Gra

Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Patka
Posty: 4597
Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
Lokalizacja: Toruń
Płeć:
Kontakt:

Gra

#1 Post autor: Patka » 27 maja 2015, 16:50

OSOBY:
Kawczyński, Widny, Mroczyński, Dłubiński, Realizm, Czernicki, Policjant

SCENA I
/Kawczyński, Widny, Mroczyński i Dłubiński grają w karty, w wymyśloną przez siebie grę. Kończą kolejną partię./
WIDNY: Trójka, piątka, kluska, szpak.
KAWCZYŃSKI: Ja mam szpaka.
WIDNY: Ale nie ma pan kluski.
KAWCZYŃSKI: Kluska nic nie znaczy, jest dla ozdoby. Nie było cię, jak wymyślaliśmy reguły gry?
WIDNY: Nie.
KAWCZYŃSKI: Ciebie nigdy nie ma. /do Mroczyńskiego i Dłubińskiego/ Co u was panowie?
MROCZYŃSKI: Ja mam ścierkę.
DŁUBIŃSKI: Ja kojota.
KAWCZYŃSKI: Ha, wygrywam, szpak bije kojota, bije ścierkę, bije… drugiego szpaka nie może bić. /do Widnego/ Pokaż karty. /bierze karty Widnego/ Toć to wrona, a nie szpak!
WIDNY: Wrona bije szpaka?
KAWCZYŃSKI: Chyba tak… Cholera mać, dziwna gra. Kto układał zasady? No racja, my, wspólnie. Kto wymyślił, by szpak bił kojota? To nierealne! Gdzie Realizm?
MROCZYŃSKI: Na drugim piętrze, czyści podłogę.
KAWCZYŃSKI: /do Mroczyńskiego i Dłubińskiego/ Idźcie go przyprowadzić.
/Mroczyński i Dłubiński wychodzą/
KAWCZYŃSKI: /po chwili milczenia, do Widnego/ Jak, nie znając reguł, udało ci się wygrać dwa razy?
WIDNY: Grałem na intuicję.
KAWCZYŃSKI: Swoją czy matki?
WIDNY: Siostry. Oddała mi za siłę.
KAWCZYŃSKI: Ho, ho, a po cóż była jej siła, tej bidulce małej?
WIDNY: Chciała odstraszył jednego napaleńca. W pysk mu - raz, dwa, trzy… z sześć razy dała. A potem przepchnęła po nim walec.
KAWCZYŃSKI: Przepchnęła? Nie przejechała?
WIDNY: Nie umie, wolała nie ryzykować wypadku.
KAWCZYŃSKI: Mądra dziewczyna. Dobrze, że nie wziąłeś od niej też mądrości, by się biedaczysko pogubiło w świecie. I co z tym napaleńcem się stało?
WIDNY: Stał się tak płaski, że teraz nie może się odpłaszczyć.
KAWCZYŃSKI: Dobrze mu tak!
/wracają Mroczyński i Dłubiński/
MROCZYŃSKI: Niestety, Realizm nie chciał przyjść.
KAWCZYŃSKI: Niech to! A czym go przekonywaliście?
MROCZYŃSKI: Dobrymi słowami.
KAWCZYŃSKI: Głupi jesteście? Wódką się Realizm przekupuje! /daje im butelkę wódki/ Idźcie i nie wracajcie mi bez niego.
/Mroczyński i Dłubiński wychodzą/
WIDNY: Pan ma dobrą rękę.
KAWCZYŃSKI: Dziękuję, staram się. /po chwili/ Co mówi ci intuicja?
WIDNY: Hm?
KAWCZYŃSKI: Coś nie działa, jeśli nie potrafisz intuicyjnie przeczuć, o co cię chcę zapytać.
