo tańczy hołubce
między snem powstań


=======================================================


I i II to wycięte z kontekstu wygenerowane przez program Poeta zwrotki.
W III wygenerowane strofy podrasowałem lekko rymami.


[...]
"Nie roszczę sobie żadnych praw do generowanych wierszy - możesz z nimi zrobić cokolwiek chcesz,
jednak dobrze będzie, gdy podasz, że wiersz stworzył program Poeta.
Zgodnie z polskim prawem, wiersze wygenerowane przez program nie podlegają ochronie prawa autorskiego."
[...]

http://tinyurl.com/94rjp9s


=======================================================


Czytając wiersze "Poety" można dojść do wniosku, że słowa
stawiane na papierze są niczym odciski linii papilarnych.

Każdy używa charakterystycznych dla siebie zwrotów, kombinacji słów, ma swoje ulubione wyrazy.
Jak muzyka tego samego zespołu, gdzie wytrawny słuchacz natychmiast skojarzy
po raz pierwszy wysłuchany utwór ze słyszaną niegdyś kapelą.
I tu możemy zauważyć coś bardzo charakterystycznego, w dosłownym tego słowa znaczeniu -
im większa twórcza osobowość jednostki, tym łatwiej przypisać jej dany utwór.
Muzyka Mozarta, Chopina, Beethovena, Bacha... jest niczym odcisk ich serdecznego palca na szybie ziemskiej sztuki.
Podobnie rzecz ma się z wielkimi indywidualnościami w dziedzinie literatury.

Wkrótce jakiś sprytny programista skonstruuje odpowiedni program, który będzie mógł niemal ze stuprocentową
trafnością zidentyfikować człowieka na podstawie napisanych przez niego nut czy słów.
Może jestem fantastą, ale Juliusz Verne nie takie rzeczy wymyślał i właśnie te najbardziej nieprawdopodobne stały się dziś faktem.
Kto wie, czy w wyniku badań nad poezją oprogramowanie komputerowe nie stanie się bardziej ludzkie niż sam człowiek?
Wspomniałem o wielkich indywidualnościach, ale warto zwrócić uwagę, że również całe subkultury wyrażają się swoistym dla siebie językiem,
to właśnie język kształtuje poczucie tożsamości subkultur młodzieżowych, a dopiero następnym ogniwem jest,
dajmy na to, charakterystyczny sposób ubierania.

I tak punkowca można rozpoznać, że jest punkowcem nawet na plaży nudystów, po jego punkowym sposobie mówienia,
zaś na odwrót - człowiek, który nigdy nie zetknął się ze środowiskiem punków, ubrany w kangurkę i glany,
getry (wąskie spodnie) ze zwisającymi szelkami, jeśli tyko zacznie mówić - natychmiast zostanie rozpoznany jako obcy w środowisku punków.
Nie będzie miał pojęcia co to znaczy robić sobie dziary, dziurawić się, żyć na skłocie, jeździć na gigi by tańczyć pogo, odwiedzać czadowe giełdy.
Język subkultur pozostaje jednak cały czas slangiem, a od języka polskiego nie różnić się będzie systemem fonologicznym czy fleksyjnym.
Różnice występują tylko w słownictwie, do tego dochodzą charakterystyczne dla danej subkultury nawyki stylistyczne.
I to właśnie pozwala identyfikować subkultury młodzieży - poprzez wyodrębnianie języka,
którym posługują się członkowie danej grupy z ogólnie używanej gwary młodzieżowej.
Pozwala nadawać im nazwy, jak w powyższym punkowym przykładzie.

Można założyć, że język to swoistego rodzaju linie papilarne człowieka i na jego podstawie klasyfikować go do rozmaitych subkultur.
Pomiędzy subkulturowymi enklawami będą znajdować się tzw. jednostki wybitne, o których wspomniałem wcześniej,
indywidualności piszące charakterystycznie, "po swojemu",
jak komputerowy "Poeta", któremu programista przypisał duszę -
taki, a nie inny algorytm kojarzący ze sobą słowa, których sam program nie rozumie.
Nie wie jak my, dlaczego ogarnęła nas melancholia, lub czemu od rana mamy dobry humor.
Może ktoś właśnie pisze nami mroczny, wesoły, lub nawet grafomański dzień
o którym powiemy wieczorem, że czarny kot przebiegł nam drogę.


=======================================================
Post Scriptum


Bidi ridi

muter wafel kfa maap robi
zomb?
top ger trup sement!

tra la la la tra la la la
tra la la la tra la la la

sup supo supora!
eti?

ole!
(igzac detrermine: xxx, yy)

Hi hi hi!


Boter Sato (Ridungi 99`)

driba driba biba, suto der



PS
Nie mam zamiaru tłumaczyć nikomu o co mi chodziło
w tym wierszu - wystarczy, że ja go rozumiem!
Zresztą, jest na tyle przewiewny, że sam byłbym
zażenowany ewentualnymi prośbami tych z ilorazem
mniejszym od instynktu myszy.

Aha... zwrot "sup supo supora!" został
celowo umieszczony przy.

"ole!" jest dla mnie osobistym dramatem, więc również
dlatego.


----------------------------------------------

Tysiące lat później.
Samsungi Penetracyjne
odkrywają na starożytnej planecie
ostatnią Centurię zapomnianego poety.



***

Jednak była Poezja! Poświadczą to kupy
rozrzuconych po wątkach przetrawionych wierszy.
Ten, co po nas nadejdzie, wdepnie w którąś myśląc (to zawsze zmusza do myślenia):
- A zatem nie ja byłem Androidem pierwszym?

I być może, że nagle szary wersu zając
spod nibynóżek wysmyrgnie, susa da w krzaczki (to o niekompatybilnym kodowaniu)
- a ci, co kiedyś przyjdą, antenką zatrzęsą.
Kto wie, może uszkodzą sobie moduł sraczki?

"Bidi ridi..." - Metafor nieuchwytnych znaki? -
zadziwi się ten z łebkiem jak czarna brodawka.
- A już "top ger trup sement!"... toż to się kojarzy,
niczym najpokrętniejsza miłosna przeddrgawka!

I kto wie, kto wie... może zachęceni zerkną,
dajmy na to pod wierszyk jakiegoś liryka?
- A tam stonogi pochwał i niedźwiedzie bury
zapomnianego nawet przez siebie krytyka.

Dajmy na to akurat, na smoliste niebo
wjedzie majestatyczna cysterna księżyca -
ci, co po nas nadejdą wytrzeszczą ślepioły
i świr-rumbę odtańczą na trupie tryptyka.

Aż tu wysoko, wyżej niż wymarły wyżeł
zadzierał ogon, kiedy go spacer podniecał:
wystrzeli w chmurny cyjan praczterostopniowa,
płytka, źle zrymowana sonetu rakieta!

"OoO... na Kutasa, protoplastę Rasy!" -
wychrząka któryś, inni w trwodze za nim klękną
i będą długo ciumkać, rzęzić i chromolić,
rozmemływać w przyssawkach popieprzone Piękno.


http://tinyurl.com/prezl4n

ODPOWIEDZ

Wróć do „PROZA POETYCKA”