Rozmyślania podczas grabienia liści z antraktem

Moderatorzy: eka, Gorgiasz

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
iTuiTam
Posty: 2280
Rejestracja: 18 lut 2012, 5:35

Rozmyślania podczas grabienia liści z antraktem

#1 Post autor: iTuiTam » 30 wrz 2014, 23:21

Rozmyślania podczas grabienia liści z antraktem



Słońce nadal chętnie wychodzi na płowiejącą akwarelę nieba. Las wyciąga z szuflady pastele i kredę. Coraz śmielej nakłada warstwa po warstwie żółtości, brązy, ugry, burgundy, pomarańcze. Pod stopami rozkłada się szelest i miękkość. Chrupią poukrywane żołędzie, orzeszki, łupinki. W liściach wygrzewających się przed domem suszą skrzydła biedronki, żuki. Pod grabiami chrzęści żwir.

W ogródku przyszkolnym, szkoły z numerem 25, ośmiolatki grabią liście. W czynie społecznym, dla wspólnego dobra czystych ścieżek. Jest po deszczu. Liście świecą się, są ciężkie od wody i błota. Fartuch i rajstopy zaczynają nabierać kolorów ziemi. Ubłocone dłonie morusają włosy, policzki.
Pamiętasz? To działo się w przeszłości, która nakłada obraz lśniących liści na teraz. Wpięte we włosy kokardy wyglądają świeżo do drugiej lekcji, dopóki kolega z ławki ‘za karę będziesz siedzieć z chłopcem’, nie potarmosi ich z przekory.


I kasztany, zbierane na ludziki, rodziny krąglaczków w kolczastych ubrankach z rachitycznymi zapałkami kończyn. Kasztany ‘plaskate’ albo nie, z dużymi albo małymi białymi plamkami. Dwa takie, łaciate i jest koń albo krowa na zapałczanych nogach, kopytach z żołędziowych szupinek.


Pod domem, liści na dwie klasy ośmiolatków. Żołędzi na armię ludzikowych familii, krów i koni.

Grabie przesuwają się rytmicznie po żwirze. Świeci słońce, ‘pacają’ żołędzie.

Pod drzwiami garażu centkowany esflores. Dziwny kształt. Zamienia się po chwili w węża. To ich pora. Wykrakałeś przed odlotem.

- Trzeba rozsypać to świństwo – powiedziałeś.
No, trzeba. A wydawało się, że się wyniosły w inne okolice. Środek przeciw-wężowy miał je wypędzić bezzwłocznie i bezpowrotnie. Wypędził nas, albo wpędził do wnętrza domu na kilka dobrych dni. Świństwo wciskało się do domu najmniejszymi szczelinami.
- Jak śmierdzi, znaczy, że działa – ktoś stwierdził, szybko wchodząc do holu i zamykając za sobą drzwi. Ja, jak kowboj z bandaną zasłaniającą pół twarzy. Ty z ręcznikiem zakręconym wokół głowy. Niewiele to pomaga na świństwo, które wwierca się w nozdrza, w oczy.
- Już nigdy, przenigdy! Wolę węże!
I tak do pierwszego, drugiego, trzeciego deszczu i przymrozku, który przyniósł ulgę.

Skąd wiadomo jakiego zapachu, lub, bez ogródek: smrodu, nie lubią węże? Kto pierwszy wymyślił ‘bukiet’ odstraszający stworzenie z raju? I co zrobić z tym rajskim fantem pod garażem?

Powiedziano: nie zabijaj. Powiedziano: bądź łaskawym dla wszelkich stworzeń na ziemi i w powietrzu i w wodach. Powiedziano: zastanów się, zanim coś uczynisz.
A jeśli nie masz czasu? Jeśli zastanowienie decyduje o tym, kto kogo? Lub, co kogo? Lub co co? Co wtedy? I czy to grzech pozbyć się węża? Trzymając grabie w rękach, masz okazję do obrony.

W garażu jest plastikowy pojemnik. Podpisany czarnym niezmywalnym pisakiem: SSSSSSS.
Strategia, wypróbowana już kilkakrotnie mówi co i jak, jeśli wąż jest przed domem.
    • Zachować spokój rozmiarem proporcjonalny do wielkości węża
      Wejść do garażu przez hol
      Umiejscowić pojemnik SSSSSSSS
      Wynieść pojemnik SSSSSSSS przed dom
      Sprawdzić obecność węża
      Poszukać, jeśli się zawieruszył
      Jak się nie ruszył, podejść jak najbliżej
      Narzucić pojemnik SSSSSSSS na węża
      Dobrze mieć przy sobie kij, łopatę, miotłę lub grabie
      W najgorszym wypadku uciec
      Ale wtedy nie wiadomo, dokąd ucieknie wąż


Gdy wąż jest w środku domu, stosujemy inną strategię.

Powiedziano: nie zabijaj.


Wąż wije się przykryty pojemnikiem SSSSSSSS. Jest średniawy i nie wie, że czeka go podróż samochodem do rezerwatu.