WIDNY: Czasami się zawiesza. Ale moja siła również ma braki, siostra pchała walec pół dnia, tak by było szybciej.
KAWCZYŃSKI: Napaleniec jej nie uciekł spod walca?
WIDNY: Nie, bo go od razu przycisnęła, nogi znaczy się i już nie mógł się wyrwać.
KAWCZYŃSKI: Mądra dziewoja! Od nóg zaczyna, brawo, by głupiec dłużej cierpiał. Gdyby od głowy zaczęła, byłoby szybko po ptokach.
WIDNY: Pan się zna.
KAWCZYŃSKI: Ba, również miałem do czynienia z kilkoma napaleńcami.
WIDNY: Napaleńcami?
KAWCZYŃSKI: Tak, a co? Nie wyglądam, by można się było na mnie napalać?
WIDNY: Nie napalenicami?
KAWCZYŃSKI: Też, też, za słówka łapiesz… jest w ogóle takie słowo?
WIDNY: Zawsze można dodać do słownika.
KAWCZYŃSKI: Dobra myśl, podaj słownik. /Widny podaje mu słownik, Kawczyński wpisuje gdziekolwiek nowe hasło: napalenica i dodaje krótką definicję/ Gotowe.
WIDNY: /patrzy na hasło/ Nie powinno być pod „n”?
Kawczyński: E, co taki sztywny, wyluzuj. „N”, „b”, „f”, jeden pies. Kto szuka, ten znajdzie!
WIDNY: Kto szuka, ten znajdzie!
KAWCZYŃSKI: Tak, kto szuka… /przerywa na widok Mroczyńskiego i Dłubińskiego/ I gdzie Realizm?
MROCZYŃSKI: Realizm uodpornił się na wódkę, proszę pana. Teraz jest podatny jedynie na drinki z liczi.
KAWCZYŃSKI: Was wysłać… Gdzie ja znajdę drinki z liczi? /wstaje gwałtownie/ Sam po niego pójdę!
/Wychodzi. Przez czas jego nieobecności nic się szczególnego nie dzieje, wszyscy siedzą i patrzą to na ściany, to na stół, to na karty./
KAWCZYŃSKI: /wracając z Realizmem/ Mam gówniarza! Siadaj! /rzuca Realizm na krzesło i przywiązuje sznurem/
REALIZM: Nic na mnie nie macie.
KAWCZYŃSKI: Pójdziesz do więzienia za uodparnianie się na wódkę, nie słuchanie moich kolegów oraz, jeśli nie pomożesz, niewymyślenie lepszych zasad gry.
REALIZM: Nic na mnie nie macie.
KAWCZYŃSKI: Cicho! Słuchaj uważnie, bo naszły nas pewne wątpliwości co do jakości i sensu gry, którą dziś rano wymyśliliśmy. Nie było cię przy tym, więc nam trochę nie wyszło. W sensie - wyszło dziwne. Czy na przykład dla ciebie jest normalne, że szpak bije kojota?
REALIZM: Nie rozumiem pytania.
KAWCZYŃSKI: Ja też nie! Nie rozumiem istoty pytania. Nic nie rozumiem, gra, z początku łatwa i przejrzysta, teraz wydaje mi się… nam się wydaje… piekielnie nierealna! Słyszysz? Nie-re-a-lna! Ty jeden możesz to zmienić.
REALIZM: Jestem bohaterem ratującym świat!
KAWCZYŃSKI: Tak, tak, wystarczy, że grę uratujesz. Bez gry my pomrzemy z nudów, prawda panowie?
WIDNY, MROCZYŃSKI, DŁUBIŃSKI: /razem/ Tak, pomrzemy.
REALIZM: /patrzy badawczo na wszystkich po kolei, jakby oceniając/ Tysiąc.
