Wyganiałam je i wyganiałam, ale one sobie nie poszły. Przysiadały na samym brzeżku doniczki z kaktusem i zerkały na mnie wyczekująco. Potem, kiedy najmniej się tego spodziewałam, rzucały się do ataku. Ale to było wcześniej.
Teraz czepiają się jeszcze czasem mojego swetra i włosów jak małe rzepiki, ale głównie siedzą na półce jak w kinie i oglądają serial. Operę mydlaną pod tytułem „Mój ocean wspomnień”.
Nie chcą iść sobie te smutki, te małe szpileczki. Maja takie zadziorki i jak się toto wbije, to naprawdę ciężko się ich pozbyć.
Kiedyś szalałam i wściekałam się na nie. Próbowałam zdrapywać albo chociaż strzepnąć dłonią. Ale wtedy zagłębiały te swoje haczyki jeszcze głębiej. Wtedy dopiero bolało!
Teraz, kiedy już tak bardzo się nie bronię, nie miotam się i nie szarpię, odpuściły sobie.
Zresztą - może to głupie - przyzwyczaiłam się do nich. Oswoiłam je. Albo raczej to one oswoiły mnie.
Doszłam do wniosku, że niech sobie będą. Zrobiłam im nawet miejsce na parapecie, skoro tak lubią tego kaktusa. Pewnie chodzi o te jego ciernie.
Intryguje mnie też bardzo, dlaczego one tak lubią zaglądać do luster. Obsiadają je czasem dokoła jak muchy i zaglądają, jakby widziały w nim drugie dno. O ile lustra mają w ogóle jakieś dna. Niby się w nich odbija wszystko to co jest po realnej stronie, ale przecież to tylko odbicie. A pod nim może być coś zupełnie innego. Mówi się „pij do dna”. A co z tymi co piją do lustra? Ja nigdy nie pijam do lustra, bo wcale nie mam pewności co do tego, czy ma ono jakieś dno. Jeśli nie ma, to nie wiem jak mogłoby się to skończyć. Bezdennym piciem?
Może smutki widzą więcej niż my? Co właściwie wiemy o nich ponad to, że lubią nas dręczyć? Nikt nie lubi być w dobrej komitywie ze smutkami. Każdy odpędza je, jak ja kiedyś. Muszę z nimi pogadać. W końcu śpią w moim łóżku, okupują mój parapet i inne sprzęty. Może zdradzą mi jakąś swoją tajemnicę. A co, jeśli widzą poza sztuczną projekcję rzeczywistości, jaką jest odbicie? Jakiś inny świat? Wcześniej kilka razy przemknęło mi przez myśl, co by było, gdybym wepchnęła smutki do tego lustra, a potem je szybko rozbiła. Czy nie wróciłby już?
Ale czy to byłoby dobre rozwiązanie?
Przecież bez nich nie wiedziałbym, że mogę się też cieszyć.
Witaj smutku
-
- Posty: 60
- Rejestracja: 04 lis 2011, 21:04
Witaj smutku
"W życiu chodzi o to, by być trochę niemożliwym."
Oscar Wilde
Oscar Wilde
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Witaj smutku
Zamieniłabym - "kiedy najmniej się tego spodziewałam" na "w najbardziej nieoczekiwanej chwili", lub coś w te klocki, żeby uniknąć dwóch czasowników zwrotnych i "się" w bliskim sąsiedztwie.kocimiętka pisze:Potem, kiedy najmniej się tego spodziewałam, rzucały się do ataku.
Kolejne powtórzenie "jak", "jak". Pierwszego "jaka" można zastąpić przez "niczym", albo "niby".kocimiętka pisze: jak małe rzepiki, ale głównie siedzą na półce jak w kinie
Kolejnego "jaka" zamieńmy na "gdy". I wyrzuciłabym drugie "to".kocimiętka pisze:jak się toto wbije, to naprawdę ciężko się ich pozbyć.
Bez zaimka.kocimiętka pisze:Ale wtedy zagłębiały te swoje haczyki jeszcze głębiej.
Jedno "się" można usunąć. "się nie bronię, nie miotam i nie szarpię"kocimiętka pisze:się nie bronię, nie miotam się i nie szarpię,
Z drugiego "to" zrezygnuj.kocimiętka pisze:Zresztą - może to głupie - przyzwyczaiłam się do nich. Oswoiłam je. Albo raczej to one oswoiły mnie.
Drugie "te" również trzeba wyrzucić.kocimiętka pisze:skoro tak lubią tego kaktusa. Pewnie chodzi o te jego ciernie.
