Baba

Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Patka
Posty: 4597
Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
Lokalizacja: Toruń
Płeć:
Kontakt:

Baba

#1 Post autor: Patka » 01 lip 2013, 20:12

Niestety, mimo wielkich chęci i usilnych prób nie potrafię napisać czegoś nowego (a konkretnie - dokończyć chociaż jednego z kilku zaczętych tekstów), wklejam więc tego małego starocia, do którego mam sentyment, a nuż tutejsze komentarze mnie zmotywują do pisania. Jednoaktówka ta jest starsza od "Najpiękniejszych godzin życia" i to ponad dwa lata jak dobrze liczę. Z pewnego pojedynku. :)


Baba, czyli bardzo krótka jednoaktówka o umieraniu




Osoby:
Baba – umierająca kobieta
Prześpich – mąż Baby, wiecznie śpiący, nie interesuje się żoną
Adka – narzeczona Kaskadera
Kaskader – narzeczony Adki, syn Prześpicha i Baby
Powabna – podrywaczka Kaskadera
Nieznajomość – nie wiadomo konkretnie kto



Scena I

Wszyscy, oprócz Baby, znajdują się w jadalni. Na stole leży mnóstwo jedzenia: udka, sałatki warzywne, ziemniaki, ryż, makaron, kotlety, a także soki i małe przekąski. Prześpich prawie śpi, Adka podpiera się łokciami, uśmiechając się na siłę. Reszta siedzi kulturalnie, z nogą na nogę i rękoma ułożonymi równo na kolanach. Panuje cisza, którą przerywa jęk Baby dochodzący z sypialni.


Adka
Kogo kolej?

Prześpich /sennie/
Hr... Co, co? Znów krzyczy? Źle, a chce się jej krzyczeć. Kiedyś to kobiety od byle przeziębienia umierały.

Adka
Kiedy?!

Prześpich
Pomyliło mi się, to było w książce.
/zasypia/

Adka
Kto idzie? Ja znów? Trzy razy pod rząd byłam! Siedziałam jak głupia przy matce i wmawiałam sobie, że będzie dobrze. Sobie! Bo ona już niczego nie rozumie. Po raz kolejny mam patrzeć na jej umierające ciało, uciekającą duszę...

Kaskader
...wyciekającą ślinę z jej ust.

Adka
Kochanie! Jak śmiesz? Ślina jej nie wycieka.
/pauza/
Ty idź. Byłeś ostatnio trzy godziny temu.


Kaskader
Ale siedziałem pół godziny.

Adka
Ktoś ci kazał? Pięciominutówki obowiązują.

Kaskader
Eee, zasiedziałem się. Nieważne zresztą. Powabna mogłaby w końcu ruszyć swój szanowny tyłek.
/Powabna patrzy z szokiem na Kaskadera, zbiera się jej na płacz. Sytuację ratuje kolejny jęk Baby. Dziewczyna podnosi się z miejsca i wychodzi z jadalni./
No!

Adka
Mogła nie pójść do mamy.

Kaskader
Że niby uciekła?

Adka
Idź, sprawdź.

Kaskader
Ja?

Adka
A kto? Ciebie wciąż podrywa.

Kaskader
No tak, ale jak ty pójdziesz, będziesz mogła jej przywalić za...
/udaje, że się krztusi/
Zresztą, zamierzam zacząć jeść!
/Adka z hałasem i mamrotaniem pod nosem wstaje i idzie do Baby./
Hm, dobry kotlet, dobry.

Prześpich /budzi się/
Co, gdzie, kotlet? Kotlety są? Daj, synu, jednego, zgłodniałem.
/Kaskader podaje mu półmisek z mięsem, Prześpich je spokojnie, przeżuwając każdy kęs kilka razy/
Jak tam matka? Poszedł ktoś do niej?

Kaskader
Dziewczyny.

Prześpich
Zgniją przy niej prędzej niż ona sama. Kiedyś to rodzina jednoczyła się w bólu w taki sposób, że każdy umierał z ofiarą losu. A teraz? Teraz to dwie takie idą do jednej chorej – wracają i są słabe, a umierającej nagle chce się żyć.
/pauza/
Nawet moje książki o czymś takim nie mówią!