KAWCZYŃSKI: Co „tysiąc”?
REALIZM: Jestem biednym chłopcem.
KAWCZYŃSKI: Chcesz zarobić, łajdaku? Za darmo nie pomożesz, świnio, gówniarzu…
REALIZM: Tysiąc od każdego.
KAWCZYŃSKI: /bije Realizm po głowie/ A masz, a masz!
WIDNY: /próbując powstrzymać Kawczyńskiego/ Panie, bo uszkodzisz Realizm!
KAWCZYŃSKI: /uspokaja się/ Już ledwo chodzi.
REALIZM: Bolą mnie kolana w trzech nogach.
KAWCZYŃSKI: Widzicie? /do Realizmu/ Nieważne. W sumie, co się denerwuję? Wystarczy, że będziesz obok, a my wymyślimy nowe zasady gry.
WIDNY: Pan ma łeb.
KAWCZYŃSKI: Mam, mam. /przywiązuje mocniej Realizm i siada do stołu/ Kto zacznie?
WIDNY: Mogę ja?
KAWCZYŃSKI: Proszę uprzejmie.
WIDNY: Więc za wronę daję… piękną damę.
MROCZYŃSKI: Ja za ścierkę daję służącą.
DŁUBIŃSKI: A ja za kojota cara.
KAWCZYŃSKI: /zachwycony/ Wyśmienicie! /do Realizmu/ I po co było tyle krzyku? W takim razie ja za szpaka daję… pralkę automatyczną z napędem na pięćset koni! /po chwili, uświadomiwszy sobie, co powiedział/ Realizm!
REALIZM: Co?
KAWCZYŃSKI: Czemu się nie realizujesz?
REALIZM: Nie mogę działać wbrew swoim emocjom.
KAWCZYŃSKI: Do diabła z emocjami, ty masz zasady, urodziłeś się z zasadami i masz się nimi kierować. Widzisz, jakie wszystko powoli staje się nierealne? Gra, stół, słownik, okna, nawet kwiaty na parapecie jakieś przezroczyste się stały, znikają, nie ma ich, nie ma… Realizm! Oddaj kwiatki!
REALIZM: /śpiewa/ Zasadzę jabłoń, zasadzę gruszę, pochowam dziewkę, którą uduszę, laj, laj, laj.
KAWCZYŃSKI: /na skraju załamania/ Mogłeś wziąć wszystko, karty, obrazy, nasze ubrania, ale akurat wybrałeś kwiatki mojej żony?
REALIZM: Rozwód to bardzo przykra sprawa. Cierpimy. Cierpią najbliżsi. Cierpi świat.
KAWCZYŃSKI: O czym ty… Sugerujesz, że jestem rozwodnikiem? O, nie, nie zrobisz tego, wychłostam cię, jak mnie rozwiedziesz z żoną, pięć lat zdobywałem jej uczucie, zabiję, zatłukę jak psa, jak robaka rozdepczę…
WIDNY: Proszę pana, pan się poci.
KAWCZYŃSKI: Pocę, pocę się, drżę cały, bo gówniarz chce mi żonę odebrać.
REALIZM: /śpiewa/ Pod gruszą trup, pod jabłonią trup…
KAWCZYŃSKI: Cisza! /nagle olśniony/ Wiem, kto z tobą pogada - Czernicki! Gdzie on jest?
MROCZYŃSKI: Utknął w korku rowerowym.
KAWCZYŃSKI: Nie może wyjść?
MROCZYŃSKI: Nie, korek długi i szeroki, chodniki i ulice objął, i piesi i kierowcy się denerwują.
KAWCZYŃSKI: Idźcie go uwolnić.
/Mroczyński i Dłubiński wychodzą./
WIDNY: Też mam iść?
KAWCZYŃSKI: Idź, z twoją si… nie, zapomniałem, że się wymieniłeś. Ale intuicja też pomoże. Idź, idź.
/Widny wychodzi/