Liści napadało sporo. Jest sucho, świeci słońce. Ciepło, prawie upalnie. W nagrzanych stertach liści suszą skrzydła biedronki, żuki, jak na tyczkach łażą patyczaki. Pod grabiami chrzęści żwir.

Taki patyczak, jak on wiedział, że ma tak wyglądać? Czy najpierw był on, czy patyki? Albo te biedronki. Gryzą. Wściekłe biedronki. I czemu? Bo lato się kończy? Ja nie gryzę.

Pod grabiami chrzęści żwir.
Sypią się liście.

iTuiTam
30 IX 2014
stajemy się szeptem...
szeptem...
szeptem
iTuiTam@osme-pietro.pl

Henryk VIII
Posty: 1739
Rejestracja: 01 paź 2013, 17:40

Re: Rozmyślania podczas grabienia liści z antraktem

#2 Post autor: Henryk VIII » 02 paź 2014, 23:14

Ssssssympatyczny teksssst :} :kwiat:

Awatar użytkownika
iTuiTam
Posty: 2280
Rejestracja: 18 lut 2012, 5:35

Re: Rozmyślania podczas grabienia liści z antraktem

#3 Post autor: iTuiTam » 03 paź 2014, 21:57

Henryk VIII pisze:Ssssssympatyczny teksssst :} :kwiat:
Dziękuję za sssssłowa, Henryku i to do tego Ósmy.

Wąż już zmienił miejsce zamieszkania.
stajemy się szeptem...
szeptem...
szeptem
iTuiTam@osme-pietro.pl

karolek

Re: Rozmyślania podczas grabienia liści z antraktem

#4 Post autor: karolek » 03 paź 2014, 23:58

Klimat jesieni do nas zawitał, to bez wątpienia pora magiczna i nostalgiczna.

:beer: :rosa:

Awatar użytkownika
411
Posty: 1778
Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
Lokalizacja: .de

Re: Rozmyślania podczas grabienia liści z antraktem

#5 Post autor: 411 » 04 paź 2014, 7:46

Moja droga Tutamko,
przeczytalam wszystkie trzy prozopoezje i tak sie wlasnie zadumalam.
Ladne one i takie spokojne "od srodka", barwne i zywe (zywotne, prawdziwie?) zarazem.

Instrukcja obslugi pudelka na wypadek weza - urocza. Mysle, ze gdybym miala takie pudelko wymyslalabym/tworzylabym weza chocby po to, by bylo wiecej aktion - nic sympatyczniejszego niz wspólpraca miedzy domownikami (nawet chwilowymi). ;)

Natomiast ogólnie... Ogólnie to mysle, ze Twoje miniaturki, obojetnie, czy poetycko prozaiczne, czy tylko prozaiczne to nietrafiony pomysl. Ty czarujesz slowami i czytelnik powinien dostac swoje czary - uczciwie, w pelni. Miec szanse je docenic smakujác. A w takiej krótkiej formie jedyne co odczuwam to niedosyt (ale ja wiem jak piszesz); ktos inny pewnie bedzie wrecz zly - bo potencjal sie wyczuwa, tylko te czary nie majá jakos czasu, by zadzialac... Wiem, ze Ty wiesz, co chce powiedziec.

Pozdrawiam weza,
J.
:)
Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.

Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10469
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Re: Rozmyślania podczas grabienia liści z antraktem

#6 Post autor: eka » 04 paź 2014, 9:58

iTuiTam pisze:Rozmyślania podczas grabienia liści z antraktem



Słońce nadal chętnie wychodzi na płowiejącą akwarelę nieba. Las wyciąga z szuflady pastele i kredę. Coraz śmielej nakłada warstwa po warstwie żółtości, brązy, ugry, burgundy, pomarańcze. Pod stopami rozkłada się szelest i miękkość. Chrupią poukrywane żołędzie, orzeszki, łupinki. W liściach wygrzewających się przed domem suszą skrzydła biedronki, żuki. Pod grabiami chrzęści żwir.

W ogródku przyszkolnym, szkoły z numerem 25, ośmiolatki grabią liście. W czynie społecznym, dla wspólnego dobra czystych ścieżek. Jest po deszczu. Liście świecą się, są ciężkie od wody i błota. Fartuch i rajstopy zaczynają nabierać kolorów ziemi. Ubłocone dłonie morusają włosy, policzki.
Pamiętasz? To działo się w przeszłości, która nakłada obraz lśniących liści na teraz. Wpięte we włosy kokardy wyglądają świeżo do drugiej lekcji, dopóki kolega z ławki ‘za karę będziesz siedzieć z chłopcem’, nie potarmosi ich z przekory.

I kasztany, zbierane na ludziki, rodziny krąglaczków w kolczastych ubrankach z rachitycznymi zapałkami kończyn. Kasztany ‘plaskate’ albo nie, z dużymi albo małymi białymi plamkami. Dwa takie, łaciate i jest koń albo krowa na zapałczanych nogach, kopytach z żołędziowych szupinek.


