notatnik

Moderatorzy: skaranie boskie, Lucile

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
4hc
Posty: 612
Rejestracja: 18 lut 2017, 14:19
Płeć:

notatnik

#1 Post autor: 4hc » 01 mar 2017, 22:31

notatnik



prolog
stoi ze świeczką w ręku, taką bezdomną
tylko ciemność w koło, iść w stronę światła?

freewolny pan. Tak si

diable tkwisz w parafianinie po kolana
ścieka po dłoni a knot się dopala

taksi macha ręka i noc
nagi asfalt odbił latarnie
tylko raz zanim upadłem
(Mam)
strzaskany w drzazgi pień


monolog I (fizjonomia formy, fizjologia słów)


"Problem: zostać ćmą czy nie? "


Czołowe zderzenia ze snem
szyszynką w twarz. W tle

interesujące ja, jajnick na nowym monitorze
za szczyt, ja morze odłogiem
leżę, ja góra, ja gota, ja co dzień
zamienił w szlak poszlak, on świat ćmy
co lecą wiecznie do księżyca

każdy leci na księżyc
w zdawanie i nie powinien
zadawać pytań o cel innych ciem

iść ciągle iść w stronę...

A na nas spada
stara zabawa dla nazw
wiersz nie wiersz. Za prze czy nie
prę w stronę poezji, raczej
Ja i inny księżyc spa dający wśród gwiazd

ukojenie.



monolog II (o życie lorda K)


paranoja, poranneja
biszkoptowy dym

Sekunda trwa w myślach
wciąż uno, boży kaprys
boża magnifi , box bożka
w Jego świątyni trwa gra
w wieże silni
przemawiają: mat

nie mam siły
na newanse seansu, wiara i brak
Barrakudy które wszystko wpierdoliły

fraktale w jego twarzy czy twarz
każdego którego urodzili
tacy jak ja, mążsilni

diabeł wciąż miga na kącie kalenicy
za plecami, czuję wzrok na szyi
szyte na miarę wspomnienia
każdy ma takie, często nie poznaną siebie miarą

(
fatalnie jest móc zapomnieć
)



wodzowie w pióropuszach błędów
szamańskim tańcem nawołują Dal

z obłędu wyrwij mnie życie
z dni ku którym prowadziłeś
przez życie do dziś, by dziś było lękiem
nadużyciem, nadpożyciem ze strachem
z paranoi smakiem ściskającym gardło
byleby jutro, gdy to jutro to
dodymiające ogniska nadziei zroszone porannym deszczem
przedświtu dreszcze co z gałęzi zrzucają owoce przejrzałe
na ugór spraw. codzienności - dokonaj zmian

wodzowie tańcem nawołują Dal
daj odpowiedź, zbaw



monolog III list do M

wczoraj wiatr wyrwał mi fajkę z kieszeni
Twoją fajkę
spełzłem za nią na sam skraj


***

nie tęsknię i nie żałuję
całego wszechświata który zdmuchnęła implozja

to była nasza świeczka, nasza i diabła co ciągle błąka się w krok
to miała być magia, próbowałaś okiełznać nią barda, szaleństwem szklił mu się wzrok
myślałaś że to tylko omamja, że to dym i ułuda, a okazał się on
piękny umysł, błoto złotego pyłu, kryształowy Tan i jego kryształowy tron

Kochana, odpływa "motyl" w "czas bez skarg"
i leci kolejny raz, do umęczenia. Rozumiałaś wiele, ale nie brak
w pełni odczuwania i nie zadawanie ran, ( język ciągnął flegmę krwi)
kiedy miłość jest ofiarowaniem
a wzajemność to banał, bo oddałem wszystko to com miał

Kachana, nie wraca, nie wróci, nie wracam
do żalu, rozliczeń, bez resetu jak wespół żyć
rejs po morzu bez kresu, i jak nie zagubić na nim nas i być
a miłość to nie myśleć już nie czuć, tego zgniecenia przez Sens

On poronił w listopad mi diabła, niepokalanie, w ręcz
czy to w tobie była szansa, czy to tylko lek
nie recepta, nie walka, lecz serum... Kochana
ucałuj mnie w zachwianą wiarę, głaszcz po kalekich omamach

nic. tabletka. zgubiłem się jak śmieć



Scena I monolog IV



przyjechałem odwiedzić syna
kocham go, rozumiem go,
ma autyzm

+++

"czasem znów miękka bądź
niczym bambus pozwól się giąć
siebie znasz - z wszystkim radę sobie dasz
i pokonasz nawet strach..."

