Tryptyk małżeński 2 - mąż marnotrawny

Moderatorzy: skaranie boskie, Lucile

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
bronmus45

Tryptyk małżeński 2 - mąż marnotrawny

#1 Post autor: bronmus45 » 30 sty 2016, 20:44

w poprzedniej części
^
... i powróciło toto po trzech dniach do domu;
wyszedł tylko do sklepu po natkę pietruszki.
Nawet się nie martwiłam, nie zwierzałam komuś;
zaraz by się zaczęły zwykłe przygaduszki.

Miał tylko ze sto złotych - gdzie on tedy łaził?
Bo na orgie z dziwkami nie stać by go było.
Chyba że, spotkał kogoś kto go zaprzyjaźnił
z taką jedną - tu znaną - starszą już kobyłą.

Wystarczyło by wtedy kilka win "wzmocnionych"
no i jakiś salceson - na zagrychę przecież.
By zapomnieć o domu i o zupie żony
do której to niósł natkę pietruszki w gazecie.

Nic się też nie odzywa, nie wiem - nie ma siły,
czy może wstyd mu bardzo drażnić swoim chuchem
przesiąkniętym meliną tej niecnej baryły;
lub też ruchu swej głowy z nadgryzionym uchem.

No gdzieżeś bywał łajzo - spowiadaj się teraz;
to ja w te słowa grzeczne wreszcie zagaduję.
Zapytany coś mruknął, że odpowie zaraz
bo musi iść do kibla...pewnie zwymiotuje...

Długachno siedział w kiblu niecnota załgany.
Gdy wreszcie wyszedł z niego ogarnięty nieco
to zaczął coś mamrotać - że niepokalany
i żadna go nie skusiła tym, co ma pod kiecą.

Więc co tu z takim gadać - prawdy się nie dowiesz,
nieco spokoju w domu będzie wiele dzionków.
Lepiej przegryźć to w sobie - gdy za dużo powiesz;
możecie już niedługo być parą małżonków.

Może by lepszym było takie rozwiązanie.
Lecz czy na pewno? Nie wiesz i się nie dowiaduj.
Chyba że to się zdarza często...To mój Panie
zbieraj swoje manatki - do walizek ładuj.


cdn.

ODPOWIEDZ

Wróć do „CYKLE POETYCKIE”