Wietrzność - nieudolna próba rozumienia
Wietrzność - nieudolna próba rozumienia
Minęła kolejną przecznicę, kolejnych przechodniów, przychodnię, aptekę, sklepy z krzyczącymi witrynami. Minął ją kolejny zatłoczony autobus, rowerzysta i stary Maluch. Oni też minęli, a może to ona ich minęła, wyminęła, ominęła.
Zostały stop-klatki, a w nich wrażenia. Klatki i klucze do zamków na piasku. Wiatr, na ogół w oczy, bo lubiła - prosto w twarz, bez unikania. Najchętniej w słońcu, któremu deszcze niestraszne, a burze to żywioł po dziesiąty stopień zachwytu w skali. To błyski - aż po przebłysk świadomości - bezgranicznego mijania, klatek-pułapek, piaskowych wydm i wietrznych perspektyw w odwiecznych przemijaniach i omijaniach - przecznic, sklepów, aut i ludzi. Klatek, kluczy, rdzy - zostawiają plamy nie do sprania; spojrzenia - nie do odparowania. I fabułę, która potrzebuje akcji. I tylko reakcja zastyga w progu do zatrzymanych wrażeń.
Na scenie tańczą marzenia. W tle. Pierwszy plan to ulica i przechodzone sceny. Autobus. Sklep. Maluch. Przecznica.
Grzmi szyld kolorami haseł. Cichnie, blednie, szarzeje z każdym krokiem, wyminięciem, rdzą…
Błyski odbite w oczach marzeń na chwile otwierają zamki. Na chwile znajdują klucze. Po chwili budząc świadomość, że na widowni tylko fotele obejmują ramionami prawdy - aż po dziesiąty stopień w skali. Aż po ostatnią samotną kroplę zachwytu na najodleglejszym planie.
Zostały stop-klatki, a w nich wrażenia. Klatki i klucze do zamków na piasku. Wiatr, na ogół w oczy, bo lubiła - prosto w twarz, bez unikania. Najchętniej w słońcu, któremu deszcze niestraszne, a burze to żywioł po dziesiąty stopień zachwytu w skali. To błyski - aż po przebłysk świadomości - bezgranicznego mijania, klatek-pułapek, piaskowych wydm i wietrznych perspektyw w odwiecznych przemijaniach i omijaniach - przecznic, sklepów, aut i ludzi. Klatek, kluczy, rdzy - zostawiają plamy nie do sprania; spojrzenia - nie do odparowania. I fabułę, która potrzebuje akcji. I tylko reakcja zastyga w progu do zatrzymanych wrażeń.
Na scenie tańczą marzenia. W tle. Pierwszy plan to ulica i przechodzone sceny. Autobus. Sklep. Maluch. Przecznica.
Grzmi szyld kolorami haseł. Cichnie, blednie, szarzeje z każdym krokiem, wyminięciem, rdzą…
Błyski odbite w oczach marzeń na chwile otwierają zamki. Na chwile znajdują klucze. Po chwili budząc świadomość, że na widowni tylko fotele obejmują ramionami prawdy - aż po dziesiąty stopień w skali. Aż po ostatnią samotną kroplę zachwytu na najodleglejszym planie.
- Hardy
- Posty: 537
- Rejestracja: 06 sie 2017, 14:32
- Lokalizacja: Grudziądz
- Płeć:
- Kontakt:
Wietrzność - nieudolna próba rozumienia
Faktycznie, proza poetycka. Nie znam się na niej, chociaż chyba zrozumiałem przesłanie utworu. Klatki-wspomnienia, jak fragmenty pociętego filmu życia.
Natomiast mam sugestie co do zapisu:
*minęła - minął - minęli - wyminęła - ominęła" - same powtórzenia, bardzo blisko siebie. Niedobrze brzmi, chyba że to świadomy zamysł. Jeżeli tak, to mimo wszystko sugeruję zmienić,
*Maluch - jeżeli napisałaś o samochodzie Fiat 126p, to markę auta piszemy małą literą "maluch". Podobnie: "mercedes", "fiat", volvo". Dużą literą piszemy, jeżeli wymieniamy nazwę firmy: "samochód marki Fiat", "samochód marki Mercedes"...
*błyski - przebłysk (znów zbyt blisko siebie). Nie ma na to reguły, ale przyjęło się, że ten sam zwrot powinny dzielić trzy zdania; minimum dwa, jeżeli są to zdania rozbudowane.
*I fabułę. I tylko - Jak najrzadziej rozpoczynajmy zdanie od "I", "A', "Więc", "Ale"... Tu napisałbym prosto: "Fabułę..." oraz "Tylko...", zwłaszcza że poprzednie oraz następne zdania też są w podobnym stylu. (Pierwsze "I fabułę..." jeszcze by uszło. Ale "dwa grzyby w jednej potrawie" - czasem o jeden za dużo).
*Na chwile - na chwile - Na chwile (kolejne powtórzenia. Do tego bardziej by pasowało "na chwilę", gdyż i tak wiadomo, że one powtarzają się, a nie występują tylko raz).