SCENA II

/do pokoju wchodzi Policjant z Czernickim, Widnym, Mroczyńskim i Dłubińskim/
POLICJANT: /do Kawczyńskiego/ Dzień dobry, obywatelu! Pragniemy poinformować, że nasz oddział super tajnych agentów rozbił bardzo groźny korek rowerowy utrudniający poruszanie się po mieście. Głównych sprawców zdarzenia wsadziliśmy na trzy dni w zawieszeniu na pięć godzin.
KAWCZYŃSKI: Po co mi to pan mówi?
POLICJANT: Informuję również, że rowery z korku zostały przekazane na cel charytatywny. Aby wesprzeć organizację, należy wysłać SMS na numer…
KAWCZYŃSKI: Realizm, to twoja sprawka?
POLICJANT: Gdzie tam, chłopaka pan się czepia. Lepiej niech pan spojrzy na tego kryminalistę! /wskazuje na Czernickiego/
KAWCZYŃSKI: /niczego nie rozumiejąc/ Co… jak…
POLICJANT: Otóż, szanowny panie, będąc w korku, nie tylko go tworzył, ale też pobierał filmiki porno, co w jakimkolwiek korku jest surowo zabronione.
CZERNICKI: To nie było porno!
POLICJANT: Milcz, bo zaraz wsadzimy do więzienia.
KAWCZYŃSKI: /załamany/ Realizm, błagam… oddaj kwiatki.
POLICJANT: Powinien pan bardziej uważać na syna.
KAWCZYŃSKI: /otrząsając się/ Syna?
POLICJANT: Wnuka? Na dziadka pan za młody.
KAWCZYŃSKI: Nie, nie, pan nie rozumie, Czernicki to nie mój syn, tylko kolega.
POLICJANT: /patrzy na Czernickiego, potem na Kawczyńskiego/ Niepodobny.
REALIZM: /śpiewa/ A ja Bogiem, a ja lasem sobie, pchły zabijam, śmieci zbieram.
KAWCZYŃSKI: /do Realizmu/ Przestaniesz w końcu? /do Policjanta/ Proszę pana, rozumiem, że akcja, że praca, ale zaszła fatalna pomyłka. To nie jest mój syn, musiałbym mieć dziesięć lat, żeby go spłodzić.
POLICJANT: Syn nie syn, mandat trzeba zapłacić. Kartą czy gotówką?
KAWCZYŃSKI: Ja…
POLICJANT: Jeśli nie ma pan przy sobie ani karty, ani gotówki, może przelać pan pieniądze na konto. Proszę, oto rachunek.
KAWCZYŃSKI: /bierze rachunek/ Aż tysiąc złotych?
POLICJANT: Cóż, wciąż ostrzegamy przed pobieraniem porno w korkach, a ludzie nic, więc kary coraz wyższe.
REALIZM: Czy jest na sali psychiatra?
KAWCZYŃSKI: /rzuca się na Realizm/ Ja ci dam!
WIDNY: /odciągając Kawczyńskiego od Realizmu/ Panie, policjant obok…
POLICJANT: /do Kawczyńskiego/ Pana ojciec ma rację. Za napad na drugiego człowieka przy obecności policjanta grozi grzywna w wysokości tysiąca złotych. Teraz musi pan zapłacić dwa tysiące.
KAWCZYŃSKI: Pan żartuje?
POLICJANT: /groźnie/ A wyglądam, jakbym żartował? Za obrazę służb mundurowym kolejny tysiąc!
WIDNY: Czemu znów tysiąc?
KAWCZYŃSKI: Stul pysk, Widny!
POLICJANT: Używanie brzydkich słów w stosunku do innych - tysiąc!
WIDNY: O Boże, tysiąc! To już cztery tysiące!
REALIZM: Kto da więcej?
KAWCZYŃSKI: /zupełnie zdezorientowany/ Kwiatki, kwiatki, oddajcie kwiatki…
POLICJANT: Już wystarczy. /poklepuje przyjaźnie Kawczyńskiego po plecach/ Pan dużo przeszedł, miał ciężki dzień. Syn zły, trzeba brać odpowiedzialność. Do widzenia! /wychodzi/
REALIZM: /uroczyście/ Sprzedane!