Kaskader
Na pewno? Dam sobie rękę odciąć, że w „Śmiercisko” pojawił się podobny motyw.

Prześpich
Eee, przeczytałeś się... znaczy, głupoty gadasz. W ogóle, od kiedy czytasz moje książki?

Kaskader /ironicznie/
Od kiedy mi każesz? Poważniej – od zeszłego miesiąca. Zagroziłeś mi przez sen, że jak nie zacznę czytać twoich powieści, będzie bardzo źle. Wziąłem sobie te słowa mocno do serca. Dzień później ukradłem twój debiut. Czytało mi się iście wyśmieniście! Skąd wziąłeś pomysł na bohatera, który swoją miłością zabija ludzi?

Prześpich
Z doświadczenia. Twoja matka o mały włos mnie nie zabiła.

Kaskader
Aha
/pauza/
Dużo o śmierci piszesz...

Prześpich
Jak to dobrze, że własny syn zaczyna poznawać ojca! Tak, piszę dużo o śmierci. Zacząłem gdzieś w twoim wieku, czyli... dawno dawno temu. Miałem bardzo groźny wypadek na sankach. Kulig szalony, śnieg twardy, to dupsko bolało przez dwa tygodnie! Wtedy też uświadomiłem sobie, że śmierć jest wynalazkiem głupich, czemu więc go nie ulepszyć?
/pauza/
Twoja matka bardzo mi pomogła. Będę jej wdzięczny do końca życia... jej życia.

Kaskader
Opiszesz jej śmierć w następnej książce?

Prześpich /podniecony/
O, świetny pomysł! Twoja matka wyjątkowo umiera. Już trzeci tydzień. Będzie materiału na trzy tomy! Kamerowałeś wszystko?

Kaskader
Nie, ale robiłem zdjęcia.

Prześpich
Pokazuj.

/Kaskader wyjmuje z kieszeni spodni kilka pogniecionych fotografii umierającej Baby./

Kaskader
A Adka mówiła, że się nie ślini – a tu co?!

/Prześpich wyjmuje komórkę i zapisuje w niej: ślini się szarą śliną/

Prześpich
Widzisz coś jeszcze?

Kaskader
Na jednym zdjęciu ma blond włosy, na drugim rude.

Prześpich
Wspaniale! Zapiszmy: dar polepszania i pogarszania włosów. Coś jeszcze?

Kaskader
Chyba nic... Umiera. Pewnie cuchnie, ale tego nam aparat nie powie.

Prześpich
Powie za to Adka z Powabną, jak wrócą. Co one tak długo tam robią? Idź po nie.

Kaskader
Czemu ja? Ty piszesz książkę.

Prześpich
Masz rację, ale ty masz do przyprowadzenia narzeczoną i kochankę, a ja tylko przyszłą synową. Dwa do jednego, wygrałem!

/Kaskader wychodzi, Prześpich zabiera się za jedzenie kolejnego udka./


Scena II

Pokój Baby, Adka i Powabna przy drzwiach. Mają przerażone miny. Obok Baby siedzi ktoś nieznajomy. Wchodzi Kaskader.

Kaskader /zdziwiony/
Co wy robicie?
/patrzy na nieznajomego/
Kto go wpuścił?

Nieznajomość
Sam się wpuściłem, wielmożny panie.

Kaskader
Z którego ty wieku jesteś? Bo na pewno nie z tego.

Nieznajomość
Masz rację.

Kaskader
I?
/Nieznajomość uparcie milczy./
Proszę mówić, inaczej wezwę policję!

Nieznajomość
Przecież jej nie cierpisz.

Kaskader
Skąd pan wie?

Adka /z przerażeniem/
On dotykał mamę! Kładł obie ręce na czole i przyciskał, jakby chciał ją wepchnąć w łóżko! Dawał jakieś zioła, przyprawy, mówił coś w nieznanym języku, pluł śliną... Mama jęczała cicho co jakiś czas, przewracała oczami, a my, ja z Powabną, nic, tylko mogliśmy stać, bo on nie pozwolił nam się zbliżać do mamy!

Kaskader /ze śmiechem, do Nieznajomościa/
O, pan lekarz! Co tak późno?

Nieznajomość
Zawsze przychodzę na końcu.

