Bitwa pod Grunwaldem 3

Moderatorzy: skaranie boskie, Lucile

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
EdwardSkwarcan
Posty: 2660
Rejestracja: 23 gru 2013, 20:43

Bitwa pod Grunwaldem 3

#1 Post autor: EdwardSkwarcan » 13 sty 2017, 16:01

od początku

na poprzedniej stronie


Cz.3
gniotą żelaza ścianę łamiąc swym naporem
padają białe płaszcze w przekleństwach na drogę
do piekła gdzie daninę w ogień niosą czarci
z Krzyżaków co padają bezlitośnie parci
za Dobrzyń i Kujawy pomsta polskim mieczem
wciąż z impetem naciera kipiąc złością siecze
prąc druzgoce i dawna buta na kolanach
więc widząc mistrz krzyżacki że bitwa przegrana
ruszył odwód naprzeciw królewskich nawale
by szesnaście chorągwi przechyliło szalę

lśnią rzędem zęby kopi jak drapieżne zwierzę
złowrogie błyskawice rzucają pancerze
chce zadać cios strudzonym w walce polskim siłom
naprzeciw sześć tysięcy piechoty ruszyło
w sukurs chłopi w bój poszli i zaciężne roty
najeżone kosami i oszczepów grotem
z mocą cepów żelaznych płonąc ostrzy łanem
szli zagonem rohatyn grozą szpikowanym
śmierć na drzewcach dzid kipiąc niosła złość zaciekła
starli się w strasznym zwarciu bo doszli do piekła

chłopska broń walczy z furią kąsając żelazo
w odwet za okrucieństwa w szale gniewu rażąc
grzmią zajadłością tłukąc rozjuszone cepy
bez litości spychają piechoty oszczepy
i dzwonią o pancerze raniąc chłopskie kosy
otaczają Krzyżaków spada cios za ciosem
walą wściekle topory i pękają zbroje
oddają pole bitwy z wielkim niepokojem

gromkie Litwa po prawej z kurzawą się wzbiło
powitalne Witolda rozproszonym siłom
w porę przyszły osaczać z pola bitwy zbiegów
co ukradkiem chcą w trwodze wymknąć się z szeregów
otaczają kleszczami na swych ścigłych koniach
zażarcie atakując jak tylna straż błonia
dodatkowy duch wstąpił powiewem gorącym
znów dziryty pancerzom ślą jad kąsający
niczym w kotle Krzyżacy z wszech stron osaczeni
dźgani i napierani spływają w czerwieni
bo sulice Litwinów i miecze Polaków
roznoszą zakon z furią pada znak po znaku
drżą krzyżackie szeregi i piersi stalowe
uciekają w panice żeby wynieść głowę
większość w morderczym kręgu broni się z uporem
ponuro oczy gasząc na ostatnią drogę

niesie wiara Polaków i gromią choć w ranach
wielu gości z zachodu pada na kolana
przerażeni w niewolę idą z widmem klęski
w szale bitwy już przełom trwa pochód zwycięskich
natchnieni spustoszenie z wiarą sieją krocząc
Niemcom pod przyłbicami śmierć wygraża oczom
gościom zakonu spina lęk ostrogi koniom
proszą o łaskę w bitwie Krzyżacy się bronią
z wszystkich stron otoczeni bez lęku przed śmiercią
choć zwycięscy w pancerzach rany wściekle wiercą

bitwa w rzeź się zamienia zawziętą ponuro
miast klękać wolą zginąć oblani purpurą
pychę krzyżacką barwiąc polski miecz dosięga
w zgiełku przekleństw już pada niedawna potęga
gdy rażony mistrz ginie dźgany sulicami
stawiają drzewca prosząc by życie ocalić
część zbiegła do taborów zza wozów się broni
lecz trwoga przed zagładą nie może osłonić
wściekle atakowani osaczani z boku
i w zdobyciu zaprzęgów nie ochronił cokół

dogasa koszmar bitwy tysiące ciał leży
zryte pobojowisko w całunie kropierzy
krew zwyciężonych płynie w grunwaldzką dolinę
mieszając się z wylanym z wozów pychy winem
legła po ciężkim boju krzyżacka potęga
a jeńcy do niewoli szli we własnych pętach
w ciszy zachodu słońca wiele żyć konało
lecz jedni z widmem klęski drudzy z jękiem chwały
cały świat zadziwiły siły sprzymierzone
moc krzyżackiej potęgi zgasiły pogromem

koniec.

ODPOWIEDZ

Wróć do „CYKLE POETYCKIE”