SCENA III

/Mroczyński, Dłubiński, Widny, Czernicki, Kawczyński, Realizm ciągle przywiązany do krzesła/
WIDNY: Co robimy?
DŁUBIŃSKI: Czy my umrzemy?
KAWCZYŃSKI: Głupoty gadasz.
WIDNY: Sam pan mówił…
KAWCZYŃSKI: Wiem, wiem - że bez gry pomrzemy. Myliłem się. Ja umrę! Wy najwyżej pocierpicie. Ja umrę, nie przez grę, pal licho grę, umrę przez wybryki świni-gówniarza. O tobie mówię, Realizm! Znudziło ci się brykowanie?
WIDNY: Panie, takiego słowa…
KAWCZYŃSKI: Dopisz!
WIDNY: /dopisuje słowo do słownika/ Dopisałem przy „r”.
KAWCZYŃSKI: Umrę! Umrę!
REALIZM: Posadzić na grobie tulipany czy żonkile?
KAWCZYŃSKI: Cztery tysiące mandatu, dwukrotna pensja, żona mnie zabije… i kwiatki, nie ma, nie ma.
WIDNY: Pan się niepotrzebnie martwi. Jeszcze da się wszystko jakoś odkręcić.
KAWCZYŃSKI: /żywo/ Tak myślisz?
WIDNY: Intuicja mi tak mówi.
KAWCZYŃSKI: O, wróciła, kochana, maleńka, niech powie, co zrobić, co zrobić?
WIDNY: No, jak jest już Czernicki, niech porozmawia z Realizmem.
KAWCZYŃSKI: Co, on, kolejny debil, muszę za niego płacić…
CZERNICKI: To nie było porno!
KAWCZYŃSKI: Milcz! Po coś brał laptop na podróż rowerem?
CZERNICKI: Prawdę mówiąc nie wiem, ale żałuję. Naprawdę, z całego serca żałuję. Przysięgam jednak - ściągałem nie porno, a bajki. Dla syna. Urodził mi się wczoraj, kruszyna taka, a tyci, tyci, okruszynka, bobasek, a, a, a!
KAWCZYŃSKI: /wzruszony/ Syna masz? Boże, a my z żoną nie możemy, nie dajemy rady.
CZERNICKI: Pana żona dalej jest pana żoną?
KAWCZYŃSKI: Głupie pytanie, oczywiście, że jest.
CZERNICKI: A bo widziałem, jak pana żona całuje się na ulicy z nie panem. Również mieli jechać w korku, ale nie zdołali się wepchnąć.
KAWCZYŃSKI: /chodzi po pokoju, cały się trzęsie/ Ustalmy fakty. Realizm siedzi tutaj przywiązany i robi nas w konia. Kwiatki zniknęły. Gra jest nielogiczna. Moja żona prowadzi się z innym. Przez Czernickiego muszę zapłacić mandat. Jesteśmy w czarnej dupie, panowie, znaczy, ja jestem. Po was spłynie. Kwiatki was nie obchodzą, żon nie macie.
WIDNY: Jest Czernicki, on pomoże…
KAWCZYŃSKI: Intuicja cię zawodzi, drogi kolego.
CZERNICKI: Dlaczego we mnie zwątpiłeś? Najpierw po mnie posyłasz, teraz te fochy.
KAWCZYŃSKI: Straciłem nadzieję!
WIDNY: Spokojnie, Czernicki pomoże…
KAWCZYŃSKI: Twoja intuicja się zacięła!
WIDNY: Nie, dobra jest, czuję, że działa. Na pełnych obrotach! Zostawmy Czernickiego z Realizmem, Czernicki ma dobry wpływ na chłopaka, on pomoże, pomoże.
KAWCZYŃSKI: /do Mroczyńskiego i Dłubińskiego/ Co wy o tym sądzicie?
MROCZYŃSKI I DŁUBIŃSKI: /razem/ Pomoże, pomoże.
KAWCZYŃSKI: Dobrze, trzeba zaryzykować. Czernicki! Odbędziesz arcyważną rozmowę z Realizmem. Musisz naprawić Realizm.
CZERNICKI: Naprawić?
WIDNY: Uuu, ciężkie zadanie.
KAWCZYŃSKI: Naprawić, a co, myślałeś, że cię na pogawędkę wysyłam? Realizm szwankuje coraz bardziej, ktoś o wielkiej sile, dobrej mowie i wysokim autorytecie powinien nakierować go na właściwą drogę. Ty jeden spełniasz wszystkie wymagania.
CZERNICKI: Czuję się zaszczycony, ale nie mogę.
KAWCZYŃSKI: Zlituj się, drogi przyjacielu, dla syna to zrób, bo gówniarz może ci syna zabrać, tak jak mnie żonę zabrał.
CZERNICKI: /przerażony/ Nie może być! Małego bobaska, koteczka zabrać?
KAWCZYŃSKI: Tak!
CZERNICKI: W takim razie… uciekam z rodziną za ocean, tam mnie Realizm nie dosięgnie. /chce wyjść, ale Kawczyński go zatrzymuję/
KAWCZYŃSKI: Zaczekaj, błagam… za oceanem też Realizm i nawet większy… a jak zepsuty, to i gorsze rzeczy może zrobić niż tylko syna zabrać. Czernicki! Zrób coś dla świata.
REALIZM: /woła/ Trup, trup, trup!
CZERNICKI: /do Realizmu/ Jesteś młodzieńcze bardzo dziwny. /do Kawczyńskiego/ Dobra, porozmawiam z nim. Ale potrzebuję czasu, jestem ostatnio nie w formie, jeśli chodzi o nawracanie.
KAWCZYŃSKI: Proszę bardzo, masz tyle czasu, ile potrzebujesz. Chłopaki, wychodzimy!
/Kawczyński, Widny, Mroczyński i Dłubiński wychodzą./