Kaskader
Racja! Obecnym doktorom się nie śpieszy. Ale nie słyszałem, że współczesna medycyna używa śliny do ratowania ludzi.

Nieznajomość
Nie lubię współczesnej medycyny.

Kaskader
O!

Nieznajomość /do Adki i Powabnej/
Proszę wyjść.

Adka /pokazuje na Kaskadera/
A on?

Nieznajomość
Będzie moim pomocnikiem. Wy wracajcie do jadalni.


Scena III

Jadalnia. Prześpich śpi, dziewczyny komentują niedawne wydarzenia w pokoju Baby. Adka jest oburzona, co chwila przeklina i wali pięściami w kolana. Powabna zachowuje się całkiem inaczej: lamentuje, prawie płacze, powtarza wyznania miłosne, boi się o Kaskadera.

Adka /wskazuje Prześpicha/
A ten śpi, zamiast coś zrobić!

Powabna
Mógłby poemat napisać... o miłości.
/Wciąga smarki nosem, po czym zaczyna mówić:/

A ty z miłości narodzony
Niszczysz szczęście własnej żony
Psujesz radość tak wzgardzony
Że gorzej być nie może!

Adka
Co to było?

Powabna
Mój wiersz. Niedokończony jeszcze. Muszę popracować nad rytmem i rymami.
/widząc, że Adkę to nie interesuje:/
Co masz zamiar zrobić?

Adka
Udusić ich! Kaskadera i tego drugiego!

Powabna /z płaczem/
Nie, błagam, Kaskadera sobie daruj! Mi go daj, mi!

Adka
Ha, przyznajesz się, że go kochasz! Ty podła suko!

Powabna
Myślałam, że to oczywiste.

Adka
Lubię być pewna.

Powabna
Czy moje wyznanie coś zmieni?

Prześpich /budzi się/
Tak. Opiszę cię w najnowszej książce jako słabą kurwę rozbijającą najgorszy związek pod słońcem.

Adka /do ojca, z żalem/
Znów będziesz pisał? W takim momencie? Obiecałeś, że do śmierci mamy nie ruszysz klawiatury! Zresztą, nieważne – w jej pokoju ktoś jest! Podaje się za lekarza.

Prześpich
Mam nadzieję, że Kaskader został, by go zabić, inaczej może zepsuć mój wspaniały plan...

Adka
Współpracuje z nim!

Prześpich /już całkowicie wybudzony/
Idę tam! Dziewczyny – za mną!


Scena IV

Pokój Baby. Nieznajomość wypowiada jakieś zaklęcia nad umierającą. Kaskader przygląda się, coraz bardziej zachwycony nieznajomym.

Kaskader
Gdzie się pan tego wszystkiego nauczył?

Nieznajomość
U siebie.

Kaskader
To znaczy?

Nieznajomość
Tajemnica.

Kaskader
Pan w ogóle jest tajemniczy. Naprawdę pan wierzy, że mamę da się jeszcze uratować?

Nieznajomość
Nie.

Kaskader
To czemu...

Nieznajomość
Ciiicho! Weszliśmy przed chwilą w ostatni etap.

Kaskader chce zapytać o milion rzeczy, powstrzymuje się jednak. Z szokiem patrzy na to, co robi Nieznajomość – pociera ciało Baby różnymi maściami, ślini włosy, bije w kończyny. Pracę przerywa mu nagłe wejście Prześpicha z dziewczynami.

Prześpich /na widok Nieznajomościa/
To ty!

Adka
Wy się znacie?

Prześpich
Nawet za bardzo.
/do Nieznajomościa/
Ty nędzny parszywcu!
/wyciąga pistolet/
Nie, lepiej coś większego.
/bierze zza szafy karabin/
O!

Adka
Po co ci broń?

Prześpich
Na wszelki wypadek. Właśnie taki jak teraz. Zastrzelę, zastrzelę, inaczej moja twórczość padnie na wieki!

Nieznajomość
Przecież wiesz, że to niemożliwe, tak jak to, że ja stąd nie odejdę dopóki twoja żona nie umrze.

Prześpich
Ale pozbawiasz mnie najlepszego materiału na książkę jaki kiedykolwiek miałem.

Nieznajomość
Dopiero teraz na niego wpadłeś? Tyle lat...

Prześpich
Do arcydzieł dąży się właśnie latami.

