Czerwony parasol.
Szedłem osamotniony poprzez drogi w deszczu tych zimnych podwórzy, mijałem twarze smukłe postacie, które w pośpiechu nie zwracały uwagi na nic. Wiatr chylił korony drzew, liście upadały zdobiąc chodnik, długie bez końca ulice, pałaców dachy. Srebrzysty księżyc, który od czasu do czasu wychylał się z poprzez kłębiastych czarnych chmur, rzucał blask lekko złocistego światła na niemal okrągłe kałuże, kałuże, które jak żywe mieniły się poświatą księżycowego uroku.
&
Zamyśliłem się, a kiedy w oddali zauważyłem pospiesznie idącą kobietę, kobietę, która w dłoni trzymała czerwony parasol to zwolniłem swój chód .Patrzyłem z zaciekawieniem, zbliżając się powoli, krok po kroku. W końcu była tak blisko, że mogłem swoim lekko spłoszonym wzrokiem dostrzec na jej twarzy, kolor oczu... Lecz czas, którego pośpiech to zwyczaj, odebrał mi tą chwilę w której mogłem podziwiać ją. Chwilę urokliwej okoliczności gdzie, owa nieznajoma mijając mnie z uśmiechem na twarzy znikła w cieniu mokrych chodników...
&
Dni mijały mi powoli, choć wszystko wydawało się normalne to jednak w mojej głowie umysł przejawiał dziwną w sobie myśl, myśl, która nie dawała mi spokoju i jakże budziła zmysły, uczucia. Budziła je tak gwałtownie, że nie mogłem nawet zasnąć, odpocząć. Właśnie dla tego podążam w tej nocy sam wpośród ciemnych okien tych powietrzy i promiennych świateł , blasków spływających z przydrożnych lamp prosto na moją posturę...
&
Dziwny ten świat,
który sobą wzbudza respekt, podziw.
Dziwny czas,
który pędzi jak lokomotywa i
ciągnie za sobą wagony wypełnione
ludźmi, ludźmi po,
których pozostanie tylko pamięć w nas .
I dziwny jest nawet Bóg,
dziwny ponieważ miłosierdzie w sobie ma
i skazuje grzesznych niczym sędzia i kat.
&
Zmysłowo wpatruję się w niebo szukając w nim zwierciadeł srebrnych niczym gwiazdy, bowiem kiedyś wyobraziłem sobie, że świat jest ze szkła cały, a lustra są jego dachem. I kiedy będę w nie patrzył z oddali to ujrzę twarz mej pani, pani, która z góry patrzy i łzami świat barwi, barwi tak jak te krople błyszczące w otchłani w kolorach mieniące się, a na ziemi oceanem. W głębinach zmysłu szukam słowa, które może przedstawić, objawić to bolesne cierpienie, które niczym płomień gorący swą czerwienią spływa, trawiąc knieje te lasy opustoszałych światów, światów, które naznaczył czas. I jakże krwawi te słowo w boleściach mruczące za tobą miłości ma. O pani!...
&
Ziemia po której idę przed siebie, niebo na, które za dnia patrzę z podziwem poi, niczym źródło na Sahaże spragnionego przybysza. Poi życiodajną nadzieją, bowiem jestem głodnym człowiekiem zachwytu jej. Zielone pnącza, niczym rozwidlę żył pną się w górę, aby słońcem koić swe ramiona. Błękitne oceany w swych milach Posejdona kryją w bezkresnych głębinach jak me ciało ducha. I wszystko żywe i to martwe i to widzialne i niewidzialne jest progiem świątyni, świątyni, której bramy otwiera miłość szczera, otwiera niczym powieki, kiedy rozkoszny sen z nich spływa...
cdn.
Dodano -- 12 kwie 2017, 20:14 --
https://www.youtube.com/watch?v=CbeiXcRxZ4c&sns=fb
Dodano -- 12 kwie 2017, 20:20 --
Czerwony parasol.
Czerwony parasol.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- tabakiera
- Posty: 2365
- Rejestracja: 15 lip 2015, 20:48
- Lokalizacja: Warszawa
- Płeć:
Re: Czerwony parasol.
"zwolniłem swój chód ." - niepotrzebna spacja przed kropką.
"mijałem twarze smukłe postacie" - smukłych postaci lub po "twarze" przecinek.
" pałaców dachy" - po co inwersja?
" dostrzec na jej twarzy, kolor oczu..." - brzmi niezręcznie, a przecinek zbędny.
"odebrał mi tą chwilę w której mogłem podziwiać ją." - tę chwilę, całość brzmi niezręcznie.
" Chwilę urokliwej okoliczności gdzie, owa nieznajoma" - przecinek powinien być przed "gdzie".
"okien tych powietrzy i promiennych świateł ," - niepotrzebna spacja przed przecinkiem. Tych powietrzy?
Tekst pełen jest potyczek gramatycznych i błędów interpunkcyjnych.
Dużo w nim patosu.
Do mocnej korekty.
"mijałem twarze smukłe postacie" - smukłych postaci lub po "twarze" przecinek.
" pałaców dachy" - po co inwersja?
" dostrzec na jej twarzy, kolor oczu..." - brzmi niezręcznie, a przecinek zbędny.
"odebrał mi tą chwilę w której mogłem podziwiać ją." - tę chwilę, całość brzmi niezręcznie.
" Chwilę urokliwej okoliczności gdzie, owa nieznajoma" - przecinek powinien być przed "gdzie".
"okien tych powietrzy i promiennych świateł ," - niepotrzebna spacja przed przecinkiem. Tych powietrzy?
Tekst pełen jest potyczek gramatycznych i błędów interpunkcyjnych.
Dużo w nim patosu.
Do mocnej korekty.
Re: Czerwony parasol.
Pisze cdn... Ale dzięki za poprawkę interpunkcji mam problem z tym. Właśnie dlatego tutaj wrzycam teksty czasem. Obudzę się to zaraz poprawię interpunkcją. Patos, no możliwe, ale to chyba dla tych, którzy nie mogą przyskoczyć umysłem metafor, pojęć... Dzięki.
Dodano -- 13 kwie 2017, 4:12 --
To brudnopisy, zresztą jak ten serwis. Poprawię...
Dodano -- 13 kwie 2017, 4:12 --
To brudnopisy, zresztą jak ten serwis. Poprawię...