#14
Post
autor: Ania ayalen » 30 sty 2013, 6:39
coz, po krotkiej przerwie technicznej nadszedl czas na dokonczenie historii rozpoczetej w miejscu oddalonym stad o lata swietlne, przeze ta ktora bylam....
zanim jednak zakoncze ja, nie moge nie wspomniec o.krysztalach w ktorych zapisana.jest nasza pamiec, nasza historia, nasza wiedza, kosmiczna wiedza swietlnych wedrowcow. Na wiele lat zapomnialam o sobie, o tym.kim jestem, skad wzielam sie tu- na tej Ziemii, w tym zakatku Wszechswiata. Nic nie.mowila mi tesknota za domem, smutek z ktorym patrzylam na trzy.male gwiazdki tak jasne i wyrazne.na nocnym niebie- wiara, nadzieja, milosc- pozostawione ma wieczna pamiatke tym ktorzy zapomnieli o sobie, pieczecie naszej przynaleznosci do kosmicznej rodziny. Bez nich nie byloby nas, bez nas...jakiz sens mialaby milosc, komu moglaby wierzyc, ma kogo spogladac z nadzieja....wiele znakow umyka naszym oczom, zapatrzonym w to co najblizsze, w to co umozliwia nam zycie. Pamiec pokrywa kurz minionych lat, stuleci, obraz staje sie niejasny, niewyrazny, bardziej przeczuwany niz rzeczywisty
Dodano -- 30 sty 2013, 7:00 --
jednak nie.mozna zyc bez pamieci o sobie, wiec pozostawiamy sobie znaki, wedrujac przez czas- by odnalezc siebie gdy juz bedziemy.gotowi uniesc wiedze o nas- potomkach Swiata Dwoch Slonc, swiata muzyki , ktory nas zrodzil. Muzyki ktora rozbrzmiewa nocne niebo, gdy cichnie gwar dnia- mozna ja uslyszec w ciszy gwiazd, mozna ja uslyszec w sobie, przenikajaca wszystko, muzyke ktora tworzy zycie, ktorej rytm wyznacza bicie naszych serc.
Krysztaly pojawily sie niespodziewanie Najpierw byly znaki- slowa, zdarzenia, twarze, pozornie przypadkowe spotkania- uchylajace drzwi pamieci.Bylo rosnace gleboko wewnatrz cieplo, uczucie czegos waznego a zapomnianego, przeoczonego...potem pojawily sie krysztaly, lsniace wielosciany rozsiewajace wokol teczowe blyski. Tanczyly nad moja glowa, a ja z zapartym tchem obserwowalam ten wielobarwny taniec, nie majac pojecia czym jest. Pokazaly mi swoje piekno, i wrocily na swoje miejsce- gleboko wewnatrz mnie. Wiem ze sa, niekiedy poruszaja sie niespokojnie, napotykajac cos co mogloby zagrozic milosci. Niosa sile, niosa pewnosc tej ktorej jestem. Wiem takze ze uzyje ich gdy beda potrzebne.
Dodano -- 30 sty 2013, 7:17 --
Wiem takze ze dadza mi znac gdy ja bede potrzebna zyciu, by chronic je przed tymi ktorzy usiluja pochlonac swiatlo. Nierozumnymi dziecmi swiata chlodu, nie wiedzacymi ze nikt i nic nie oprze sie mocy skoncentrowanej jasnej wiazce swiatla. Swiatla milosci, tej z ktorej powstalismy, ktora jestesmy. Wszyscy, my i oni- wyrosli w chlodzie serc, nie znajacy ciepla.Teskniacy do niego, wiec probujacy je zagarnac dla siebie, probujacy skrasc to co nalezy do wszystkich- zlote swiatlo milosci. Sa nia, tak jak my, sa tym samym swiatlem, ta sama muzyka Kosmosu, choc nie wiedza o tym, nie wiedza ze tam.gdzie jest swiatlo- mrok nie ma dostepu. Nie widza swojego swiatla, tego samego ktore plonie w nas. Dzieli nas niepamiec, laczy swiadomosc ze jestesmy jednym swiatlem rozsianym na tysiace lsnien, jestesmy ta sama muzyka zamieniona w nuty. Wiaze nas nadzieja ze ockna sie z letargu kosmicznej nocy, wiara w to ze wszystko ma swoj czas i miejsce.
Dodano -- 30 sty 2013, 7:42 --
W to ze kazdy ma swoj rytm budzenia sie ze snu. Krysztaly ktore obudzily moja pamiec, drzemia w nich, dojrzewajacych do siebie, do tego by odkryc kim sa, kim jestesmy, wszyscy, rozdzieleni na czastki zycia, na drobiny swiatla, na nutki tworzace najpiekniejsza melodie Kosmosu, melodie milosci.
Te opowiesc rozpoczelam dawno temu, w innym swiecie, historia malych.nasionek niesionych kosmicznym wiatrem, rorzuconych na swiaty. Wzrastajacych z giscinnej ziemi.ktora je przygarnela, przytulila do siebie. Historii rajskich.jabloni ktore wyrosly z nasion, trafiajac do najodleglejszych zakatkow Wszechswiata, rosnac w zapomnianych ogrodach Pana Boga. Pozostawione samym sobie, skazane.na wichury, na ulewy, na zar slonca, polamane i powykrzywiane czasem. Najsilniejsze, najtwardsze, oswoiy sobie wiatr i promienie slonca, pozbawione czulej, troskliwej reki ogrodnika- znalazly oparcie w ziemi by wspierac zycie, to najslabsze, zagubione pomiedzy niebem.a ziemia. Rajskie jablonie, rosnace w swoich odleglych swiatach , oddzielonych kosmiczna noca, zdolne przetrwac wszystko, i wszystko uniesc, pnac sie z ziemi ku niebu. Niekiedy nawoluja sie tesknie, poprzez czas, ponad przestrzenia, powierzajac slowa milosci porywom wiernego im wiatru...niekiedy wiatr przynosi echo dawno wypowiedzianych slow, smieja sie wowczas radosnie, z ulga ze nie sa same.
Dodano -- 30 sty 2013, 7:57 --
i.juz absolutnie na zakonczenie: Skarabeuszu- zamiast tracic czas na doszukiwanie sie tego czego nie ma- gdyby w wolnej chwili chcialo Cie poprawic te opowiesc, stylistycznie, i pewnie jak zwykle jest tam masa literowek- bylabym Ci ja dozgonnie wdzieczna.
Semi...Semi, siostrzyco najkochansza. Wczoraj przeprosilas mnie, choc nie
mialas za co. Prowokowalam Cie od poczatku, kombinujac jak kon.pod gore, ale udalo sie.Mam nadzieje. Kazda wiedzma powinna pamietac ze jest byla.jedza w drodze do wrozki, i jesli zapomni sie jedzowato- niechybnie zaraz zjawi sie jeszcze gorsza jedza zeby jej to i owo przypomniec. W koncu kazda z nas byla jedza, to jesli same ze soba sobie nie poradzimy- ktoz da nam.rade?