/Dalszą rozmowę panów przerywa niespodziewanie wybudzenie się Baby./

Baba
Mężu, obiecałeś!

Adka /siada przy Babie i bierze ją za rękę/
Co ci obiecał? Mamo, wszystko dobrze?

Baba
Umierałam prawie miesiąc i ma być wszystko dobrze? Przez...
/Ręka Baby drży, nie może wskazać konkretnej osoby. Adka próbuje ją nakierować, ale bezskutecznie. Prześpich sam ustawia się na „celowniku” żony./
Właśnie. Przez niego!

Adka /pokazuje na Nieznajomościa/
A on? Udawał lekarza.

Baba
Nie udawał. Naprawdę nim jest, tylko nie uznaje współczesnej medycyny. W ogóle to dziwny lekarz.

Adka
Ale cię uratował?

Baba
Można tak powiedzieć.

Prześpich /jakby wyrwany ze snu/
Co?! Nie pozwalam!

Baba
Mężu, miałeś nie tykać naszej rodziny. Miałeś brać się za każdą, ale naszą zostawić w spokoju.

Adka
O czym...

Prześpich
Tak się nie da. Moja ręka dotknie prędzej czy później każdego.

Adka
Boże! Kim ty, tato, jesteś?

Nieznajomość, Baba i Prześpich /razem/
Śmiercią.

Adka z Kaskaderem wytrzeszczają oczy. Nie wierzą własnym uszom, próbują coś powiedzieć, ale nie mogą.

Baba
Wiedziałam, że tak będzie. Należało im delikatniej wyjawić prawdę. Szczególnie Kaskaderowi, że jest adoptowany. Biedne dzieci – wychowywała ich Śmierć i nie wiedzą, co począć!

Prześpich
Najlepiej umrzeć.

W pokoju robi się całkowicie ciemno. Baba, Powabna, Kaskader, Adka i Nieznajomość zbierają się w jedno miejsce. Pierwsza zaczyna coś krzyczeć o obietnicach. Przy drzwiach Prześpich zdejmuje przebranie człowieka. Teraz bije po oczach czerwienią mieszaną z czernią. Śmieje się przeraźliwie. Nieznajomość próbuje go jeszcze powstrzymać, ale bezskutecznie – po chwili wszyscy umierają, oprócz Powabnej.

Po kłopocie. Czas zabrać się za pisanie książki.

Powabna
A co ze mną?

Prześpich
Ty, córko, idź pisać wiersze. Tylko pamiętaj – dużo śmierci!


Koniec.


PS Nie wiem, czy jest taki wymóg i obowiązek, by na początku każdej sceny podawać imiona postaci w niej występujących, ja osobiście tak nie robię, ale ostatnio zaczęłam się zastanawiać, czy nie popełniam przypadkiem tu błędu. Na razie zostawiam bez, tekst jest krótki i nieskomplikowany, myślę więc, że nikt się nie pogubi.

Katrina

Re: Baba

#2 Post autor: Katrina » 03 lip 2013, 0:41

Upierasz się przy dość starodawnym stylu pisania, kojarzy mi się to z "Weselem" Stanisława Wyspiańskiego, są sielanki rodzinne, są jakieś postacie nie do końca realne, jednak jak wiadomo, mało jest entuzjastów szkolnych lektur, pewnie nie bez powodu.

Za dużo tu groteski, "spłaszcza" ona utwór na rzecz "błaznowatości i błahostkowości", a ta się wg. mnie tutaj nie sprawdza . Może prawdziwy dramat o umierającej kobiecie i obojętnym wobec niej mężu i dzieciach byłby znacznie lepszy.