SCENA IV

/Czernicki, Realizm, wciąż przywiązany do krzesła/
CZERNICKI: Teraz sobie, chłopcze, pogadamy. Ale najpierw… /odwiązuje Realizm/ Lepiej. Pewnie ci ręce zdrętwiały.
REALIZM: Nerki.
CZERNICKI: Nerki? Ha, wódki ci nie dali, dlatego taki uparty. O, jest butelka. /podaje butelkę Realizmowi, ale ten nie bierze/ Nie? A jadłeś coś? Może nienakarmiony? Słaby? /widząc, że Realizm milczy/ Ach, z takimi jak wy… ciężko, ale na wszystko jest sposób. Powiem ci coś ważnego, słuchaj uważnie…
REALIZM: Uszami?
CZERNICKI: A niby czym? Oj, nie zaczynaj ze mną swoich gierek!
REALIZM: Płucami?
CZERNICKI: Nie, nie, słuchaj uszami, już mówię…
REALIZM: Nogami?
CZERNICKI: /coraz bardziej wkurzony/ Nie!
REALIZM: Oczami na pewno nie.
CZERNICKI:/szybko, by mu Realizm nie przerwał/ Powiedz mi, dlaczego jesteś niegrzeczny?
REALIZM: /milczy/
CZERNICKI: Hm? Mowę odjęło?
REALIZM: Bardzo odjęło, nie można mówić.
CZERNICKI: Jednak coś ga… /przerywa nagle, łapie się za usta, ale nie może nic powiedzieć/
REALIZM: /śpiewa/ Trup pod jabłonią, trup pod gruszą, laj, laj, laj.
CZERNICKI: /rzuca się po pokoju, wciąż nie mogąc odzyskać głosu/
REALIZM: /śpiewa/ A pod śliwą pochowali nawet księdza bez sutanny.
CZERNICKI: /odzyskawszy głos, zdyszany/ Ja… ja… cię… Kawczyński przestrzegał, ale żeby aż tak źle z tobą było… Przestań śpiewać o trupach i zacznij mówić jak na spowiedzi! Zły jesteś, przyznaj się do grzechu, pokaż skruchę.
REALIZM: /z nadzieją/ Bóg mi wybaczy?
CZERNICKI: Tak, tak. Kwiatki oddasz, grę naprawisz czy jak tam chłopaki chcieli i o wszystkim się zapomni. Byleś i potem nie broił. Powiedz… Nie, nie!
REALIZM: /jeszcze zanim Czernicki przestał mówić/ Ustami?
CZERNICKI: Tak, powiedz, czy…
REALIZM: /jw/ Brzuchem? Ślepą kiszką?
CZERNICKI: Tym, czym obecnie mówisz, a czym mówisz, sam powiedz… Boże!
REALIZM: /jw/ Kolanami?
CZERNICKI: /bardzo szybko/ Powiedz, co cię skłania do psot i niszczenia ludziom życia?
REALIZM: Mam prawo zachować milczenie.
CZERNICKI: Prawo, prawo! Zawsze się prawem ludzie zasłaniają. W tym pokoju prawo nie obowiązuje. Jestem królem, ty dworzaninem, którego przyłapano na gorącym uczynku.
REALIZM: To już nie ma spowiedzi?
CZERNICKI: Realizm!
REALIZM: Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina.
CZERNICKI: /z nadzieją/ Czyli się przyznajesz?
REALIZM: Stopami?
CZERNICKI: /bardzo szybko i głośno/ Nie zaczynaj… nie, nie mów czym, ja jestem król i nie możesz mi przerywać… cicho! Bo wychłostam! Rózgą, jakbyś chciał wiedzieć. /bierze kilka głębokich oddechów/ Zacznijmy od nowa. Albo od końca, z tobą nie ma co się cackać. Jako król, zgodnie z moim prawem, skazuję cię…
REALIZM: Tu nie ma prawa.
CZERNICKI: /szarpie się za włosy, krzyczy/ Aaaaaa! /coraz mocniej szarpie, aż odkrywa, że nie ma włosów/ Oddawaj, oddawaj! /chce się rzucić na Realizm, ale się przewraca/ Moje nogi! Moje nogi! /wyje z bólu/
REALIZM: /chichocze/
CZERNICKI: To nie jest zabawne. Oddawaj włosy i nogi.
REALIZM: A chcesz rękę?
CZERNICKI: /czołgając się w stronę Realizmu/ Po co mi… /wyrasta mu ręka na plecach/ Gówniarzu, śmierdzielu, Kawczyński przestrzegał… spróbuj tknąć… nie powiem, bo zaraz to wykorzystasz… oddawaj… zabierz rękę. Czekaj!
REALIZM: /nim Czernicki dokończył zdanie/ Proszę.