PS. Jeżeli za bardzo się rozpisałem, trudno. Takie jest moje spojrzenie, ktoś inny może inaczej to widzieć. Już nie będę kasował. Zresztą... autor ma ostatnie słowo, moje to tylko sugestie
Pzdr.
Natomiast mam sugestie co do zapisu:
*minęła - minął - minęli - wyminęła - ominęła" - same powtórzenia, bardzo blisko siebie. Niedobrze brzmi, chyba że to świadomy zamysł. Jeżeli tak, to mimo wszystko sugeruję zmienić,
*Maluch - jeżeli napisałaś o samochodzie Fiat 126p, to markę auta piszemy małą literą "maluch". Podobnie: "mercedes", "fiat", volvo". Dużą literą piszemy, jeżeli wymieniamy nazwę firmy: "samochód marki Fiat", "samochód marki Mercedes"...
*błyski - przebłysk (znów zbyt blisko siebie). Nie ma na to reguły, ale przyjęło się, że ten sam zwrot powinny dzielić trzy zdania; minimum dwa, jeżeli są to zdania rozbudowane.
*I fabułę. I tylko - Jak najrzadziej rozpoczynajmy zdanie od "I", "A', "Więc", "Ale"... Tu napisałbym prosto: "Fabułę..." oraz "Tylko...", zwłaszcza że poprzednie oraz następne zdania też są w podobnym stylu. (Pierwsze "I fabułę..." jeszcze by uszło. Ale "dwa grzyby w jednej potrawie" - czasem o jeden za dużo).
*Na chwile - na chwile - Na chwile (kolejne powtórzenia. Do tego bardziej by pasowało "na chwilę", gdyż i tak wiadomo, że one powtarzają się, a nie występują tylko raz).
PS. Jeżeli za bardzo się rozpisałem, trudno. Takie jest moje spojrzenie, ktoś inny może inaczej to widzieć. Już nie będę kasował. Zresztą... autor ma ostatnie słowo, moje to tylko sugestie
Pzdr.
Wietrzność - nieudolna próba rozumienia
Hardy, przemyśle, dobrze, że sie rozpisałeś. Prozę pisuję rzadko, więc każda uwaga i sugestia jest cenna.
Na spokojnie posiedzę nad tym tekstem i spróbuję coś ponaprawiać.
Dziękuję bardzo
Pozdrawiam
Na spokojnie posiedzę nad tym tekstem i spróbuję coś ponaprawiać.
Dziękuję bardzo
Pozdrawiam
- eka
- Moderator
- Posty: 10469
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Wietrzność - nieudolna próba rozumienia
Bezgraniczne mijanie... żeby chociaż z wiatrem czy pod wiatr. Niestety w 100% bezruchu też.
Taka bardziej pesymistyczna refleksja po przeczytaniu, Elu.
Taka bardziej pesymistyczna refleksja po przeczytaniu, Elu.
Wietrzność - nieudolna próba rozumienia
Nie da się ukryć, że do radosnych nie należy.eka pisze: ↑11 wrz 2017, 13:35pesymistyczna refleksja
Dzięki, eka
- Nula.Mychaan
- Posty: 2082
- Rejestracja: 15 lis 2013, 21:47
- Lokalizacja: Słupsk
- Płeć:
Wietrzność - nieudolna próba rozumienia
Dobry tekst, przypadł mi do gustu
Mam pytanie, czy ważna jest ta kolejność, przychodnia, apteka, sklepy, bo masz obok siebie przechodniów i przychodnię, a brzmią bardzo podobnie, może warto zmienić kolejność na aptekę przychodnię i sklepyGruszka pisze: ↑10 wrz 2017, 8:30Minęła kolejną przecznicę, kolejnych przechodniów, przychodnię, aptekę, sklepy z krzyczącymi witrynami.
Może i jestem trudną osobą,
ale dobrze mi z tym,
a to co łatwe jest bez smaku, wyrazu i znaczenia
ale dobrze mi z tym,
a to co łatwe jest bez smaku, wyrazu i znaczenia
Wietrzność - nieudolna próba rozumienia
Nula, jeszcze wrócę do tego tekstu. Muszę coś przemyśleć, czy np. dopuszczalne jest stosowanie zabiegów podobnych jak w poezji - czyli powtórzenia, gra podobnymi brzmieniami itp... Może znajdę odp. na pytania, które w tym zakresie sobie zadaję.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
-
- Posty: 203
- Rejestracja: 28 lis 2016, 22:03
Wietrzność - nieudolna próba rozumienia
Ten tekst wcale nie wydał mi się smutny. Wystarczy zaakreptować omijanie, zaakceptować przemijanie. Wietrzne perspektywy mają swoją urodę, a że niektórych spojrzeń odeprać nie sposób - można próbować pocierając o siebie strzępy duszy (będzie bolało), ale można też zaakceptować plamę aż po ostatnią samotną kroplę zachwytu na najodleglejszym planie.
August Renoir podobnie malował swoje smutne panienki. Dobrze się czytało.
August Renoir podobnie malował swoje smutne panienki. Dobrze się czytało.