Pod domem, liści na dwie klasy ośmiolatków. Żołędzi na armię ludzikowych familii, krów i koni.
Podzieliłabym Rozmyślania... właśnie tak. W cytowanej części dużo pięknie zmetaforyzowanej przestrzeni, splatania czasów, to wg mnie proza poetycka.

Natomiast część sycząca - opowiadanie. Bardzo zajmujące.
Myślę, że świat potrzebuje książki z JanElla i ono również. :)

Awatar użytkownika
iTuiTam
Posty: 2280
Rejestracja: 18 lut 2012, 5:35

Re: Rozmyślania podczas grabienia liści z antraktem

#7 Post autor: iTuiTam » 05 paź 2014, 20:30

karolek pisze:Klimat jesieni do nas zawitał, to bez wątpienia pora magiczna i nostalgiczna.
Wiesz, patrzę na każdą poraę jak na magiczną i nostalgiczną.

Dziękuję za czas spędzony przy grabieniu liści.
stajemy się szeptem...
szeptem...
szeptem
iTuiTam@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
lczerwosz
Administrator
Posty: 6936
Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
Lokalizacja: Ursynów

Re: Rozmyślania podczas grabienia liści z antraktem

#8 Post autor: lczerwosz » 05 paź 2014, 22:33

25 to było tu.
Garaż i pojemnik sssssssss już chyba tam, bo tu nie ma rezerwatów dla węży.
Ja też grabiłem w szkole, miałem taką szkołę z ogródkiem do pracy, były nawet rzodkiewki i bratki.
I teraz grabię, nieraz, zawsze po koszeniu trawy. Dla zdrowia i pożytku, przyjemności. Bo w szkole to uznawaliśmy jako karę prawie.
Myślę, że nie mówi/pisze się morusać, choć jest umorusać. Choć często mi się udaje to uczynić. Bardzo dokładnie.
Napisane fajnie bardzo. Dobrze, że w ruch nie poszły grabie, z tym drugim przeznaczeniem.

Awatar użytkownika
iTuiTam
Posty: 2280
Rejestracja: 18 lut 2012, 5:35

Re: Rozmyślania podczas grabienia liści z antraktem

#9 Post autor: iTuiTam » 05 paź 2014, 23:26

411 pisze:Moja droga Tutamko,
przeczytalam wszystkie trzy prozopoezje i tak sie wlasnie zadumalam.
Ladne one i takie spokojne "od srodka", barwne i zywe (zywotne, prawdziwie?) zarazem.

Instrukcja obslugi pudelka na wypadek weza - urocza. Mysle, ze gdybym miala takie pudelko wymyslalabym/tworzylabym weza chocby po to, by bylo wiecej aktion - nic sympatyczniejszego niz wspólpraca miedzy domownikami (nawet chwilowymi). ;)

Natomiast ogólnie... Ogólnie to mysle, ze Twoje miniaturki, obojetnie, czy poetycko prozaiczne, czy tylko prozaiczne to nietrafiony pomysl. Ty czarujesz slowami i czytelnik powinien dostac swoje czary - uczciwie, w pelni. Miec szanse je docenic smakujác. A w takiej krótkiej formie jedyne co odczuwam to niedosyt (ale ja wiem jak piszesz); ktos inny pewnie bedzie wrecz zly - bo potencjal sie wyczuwa, tylko te czary nie majá jakos czasu, by zadzialac... Wiem, ze Ty wiesz, co chce powiedziec.

Pozdrawiam weza,
J.
:)
Józefino Zielona, jakbym to powiedziała - koniecznie z uśmiechem - w tutejszym narzeczu: 'sure, sure' a propos słów o niedosycie.

Ale dziękuję, a jakże: bardzo, bardzo dziękuję. Podnosi mnie to, co piszesz na duchu i piórze, że może warto coś kiedyś popełnić. Kiedy, tego nie wiem, ale chodzą za mną tematy i się dopraszają uwagi.

Czy prawdziwe spotkanie z wężem? Jak i najbardziej i niestety, ponieważ nie lubię stworzeń pełzających.
Akcja łapania odbywa się niemal podświadomie. Adrenalina pomaga myśleć tak szybko, że po akcji sama się zastanawiam, czy to byłam ja, czy też wąż sam się złapał.

serdecznie
iTuitam
stajemy się szeptem...
szeptem...
szeptem
iTuiTam@osme-pietro.pl

bartosia
Posty: 554
Rejestracja: 10 lis 2011, 10:37
Lokalizacja: Niemcy
Kontakt:

Re: Rozmyślania podczas grabienia liści z antraktem

#10 Post autor: bartosia » 09 paź 2014, 13:20

:) nie wiedzialam, ze biedronki z gryzoniowatych.. :( ;)

Z przyjemnoscia. :rosa: :ok:

ODPOWIEDZ

Wróć do „PROZA POETYCKA”