CZERNICKI: /znika mu lewa ręka/ Skąd wiesz, że jestem leworęczny?!
REALIZM: /przestając się czołgać/ Plecoręczny! /zabiera Czernickiemu prawą rękę/
CZERNICKI: Dopadnę cię, pożałujesz, żarty ci w głowie, matka nie wychowała, ojciec nie przylał pasem.
REALIZM: Nie mam matki ani ojca.
CZERNICKI: Masz. Nie pyskuj przed królem.
REALIZM: Jak wyglądała wolna elekcja?
CZERNICKI: Sam się wybrałem. Ty sam możesz stać się łajzą, ja postanowiłem sam zostać królem. Kto mądrzejszy?
REALIZM: /udaje, że się smuci/ Och, mój los!
CZERNICKI: Oddasz ręce, nogi i włosy?
REALIZM: /potrząsa głową/
CZERNICKI: Dlaczego?
REALIZM: Nie działam wbrew ideałom.
CZERNICKI: Twoje ideały to zabierać innym części ciała?
REALIZM: I dawać.
CZERNICKI: /z ironią/ Tak, dziękuję, dziękuję.
REALIZM: Nie ma za co.
CZERNICKI: To jest skurwysyństwo, nie ideały. Widzisz, przeklinać zacząłem, a już kilka lat nie przeklinałem. Doprowadzasz człowieka do ruiny, niszczysz go. Po co słuchałem Kawczyńskiego, mogłem od razu uciec z rodziną… /z przestrachem/ Nie powiedziałem tego!
REALIZM: Rodzina już w Stanach, ostatni samolot odlatuje dziś za pięć minut.
CZERNICKI: Kłamiesz!
REALIZM: Właśnie przyszła pocztówka. „Serdeczne pozdrowienia dla ukochanego męża i ojca od porzuconej żony i syna.”
CZERNICKI: /ze złością, próbując doczołgać się do Realizmu/ Kłamiesz, kłamiesz! Kawczyński! Widny!
REALIZM: Za dużo krzyku, ptaszki się wystraszą. /odbiera Czernickiemu głos/ Żona zatrudniła się jako sprzątaczka dróg. Syn ukończył dwa dni. Jutro zaczną go nazywać sierotą.
CZERNICKI: /wije się na podłodze, stęka/
REALIZM: /śpiewa/ Trupem pachnie całe miasto, upieczono wielkie ciasto, laj, laj, laj. Zjedzono, wyrzygano, napito się, wypluto. /Czernicki powoli znika, Realizm nie przestaje śpiewać./ Trupem trup pogania, duch się z grobu wyłania, laj, laj, laj.
/Do pokoju wbiega Kawczyński z Widnym. Na widok ledwo widocznej głowy Czernickiego stają w osłupieniu./
WIDNY: Panie, on…
REALIZM: Prawo w tym pokoju nie obowiązuje.
KAWCZYŃSKI: /przerażony, łapiąc się za głowę/ Realizm, coś ty najlepszego uczynił?
/Głowa Czernickiego znika./
REALIZM: A na grobie posadzimy konwalie.
WIDNY: /potrząsa Kawczyńskim i wskazuje na okno/ Proszę pana, niech pan spojrzy.
KAWCZYŃSKI: /wygląda przez okno/ Co do…
/Na środku ulicy pojawia się kwitnąca jabłoń i grusza. Kwiaty szybko przemieniają się w owoce, po chwili owoce gniją i opadają, a drzewa tracą liście. Pomiędzy drzewami wyraźnie widać świeżo wykopany grób./
KAWCZYŃSKI: /do Realizmu, błagalnie/ Nie zrobisz tego, to kolega, najlepszy, kochany człowiek, on tylko chciał porozmawiać, naprowadzić na właściwą drogę…
REALIZM: Tu prawo nie obowiązuje. Żona przesyła konwalie.
/W grobie pojawia się Czernicki. Jest przytomny, ale nie może się ruszać ani mówić. Pojazdy i piesi omijają przeszkodę, jak gdyby nigdy nic./
WIDNY: O Boże! Zabije, zabije!
KAWCZYŃSKI: Przestań! Gówniarzu, przestań!
WIDNY: Panie, zasypuje…
/Czernickiego przysypuje ziemia. Na grobie pojawia się krzyż i konwalie./
REALIZM: Żona przesyła pozdrowienia. Syn kończy dwa dni. /ucieka z pokoju/
/Kawczyński i Widny długo stają w osłupieniu, nawet nie próbują łapać Realizmu. Drzewa i grób po chwili znikają bez śladu. Na parapetach pojawiają się rośliny z kartami do gry zamiast kwiatów./

Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10469
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Re: Gra

#2 Post autor: eka » 28 maja 2015, 11:32

Znaczące nazwiska (prawie oświecenie ;) ), świetny pomysł z Realizmem uosobionym, fragmenty wspaniałego absurdu... Patko, bardzo mi się spodobała Gra, wielkie :bravo:

Awatar użytkownika
Patka
Posty: 4597
Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
Lokalizacja: Toruń
Płeć:
Kontakt:

Re: Gra

#3 Post autor: Patka » 28 maja 2015, 12:57

Dziękuję, ekuś. :) Bardzo mi miło.
Ostatnio jakoś się na dramaty przestawiłam. Dziś, na zajęciach z literatury (nota bene właśnie o dramatach - Różewicza, Szaniawskiego) wymyśliłam kolejny. ;)

Awatar użytkownika
Gorgiasz
Moderator
Posty: 1608
Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51

Re: Gra

#4 Post autor: Gorgiasz » 28 maja 2015, 18:56

Przeczytałem. Dwa razy. Bo za pierwszym niewiele zrozumiałem. Za drugim też nie; za trudne jakieś i jak dla mnie nazbyt chaotyczne, nie dostrzegam koncepcji, ale to moja wina. Zresztą może czegoś nie kojarzę. Technicznie na pewno bardzo sprawnie, humor i groteska – jak najbardziej, obecne, czyta się lekko i płynnie, ale treść do mnie nie przemawia. Owszem, przychodzi mi do głowy analogia do współczesnej naszej rzeczywistości i do tego, w jakim państwie żyjemy, no, ale to nic odkrywczego.
Kawczyński
O czym ty... Sugerujesz, że jestem rozwodnikiem? O, nie, nie zrobisz tego, wychłostam się, jak mnie rozwiedziesz z żoną, pięć lat zdobywałem jej uczucie, zabiję, zatłukę jak psa, jak robaka rozdepczę...
Chyba miało być „wychłostam cię”.
Policjant
Milcz, bo zaraz wsadzimy do wiezienia.
„więzienia” - literówka
Czerniki
Prawdę mówiąc nie wiem, ale żałuję. Naprawdę, z całego serca żałuję. Przysięgam jednak - ściągałem nie porno, a bajki. Dla syna. Urodził mi się wczoraj, kruszyna taka, a tyci, tyci, okruszynka, bobasek, a, a, a!
„Czernicki” - literówka

Awatar użytkownika
Patka
Posty: 4597
Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
Lokalizacja: Toruń
Płeć:
Kontakt:

Re: Gra

#5 Post autor: Patka » 28 maja 2015, 19:09

Dziękuję bardzo, Gorgiaszu, za miłe słowa i krytykę - widzę jednak, że nie jest źle, skoro da się tekst przeczytać dwa razy (zwłaszcza że do krótkich nie należy). :) Nie lubię tłumaczyć swoich tekstów (większość osób odbiera to jako bronienie utworów) ani narzucać interpretacji. Dziwi mnie jednak zarzut chaotyczności, ale poczekam na opinię innych.

Literówki poprawię, jeśli będę w stanie, bo teraz to różnie bywa z edycją. :smoker:

Edit: Uff, udało się. ;)

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Gra

#6 Post autor: skaranie boskie » 01 cze 2015, 21:27

Mnie się spodobało.
Żywe, wesołe. Akcja pędzi, jak odrzutowiec.
No i w ogóle napisane z ogromnym poczuciem humoru.
:beer: :beer: :beer:
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
Patka
Posty: 4597
Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
Lokalizacja: Toruń
Płeć:
Kontakt:

Re: Gra

#7 Post autor: Patka » 01 cze 2015, 21:32

Wiedziałam, że i tu zajrzysz, Adminie niepokolorowany. ;) Dziękować bardzo. :)

Awatar użytkownika
411
Posty: 1778
Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
Lokalizacja: .de

Re: Gra

#8 Post autor: 411 » 01 cze 2015, 21:50

Paciu, chcialam tylko sie przywitac - przeczytalam, oba utwory, ale "mádrzejsze" slowo zostawie inná razá.
:)
Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.

Awatar użytkownika
Patka
Posty: 4597
Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
Lokalizacja: Toruń
Płeć:
Kontakt:

Re: Gra

#9 Post autor: Patka » 01 cze 2015, 21:54

A witam, dzień dobry/dobry wieczór, miło mi. ;)
I czekam na "mądrzejsze" słowa. :)

karolek

Re: Gra

#10 Post autor: karolek » 05 cze 2015, 16:37

.
Ostatnio zmieniony 24 lis 2016, 20:59 przez karolek, łącznie zmieniany 1 raz.

ODPOWIEDZ

Wróć do „DRAMAT”