[suterena, mieszkanie w eksburdelu
zimno jak w psiarni i potok w tle
hydroforu. to miejsce
sytuacja i wspomnienia
które powoli stają się fałszem
fatalnie jest móc zapomnieć? zapomniałem]



poezjo, kiedyś nazywałem cię kurwą
co pozwala każdemu się brać a kochałem
więc własnej przystawiałem nóż do gardła
i nie mogła mówić, bełkotem błagała o zrozumienie

dawno temu. środki, stylistyki, formy, matrioszki
wiele słów i wiele mów do spokoju agresji i głowy
w świadomości pełnej i w braku pełnym wiosny
co odradza spod śniegu trawę gówna muszki

odtajałem po wielu latach próby
od pogrzebu zatracając się w mej lubej
żeby uciec w codzienność, do szeregu
być poetą nigdy, trzymać pion

zamknij mnie w dłoni, zaciśnij w pięść kobieto
niech nie marznę nie uciekam już. to miejsce
rodzina, walka o chleb, z urojenia nie wypieka się nic

a odpowiedzialność to być odpowiedzią
kiedy dziecko pyta czy jest co jeść
kiedy mróz za oknem ścieli lód, dać ciepłe skarpety
szalik i zupę na powrót. być odpowiedzią

tak trzeba. wstać rano, wycisnąć soki fizyczne
zapłatę

być mężczyzną i pokonać diabła, niech się nie zbliża



monolog V

"musisz być jak twardy głaz
niczym dąb - nie ugiąć się
więc weź ostry miecz
a strach, odrzuć precz"

[przyczyna, nie istotna
otwarta dłoń, na dłoni ja, a wokół świat
tak diablo ogromny]

łkałem w bezsilności. gapiłem się w eter
i byłem starcem. listopad czy chwilę wcześniej
mrowiem przebiegły po mnie dreszcze. psylo-ja

biłem się kiedy zasypiałem, brałem w garść włosy i uderzałem o ziemię
o kamienną posadzkę na której spałem, póki ktoś nie polał mnie wodą

rozdrapywałem się do krwi, nie wiedząc, nie czując
i będąc zrozpaczonym bo ból gojenia jest gorszy niż zadana rana



scena II monolog VI przed tablicą ogłoszeń



Uwaga! Oszuści są wśród nas
krążą nad głową jak stado kawek i wystrzelać je
jastrzębiami. niech nie srają nam
na garnitury te do ślubu i na pogrzeb
codzienne, serca na dłoni i ekskluzywne samochody

Uwaga! ryby uczuć pływają do góry brzuchem
z brzuchem pełnym gazów dają porwać się przez prąd
z zamkniętymi powiekami w ściek

Uwaga! nagroda za dorwanie skurwysyna
oddam wszystkie wiersze i poezję życia
za zemstę, szczęście dla niej
ja niech zdycha jak ten pies

.


płacz. bez ciała szukam własnej ręki
szamoczę pusty rękaw jak K z mojej opowieści
ja autor ja banał ja człowiek
z policzkiem pustym od palców
z sercem które bije i głową która

zmęczony, notesy kartki strony
gry o przetrwanie. i nic
tego mam najwięcej

oddam wszystkie wiersze za szczęście


tyle

[wstał]




monolog VII






nie widzisz tego jak jest źle?
piszę, znowu piszę
nie mam czasu na szczęście, nie mam czasu
mam strach, mam przeświadczenie i twór



[szpaler, paleta, płótno i pół
cień dnia. wiosna nocy
słabo
drżyście
jakby przywrócono na chwilę pamięć
wszystkiego co udało się zapomnieć]

ona to ocean co mieni się falami
i uwielbia przeglądać się w gwiazdach
w źrenicach tych których nie zna
tych których zawsze jej brak

oni są jak poezja
często piękna chowa w sobie strach
często technicznie nienaganna i pełna
jest tylko bełkotem i kpiną z zachwyconych mas

antymatyka
chaos co wciąż się odmienia
i póki słów do powiedzenia póty trwa
później to tylko znaczenia
a każdy ma własne



[cmentarzysko słoni
co patrzą nagimi czaszkami w czas
cmentarzysko rdzewiejących statków ze stali
i spróchniałych galer bez morza mających tylko dotyk dna
piasku układającego się we wspomnienie fal]

trwa
zmasowany odwrót
masy małych symptomów, odczuć
pędząca ciżba
w bunkier ja
dotrą zamykając właz przed resztą
która zadepcze się.

[wychłodzenie, oblodzenie na kryształ
niech nam żyje kryształowy król
kryształowy smok na kryształowym skarbie
i jego królestwo - pustynja]




nie chcę i nie chcę więcej, czy też
nie mam sił, już


nie smuć się
to tylko
.










poczas epilog scena IV monolog VIII dzień w Dal



mróz przylepia się do palców
przystanek, pianino, drzewa oświetlone samochodem od asfaltu
odbija się na nie światło latarni

...

przyszedłem do domu, nie mojego już domu
i zostałem poczęstowany moim wierszem
cudownie odnaleziony, znienawidzony obraz

...

piszę bez muzyki, nie ciszą, nie
w tym nastroju nie ciszy chciałbym opowiedzieć
wam i sobie przypowieść, namalować obraz ze słów