Pozdrawiam

Awatar użytkownika
Patka
Posty: 4597
Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
Lokalizacja: Toruń
Płeć:
Kontakt:

Re: Baba

#3 Post autor: Patka » 03 lip 2013, 11:08

Katrina pisze:Upierasz się przy dość starodawnym stylu pisania, kojarzy mi się to z "Weselem" Stanisława Wyspiańskiego, są sielanki rodzinne, są jakieś postacie nie do końca realne, jednak jak wiadomo, mało jest entuzjastów szkolnych lektur, pewnie nie bez powodu.
O, to nie wiedziałam, że to jakiś stary styl pisania, tak więc twoje twierdzenie, że się "upieram" jest niewłaściwie. :P Upierać się można raczej tylko świadomie. Po prostu tak piszę. Ale, jak napisałam przed tekstem, tekst jest stary, mam nadz, że mi się trochę pisanie poprawiło (możesz sprawdzić na innych dramacie tu wstawionym).
Nie wiem, skąd się wzięło stwierdzenie o "entuzjastach szkolnych lektur".
Z "Weselem" inni czytelnicy skojarzyli inny mój tekst dramatyczny, zdecydowanie do kitu, więc coś w tym jest. :bee:
Katrina pisze:Za dużo tu groteski, "spłaszcza" ona utwór na rzecz "błaznowatości i błahostkowości", a ta się wg. mnie tutaj nie sprawdza . Może prawdziwy dramat o umierającej kobiecie i obojętnym wobec niej mężu i dzieciach byłby znacznie lepszy.
Tekst (też to napisałam na górze) był pisany na pojedynek. Gdybym napisała dramat o zwykłej śmierci i zwykłych domownikach, za oryginalność bym dostała najwyżej 2 pkt. To pierwszy powód tego, dlaczego tekst jest taki a nie inny. Po drugie - tak napisałam, bo tak czułam i tak lubię. I jak bym chciała od nowa napisać ten tekst, napisałabym go takim samym stylem (w dramacie chyba nie ma stylu, ale niech będzie). Ale rozumiem, każdy woli co innego. Mnie też się zdarza napisać coś w miarę normalnego. ;)

Dzięki za odwiedziny. :) Wybacz, że tak bronię tekstu, ale już dawno skończyłam ślepo wierzyć w każdą opinię, jaką dostanę.

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Baba

#4 Post autor: skaranie boskie » 21 lip 2013, 11:29

Moim zdaniem tekst nie potrzebuje obrony.
Jest dobry i kropka.
Katrina, niestety, myli pojęcia, pisząc o "prawdziwym dramacie o umierającej kobiecie". Czy dramat o, np. rodzącym się mężczyźnie nie jest prawdziwy?
Dramat to gatunek literacki i na jego prawdziwość nie wpływa treść, tylko forma.
Dramat o umierającej kobiecie, może być tragedią, co nie dziwi. Może jednak być i komedią, co znacznie trudniejsze do napisania, zwłaszcza, jeśli nie chce się naruszać pewnych wartości.
Drama Patki emanuje groteską już od początku. Same imiona bohaterów pobudzają do śmiechu. Całość czyta się w napięciu, ale bez nadmiernej powagi, z uśmiechem właśnie, jak na tego typu, groteskowy utwór przystało.
Mnie się podoba.
:kwiat: :kwiat: :kwiat:
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
Patka
Posty: 4597
Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
Lokalizacja: Toruń
Płeć:
Kontakt:

Re: Baba

#5 Post autor: Patka » 21 lip 2013, 11:36

Dzięki skaranie. Dobrze to wytłumaczyłeś. Chociaż:
skaranie boskie pisze:Jest dobry i kropka.
Każdy może mieć swoje zdanie. Katrinie się nie podoba, tobie tak. Ktoś inny może nie mieć zdania. Więc sugerowałabym używanie wyrażeń "moim zdaniem", "dla mnie". :be:

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Baba

#6 Post autor: skaranie boskie » 21 lip 2013, 15:21

Patko, a co ja innego napisałem?
skaranie boskie pisze:Moim zdaniem tekst nie potrzebuje obrony.
Jest dobry i kropka.
Bądź, proszę, tak dobra i nie wyjmuj fragmentów wypowiedzi z kontekstu.
:wstyd:
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
Patka
Posty: 4597
Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
Lokalizacja: Toruń
Płeć:
Kontakt:

Re: Baba

#7 Post autor: Patka » 21 lip 2013, 16:01

Przepraszam, nie zauważyłam, nie denerwuj się, bo nie ma czym. :be:

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Baba

#8 Post autor: skaranie boskie » 24 lip 2013, 23:45

Małpy są z natury cierpliwe i nie denerwują się bez powodu.
A, póki co, takowego nie było.
;) ;) ;)
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

ODPOWIEDZ

Wróć do „DRAMAT”