Również niepotrzebne, według mnie. Trochę wypacza obraz, który powinien być bardziej swobodny.kocimiętka pisze:Obsiadają je czasem dokoła jak muchy
Wyrzuciłabym "to", przed "co" brakuje przecinka.kocimiętka pisze:Niby się w nich odbija wszystko to co jest po realnej stronie
Zmora zaimków. Podkreślony zwrot do wyrzucenia.kocimiętka pisze:wcale nie mam pewności co do tego, czy ma ono jakieś dno.
Pierwsze "to" do kosza.kocimiętka pisze:Jeśli nie ma, to nie wiem jak mogłoby się to skończyć.
Drugie - podmień, zamień na konkret - np. "cała akcja", "cała sprawa", etc.
Trochę niezręczne sformułowanie, ale można całość ująć syntetycznie i będzie poprawnie:kocimiętka pisze:A co, jeśli widzą poza sztuczną projekcję rzeczywistości, jaką jest odbicie? Jakiś inny świat?
"A co, jeśli poza sztuczną projekcją rzeczywistości, jaką jest odbicie, widzą jakiś inny świat?"
"przemknęło mi przez myśl pytanie..." (doprecyzowałabym)kocimiętka pisze:Wcześniej kilka razy przemknęło mi przez myśl, co by było, gdybym wepchnęła smutki do tego lustra, a potem je szybko rozbiła. Czy nie wróciłby już?
"je" - nie wiadomo, czy dotyczy smutków, czy lustra, tzn. wiadomo, ale składniowa niejednoznaczność trochę wybija z czytania.
"gdybym szybko rozbiła lustro po wepchnięciu do niego smutków. Czy nie wróciłyby już?" (tutaj chyba literówka).
Podsumowując.
Podoba mi się bardzo pomysł na ten tekst, jego klimat, sposób pisania - lekko, z przymrużeniem oka, ale jednak z delikatną melancholijną nutką. Udało Ci się uniknąć różnych błędów, przede wszystkim hektolitrów patosu, nadętej metaforyki, obciążającej tekst, monstrualnych dygresji. Niewątpliwymi walorami tekstu jest jego prostota, szczerość, naturalność.
Powinnaś jednak jeszcze popracować nad warsztatem. Masz irytującą tendencję do nadużywania zaimków - "to", "ten". Postaraj się wyeliminować ową manierę.
Czekam na kolejne Twoje próby, bo są naprawdę dobre. Spełniają, moim zdaniem, wymogi przyzwoitej prozy poetyckiej.
Pozdrawiam,
Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
-
- Posty: 60
- Rejestracja: 04 lis 2011, 21:04
Re: Witaj smutku
Dzięki za rzeczowy i podbudowujący komentarz Glo
Jeśli chodzi o TE zaimki, które Cię tak irytowały, spieszę wyjaśnić.
Chciałam, aby ten tekst miał charakter pogaduchy do kumpeli. W luźniej, potocznej gadce zaimki jakoś same pchają się do ust i nawet nikt nie zwraca na to uwagi. Nie mówiąc już o "toć", "se", "a idź weź" i temu podobne. Zaimkowatość mowy codziennej jest wręcz niedostrzegalna, a jednak jest. Rozumiem jednak, że w tekście pisanym może ich nadmiar razić. Może faktycznie przesadziłam tym razem, jednak nie był to tylko przypadek lub brak szacunku dla odbiorcy prozy.
Oczywiście będę szlifować warsztat i będę wdzięczna za każdy komentarz, dotyczący tekstów.
Pozdrawiam Cię i
Jeśli chodzi o TE zaimki, które Cię tak irytowały, spieszę wyjaśnić.
Chciałam, aby ten tekst miał charakter pogaduchy do kumpeli. W luźniej, potocznej gadce zaimki jakoś same pchają się do ust i nawet nikt nie zwraca na to uwagi. Nie mówiąc już o "toć", "se", "a idź weź" i temu podobne. Zaimkowatość mowy codziennej jest wręcz niedostrzegalna, a jednak jest. Rozumiem jednak, że w tekście pisanym może ich nadmiar razić. Może faktycznie przesadziłam tym razem, jednak nie był to tylko przypadek lub brak szacunku dla odbiorcy prozy.
Oczywiście będę szlifować warsztat i będę wdzięczna za każdy komentarz, dotyczący tekstów.
Pozdrawiam Cię i
"W życiu chodzi o to, by być trochę niemożliwym."
Oscar Wilde
Oscar Wilde
-
- Posty: 1672
- Rejestracja: 12 lis 2011, 17:33
Re: Witaj smutku
Przynajmniej zajęcie człowiek ma jak już coś straci, kiedy odgania toto wódką Fajne, podoba mi się.kocimiętka pisze: Kiedyś szalałam i wściekałam się na nie. Próbowałam zdrapywać albo chociaż strzepnąć dłonią.
Pozdrawiam.