...

dawno dawno temu, około miesiąca i trzech dni
na ulicy spotkałem siebie, siebie nie wiedział dokąd iść
stał wpół drogi zamroczony, życiem, jointem skipowanych spraw
i nie umiał się w tym znaleźć, wiedział co, nie wiedział jak

stał tak chwilę, poszedł dalej, świat wyznaczał krokom rytm
tak bezwolny w matni szaleństw, że się trzymał racji freak
/arbeit macht frei, a przynajmniej nie spierdol reszty/

wstawał rano, kładł już w nocy i nie wiele rzeczy jadł
coraz słabiej stał na nogach, a dość ryzykowny zawód miał
stał na dachu, patrzył ludziom prosto w twarz


"tacy mali, tacy nikli, tacy sami jak ten ja
własnym życiem zabiegani, a ja jakbym ciągle stał"
nie miał siły, coraz bardziej chciał się bać
aż na krok przed krawędzią chwycił go za gardło żal

...

jest miesiąc i trzy dni później, nie mam wniosków
dalej patrzę ludziom w twarz, tylko z kątów prosto na mnie już nie zerka strach
żegnaj diable, mój wyrostku na psychice, śladzie stóp
nie ma boga, nie ma sensu. nie ma, nie,ma. został Bóg
moje zdanie to moje zdanie

nie lubię poezji - lubię placki

Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10469
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Re: notatnik

#2 Post autor: eka » 02 mar 2017, 6:51

Wszystkie wiersze oddam za szczęście.
------------------
Zrywasz osłonkę neuronów bohatera.
Szacun za formę i zawartość.

Awatar użytkownika
4hc
Posty: 612
Rejestracja: 18 lut 2017, 14:19
Płeć:

Re: notatnik

#3 Post autor: 4hc » 02 mar 2017, 8:10

To jest przykład aleksandra, ciężko mi to inaczej opisać tak żeby nie zbanalizować jego osoby bardziej. Tak, aleksander to również autor, ale tylko również. Wieczorem wrzucę ostatni istotny element góry lodowej. Pozdrawiam
moje zdanie to moje zdanie

nie lubię poezji - lubię placki

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: notatnik

#4 Post autor: skaranie boskie » 03 mar 2017, 21:06

Bardzo dobrze napisane.
Tylko chyba nie pojąłeś idei "cykli".
Tu mamy do czynienia z ośmioma monologami, z których każdy mógłby (nie chcę napisać: powinien) znaleźć się w osobnym odcinku. Na pewno zyskałby na tym głównie Autor, bo - jak znam życie portalowe, a znam - wielu odstręczy rozmiar i komentujących nie będzie w nadmiarze.
Każdy monolog z osobna jest integralną częścią całości i spokojnie mógłby egzysytować, jako osobny jej odcinek. Czytelnik miałby większy komfort, nie czując się przytłoczony taką masą wrażeń, które - w miarę czytania - nawarstwiają się i powodują pewne zagubienie, tym bardziej, że utwór nie należy do łatwych w odbiorze. Jest naszpikowany dwuznacznościami, zdaje się dokądś pędzić, nie oglądając się za nienadążającymi maruderami. Jednym słowem, proponuję podział i wstawienie każdego monologu, jako osobnego tematu, przynależnego do jednego cyklu. Gdybyś nie wiedział, jak to zrobić, chętnie pomożemy.
Bez piwa, boś nietrunkowy. ;)
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
4hc
Posty: 612
Rejestracja: 18 lut 2017, 14:19
Płeć:

Re: notatnik

#5 Post autor: 4hc » 03 mar 2017, 22:31

ale nie muszę tego dzielić?
chyba że muszę, to zrobię to...
kiedyś tworzyłem i obsługiwałem takie fora, może poradzę sobie z podziałem,
ale zastanów się czemu to jest zapisane jako całość, a nie jako pojedyncze jednostki
"literackie" , jeżeli czytelnika zainteresuje to wróci, jeśli będzie górowało lenistwo to znaczy że nie zainteresowało, dbam nie o autora, a o txt

-- 03 mar 2017, 22:32 --

względnie, jeśli to nie nadaje się do tego działu to przenieście tam gdzie pasuje, tak?
nie wiem, eksperymenty?
moje zdanie to moje zdanie

nie lubię poezji - lubię placki

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: notatnik

#6 Post autor: skaranie boskie » 04 mar 2017, 17:40

Pasować, to pasuje, pod warunkiem, że planujesz kontynuację.
Jeśli to jest całość i ma dalszego ciągu, to przeniósłbym do wolnych.
Tu już sam musisz się określić.
Widze, że obok wstawiłeś utwór pt. "Życie lorda K". Muszę sprawdzić, czy to nie jest to samo, co w monologu II. ;)
Idę więc czytać.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

ODPOWIEDZ

Wróć do „CYKLE POETYCKIE”